
ślub
Moderator: moderatorzy
Re: ślub
Libellula, mój narzeczony przy ostrym epizodzie też nie chciał mnie widzieć w szpitalu, dałam mu czas by sam się odezwał. I tak było. Po odstawieniu leku kiedy zaczęła się psychoza, usłyszałam że nie może ze mną być, gdyż przeprowadza eksperyment i po nim będzie wiedział. Później na dzień kobiet przesłał mi bukiet kwiatów a następnego dnia dostałam list, że to koniec. Oczywiście byłam załamana. Radziłam mu wizytę u lekarza, psychologa. Na szczęście coś do niego trafiło, bo sam zgłosił się na oddział dobrowolnie. Myślałam, że to już koniec, ale zaczął w rozmowach opowiadać mi o swoim współlokatorze, bardzo pozytywnym człowieku chorującym na dwubiegunówkę. No i poznałam go oraz jego żonę, o której wspomniałam już w poście. Razem wracałyśmy potem autobusem. Opowiadała mi ich historię, nieraz płakała z bezsilności kiedy jej mąż miał depresję taką, że musiała siedzieć z nim przy zasłoniętych roletach w oknach kiedy na zewnątrz było lato i słońce. Nie uciekła jednak, nie zostawiła go. Widać było w ich żartach tyle wzajemnej troski i miłości, że aż im tego pozazdrościłam. Teraz nasz ślub, boję się jasne czasem chcę się poddać, ale przecież czy zdrowy człowiek nie może zachorować? Każdy może. Wystarczy jakieś traumatyczne wydarzenie, wyścig "szczurów" i ten kto jest wrażliwszy od razu może się nabawić psychozy. Nawet ja miewam lekkie chwile załamania, ale staram się jakoś to przezwyciężyć i żyć dobrze dla siebie dla niego. Spędzać miło chwile, na rozmowach, wspólnym gotowaniu, planowaniu, wyjściu do kawiarni na gorącą czekoladę czy jakieś smaczne danie. Życie jest ulotne a szczęście jeszcze bardziej, więc warto kolekcjonować te dobre chwile.
Czego i Wam bardzo życzę. Oczywiście najważniejsze by Twój chłopak zrozumiał że to choroba, mojemu długo to przychodziło mimo rozmów, ale od ostatniego epizodu wie, że jest chory i musi brać leki. Bo dzięki nim nie ma urojeń i może jakoś funkcjonować w społeczeństwie. Polecam też rozmowę z dobrą psycholog, ja znalazłam taką i w trudnym wtedy dla mnie czasie chodziłam na sesje, czy mi pomogły? Na pewno. Do tej pory mam z nią kontakt i jak coś to piszę lub idę powywnętrzać się, to naprawdę pomaga. Życzę cierpliwości i nadziei.
