Łamigłówka Stanisława Lema

Moderator: moderatorzy

cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Oglądaliście?
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: Catastrophique »

Nowe Solaris tak, chyba George Clooney tam grał.
Nuda totalna.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

To polecam Solaris z 1972 roku, ale najlepiej jak wcześniej poddamy się wzruszeniom z przeczytanej książki.
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: Catastrophique »

Doceniam, ale nie czytuję Lema. Nie mój gust.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

W filmie Solaris 2002 roku fajny jest tylko końcowy moment. Twarz zmartwychwstałej Harey patrząca na stęsknionego, zmartwionego i zaskoczonego Krisa, który pyta:
-Żyję czy umarłem?
-Nie musimy już myśleć w ten sposób - słyszy w odpowiedzi - Jesteśmy razem. Wszystko zostało nam wybaczone. Wszystko.

Jeżeli nie życie i nie śmierć, to albo nirwana, albo oboje stali się swoimi nieśmiertelnymi kopiami po tym, jak stacja spadła na Solaris i zginął człowiek, którym był Kris. A może hollywoodzkie prawdziwe niebo.

W filmie Tarkowskiego ostatnia scena też podejrzana, ale o tym, jak obejrzę jeszcze raz.

Niestety w życiu nie zawsze kończy się tak pięknie.

A co tak naprawdę miało być wybaczone?
Ten dzieciak, pojawiający się znikąd na stacji pod koniec i ze śmiertelną powagą wyciągający w stronę leżącego Krisa palec, jak Stwórca w stronę Adama na obrazie Michała Anioła, albo jak nie daj Boże płód chwytający narzędzie lekarza przeprowadzającego aborcję, to prawdopodobnie dziecko Krisa i Harey, które rosło sobie i rozwijało w sferze astralnej po tym, jak ona usunęła ciążę kilka lat temu, a potem po straszliwej kłótni z ojcem dziecka popełniła samobójstwo. Taka przyczyna była zasugerowana gdzieś w filmie. W książce jest inaczej.
A może to po prostu zmaterializowane przez rozumny ocean wyobrażenie tego ich dziecka w obecnej chwili.
Z kolei Krisowi wybaczono to, że objechał porządnie swoją partnerkę za tę aborcję i spowodował kolejne jeszcze większe zło - jej samobójstwo.
Ale czy ocean miał prawo i możliwość wybaczać nam nasze błędy i ich konsekwencje? Przecież naprawdę ludzkość nie nawiązała z nim do tej pory żadnego rozsądnego kontaktu. Wszystko kończyło się dramatami i wiwisekcją psychiczną nas. Ale i nawet to nie było zupełnie pewne. Być może ocean działał zupełnie w innych, nieznanych nam kategoriach pojęciowych i dając możliwość życia wskrzeszonym bliskim po prostu nie wiedział, że dla nas oznacza to to, co oznacza. Nie był nami wewnątrz, od strony duszy i umysłu. Znał tylko postacie, skład i budowę, ewentualnie mógł wytworzyć warunki funkcjonowania naszego umysłu i ciała a dalej już żyliśmy sami. W książce też jest nawiązanie do Boga, Stwórcy przyrody, ale właśnie takiego - zewnętrznego, ułomnego, który stwarza, ale nie wie do końca co robi, nie zna wszystkich tajemnic rzeczywistości, którą przekształca w istnienie, nie zna wszystkich odczuć, konsekwencji bytu.

A może po prostu Lem miał pomysł, żeby sobie trochę zakpić z psychoanalizy, którą wyśmiewał wielokrotnie. Znając twórczość pisarza nie należy wszystkiego brać tak śmiertelnie poważnie.
Jak widać, wywlekanie automatyczne wszystkich męczących nieświadomych procesów życia psychicznego, wspomnień, żenujących sytuacji, wcale nie musi prowadzić do czegoś dobrego, szczególnie, kiedy robi to Obcy rozum.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

A może też inspirował się wiedzą psychiatryczną. Wiadomo, że przyjaźnił się z Noemi Madejską, która była psychiatrą i autorką książki "Malarstwo i schizofrenia" i napisał wstęp do tej książki.

