brać albo nie brać - oto jest pytanie

Tu zajmujemy się środkami odurzającymi tylko o ile jest to związane ze schizofrenią.

Moderator: moderatorzy

someone
bywalec
Posty: 45
Rejestracja: wt sie 22, 2017 1:46 pm

brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: someone »

Mam taką teorię, że rzeczywistość to iluzja, a branie narkotyków to jakby iluzja w iluzji. Nie wiem, czy oglądaliście Incepcję, tam były różne poziomy snu (sen we śnie). Rzeczywistość, która pojawia się przed osobą będącą pod wpływem narkotyków otwiera furtkę do takiego właśnie głębszego poziomu. Oczywiście nie głębszego w znaczeniu "bliższemu prawdzie", wręcz przeciwnie. Wiadomo, różne narkotyki = różne poziomy różnych rzeczywistości. Psychiatra ciągle mi tłumaczy, że wszystkie moje lęki i urojenia mają swoje źródło w stosowaniu substancji psychoaktywnych, nie podważam tego, bo jest to jakby logiczne, dawniej wszystko było normalne. Ale od tamtej pory dużo się zmieniło, te furtki które się pootwierały to trudno je teraz zamknąć albo udawać że ich nie ma. Z całą świadomością, że narkotyki popsuły mi umysł, nadal jestem podróżnikiem po innych wymiarach i nie wiem co z tym dalej zrobić. Zdarzyło mi się kilka niebezpiecznych sytuacji, typu wypadek pod wpływem albo zapaść. ALbo kilka nieprzyjemnych, jak psychozy, które wyryły ślady w mojej psychice. Są też lekkie problemy z koncentracją, pamięcią, ciągłym zmęczeniem, brakiem motywacji, lęk przed ludźmi, brak pewności siebie itd. Wiem, że lepiej by było to odstawić i żyć bez tego, ale udało mi się już i tak mocno ograniczyć i biorę teraz tylko raz na miesiąc lub dwa. Czy to jest złe? Czy Bóg mnie za to ukarze? W tym życiu czy w następnym? Jeżeli to zła ścieżka, to dlaczego Bóg stworzył takie rośliny jak konopie albo koka? Od razu mówię, że nie wierzę, że stworzył je szatan, wierzę tylko w Boga. Widzę to też tak, że ta koncepcja, że dragi to nic innego jak tylko różne poziomy iluzji czasem służy mi jako usprawiedliwienie czy też zagłuszenie swoich głodów gdy chce mi się ćpać, ale sumienie próbuje mi na to nie pozwolić i zaczyna się wewnętrzna walka. Głos rozsądku kontra głos no właśnie, nie wiem czego. Mój lekarz mówi, że to choroba przeze mnie przemawia, pomieszanie nałogu z chorobą, ale on chyba nie rozumie, że rzeczywistość jest iluzją, więc tak naprawdę jakie to wszystko ma znaczenie?
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: cezary123 »

someone pisze: Jeżeli to zła ścieżka, to dlaczego Bóg stworzył takie rośliny jak konopie albo koka? Od razu mówię, że nie wierzę, że stworzył je szatan, wierzę tylko w Boga.
Bóg sam w strachu, że tyle niebezpieczeństw i ostrych kawałków potłuczonej rzeczywistości czyha wszędzie na drodze jego stwarzania Wszechświata. :)
Trochę odpowiedzialności za Stwórcę.
someone pisze: Rzeczywistość, która pojawia się przed osobą będącą pod wpływem narkotyków otwiera furtkę do takiego właśnie głębszego poziomu. Oczywiście nie głębszego w znaczeniu "bliższemu prawdzie", wręcz przeciwnie.
someone pisze: Mój lekarz mówi, że to choroba przeze mnie przemawia, pomieszanie nałogu z chorobą, ale on chyba nie rozumie, że rzeczywistość jest iluzją, więc tak naprawdę jakie to wszystko ma znaczenie?
Skoro nie "bliższemu prawdzie", to lepiej podążać w stronę obudzenia się. Różnica pomiędzy snem we śnie a snem wcześniejszego poziomu i snem a rzeczywistością jest inna. Rzeczywistość nie jest iluzją. Jest jeden poziom zbudowany z realnych zdarzeń, wartościowej rzeczywistości i trwałego istnienia. Nie rozwiewa się jak sen.
someone
bywalec
Posty: 45
Rejestracja: wt sie 22, 2017 1:46 pm

