brać albo nie brać - oto jest pytanie
Moderator: moderatorzy
brać albo nie brać - oto jest pytanie
Mam taką teorię, że rzeczywistość to iluzja, a branie narkotyków to jakby iluzja w iluzji. Nie wiem, czy oglądaliście Incepcję, tam były różne poziomy snu (sen we śnie). Rzeczywistość, która pojawia się przed osobą będącą pod wpływem narkotyków otwiera furtkę do takiego właśnie głębszego poziomu. Oczywiście nie głębszego w znaczeniu "bliższemu prawdzie", wręcz przeciwnie. Wiadomo, różne narkotyki = różne poziomy różnych rzeczywistości. Psychiatra ciągle mi tłumaczy, że wszystkie moje lęki i urojenia mają swoje źródło w stosowaniu substancji psychoaktywnych, nie podważam tego, bo jest to jakby logiczne, dawniej wszystko było normalne. Ale od tamtej pory dużo się zmieniło, te furtki które się pootwierały to trudno je teraz zamknąć albo udawać że ich nie ma. Z całą świadomością, że narkotyki popsuły mi umysł, nadal jestem podróżnikiem po innych wymiarach i nie wiem co z tym dalej zrobić. Zdarzyło mi się kilka niebezpiecznych sytuacji, typu wypadek pod wpływem albo zapaść. ALbo kilka nieprzyjemnych, jak psychozy, które wyryły ślady w mojej psychice. Są też lekkie problemy z koncentracją, pamięcią, ciągłym zmęczeniem, brakiem motywacji, lęk przed ludźmi, brak pewności siebie itd. Wiem, że lepiej by było to odstawić i żyć bez tego, ale udało mi się już i tak mocno ograniczyć i biorę teraz tylko raz na miesiąc lub dwa. Czy to jest złe? Czy Bóg mnie za to ukarze? W tym życiu czy w następnym? Jeżeli to zła ścieżka, to dlaczego Bóg stworzył takie rośliny jak konopie albo koka? Od razu mówię, że nie wierzę, że stworzył je szatan, wierzę tylko w Boga. Widzę to też tak, że ta koncepcja, że dragi to nic innego jak tylko różne poziomy iluzji czasem służy mi jako usprawiedliwienie czy też zagłuszenie swoich głodów gdy chce mi się ćpać, ale sumienie próbuje mi na to nie pozwolić i zaczyna się wewnętrzna walka. Głos rozsądku kontra głos no właśnie, nie wiem czego. Mój lekarz mówi, że to choroba przeze mnie przemawia, pomieszanie nałogu z chorobą, ale on chyba nie rozumie, że rzeczywistość jest iluzją, więc tak naprawdę jakie to wszystko ma znaczenie?
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Bóg sam w strachu, że tyle niebezpieczeństw i ostrych kawałków potłuczonej rzeczywistości czyha wszędzie na drodze jego stwarzania Wszechświata.someone pisze: Jeżeli to zła ścieżka, to dlaczego Bóg stworzył takie rośliny jak konopie albo koka? Od razu mówię, że nie wierzę, że stworzył je szatan, wierzę tylko w Boga.
Trochę odpowiedzialności za Stwórcę.
someone pisze: Rzeczywistość, która pojawia się przed osobą będącą pod wpływem narkotyków otwiera furtkę do takiego właśnie głębszego poziomu. Oczywiście nie głębszego w znaczeniu "bliższemu prawdzie", wręcz przeciwnie.
Skoro nie "bliższemu prawdzie", to lepiej podążać w stronę obudzenia się. Różnica pomiędzy snem we śnie a snem wcześniejszego poziomu i snem a rzeczywistością jest inna. Rzeczywistość nie jest iluzją. Jest jeden poziom zbudowany z realnych zdarzeń, wartościowej rzeczywistości i trwałego istnienia. Nie rozwiewa się jak sen.someone pisze: Mój lekarz mówi, że to choroba przeze mnie przemawia, pomieszanie nałogu z chorobą, ale on chyba nie rozumie, że rzeczywistość jest iluzją, więc tak naprawdę jakie to wszystko ma znaczenie?