Książka ta nie jest fachową pracą psychiatryczną, pocętkowaną odsyłaczami do korzeniowego systemu bibliografii wrośniętej w naukowy grunt jakiejś szkoły. Nie jest pracą historyka sztuki, który przesunął widmo swych zainteresowań poza granicę oddzielającą malarstwo nie nawiedzone od nawiedzonego chorobą duchową. Nie jest też kompilacją cudzych spostrzeżeń ani bezpretensjonalną popularyzacją uprzystępniającą oficjalne stanowisko psychiatrii w upatrzonym temacie. Czymże więc jest wobec tego? Wyrazem osobistych poglądów autorki, która niemal od ćwierć wieku leczy chorych psychicznie i zajmuje się ich twórczością. Co wyjawia ta informacja? Wszystko i nic. Alboż to nie jest tak, że każdy, pracując w jakimś zawodzie, ma na jego przedmiot jakieś poglądy? A skąd one mu się biorą? Stanowią wypadkową praktyki, lektur i cudzych poglądów. Jakże trudno o takie wypośrodkowanie miejsca wewnątrz tej kolizyjnej trójcy, żeby praktyka nie stała się rutyną, cudze myśli nie zjadły własnych, a lektury ani nie uschły, ani nie przygniotły. Jak można bronić się przed tymi zagrożeniami? Powołanie, krytycyzm, erudycja — to jeszcze mało. Potrzebne tu i zapamiętanie jako obojętność na ambicjonalne rachuby zawodowe, która czyni samą pracę ważniejszą od jej ewentualnie możliwych — książkowych, powiedzmy — rezultatów. Jednym słowem, taka bezinteresowność, której auspicjami jest klasyczne hasło adaeąuatio rei et intelleotus. Jakże jednak możliwa jest odpowiedniość rzeczy i intelektu w zamierzonym temacie, twórczości obleganej psychozą, skoro każdy odwód fachowej wiedzy, przywołany na pomoc, odznacza się kontrowersyjnością? Choroby umysłowe? Schizofrenia? Nie ma jedności między rzeczoznawcami. Rozwojowe linie malarstwa, jego teoria? I tu nie ma pełnej zgody historyków sztuki, zaś ich ościenni koledzy z antropologii i etnologii kulturowej objawiają jeszcze większą amplitudę stanowisk. Źródła procesu twórczego? Mechanizmy inspiracji? Osobnicza i zbiorowa funkcja twórczości? Legion nieuspójnialnych hipotez dawniejszych, do których — ale na prawach adwersarzy — przyłączają się dziś nowe dyscypliny, na przykład idące z teorii informacji. To, jakie są i jakie winny być relacje otwartego świata zdrowych i zamkniętego — chorych? Kontrowersje do potęgi, więc tu by encyklopedii trzeba, żeby zdać sobie chociaż sprawę ze wzajemnego usytuowania aktualnych opinii — a ponieważ trudno na tych terenach o jedną tezę nie wykraczającą przeciw któremuś autorytetowi, bezstronna relacja właśnie tylko encyklopedii przystoi, z czego zresztą najmniej korzyści odniósłby nie wprowadzony — niezdolny wybierać na takich rozstajach hipotez.
Noemi Madejska " Malarstwo i schizofrenia". Wstęp Stanisława Lema.

