Witam serdecznie wszystkich. Mam 31 lat. Moja zeszłoroczna diagnoza to F20.0.
Wychowano mnie w rodzinie rzymskokatolickiej. Od początku byłam ufna, co do tej religii, od kiedy zostałam nauczona pacierza. Byłam jedną z ulubionych uczniów, mojej pierwszej pani katechetki. Pierwszej Komunii św. raczej nie wspominam dobrze. Zaczęłam się stopniowo oddalać od wiary, wydaje mi się, iż z powodu tego, że nie rozumiałam jeszcze, na czym ona polega.
Od wieku lat 13, zaczęłam odczuwać bardzo silny lęk społeczny, w kontaktach z ludźmi, poza moją rodziną.
W wieku gimnazjalnym, poruszyło mnie "15 modlitw św. Brygidy", które oferowały bezpośrednią drogę do Nieba, bez czyśćca, po śmierci ciała. Z zapałem zaczęłam je odmawiać, trwało to krótko. Miały przynieść efekt po codziennym 30-45 minutowym odmawianiu, przez okres roku. Próbowałam tego jeszcze jedno/dwukrotnie, z tym samym skutkiem.
Niebo wyobrażałam w tym wieku, jako miejsce spełnienia, każdego naszego życzenia.
W tym samym okresie wpadła mi w ręce, książeczka autorstwa Ojca Pio. Pragnęłam zostać zakonnicą.
W wieku dojrzewania rozwinęła się na dobre agresja we mnie. Nienawidziłam ludzi, gdyż panicznie się ich bałam. Unikałam kontaktów społecznych, izolując się w domu po szkole. Nie potrafiłam być asertywna. Zazwyczaj sprawiałam wrażenie potulnej, choć bywały momenty, w których dawałam upust tego, co krzyczało ze mnie od środka. Można nazwać to demonem, lecz bardziej w sensie psychologicznym. Wtedy po prostu czułam lęk, który tłumiłam.
W rok po bierzmowaniu, które przeżyłam podobnie jak I Komunię św. (czytaj: jak przeciętna katoliczka), odbyłam ostatnią spowiedź, przed moim odstąpieniem od Kościoła rzymskokatolickiego oraz przyjęłam Najświętszy Sakrament. Pamiętam, że przy konfesjonale trochę się rozpłakałam, kiedy ksiądz zaczął piętnować moje grzechy. Jednak gdy postanowiłam poprawę, poczułam się o wiele lepiej. Moja wiara była jednak krucha.
W wieku 16-18 lat, byłam agnostyczką. Miałam pomysły, aby zostać prawicową nazistką lub ateistyczną komunistką i spróbować urządzić cały ziemski świat, według moich poglądów. Postrzegałam siebie w roli przywódcy państwa. Chciałam przyjąć obywatelstwo niemieckie lub rosyjskie. Przechodziły mi także przez głowę pragnienia o stworzeniu wielkiego królestwa polskiego, które zdominuje świat religią rzymskokatolicką. Wierzyłam, że jestem w stanie osiągnąć, czegokolwiek zapragnę, po przeczytaniu książki "Potęga podświadomości" (Joseph Murphy).
Miałam przed oczyma wyobraźni, fragmenty obrazów krwawej rzezi, jaką przejdzie mi stoczyć w przyszłości, w imię wyższego dobra, jak to wtedy określałam. Chciałam nawracać świat, na moje przekonania zniszczeniem. Wychodziłam z założenia, iż najpierw trzeba coś wypalić jak wirus, aby zbudować na tym miejscu piękno.
Moja natura od zawsze była altruistyczna, lecz zaburzona lękiem, który powodował dewiacje psychiki. Podejrzewałam borderline.
Kiedy skończyłam 18 lat, wciągnął mnie buddyzm. W kilka dni po przeczytaniu pierwszych tekstów w sieci, podjęłam decyzję o tym, że po przygotowaniu wyjeżdżam do Tybetu, aby tam praktykować ku osiągnięciu oświecenia. Wyobrażałam sobie, iż w stanie bezforemnym, zrealizuję wszystkie sprzeczne pragnienia życiowe, tak jak mogłoby to teoretycznie wyglądać na Ziemi, w pojedynkę. Szczególnie zależało mi na jednym, którego nie mogłam spełnić na pewno, z racji mego urodzenia.
W wieku 20 lat, zaczęłam się ciąć i posiadłam pierwszy, niezrealizowany plan samobójczy, gdyż zaprzepaściłam pewną najważniejszą rzecz w moim życiu, której szalenie pragnęłam. Zaczęłam ją, ale nie potrafiłam skoczyć, z powodu tego, że mój puls w kontaktach społecznych, skakał mi do 120. Było już tak od wieku lat 13.
Po drugim niezrealizowanym planie, w wieku 22, udałam się po raz trzeci w życiu do psychiatry. Przedstawiłam opis mego problemu, który mnie dręczył. Widziałam przed sobą trzy zdefiniowane drogi życiowe. Miałam problem z decyzją, którą z nich wybrać.
1. Wyrzekam się moich najgłębszych pragnień życiowych i poświęcam się dla innych, praktykując buddyzm. Moje poświęcenie przyniesie szczęście także i mnie, prędzej czy później.
2. Zostaję nazistką, przyjmuję obywatelstwo niemieckie, zostaję kanclerzem i dyktatorem. Tworzę nową religię, na bazie hitleryzmu i buddyzmu. Łączę ogień i wodę. Zostaję nowym zbawicielem świata, większym niż Chrystus. Podbijam Ziemię i kosmos, po czym doprowadzam wszystkich do nirwany.