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Rozwiewa się w momencie śmierci ciała fizycznego...
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
- karuna
- zaufany użytkownik
- Posty: 18346
- Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
- Status: करुणा
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: bla bla
- Lokalizacja: Brak
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Wszystko jest iluzją, w tym, że ważny myślę jest pogląd co do tego stwierdzenia.
Wszystko pojawia się z pustki, czegoś czego nie widać (?..hmm) a przyjmuje wszelką postać.
Nic nie jest realne, bo zależy od czegoś innego, nie ma żadnej na świecie niezależnej samoistnej rzeczy znikąd.
Tak to widzę, wg tego co uważam za prawdziwe. Rzeczywistość jest jak bańka mydlana.
Wszystko się zmienia, a śmierć jest na to dowodem, natura się odradza, chmura zamienia się w deszcz, deszcz uzdatnia glebę i pijesz w końcu herbatę, człowiek temu też podlega.
Takie tam..
No właśnie co do dragów .. . to jest indywidualna kwestia, jak dla mnie nie ma problemu dopóki nie szkodzimy sobie i innym. Nie ma co straszyć za bardzo, bo od zawsze ludzie coś robili z tym "na boku" i jakoś żyjemy. Ale to co się dzieje dziś: alkohol, dopalacze, szlugi, to jest wypaczenie ludzkiej godności.
Dążyłbym do tego, że ważne jest poznanie prawa przyczynowo skutkowego, jak jest to lekarstwem to ok, jak dla rozrywki to dla siebie, reszta już nie jest zdrowa. ..
Tak to sobie myślę. Albo żyć w czystości umysłu i pełnię jego obnażać , albo sobie uśmierzać ból, ale reszta to już odpada jak dla mnie.
Nie wierzę też w jakiekolwiek duchowe moce i jakość duchową jakiegokolwiek ze środków. Nie ma takiego. Wszystko już mamy w umyśle.
Wszystko pojawia się z pustki, czegoś czego nie widać (?..hmm) a przyjmuje wszelką postać.
Nic nie jest realne, bo zależy od czegoś innego, nie ma żadnej na świecie niezależnej samoistnej rzeczy znikąd.
Tak to widzę, wg tego co uważam za prawdziwe. Rzeczywistość jest jak bańka mydlana.
Wszystko się zmienia, a śmierć jest na to dowodem, natura się odradza, chmura zamienia się w deszcz, deszcz uzdatnia glebę i pijesz w końcu herbatę, człowiek temu też podlega.
Takie tam..
No właśnie co do dragów .. . to jest indywidualna kwestia, jak dla mnie nie ma problemu dopóki nie szkodzimy sobie i innym. Nie ma co straszyć za bardzo, bo od zawsze ludzie coś robili z tym "na boku" i jakoś żyjemy. Ale to co się dzieje dziś: alkohol, dopalacze, szlugi, to jest wypaczenie ludzkiej godności.
Dążyłbym do tego, że ważne jest poznanie prawa przyczynowo skutkowego, jak jest to lekarstwem to ok, jak dla rozrywki to dla siebie, reszta już nie jest zdrowa. ..
Tak to sobie myślę. Albo żyć w czystości umysłu i pełnię jego obnażać , albo sobie uśmierzać ból, ale reszta to już odpada jak dla mnie.
Nie wierzę też w jakiekolwiek duchowe moce i jakość duchową jakiegokolwiek ze środków. Nie ma takiego. Wszystko już mamy w umyśle.
A co potem?someone pisze:Rozwiewa się w momencie śmierci ciała fizycznego...
Offline is the way.
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
A potem wg mnie reinkarnacja. Tak mi mówi przeczucie. To ma dla mnie sens.
