forum dla osób dotkniętych schizofrenią, ich rodzin oraz zainteresowanych ''Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką, jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga.'' Antoni Kępiński
Nie wytrzymuje tych smutnych, przeszywających myśli, które zaśmiecają moją głowe
Pojawiają się nagle i równie szybko dewastują mój nastrój. Myśli o tym, jak beznadziejna jestem, jaka jestem bezwartościowa. Nie wytrzymuje tego, dlatego szukam wsparcia w lekach, które mają to niwelować....od kilku dni jestem na podwójnej dawce antydepresantu - moja standardowa to 10mg na noc. Postanowiłam że wezmę 20mg rano i 10 na noc. Troche pomaga, czuje się jak zombie ale przynajmniej nie myślę za dużo...
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
To są tylko głupie myśli jak ciemna moc może która atakóje dobrą osobę. Podobno im lepszy czlowiek tym bardziej jest narazony na dzialanie zła. Zastanów sie jak ty postepowałaś wobec innych . Moze bys poszła jesli masz czas na jkis wolontariat?
Nie pokładam w nich nadziei, one są uporczywe i chyba nie urojone, biorę Olanzapine od roku.
Słonecznik1 pisze: ↑pn paź 08, 2018 9:14 pm
Podobno im lepszy czlowiek tym bardziej jest narazony na dzialanie zła
Oj, czyli demony mogą się mną interesować
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
Ale to właśnie myśli są demonami! One są takie prawdziwe... też tak mam że nadchodzi czas kiedy myśli są zbyt uciązliwe... nawet wczoraj - płakałam potem patrzę w moje odbicie w lustrze i czuję że to lustro mnie pochłania... że ja sama staję się uosobieniem demona... straszne uczucie... przerażające... ale staram się zmagać z tymi myślami bez dodatkowych leków... ale każdy radzi sobie jak umie...
Only those who will risk going too far can possibly find out how far one can go.
Dziś jest trochę lepiej, nie napadła mnie żadna myśl.
Kid17 - też kiedyś miałam podobnie, jak widziałam siebie w lustrze to chciałam się pociąć z tego "szczęścia" jednak całe szczęście nic nie zrobiłam
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
Kid17 pisze: ↑wt paź 09, 2018 1:08 pm
Ale to właśnie myśli są demonami! One są takie prawdziwe... też tak mam że nadchodzi czas kiedy myśli są zbyt uciązliwe... nawet wczoraj - płakałam potem patrzę w moje odbicie w lustrze i czuję że to lustro mnie pochłania... że ja sama staję się uosobieniem demona... straszne uczucie... przerażające... ale staram się zmagać z tymi myślami bez dodatkowych leków... ale każdy radzi sobie jak umie...
Moja rada na to jest taka. Żyjcie prosto, jak prości ludzie. Nie zadreczajcie sie myslami. Jak takie myśli przyjdą włączcie jakąś odmóżdżającą telenowelę i tyle czy jakiś śmieszny serial.
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
To fakt, trzeba brać leki do końca i jeden dzień dłużej...
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.
Jedno z rozwiązan to starać sie nie myśleć za dużo, ale robić. Powoli, krok po kroku meandrować w życiu brzegi sprawiając, że rzeczywistość jest bardziej zakorzeniona, mniej wyobrażona. To trudne, bo wymaga uważności i zaangażowania. Ja się stale tego uczę i różnie mi wychodzi, ale staram się i wtedy pomaga.
To tylko może rozwiązać terapia u dobrego terapeuty.To wynika z konfliktów,traum i tu nie pomoże tylko samo zajęcie,wiem ,bo to przerabiałem.Jest to bardzo uporczywe.Wraca jak bumerang,a przeszłość rzutuje na terazniejszości i przyszłości.Po prostu człowiek ma duży problem z sobą i to rzutuje na relacjach.Duże problemy dzieciństwa powinno się leczyć psychologicznie.Innej drogi nie ma.A terapeutów trzeba szukać,nie zawsze trafia się na dobrego.
Głównie chodzi o emocje i stosunek do ojca i matki.To będzie trudne,wymagać wysiłku.
Chodzi o to,że będzie wtedy ciągle walka w nas wewnętrzna.A tak nie powinno być i u pewnych zdrowszych osób tego nie ma.Na siłę też nie zmienimy pewnych uwarunkowań siebie w pewną skrajność,co już w ogóle będziemy czuli dyskomfort własny.Ludzie się tego boją,bo to są silne emocje i mimo choroby ,leków pewne rzeczy trudne w terapii trzeba unieść.To jednak pózniej pomoże poczuć się lepiej samemu ze sobą i w relacjach z innymi.Niestety osoby zdrowsze bardziej są wyczulone na konflikty u kogoś i mają większy system obronny od tego.Dlatego jest wybierana osoba do pewnych rzeczy co nie ma za wiele wspólnego z tematem,bo jest odporna na te konflikty.
Terapeuta tą ma zdolność,że on da przepływ emocją w traumach,a konflikty będą miały zródło i w pewnym sensie rozpoznane.Odblokuje nasze opory w życiu,ale one są przez dzieciństwo często.Zawsze można polepszyć to co już mamy w życiu.Warto,to inwestycja na całe życie i zwraca się.
Znowu czuje się źłe, tak źle że chce mi się wieszać dodatkowo miałam kłótnie z przyjaciółką o transport do galerii.....
Mój blog: http://www.nocnylampion.wordpress.com Dzisiaj gdy przymkniesz oczy na szarym pamięci tle, pośród wyblakłych przeźroczy zobaczysz właśnie mnie.