Lem często w swoich książkach nawiązuje do zjawiska chorób psychicznych i wiele scen wygląda tak, jakby były inspirowane objawami ludzi chorujących. (nawet jeżeli dotyczą one robotów, kosmitów czy innych układów).
Harey w Solaris zachowuje się jak kobieta z amnezją, derealizacją, depersonalizacją, epilepsją, zaburzeniami emocjonalnymi i tożsamości i w ogóle jak snująca się po korytarzach stacji zwiewna i biedna schizofreniczka nie mogąca na krok oddalić się od swojego ukochanego Krisa. Ale to tylko takie moje lekkie skojarzenie. Większość treści jest oczywiście pyszną mieszanką filozoficzno-naukowo-techniczną i to ma być do przetrawienia.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Co prześladowało Stanisława Lema?
"W książce, którą badaczka z Uniwersytetu Adama Mickiewicza określa jako "biografię wyobraźni twórczej", znajdujemy analizę tego, jak wątki żydowskie i Zagłady powracały w powieściach pisarza. - Interesują mnie obrazy i motywy, które prześladują Stanisława Lema. Niekoniecznie musiał być ich świadkiem. Tutaj ważne są sny, powracające obrazy i słowa - powiedziała Agnieszka Gajewska".
https://www.polskieradio.pl/8/3869/Arty ... slawa-Lema


"Według Stanisława Lema, tłumaczyła prof. Szpakowska, rozwój dwudziestowiecznej nauki doszedł do takiego poziomu, w którym ludzkość jest w stanie modyfikować swoje życiowe warunki, łącznie z możliwością zniszczenia globu czy sterowania genetyką. - Dlatego humanistyka powinna stanąć na straży naukowego rozwoju. Stąd to, co on pisał, było sklejeniem nauki i humanistyki, podczas gdy nikomu poza nim to się nie udawało. I chyba nawet nie próbowano - mówiła literaturoznawczyni.

Z jakich powodów zamiast "poważniej fantastyki naukowej" pisarze poszli raczej "śladem Tolkiena"? W audycji - której punktem wyjścia było wydanie "Planety LEMa" (wyboru Lemowskiej publicystyki) oraz wrocławski Kongres Lemologiczny - rozmawialiśmy również m.in. o tym, co słynnego pisarza trapiło najbardziej, a jakie lęki swoich czasów lekce sobie ważył; czy też: skąd się brała jego mizantropia".

https://www.polskieradio.pl/8/2382/Arty ... ego-zrobic


https://www.polskieradio.pl/9/398/Artyk ... -lemologow
https://www.polskieradio.pl/Stanislaw-Lem/Tag23433


Ostatnio wypadałoby przeczytać książkę: "Stanisław Lem, Ewa Lipska, Tomasz Lem. Boli tylko, gdy się śmieję... Listy i rozmowy".

https://www.polskieradio.pl/8/3866/Arty ... -z-rodziny
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

cezary123 pisze:epilepsją
Z tą epilepsją, to był jeden z najbardziej wzruszających momentów w Solaris.

"- Czemu to zrobiłaś, Harey?
- Nie. To... ja?
Oczami wskazała na drzwi.
- Tak. Nie pamiętasz?
- Nie. To znaczy, zobaczyłam, że cię nie ma, przestraszyłam się bardzo i...
- I co?
- Zaczęłam cię szukać, pomyślałam, że może jesteś w łazience...
Teraz dopiero zauważyłem, że szafa, odsunięta na bok, ukazuje wejście do
łazienki.
- A potem?
- Pobiegłam do drzwi.
- I co?
- Nie pamiętam. Coś musiało się stać.
- Co?
- Nie wiem.
- A co pamiętasz? Co było potem?
- Siedziałam tu, na łóżku.
- A tego, jak cię przyniosłem, nie pamiętasz? Wahała się. Kąciki ust opuściły
się w dół, twarz miała napiętą.
- Zdaje się. Może. Sama nie wiem. Opuściła nogi na podłogę i wstała. Podeszła do
strzaskanych drzwi.
- Kris!
Ująłem ją z tyłu za ramiona. Drżała. Nagle odwróciła się, szukała moich oczu.
- Kris - szeptała - Kris.
- Uspokój się.
- Kris, jeżeli, Kris, czy ja mam epilepsję? Epilepsja, dobry Boże! Chciało mi
się śmiać.
- Gdzie tam, kochanie. Po prostu drzwi, wiesz, tu są takie, no, takie drzwi..."