Co do narkotyków - wydaje mi się, że grunt, to się w tym nie zatracać, robić to świadomie, wiedząc po co to robię. U mnie niestety to nie jest ani na zasadzie lekarstwa, ani rozrywki. Wydaje mi się, że traktuję to jako ucieczkę, bo jestem tchórzem. Boję się żyć, boję się ludzi. Usprawiedliwiam siebie, że te okresy trzeźwości udaje mi się i tak coraz bardziej wydłużać, a wkładam w to dużo pracy (psychoterapia), więc mam prawo się zresetować jeśli już nie wyrabiam bo chodzi to za mną od kilku dni. Ważne, żeby potem wyciągnąć wnioski, po co mi to tak naprawdę było. Moje "ja idealne" do którego dążę mówi mi, że da się to odczytać także przed faktem i tego jednak nie robić. Ale czy takie wymaganie od siebie totalnej czystości od narko ma sens jeśli to w danym momencie nie jest w zgodzie ze mną? Będę wtedy lepszym człowiekiem? Czy ja nie nadinterpretuję kwestii moralności? Z drugiej strony pierwszego dnia po ćpaniu czuję się jak kupa gówna a przez kilka kolejnych tygodni wyznają teorię, że ćpają tylko ludzie słabi, życiowi nieudacznicy, że ja już nigdy więcej tego nie zrobię, bo jestem w stanie wykrzesać z siebie taką siłę, żeby już nigdy nic nie wziąć. Oczywiście do czasu.
Co do narkotyków - wydaje mi się, że grunt, to się w tym nie zatracać, robić to świadomie, wiedząc po co to robię. U mnie niestety to nie jest ani na zasadzie lekarstwa, ani rozrywki. Wydaje mi się, że traktuję to jako ucieczkę, bo jestem tchórzem. Boję się żyć, boję się ludzi. Usprawiedliwiam siebie, że te okresy trzeźwości udaje mi się i tak coraz bardziej wydłużać, a wkładam w to dużo pracy (psychoterapia), więc mam prawo się zresetować jeśli już nie wyrabiam bo chodzi to za mną od kilku dni. Ważne, żeby potem wyciągnąć wnioski, po co mi to tak naprawdę było. Moje "ja idealne" do którego dążę mówi mi, że da się to odczytać także przed faktem i tego jednak nie robić. Ale czy takie wymaganie od siebie totalnej czystości od narko ma sens jeśli to w danym momencie nie jest w zgodzie ze mną? Będę wtedy lepszym człowiekiem? Czy ja nie nadinterpretuję kwestii moralności? Z drugiej strony pierwszego dnia po ćpaniu czuję się jak kupa gówna a przez kilka kolejnych tygodni wyznają teorię, że ćpają tylko ludzie słabi, życiowi nieudacznicy, że ja już nigdy więcej tego nie zrobię, bo jestem w stanie wykrzesać z siebie taką siłę, żeby już nigdy nic nie wziąć. Oczywiście do czasu.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1485
- Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
- Status: portier
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Powiedz mi co bierzesz to Ci podpowiem.someone pisze: ↑wt wrz 05, 2017 9:41 am A potem wg mnie reinkarnacja. Tak mi mówi przeczucie. To ma dla mnie sens.
Co do narkotyków - wydaje mi się, że grunt, to się w tym nie zatracać, robić to świadomie, wiedząc po co to robię. U mnie niestety to nie jest ani na zasadzie lekarstwa, ani rozrywki. Wydaje mi się, że traktuję to jako ucieczkę, bo jestem tchórzem. Boję się żyć, boję się ludzi. Usprawiedliwiam siebie, że te okresy trzeźwości udaje mi się i tak coraz bardziej wydłużać, a wkładam w to dużo pracy (psychoterapia), więc mam prawo się zresetować jeśli już nie wyrabiam bo chodzi to za mną od kilku dni. Ważne, żeby potem wyciągnąć wnioski, po co mi to tak naprawdę było. Moje "ja idealne" do którego dążę mówi mi, że da się to odczytać także przed faktem i tego jednak nie robić. Ale czy takie wymaganie od siebie totalnej czystości od narko ma sens jeśli to w danym momencie nie jest w zgodzie ze mną? Będę wtedy lepszym człowiekiem? Czy ja nie nadinterpretuję kwestii moralności? Z drugiej strony pierwszego dnia po ćpaniu czuję się jak kupa gówna a przez kilka kolejnych tygodni wyznają teorię, że ćpają tylko ludzie słabi, życiowi nieudacznicy, że ja już nigdy więcej tego nie zrobię, bo jestem w stanie wykrzesać z siebie taką siłę, żeby już nigdy nic nie wziąć. Oczywiście do czasu.