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: someone »

Rozwiewa się w momencie śmierci ciała fizycznego...
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Awatar użytkownika
karuna
zaufany użytkownik
Posty: 18346
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
Status: करुणा
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: karuna »

Wszystko jest iluzją, w tym, że ważny myślę jest pogląd co do tego stwierdzenia.

Wszystko pojawia się z pustki, czegoś czego nie widać (?..hmm) a przyjmuje wszelką postać.

Nic nie jest realne, bo zależy od czegoś innego, nie ma żadnej na świecie niezależnej samoistnej rzeczy znikąd.

Tak to widzę, wg tego co uważam za prawdziwe. Rzeczywistość jest jak bańka mydlana.
Wszystko się zmienia, a śmierć jest na to dowodem, natura się odradza, chmura zamienia się w deszcz, deszcz uzdatnia glebę i pijesz w końcu herbatę, człowiek temu też podlega.

Takie tam..

No właśnie co do dragów .. . to jest indywidualna kwestia, jak dla mnie nie ma problemu dopóki nie szkodzimy sobie i innym. Nie ma co straszyć za bardzo, bo od zawsze ludzie coś robili z tym "na boku" i jakoś żyjemy. Ale to co się dzieje dziś: alkohol, dopalacze, szlugi, to jest wypaczenie ludzkiej godności.

Dążyłbym do tego, że ważne jest poznanie prawa przyczynowo skutkowego, jak jest to lekarstwem to ok, jak dla rozrywki to dla siebie, reszta już nie jest zdrowa. ..

Tak to sobie myślę. Albo żyć w czystości umysłu i pełnię jego obnażać :angelic-green: , albo sobie uśmierzać ból, ale reszta to już odpada jak dla mnie.

Nie wierzę też w jakiekolwiek duchowe moce i jakość duchową jakiegokolwiek ze środków. Nie ma takiego. Wszystko już mamy w umyśle.
someone pisze:Rozwiewa się w momencie śmierci ciała fizycznego...
A co potem?
Offline is the way.
:auto-ambulance:
someone
bywalec
Posty: 45
Rejestracja: wt sie 22, 2017 1:46 pm

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: someone »

A potem wg mnie reinkarnacja. Tak mi mówi przeczucie. To ma dla mnie sens.
Co do narkotyków - wydaje mi się, że grunt, to się w tym nie zatracać, robić to świadomie, wiedząc po co to robię. U mnie niestety to nie jest ani na zasadzie lekarstwa, ani rozrywki. Wydaje mi się, że traktuję to jako ucieczkę, bo jestem tchórzem. Boję się żyć, boję się ludzi. Usprawiedliwiam siebie, że te okresy trzeźwości udaje mi się i tak coraz bardziej wydłużać, a wkładam w to dużo pracy (psychoterapia), więc mam prawo się zresetować jeśli już nie wyrabiam bo chodzi to za mną od kilku dni. Ważne, żeby potem wyciągnąć wnioski, po co mi to tak naprawdę było. Moje "ja idealne" do którego dążę mówi mi, że da się to odczytać także przed faktem i tego jednak nie robić. Ale czy takie wymaganie od siebie totalnej czystości od narko ma sens jeśli to w danym momencie nie jest w zgodzie ze mną? Będę wtedy lepszym człowiekiem? Czy ja nie nadinterpretuję kwestii moralności? Z drugiej strony pierwszego dnia po ćpaniu czuję się jak kupa gówna a przez kilka kolejnych tygodni wyznają teorię, że ćpają tylko ludzie słabi, życiowi nieudacznicy, że ja już nigdy więcej tego nie zrobię, bo jestem w stanie wykrzesać z siebie taką siłę, żeby już nigdy nic nie wziąć. Oczywiście do czasu.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
danielek
zaufany użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
Status: portier
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: danielek »