"Solaris" Stanisław Lem


No tak, z pewnością po prawdziwej, nieepileptycznej przerwie w istnieniu i wskrzeszeniu moglibyśmy mieć ciekawe problemy z zaadaptowaniem się do nowej swojej sytuacji życia na świecie. Może lepiej nie wiedzieć, że się kiedyś było zmarłym...
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

I jeszcze to rozliczanie się z przedśmiertnych grzechów poprzedniej swojej postaci...
Może wystarczy odczuć dalszy ciąg rzeczywistości, nieważne jak i w kim, aby godnie.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

"Ani przez chwilę nie wierzyłem, ze ten płynny
kolos, który wielu setkom ludzi zgotował w sobie śmierć, z którym od dziesiątków
lat daremnie usiłowała nawiązać chociażby nić porozumienia cała moja rasa, że
on, unoszący mnie bezwiednie jak ziarnko prochu, wzruszy się tragedią dwojga
ludzi. Ale działania jego kierowały się ku jakiemuś celowi. Prawda, nawet tego
nie byłem całkiem pewien. Odejść jednak, znaczyło przekreślić tę, może nikłą,
może w wyobraźni tylko istniejącą szansę, którą ukrywała przyszłość. A wiec lata
wśród sprzętów, rzeczy, których dotykaliśmy wspólnie, w powietrzu pamiętającym
jeszcze jej oddech? W imię czego? Nadziei na jej powrót? Nie miałem nadziei. Ale
żyło we mnie oczekiwanie, ostatnia rzecz, jaka mi po niej została. Jakich
spełnień, drwin, jakich mąk jeszcze się spodziewałem? Nie wiedziałem nic trwając
w niewzruszonej wierze, że nie minął czas okrutnych cudów".

"Solaris" Stanisław Lem.

W książce jest zasugerowane, że Kris jednak podjął decyzję o pozostaniu na stacji. Mógł wrócić na Ziemię, wtopić się w tłum, zająć codziennym życiem i zapomnieć powoli.
Wybrał jednak niezwykłą planetę i Tajemnicę. Może pociągał go nieznany, piękny Kosmos, może obecność - nieobecność swojej miłości, a może granice poznania ludzkiego, za życia i po śmierci. Odejście przedwczesne oznaczałoby brak możliwości poznania i udowodnienia prawdy o sobie i świecie. Przyszłość coś skrywała i wcześniej czy później wszystko stanie się jego udziałem.

Wychodząc z tego punktu można by się pokusić o napisanie "Solaris 2", w którym zagubiony bohater stopniowo i konsekwentnie odkrywa sens wszystkiego, poznaje piękno dalekich światów, nawiązuje kontakt, uwalnia się od błędów i ślepych dróg i staje w obliczu prawdy. :)
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Zakupić prawa od spadkobierców Lema i próbować. Niektóre scenariusze z pewnością będą grafomanią, ale może uda się komuś stworzyć sensowne dzieło.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Jacek Dukaj próbował symulować styl Lema dopisując tak jakby fragment "Próżni Doskonałej", czyli utwór "Kto napisał Stanisława Lema" z książki "Apokryfy Lema".
https://www.wydawnictwoliterackie.pl/ks ... acek-Dukaj

W Solaris 2 nie tyle chodziłoby o naśladownictwo stylu, co o rozwinięcie historii i podróży wewnętrznej i kosmicznej bohatera i tu sprawdzą się nie komputery z ich mocą obliczeniową i analizą tekstu a żywy człowiek, który coś przeżył i potrafi znaleźć sens i cel.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Zanim obejrzę Solaris Tarkowskiego i napiszę, co mi się tam podobało a co nie, proponuję dla rozrywki coś lżejszego:

[youtube]Dj5ueu8aAGg[/youtube]
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

Taki "Niewidzialny Automat do Spełniania Życzeń Drogich Gości z Kosmosu" to ja rozumiem. :)
[youtube]xTD_l4F6l7E[/youtube]
Awatar użytkownika
unreal
zaufany użytkownik
Posty: 4647
Rejestracja: sob cze 28, 2014 11:34 pm

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: unreal »

"Jeżeli człowieka rozproszkujemy na atomy, a potem złożymy - to czy będzie to ten sam człowiek, czy tylko taki sam (kopia tamtego jak brat bliźniak )?"