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Jakkolwiek nieskromnie to zabrzmi, mam się za osobę obudzoną. Przez obudzenie rozumiem moment rozpoznania, że rzeczywistość JEST iluzją i możemy ją dowolnie modelować za pomocą własnego umysłu. Czasem w tej iluzji mam jednak poczucie takiej kosmicznej samotności, że wolę zapaść w "sen" czyli pobyć trochę na poziomie narkotykowym. Potem czuję, że coś tracę i tęsknię za powrotem. Takie błędne koło.cezary123 pisze: ↑pn wrz 04, 2017 9:59 pm Skoro nie "bliższemu prawdzie", to lepiej podążać w stronę obudzenia się. Różnica pomiędzy snem we śnie a snem wcześniejszego poziomu i snem a rzeczywistością jest inna. Rzeczywistość nie jest iluzją. Jest jeden poziom zbudowany z realnych zdarzeń, wartościowej rzeczywistości i trwałego istnienia. Nie rozwiewa się jak sen.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Może łatwiej będzie jeśli powiem Ci, czego już nie biorę. Nie biorę już rzeczy, po których są długie, wielogodzinne tripy, czyli LSD i pochodne, bo po prostu nie mam na to czasu. Staram się aktywnie żyć i mam dość gęsto wypełniony grafik.Nie biorę opiatów bo kiedyś zabrały mi kilka lat życia więc nie chcę ich już nawet dotykać. Cała reszta, biała, zielona i kolorowa kusi mnie nieustannie, a ja dzielnie walczę, czasem nawet z sukcesami.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1485
- Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
- Status: portier
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
A wiesz,ze w tych kolorowych sa opiaty?
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Przez kolorowe rozumiem różne kolorowe tabletki (neuroleptyki, antydepresanty, benzodiazepiny) oraz kolorowe alkohole. Nie tykam nic co ma opiaty.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Wtedy solipsyści mieliby rację. Niestety, rzeczywistość istnieje, nawet jeżeli nikogo nie ma.someone pisze: Jakkolwiek nieskromnie to zabrzmi, mam się za osobę obudzoną. Przez obudzenie rozumiem moment rozpoznania, że rzeczywistość JEST iluzją i możemy ją dowolnie modelować za pomocą własnego umysłu.
Można przekonać się o tym dostając czasem kubeł zimnej wody na głowę. Wtedy umysł nie wymodeluje parasola
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Inni ludzie i inne umysły niezależne istnieją. Niestety jednostka we śnie nie ma możliwości dostępu do nich naprawdę. Jednak warto przedostać się na poziom obiektywnej rzeczywistości.someone pisze: Czasem w tej iluzji mam jednak poczucie takiej kosmicznej samotności, że wolę zapaść w "sen" czyli pobyć trochę na poziomie narkotykowym
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
someone pisze: Z drugiej strony pierwszego dnia po ćpaniu czuję się jak kupa gówna a przez kilka kolejnych tygodni wyznają teorię, że ćpają tylko ludzie słabi, życiowi nieudacznicy, że ja już nigdy więcej tego nie zrobię, bo jestem w stanie wykrzesać z siebie taką siłę, żeby już nigdy nic nie wziąć. Oczywiście do czasu.
Terapię można zacząć od zrozumienia i zaakceptowania swojej sytuacji, współczucia życiowym nieudacznikom, zrozumienia ich, współczucia Stwórcy, który stworzył taki świat, bo rzeczywistość ograniczyła go na początku i nie jest tym teoretycznym Absolutem żywym, choć tak myśli, bo nic innego nie pozostało, i z tej pozycji widzieć dla siebie i dla kogokolwiek drogę rozwoju. Drogę prawdy i nadziei. Zjednoczyć się ze wszystkimi i wszystkim i wtedy ujrzeć i udowodnić prawdę o sobie. Szarpiąc się z Bogiem, z innymi, których uważasz za gorszych, tylko pogłębisz konflikt z samą sobą, który prowadzi do uciekania w sny.someone pisze: Usprawiedliwiam siebie, że te okresy trzeźwości udaje mi się i tak coraz bardziej wydłużać, a wkładam w to dużo pracy (psychoterapia)
Oczywiście nie bierz moich teorii zbyt poważnie. Ewentualnie jako coś do rozważenia.
