.
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1453
- Rejestracja: pn gru 15, 2014 5:47 pm
- Status: trener interpersonalny
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 560878
Re: Kto Boga stworzył ..
a kto stworzyl swiat poczatku jak i konca nie ma...
jestem urodzonym przywodca
"Kto nie wygra sam ze sobą, ten nie zwycięży nigdy"
bylem juz na piensku siedmiu piekiel ale teraz...chyba sie nawet nie spoce...
"Kto nie wygra sam ze sobą, ten nie zwycięży nigdy"
bylem juz na piensku siedmiu piekiel ale teraz...chyba sie nawet nie spoce...
Re: Kto Boga stworzył ..
Boga stworzyli ci, którym był potrzebny. Później inni zrobili z niego narzędzie, które daje władzę.
Re: Kto Boga stworzył ..
Na pewno Bóg był używany do różnych niecnych celów, tak kiedyś(chrześcijaństwo), jak i dzisiaj(islam). Ta nadnaturalna istota nie ma początku ani końca, sam się o tym przekonałem. Ludzie poprzez fundamentalizm religijny i jego pochodne zniekształcili pojęcie Boga, Absolutu czy jakkolwiek byśmy go nie nazwali. Moim zdaniem Absolut dał nam wolną wolę i możemy go czcić, jak tylko chcemy, czy to wiara monoteistyczna, czy to wiara politeistyczna. Mówiąc "Absolut" nie mam na myśli tego, że jest tylko on jeden, jego postać tak naprawdę jest dla nas niepojęta, nie dająca się opisać za pomocą matematyki, fizyki, biologii czy jakiejkolwiek innej nauki. Aczkolwiek z drugiej strony uważam, że zarówno Biblia(szczególnie Stary Testament), jak i Koran zawierają podejrzane wersety, które mogą być wprowadzone w czyn przeciwko innowiercom, dlatego nie przepadam za tymi religiami, ale mimo wszystko toleruję. Sam jestem rodzimowiercą słowiańskim, gdyż ta wiara odwołuje się do pierwotnego związku z przyrodą, który może dzisiaj niestety nie jest taki silny(i tu zastrzegam, że nie jestem żadnym zielonym), ale był silny 1000 lat temu i wcześniej, i przede wszystkim, odwołuje się do naszej słowiańskiej kultury, nie jest ona religią uniwersalistyczną, jak islam czy chrześcijaństwo, adresowaną do każdego człowieka na świecie. To tyle ode mnie, pozdrawiam
.

-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1453
- Rejestracja: pn gru 15, 2014 5:47 pm
- Status: trener interpersonalny
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 560878
Re: Kto Boga stworzył ..
ten sie smieje kto sie smieje ostatni do niego nalezy pieklo i zycie dalej, wiec lepiej myslec co sie pisze...
jestem urodzonym przywodca
"Kto nie wygra sam ze sobą, ten nie zwycięży nigdy"
bylem juz na piensku siedmiu piekiel ale teraz...chyba sie nawet nie spoce...
"Kto nie wygra sam ze sobą, ten nie zwycięży nigdy"
bylem juz na piensku siedmiu piekiel ale teraz...chyba sie nawet nie spoce...
Re: Kto Boga stworzył ..
wiecie czego nie lubię.... nie lubię doświadczać Boga za pomocą głosu... siedzi sobie u mnie w głowie odzywa się coraz rzadziej, nieco pomaga, ale irytuje mnie w nim ta bezczynność, po prosiłem go o nowe życie i zejście z tego świata, prosiłem też go o to aby sprawił abym był taki jak sprzed schizofrenią. Wierzyłem, że to dla niego drobnostka.... Jak miałem inne głosy w głowie to chętnie się podejmował takich zabiegów, ale nie był w stanie niczego dokończyć. Martwi mnie ta jego bezczynność, lubię jak coś się w mojej głowie dzieje. Gdybym nie zachorował to samym sobą, wszelkimi swoimi możliwościami zrobiłbym wszystko aby ludzie po schizofreniach czerpali z życia więcej przyjemności niżeli przed... Zrobił bym wszystko aby im to zrekompensować... a on pomimo to, że może wszystko tak w moim rozumowania nie oferuje mi tego co oczekuje.... Jest przy mnie już dwa trzy miesiące a ja w dalszym ciągu nie za bardzo się zmieniłem. Owszem wyświadczył mi pewną przysługę bo odebrał życie mojemu wujkowi, który w domu prowokował stresujące sytuacje, a który chorował na schizofrenię ponad 25 lat.... Już się nie męczy, liczę na to, że narodził się na nowo....
