Bóg i jego powstanie

[Niemamnie]

Ja sobie wyobrażam powstanie Boga jako kiełkowanie rośliny z nasiona, jedna roślina dysponuje informacją skompresowaną w nasionku o całym wzroście, więcej informacji niż ma pendrive.
Później się takiego Boga podlewa modlitwami i dobrze sobie rośnie w piękne drzewo, ale drzewa są po to aby małpy miały po czym skakać, ale zmień punkt odniesienia i małpy są po to aby nawoziły drzewo.
Modlitwy są nawozem.

[danielek]

A jak dla mnie to bog to takie połączenie sie atomow.To nie byl raj...

[cezary123]

Przyjmuje się, że Bóg nie powstał. Istniał od zawsze jako wyższa transcendencja od samego zjawiska istnienia i powstawania
Jeżeli musiał powstawać, to go ograniczenia rzeczywistości na pewno zatrzymały. Wystarczy spojrzeć na to wszystko.

[Niemamnie]

Później Bóg stworzył inne nasiona na swój obraz i podobieństwo, które kiełkując stworzyły inne wszechświaty wraz z ich lokalnymi Bogami.
Dlatego Bogów jest co najmniej dwóch, główny stwórca i lokalny stwórca.

[danielek]

Bogów jest pełno.

[Niemamnie]

Drzewo jak każde drzewo rzuca cień i stąd pochodzi zło.

[danielek]

Ale zło to nie ja.

[Niemamnie]

Przed Wielkim Wybuchem istniało nasionko wszechświata, z którego wykiełkował wielki wszechświat, ale nawet drzewo może zostać pokonane przez huragan, suszę, powódź, choroby czy drwali.

[cezary123]

Powstanie Boga, to musiało być wielkie przeżycie dla niego. Nic, nic i nagle wszystko co w ogóle możliwe. Wszechmoc, wszechwiedza i kłopoty.

[Catastrophique]

Nic, nic i nagle wszystko co w ogóle możliwe.

Brzmi jak opis wymiotowania.

[Niemamnie]

Fajne są bajki o powstaniu Boga/Bogów, tylko nic z nich nie wynika. Może gdzieś rosną drzewa będące Bogami i wszechświatami, ale tego nikt się nie dowie.
W każdym bądź razie do mnie najbardziej przemawia stworzenie wszechświata przedstawione jako kiełkowanie nasionka.