Najlepiej skorzystaj z pomocy specjalistów i sprawdzonych programów wychodzenia z uzależnień. Być może jest coś już na poziomie biologicznym a tylko wydaje się, że ciągnie Cię z powodów takich, jak przedstawiłaś.
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Pewnie, że nie wymodeluje materialnego parasola, jeśli mówimy o kuble zimnej wody w postaci H2O schłodzonej do niskiej temperatury. Ale na te wszystkie metaforyczne kubły zimnej wody, z czasem, badając ich naturę, jestem w stanie stworzyć sobie coś w rodzaju odporności, do tego stopnia, że staje się w pewnym momencie jasne, że wszelki ból (fizyczny, emocjonalny) jest iluzją. Niestety lęk nie chce stać się iluzją.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Bo jest procesem biologicznym organizmu.someone pisze:Niestety lęk nie chce stać się iluzją.
Są sposoby i na lęk, ale niekoniecznie muszą być chemiczne.
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Wtedy solipsyści nie mieliby racji A skąd mogę wiedzieć, kto ma rację. Wg mnie tylko ja mam rację, tzn prawdą jest to, co podpowiada mi intuicja, co jest mi najbliższe. A ta solipsyczna koncepcja jest mi aż za bardzo bliska właśnie.
Wiem, bo za każdym razem gdy się tam przedostaję, to czuję że warto. Tylko potem coś się psuje. To poczucie że nic nie jest prawdziwe zaczyna mnie dobijać i właśnie pojawia się ta - jak ja to nazywam - kosmiczna samotność. I wtedy wolę zaplątać się znowu w maję, a do tego najprostsza droga przez narkotyk.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
A nie sądzisz, że to zafałszowany stan umysłu tak to odbiera? Wpływ obcych naturalnej strukturze mózgu podmiotu poznającego substancji chemicznych albo nienaturalna ich ilość?someone pisze: To poczucie że nic nie jest prawdziwe zaczyna mnie dobijać i właśnie pojawia się ta - jak ja to nazywam - kosmiczna samotność.
Re: brać albo nie brać - oto jest pytanie
Ale właśnie ta samotność i pustka pojawia się na trzeźwo. Kiedy ta trzeźwość przeciąga się ponad normę, tzn ponad moją prywatną normę, czyli ponad miesiąc. Wtedy umysł jest już względnie odtruty. Dopuszczam też taką możliwość, że to jednak jakiś zwykły, niski, hedonistyczny głód zrobienia sobie dobrze opowiada mi te wszystkie solipsyczne bajki, czyli po prostu moje ego dorabia ideologię do najzwyklejszego w świecie ćpuństwa, ale jeśli tak, to znaczy że wytoczyło naprawdę grube działa i ja nie wiem na tę chwilę, jak się przed tym obronić.cezary123 pisze: ↑wt wrz 05, 2017 11:58 amA nie sądzisz, że to zafałszowany stan umysłu tak to odbiera? Wpływ obcych naturalnej strukturze mózgu podmiotu poznającego substancji chemicznych albo nienaturalna ich ilość?someone pisze: To poczucie że nic nie jest prawdziwe zaczyna mnie dobijać i właśnie pojawia się ta - jak ja to nazywam - kosmiczna samotność.
"O drogę moją pytasz się i zżymasz,
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"
Że ta wykracza poza słońc twych sfery.
Nie chcę cię łudzić; widzisz: jestem szczery,
Nie pójdziesz za mną, lecz mnie nie powstrzymasz"
Adam Asnyk - Pożegnalne słowo"