Przyznam się, że to najtrudniejsza i najbardziej inspirująca łamigówka jaką znam.
Ciekawi mnie, czy ktoś interesował się tym i doszedł do jakiegoś rozwiązania :)"

obiekt A - wzorzec obiekt B - kopia A<=>B ?

Materię tworzącą obiekt A można rozbić nie tylko na atomy, ale także na protony, neutrony bądź kwarki. Wymagania energetyczne będą najmniejsze w przypadku atomów.

Następnym etapem jest przesłanie strumienia materii w miejsce, gdzie ma się znajdować obiekt B (akceleratory).

Teraz należy zaobserwować każdą cząstkę (lub atom), aby określić jej położenie przestrzenne (x,y,z) w konstruowanym obiekcie B.

Aby zobaczyć należy odbić od niego światło (które jest w postaci fotonów).
Aby rozdzielczość była wysoka należy użyć fotonów wysokoenergetycznych.
Niestety, można stwierdzić, gdzie znajduje się cząstka (lub atom) jedynie w momencie uderzenia fotonem, ale to uderzenie dodaje atomowi więcej energii, zmieniając jego prędkość i kierunek ruchu.

Reasumując - nie można określić położenia i stanów energetycznych atomów, tak aby precyzyjnie odtworzyć obiekt A w obiekt B.

Jeśli nie są takie same, nie są tym samym.
LaDopamina
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

No to technologia wskrzeszania musi jeszcze trochę poczekać :)
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: Catastrophique »

cezary123 pisze: czw gru 27, 2018 5:05 pm No to technologia wskrzeszania musi jeszcze trochę poczekać :)
Zombie pojawia sie juz niedlugo :p.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

unreal pisze: Reasumując - nie można określić położenia i stanów energetycznych atomów, tak aby precyzyjnie odtworzyć obiekt A w obiekt B.

Jeśli nie są takie same, nie są tym samym.
Kiedyś na forum Lema ktoś podpowiedział mi, że jest pewna sugestia na ten temat w książce - wywiadzie: "Świat na krawędzi" Tomasza Fijałkowskiego i chodzi o zjawiska kwantowe, stany splątane, czy coś podobnego. Wtedy można byłoby przynajmniej dopuścić możliwość, że tożsame obiekty istnieją równocześnie i badać zjawisko dalej. Muszę tym się głębiej zainteresować.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

"A co do przyspieszenia: dlatego właśnie mówiłem o stromym eksponencjalnym, czyli wykładniczym, momencie pędu, który wcale nie ustaje, wbrew mniemaniom Horgana. Teraz dopiero doszedłem do tego, dlaczego otwierająca moje Dialogi rozmowa na temat daremności prób kontynuacji osobniczego żywota przez złożenie z atomów jest skażona skrytym błędem. Po prostu logika nasza ulega załamaniu, kiedy zaczynamy ją na siłę wpychać w świat kwantów. My już wiemy, że obiekty kwantowe nie chcą się zachowywać zgodnie z tradycyjną logiką. Nawet cały atom może znajdować się w dwóch miejscach naraz, o ile one nie są od siebie za bardzo oddalone; przez tak zwane szczeliny Josephsona mogą przepływać ładunki, trochę tak jak duchy — przez ścianę. Nikt przecież nie może przejść przez ścianę, będąc człowiekiem albo psem — a poszczególne atomy mogą dokonywać tych sztuk. Wynika stąd, że logika, jaką się w moim dialogu posługiwałem, musi ulec unieważnieniu, ponieważ nie uzwględnia kwantowo—statystycznej natury podwalin, które stanowią opokę indywidualnego istnienia. To jedna sprawa. A druga jest taka, że życie — każde życie! — żywi się w pewnym sensie porządkiem informacyjnym i ten porządek spala, ale takie spalanie zawsze musi dawać pewne efekty w postaci po prostu wydalin, popiołów. Tego nie można za pomocą żadnych technologicznych czy biotechnologicznych zabiegów usunąć.
Nie należy, jak sądzę, ani malować czarnego diabła na ścianie, ani uważać, że jesteśmy ze wszystkich stron otoczeni samymi aniołami, które tylko czekają na skinienie czarodziejskiej różdżki. Napisałem w Okamgnieniu, że nie wierzę w doczesne zbawienie wiekuiste. Tak, nie wierzę! Ono jest po prostu niemożliwe. Można wymienić serce, nerki czy nawet płuca, ale nie można wymienić całego układu naczyniowego czy systemu nerwowego, na czele z mózgiem. Gdyby zaś dało się wsadzić do naszej czaszki inny mózg — pojawi się wtedy zupełnie inna osoba, inny człowiek. To jest jakaś contra—dictio in adiecto. Istnieje granica nieprzekraczalna i nie oznacza ona żadnego „końca nauki”, lecz jedynie koniec pewnych możliwości, jakie daje nam przyroda, której dziećmi czy też prawnukami jesteśmy."