3. Powracam do kościoła i żyję, jako autentyczna, łagodna rzymska katoliczka. Nadal wierzę w reinkarnację i nirwanę.
Otrzymałam podejrzenie MB (schizofrenii). Zaczęłam brać Olanzapinę. Wycofałam się z życia społecznego w sieci, gdyż wolałam dłużej spać, z powodu działania leków, chciałam odpocząć od samej siebie. Bałam się pójść do szpitala psychiatrycznego, jak zalecił mi lekarz, w celu kompleksowej diagnozy. Raz trafiłam na izbę przyjęć, ale nie zdobyłam się na odwagę, złożyć ostatecznego podpisu, przed przyjęciem na oddział. Przez kolejne lata, nie reagowałam na dwa rodzaje leków.
Dopiero w zeszłym roku, gdy skończyłam 30 lat, zdecydowałam ostatecznie, że udam się do placówki. To był cud, iż wytrzymałam tam sześć tygodni, z dwukrotnymi przepustkami na weekend. Nigdy dotąd nie byłam tak długo poza domem, sama. Od dzieciństwa miałam nadopiekuńczych rodziców, którzy krzywdzili mnie swoją, źle pojętą miłością. Przez mój lęk, nie miałam przyjaciółki, przyjaciela, chłopaka, dziewczyny - nigdy w realu. Od wieku 17 lat, czułam się strasznie, nienawidziłam siebie za to, kim jestem, jak straszliwe mam pomysły życiowe, a jednocześnie uważałam, że mogę mieć rację co do ich słuszności, iż są korzystne dla świata. Wierzyłam, że mogę uczynić wiele pozytywnego, że mogę czynić dobro, bez względu na to, jaką drogę wybiorę. Często zapadała u mnie decyzja, z której prędko wycofywałam się.
W tym miejscu moja historia życiowa, mająca związek z religiami, urywa się do dnia jutrzejszego, kiedy napiszę dalszą część...
Doświadczenia Aishah
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
Doświadczenia Aishah
Mk 11, 23
1 Kor 13, 8
1 Kor 13, 8
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1485
- Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
- Status: portier
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Doświadczenia Aishah
Witaj.Pozdrawiam 

Re: Doświadczenia Aishah
W moim tekście powyżej powinno widnieć "skończyć", a nie "skoczyć". Bardzo silny lęk, przerwał wiele ważnych dla mnie spraw, w życiu.
W wieku dojrzewania dużo myślałam o sprawach seksu, orientacji oraz płci. W wieku 17 lat, po raz pierwszy w życiu popadłam w poważną depresję i rzuciłam szkołę, w II klasie LO. Nie pasowałam tam, czułam że nikt mnie nie rozumie, nawet nie warto starać się odkryć, mego prawdziwego oblicza, przed osobami z klasy.
Zaszyłam się już na dobre w czterech ścianach domu. Miałam pragnienie, aby popełnić samobójstwo i reinkarnować się w ciele noworodka-dziewczynki, w Arabii Saudyjskiej. Już we wcześniejszych latach, miałam skłonności do upodobań typu BDSM. Zawsze postrzegałam siebie w roli uległej. Islam wydał mi się idealną religią, aby doświadczyć dominacji z ręki mężczyzny. Religię muzułmańską można przyjąć na dwa sposoby. Najprostszym jest wypowiedzenie szahady:
Aszhadu an la ilaha il Allah, ła aszhadu anna Muhammadan Rasulullah‚ Co oznacza: ‘Zaświadczam, że nic nie jest godne czci jak tylko Allah i świadczę że Muhammad jest Wysłannikiem Boga.’ Można to zrobić samodzielnie, w jakimkolwiek miejscu. Wiążą się z tym komplikacje dla muzułmanki/muzułmanina, gdy nie ma świadków.
Próbowałam samodzielnie w domu modlić się po arabsku, ale szybko się zniechęciłam i moje myśli pognały już w inne strony.
W wieku dojrzewania dużo myślałam o sprawach seksu, orientacji oraz płci. W wieku 17 lat, po raz pierwszy w życiu popadłam w poważną depresję i rzuciłam szkołę, w II klasie LO. Nie pasowałam tam, czułam że nikt mnie nie rozumie, nawet nie warto starać się odkryć, mego prawdziwego oblicza, przed osobami z klasy.
Zaszyłam się już na dobre w czterech ścianach domu. Miałam pragnienie, aby popełnić samobójstwo i reinkarnować się w ciele noworodka-dziewczynki, w Arabii Saudyjskiej. Już we wcześniejszych latach, miałam skłonności do upodobań typu BDSM. Zawsze postrzegałam siebie w roli uległej. Islam wydał mi się idealną religią, aby doświadczyć dominacji z ręki mężczyzny. Religię muzułmańską można przyjąć na dwa sposoby. Najprostszym jest wypowiedzenie szahady:
Aszhadu an la ilaha il Allah, ła aszhadu anna Muhammadan Rasulullah‚ Co oznacza: ‘Zaświadczam, że nic nie jest godne czci jak tylko Allah i świadczę że Muhammad jest Wysłannikiem Boga.’ Można to zrobić samodzielnie, w jakimkolwiek miejscu. Wiążą się z tym komplikacje dla muzułmanki/muzułmanina, gdy nie ma świadków.
Próbowałam samodzielnie w domu modlić się po arabsku, ale szybko się zniechęciłam i moje myśli pognały już w inne strony.
Mk 11, 23
1 Kor 13, 8
1 Kor 13, 8