someone pisze: wt wrz 05, 2017 9:41 am A potem wg mnie reinkarnacja. Tak mi mówi przeczucie. To ma dla mnie sens.
Co do narkotyków - wydaje mi się, że grunt, to się w tym nie zatracać, robić to świadomie, wiedząc po co to robię. U mnie niestety to nie jest ani na zasadzie lekarstwa, ani rozrywki. Wydaje mi się, że traktuję to jako ucieczkę, bo jestem tchórzem. Boję się żyć, boję się ludzi. Usprawiedliwiam siebie, że te okresy trzeźwości udaje mi się i tak coraz bardziej wydłużać, a wkładam w to dużo pracy (psychoterapia), więc mam prawo się zresetować jeśli już nie wyrabiam bo chodzi to za mną od kilku dni. Ważne, żeby potem wyciągnąć wnioski, po co mi to tak naprawdę było. Moje "ja idealne" do którego dążę mówi mi, że da się to odczytać także przed faktem i tego jednak nie robić. Ale czy takie wymaganie od siebie totalnej czystości od narko ma sens jeśli to w danym momencie nie jest w zgodzie ze mną? Będę wtedy lepszym człowiekiem? Czy ja nie nadinterpretuję kwestii moralności? Z drugiej strony pierwszego dnia po ćpaniu czuję się jak kupa gówna a przez kilka kolejnych tygodni wyznają teorię, że ćpają tylko ludzie słabi, życiowi nieudacznicy, że ja już nigdy więcej tego nie zrobię, bo jestem w stanie wykrzesać z siebie taką siłę, żeby już nigdy nic nie wziąć. Oczywiście do czasu.
Powiedz mi co bierzesz to Ci podpowiem.
someone
bywalec
Posty: 45
Rejestracja: wt sie 22, 2017 1:46 pm

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: someone »

cezary123 pisze: pn wrz 04, 2017 9:59 pm Skoro nie "bliższemu prawdzie", to lepiej podążać w stronę obudzenia się. Różnica pomiędzy snem we śnie a snem wcześniejszego poziomu i snem a rzeczywistością jest inna. Rzeczywistość nie jest iluzją. Jest jeden poziom zbudowany z realnych zdarzeń, wartościowej rzeczywistości i trwałego istnienia. Nie rozwiewa się jak sen.
Jakkolwiek nieskromnie to zabrzmi, mam się za osobę obudzoną. Przez obudzenie rozumiem moment rozpoznania, że rzeczywistość JEST iluzją i możemy ją dowolnie modelować za pomocą własnego umysłu. Czasem w tej iluzji mam jednak poczucie takiej kosmicznej samotności, że wolę zapaść w "sen" czyli pobyć trochę na poziomie narkotykowym. Potem czuję, że coś tracę i tęsknię za powrotem. Takie błędne koło.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
someone
bywalec
Posty: 45
Rejestracja: wt sie 22, 2017 1:46 pm

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: someone »

danielek pisze: wt wrz 05, 2017 9:53 am Powiedz mi co bierzesz to Ci podpowiem.
Może łatwiej będzie jeśli powiem Ci, czego już nie biorę. Nie biorę już rzeczy, po których są długie, wielogodzinne tripy, czyli LSD i pochodne, bo po prostu nie mam na to czasu. Staram się aktywnie żyć i mam dość gęsto wypełniony grafik.Nie biorę opiatów bo kiedyś zabrały mi kilka lat życia więc nie chcę ich już nawet dotykać. Cała reszta, biała, zielona i kolorowa kusi mnie nieustannie, a ja dzielnie walczę, czasem nawet z sukcesami.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
danielek
zaufany użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
Status: portier
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: danielek »

