Brak szans na terapię

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
Ćma
zaufany użytkownik
Posty: 563
Rejestracja: ndz cze 02, 2013 1:26 pm

Re: Brak szans na terapię

Post autor: Ćma »

Hvp2, ja już nie wierzę, że nawiążę jeszcze jakieś prawdziwe, głębokie relacje. Ja się po prostu nie nadaję do tego. Kto by mnie chciał w takiej roli - zepsutą, do niczego nienadającą się zabawkę. Znów trzeba mi się od tęsknoty za relacjami się odciąć, zdusić te emocje i pogrzebać głęboko w sobie, a potem lepiej niż dotąd pilnować, aby znów z grobów nie wylazły.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Brak szans na terapię

Post autor: cezary123 »

Ćma pisze: Znów trzeba mi się od tęsknoty za relacjami się odciąć, zdusić te emocje i pogrzebać głęboko w sobie, a potem lepiej niż dotąd pilnować, aby znów z grobów nie wylazły.
Te depresyjne emocje, które w tej chwili widać, trzeba pilnować, żeby nie wyłaziły a nie te związane z tęsknotą za czymś dobrym.
Taki ból psychiczny i rozdrażnienie uruchamia się w Tobie często i stale czy na chwilę nagle, od czasu do czasu a potem stopniowo rozwiewa się po kilku minutach?
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Brak szans na terapię

Post autor: cezary123 »

Jeżeli tak jak mi nagle i paraliżująco a potem stopniowo zanikają w ciągu kilkudziesięciu sekund, to wystarczy się przygotować na taki ból i spokojnie go przetrzymywać idąc dalej i nie rozważając i pomijając te ukłucia.
Awatar użytkownika
Ćma
zaufany użytkownik
Posty: 563
Rejestracja: ndz cze 02, 2013 1:26 pm

Re: Brak szans na terapię

Post autor: Ćma »

cezary123 pisze: śr sty 18, 2017 10:45 pm Jeżeli tak jak mi nagle i paraliżująco a potem stopniowo zanikają w ciągu kilkudziesięciu sekund, to wystarczy się przygotować na taki ból i spokojnie go przetrzymywać idąc dalej i nie rozważając i pomijając te ukłucia.
Początek ten sam. Tylko że Ty (już?) umiesz sprawić, by to się szybko rozwiało, a ja nie. U mnie zatruwa to każdą myśl, oddech, rozciąga się na pozostałe sfery życia. Podobnie z innymi odczuciami tego typu, nie tylko tymi dotyczącymi relacji. Staram się oczywiście, by to inaczej działało. Tzn. uczę się dopiero, bo wcześniej załatwiałam ten ból używkami. Zresztą, w jakim celu poza ucieczką od rozpaczy ich szukałam...

Jedna z osób, o relacji z którą wyżej napomknęłam, właśnie wyszła ode mnie. Zadziwiające, co wyszło podczas rozmowy - uważa naszą relację za jeden z filarów swojego życia. Myślała też, że ja inaczej postrzegam tę relację, w sensie że na przestrzeni lat przestała mieć dla mnie znaczenie, że ona mnie straciła. Ja odsunęłam się tylko, bo nie do pomyślenia dla mnie było, że tak wspaniała osoba, wiodąca tak ciekawe życie, mająca taką przyszłość przed sobą, o jej innych relacjach z wartościowymi osobami nie wspominając, mogła interesować się mną z innych względów niż litość i poczucie przyzwoitości... Swoją drogą nadal wymieniamy esemesy na ten temat, a ja staram się nie myśleć o pewnych osobach, które były ważne dla mnie, a ja wycofałam się ze wspomnianych wyżej względów, by sobie oszczędzić bólu a im negatywnych odczuć związanych z kontaktem ze mną.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Brak szans na terapię

Post autor: cezary123 »

Ćma pisze: pt sty 20, 2017 9:49 pm
Początek ten sam. Tylko że Ty (już?) umiesz sprawić, by to się szybko rozwiało, a ja nie. U mnie zatruwa to każdą myśl, oddech, rozciąga się na pozostałe sfery życia. Podobnie z innymi odczuciami tego typu, nie tylko tymi dotyczącymi relacji.
Ja takie depresyjne ukłucia rozpoznaję już w momencie ich ataku, bo wszystkie mają podobny przebieg i smak i po prostu pozwalam im samoistnie narastać i wyczerpać się. Nie rozważam ich treści, nie wnikam w sens, przyglądam się tak jakby z boku i za kilka minut już ich nie ma, choćby nie wiem jak bolały. Wiem, że za chwilę przejdzie. Wraca dalszy ciąg zwykłego nastroju, działania i dążeń. Nie wolno w takich momentach brać treści tych myśli za wytyczną całokształtu dalszych planów i działania. Nie mam takiego obowiązku nawet aby kierować swoim życiem na podstawie czegoś, co wiem, że jest bólem albo jakąś analogią zwykłego fizjologicznego bólu. To są jakieś odruchy. Wiadomo, że treść może być przerażająco ostra i smutna, ale to tylko zwielokrotnione i wyolbrzymione wrażenia.
Poczekać aż się rozwieją, raz, drugi a potem już będzie wiadomo, że to tylko nadzwyczajne, skumulowane, ekstremalne ukąszenia. Szczególnie w samotności powracają jakieś wrażenia, czyjaś opinia, złość na siebie, gniew, frustracja z powodu jakiejś sytuacji.
Wystarczy jednak skonfrontować to z rzeczywistymi osobami i wszystko znika, życie toczy się dalej, inni nawet nie pamiętają tego złego, wraca ciepło relacji i nadzieja. Czasem wystarczy się lepiej dogadać.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Brak szans na terapię

Post autor: cezary123 »

A jak nie pomoże, to na niesprawiedliwych, złośliwych ludzi nie zwracać uwagi, jak na te ukąszenia.
Awatar użytkownika
Ćma
zaufany użytkownik
Posty: 563
Rejestracja: ndz cze 02, 2013 1:26 pm

Re: Brak szans na terapię

Post autor: Ćma »

Nie zgodzić się nie sposób. Cóż, jak pisałam, uczę się dopiero (ze wspomnianych względów), więc pozostanie mi mieć nadzieję, że w miarę szybko nauczę się sobie z tym mądrze radzić. Ale postaram się zapamiętać, co przeczytałam wyżej, i mieć na uwadze.
ODPOWIEDZ

Wróć do „leki, terapie”