"Świat na krawędzi. Ze Stanisławem Lemem rozmawia Tomasz Fiałkowski" Stanisław Lem, Tomasz Fijałkowski.


Według mnie, z tego na razie wynika niewyobrażalna niepowtarzalność jednostek, każdego z nas.
Co do "kwantowo-statystycznej natury podwalin, które stanowią opokę indywidualnego istnienia" - sądzę, że warto to jednak badać. Natura poradziła sobie jakoś z przywołaniem świadomości na ten świat pomimo rozpadu świadomości, która umarła na tym świecie i tajemnicze pojęcie "to będzie inny człowiek, pojawi się inna osoba" niczego jeszcze nie wyjaśnia. Każdy jest innym człowiekiem dla każdego. Dlaczego miałby istnieć wyróżniony pępek świata :)
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Łamigłówka Stanisława Lema

Post autor: cezary123 »

cezary123 pisze:Każdy jest innym człowiekiem dla każdego.
I to jest punkt wyjścia do dalszego zgłębiania największej tajemnicy rzeczywistości. Mam wrażenie, że nawet dla dowolnej istoty zmarłej, dla wszystkich byłych świadomości wszechczasów jeszcze nic się nie wyjaśniło do tej pory. Pozostawiają swoje byłe własne postacie, które rozpadają się i przemijają i nadal nie wiedzą, dlaczego ktoś w każdym pokoleniu nadal jest sobą i wszystko trwa, a nie występują już tylko "sami inni". Może to jakaś kontynuacja w innej postaci i istnienie nie jest przerwane a może ktoś inny mający tylko owo wrażenie bycia sobą na tle innych, zewnętrznych bytów, bo zmarły znika razem ze swoim punktem odniesienia tak całkowicie, że nowe świadomości są jak gdyby powtórzeniem istnienia kogoś obok za przezroczystą, ale nieprzenikalną zasłoną, a przed śmiercią i tak nikt nie był nim - wszyscy byli i tak owymi "innymi osobami", więc wszystko tak jakby nowe i od początku i nikt tego nie zrozumie, że zapada właśnie nicość.
Ale dlaczego właśnie teraz jeszcze nie zapadła owa nicość? Po tylu pokoleniach i tylu podmiotach doświadczających jednostkowego i ostatecznego ponoć ciągu wrażeń i zdarzeń kończących się odejściem? Czy istnieje jednak jakaś ponadosobowa kontynuacja dostępu "jednostkowego" do rzeczywistości? Ile jest takich jednostek i czy jest to liczba stała czy zmniejsza się lub zwiększa w miarę zwiększania liczby populacji? Chyba może się swobodnie zwiększać, bo obecnie równoległy dostęp do istnienia wraz ze mną ma coraz więcej "innych osób" na Ziemi.
A po śmierci miało już być wszystko rozstrzygnięte na amen.
ODPOWIEDZ

Wróć do „nauka”