A wiesz,ze w tych kolorowych sa opiaty?
someone
bywalec
Posty: 45
Rejestracja: wt sie 22, 2017 1:46 pm

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: someone »

Przez kolorowe rozumiem różne kolorowe tabletki (neuroleptyki, antydepresanty, benzodiazepiny) oraz kolorowe alkohole. Nie tykam nic co ma opiaty.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: cezary123 »

someone pisze: pn wrz 04, 2017 10:20 pm Rozwiewa się w momencie śmierci ciała fizycznego...
Nie. W momencie śmierci nie staje się nic.
Nic dodatkowego.
Nic takiego jak nic, nie istnieje :)
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: cezary123 »

someone pisze: Jakkolwiek nieskromnie to zabrzmi, mam się za osobę obudzoną. Przez obudzenie rozumiem moment rozpoznania, że rzeczywistość JEST iluzją i możemy ją dowolnie modelować za pomocą własnego umysłu.
Wtedy solipsyści mieliby rację. Niestety, rzeczywistość istnieje, nawet jeżeli nikogo nie ma.
Można przekonać się o tym dostając czasem kubeł zimnej wody na głowę. Wtedy umysł nie wymodeluje parasola :)
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: cezary123 »

someone pisze: Czasem w tej iluzji mam jednak poczucie takiej kosmicznej samotności, że wolę zapaść w "sen" czyli pobyć trochę na poziomie narkotykowym
Inni ludzie i inne umysły niezależne istnieją. Niestety jednostka we śnie nie ma możliwości dostępu do nich naprawdę. Jednak warto przedostać się na poziom obiektywnej rzeczywistości.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: cezary123 »

someone pisze: Z drugiej strony pierwszego dnia po ćpaniu czuję się jak kupa gówna a przez kilka kolejnych tygodni wyznają teorię, że ćpają tylko ludzie słabi, życiowi nieudacznicy, że ja już nigdy więcej tego nie zrobię, bo jestem w stanie wykrzesać z siebie taką siłę, żeby już nigdy nic nie wziąć. Oczywiście do czasu.
someone pisze: Usprawiedliwiam siebie, że te okresy trzeźwości udaje mi się i tak coraz bardziej wydłużać, a wkładam w to dużo pracy (psychoterapia)
Terapię można zacząć od zrozumienia i zaakceptowania swojej sytuacji, współczucia życiowym nieudacznikom, zrozumienia ich, współczucia Stwórcy, który stworzył taki świat, bo rzeczywistość ograniczyła go na początku i nie jest tym teoretycznym Absolutem żywym, choć tak myśli, bo nic innego nie pozostało, i z tej pozycji widzieć dla siebie i dla kogokolwiek drogę rozwoju. Drogę prawdy i nadziei. Zjednoczyć się ze wszystkimi i wszystkim i wtedy ujrzeć i udowodnić prawdę o sobie. Szarpiąc się z Bogiem, z innymi, których uważasz za gorszych, tylko pogłębisz konflikt z samą sobą, który prowadzi do uciekania w sny.
Oczywiście nie bierz moich teorii zbyt poważnie. Ewentualnie jako coś do rozważenia.
Najlepiej skorzystaj z pomocy specjalistów i sprawdzonych programów wychodzenia z uzależnień. Być może jest coś już na poziomie biologicznym a tylko wydaje się, że ciągnie Cię z powodów takich, jak przedstawiłaś.
danielek
zaufany użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
Status: portier
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: danielek »

someone pisze: wt wrz 05, 2017 10:47 am Przez kolorowe rozumiem różne kolorowe tabletki (neuroleptyki, antydepresanty, benzodiazepiny) oraz kolorowe alkohole. Nie tykam nic co ma opiaty.
A to ze mnie gapa,nie załapałem.Ale chyba masz nieciekawy humor jak tu piszesz o tym ;.
someone
bywalec
Posty: 45
Rejestracja: wt sie 22, 2017 1:46 pm

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: someone »

cezary123 pisze: wt wrz 05, 2017 11:03 am Niestety, rzeczywistość istnieje, nawet jeżeli nikogo nie ma.
Można przekonać się o tym dostając czasem kubeł zimnej wody na głowę. Wtedy umysł nie wymodeluje parasola :)
Pewnie, że nie wymodeluje materialnego parasola, jeśli mówimy o kuble zimnej wody w postaci H2O schłodzonej do niskiej temperatury. Ale na te wszystkie metaforyczne kubły zimnej wody, z czasem, badając ich naturę, jestem w stanie stworzyć sobie coś w rodzaju odporności, do tego stopnia, że staje się w pewnym momencie jasne, że wszelki ból (fizyczny, emocjonalny) jest iluzją. Niestety lęk nie chce stać się iluzją.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: cezary123 »

someone pisze:Niestety lęk nie chce stać się iluzją.
Bo jest procesem biologicznym organizmu.
Są sposoby i na lęk, ale niekoniecznie muszą być chemiczne.
someone
bywalec
Posty: 45
Rejestracja: wt sie 22, 2017 1:46 pm

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: someone »

cezary123 pisze: wt wrz 05, 2017 11:05 am Inni ludzie i inne umysły niezależne istnieją.
Wtedy solipsyści nie mieliby racji :) A skąd mogę wiedzieć, kto ma rację. Wg mnie tylko ja mam rację, tzn prawdą jest to, co podpowiada mi intuicja, co jest mi najbliższe. A ta solipsyczna koncepcja jest mi aż za bardzo bliska właśnie.
cezary123 pisze: wt wrz 05, 2017 11:05 am Jednak warto przedostać się na poziom obiektywnej rzeczywistości.
Wiem, bo za każdym razem gdy się tam przedostaję, to czuję że warto. Tylko potem coś się psuje. To poczucie że nic nie jest prawdziwe zaczyna mnie dobijać i właśnie pojawia się ta - jak ja to nazywam - kosmiczna samotność. I wtedy wolę zaplątać się znowu w maję, a do tego najprostsza droga przez narkotyk.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: cezary123 »

someone pisze: To poczucie że nic nie jest prawdziwe zaczyna mnie dobijać i właśnie pojawia się ta - jak ja to nazywam - kosmiczna samotność.
A nie sądzisz, że to zafałszowany stan umysłu tak to odbiera? Wpływ obcych naturalnej strukturze mózgu podmiotu poznającego substancji chemicznych albo nienaturalna ich ilość?
someone
bywalec
Posty: 45
Rejestracja: wt sie 22, 2017 1:46 pm

Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie

Post autor: someone »

cezary123 pisze: wt wrz 05, 2017 11:58 am
someone pisze: To poczucie że nic nie jest prawdziwe zaczyna mnie dobijać i właśnie pojawia się ta - jak ja to nazywam - kosmiczna samotność.
A nie sądzisz, że to zafałszowany stan umysłu tak to odbiera? Wpływ obcych naturalnej strukturze mózgu podmiotu poznającego substancji chemicznych albo nienaturalna ich ilość?
Ale właśnie ta samotność i pustka pojawia się na trzeźwo. Kiedy ta trzeźwość przeciąga się ponad normę, tzn ponad moją prywatną normę, czyli ponad miesiąc. Wtedy umysł jest już względnie odtruty. Dopuszczam też taką możliwość, że to jednak jakiś zwykły, niski, hedonistyczny głód zrobienia sobie dobrze opowiada mi te wszystkie solipsyczne bajki, czyli po prostu moje ego dorabia ideologię do najzwyklejszego w świecie ćpuństwa, ale jeśli tak, to znaczy że wytoczyło naprawdę grube działa i ja nie wiem na tę chwilę, jak się przed tym obronić.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
ODPOWIEDZ

Wróć do „narkotyki”