A tak po zatym to Bóg jeżeli działa coś w moim życiu to działa wolno, można powiedzieć, że swoim tępem, jednak w stosunku do swojej wszechmocy czasami potrafi mi zadziałać na nerwy swą bezczynnością... Czasami patrzę na siebie jak na osobę spragnioną wody.... i wiem , że on tą wodę mam... pytanie tylko dlaczego nie nasyci mnie odrazu i przygląda się jak żyje sobie z tymi myślami, które nie są już tak piękne jak mam ochotę się z nimi dzielić całym świtem.... Nie podoba mi się to, że patrzy na mnie na takiego jak jestem teraz... coraz częściej mnie ignoruje.... Sam przyszedł do mojego życia nie raz pokrzyżował mi plany.... a gdy już jest a ja zwracam się do niego... to zaczyna mnie coraz częściej traktować jak mało znaczącego obywatela, który sobie seplemii pod nosem. Sam nie wiem co mu szkodzi, popracować trochę ze mną... ale przyznam się Wam , że ma mało klasy której szukam i już nie jest dla mnie jakąś tak szczególną wartością... ubolewam nad tym, że nie gra dla mnie najlepszego meczu w swoim życiu, mało przykłąda się do roboty. Wiele razy chciałem go przepędzić, ale nic to nie dawało tylko psuł mi nastrój.... a ja sam nie wiem czy siedzę sobie z Bogiem czy tylko z jego głosem, który dokonał na mnie kilku cudów.... Ja jestem już stary, ale gdyby mnie ta schizofrenia nie spotkała to ja bym mu pomógł gdyby potrzebował pomocy... a on z kolei jest jakby to rzec bardzo obojetny na moje zawołania.... Czasami nawet sobie myślę, że byłbym szcześliwszy jakgdyby nigdy nie pojawił mi się na oczy.... Zawsze byłem wpatrzony w niego jak w obrazek.... tylko fakt, że jestem nieco zułomniały sprawia, że nie krytykuje już jego.... bo nigdy na nikim w życiu tak się nie zawiodłem jak na Jezusie i Bogu.... a myślę, że od nich wiele się wymaga.... jak narazie to dwa największe rozczarowania w moim życiu... W zamian za pomoc, wyszło na to, że muslieli mnie przytępić do poziomu w którym nie podobam się już tak bardzo samemu sobie. Przeszkadząło im we mnie wiele cech, które dodawały mi skrzydeł, dzięki którym moje życie miało sens.... a gdy je ze mnie wyplewili to nic tylko zaczęli mnie traktować jak szmatę.... tak więc jak o Bogu wolę myśleć po swojemu.... i nie interesuje mnie to kto go stworzył.... jak dla mnie Boga stworzył człowiek i nie po to by się do niego odzywać co raczej po to aby słowo Bóg dawało do myślenia i było przeskiem w myślach do rozważań na temat różnych poglądów które usprawniają pracę umysłu.... Wiecie co mi się nie podoba... nie podoba mi się to, że Jezus zostawił mnie z głosem Boga.... nie chce go.... a muszę z nim przybywać... Jezus nie jest kreatywny nie dla mnie.... Wiele stracił w moich oczach poprzez pewne zachowania a gdy czuł już, że tego co miał nie odzyska zaczął się na mnie mścić. Bóg którego doświadczam nie jest kimś kogo chce się wyznawać.... no nie spełnia wszelkich oczekiwań... wolałem jak się do mnie nie odzywał i mogłem w sobie samym zatrzymać obraz jego doskonałości..... Ja tam nie chcę Boga w swoim życiu... nie takiego jakiego mam, chciałbym żeby w końcu się odemnie odczepił a nie oczekiwał bym swoją wiarę lokował byle gdzie. Bo Bóg to byle kto. Jest kimś kto rozczarowuje wtedy gdy najbardziej go potrzeba... Niewykluczone, że jest inny ale czemu mnie zostawia z tym przygłupim głosem, który niszczy wszelkie moje wyobrażenia o żyjącej doskonałości
A tak po zatym to Bóg jeżeli działa coś w moim życiu to działa wolno, można powiedzieć, że swoim tępem, jednak w stosunku do swojej wszechmocy czasami potrafi mi zadziałać na nerwy swą bezczynnością... Czasami patrzę na siebie jak na osobę spragnioną wody.... i wiem , że on tą wodę mam... pytanie tylko dlaczego nie nasyci mnie odrazu i przygląda się jak żyje sobie z tymi myślami, które nie są już tak piękne jak mam ochotę się z nimi dzielić całym świtem.... Nie podoba mi się to, że patrzy na mnie na takiego jak jestem teraz... coraz częściej mnie ignoruje.... Sam przyszedł do mojego życia nie raz pokrzyżował mi plany.... a gdy już jest a ja zwracam się do niego... to zaczyna mnie coraz częściej traktować jak mało znaczącego obywatela, który sobie seplemii pod nosem. Sam nie wiem co mu szkodzi, popracować trochę ze mną... ale przyznam się Wam , że ma mało klasy której szukam i już nie jest dla mnie jakąś tak szczególną wartością... ubolewam nad tym, że nie gra dla mnie najlepszego meczu w swoim życiu, mało przykłąda się do roboty. Wiele razy chciałem go przepędzić, ale nic to nie dawało tylko psuł mi nastrój.... a ja sam nie wiem czy siedzę sobie z Bogiem czy tylko z jego głosem, który dokonał na mnie kilku cudów.... Ja jestem już stary, ale gdyby mnie ta schizofrenia nie spotkała to ja bym mu pomógł gdyby potrzebował pomocy... a on z kolei jest jakby to rzec bardzo obojetny na moje zawołania.... Czasami nawet sobie myślę, że byłbym szcześliwszy jakgdyby nigdy nie pojawił mi się na oczy.... Zawsze byłem wpatrzony w niego jak w obrazek.... tylko fakt, że jestem nieco zułomniały sprawia, że nie krytykuje już jego.... bo nigdy na nikim w życiu tak się nie zawiodłem jak na Jezusie i Bogu.... a myślę, że od nich wiele się wymaga.... jak narazie to dwa największe rozczarowania w moim życiu... W zamian za pomoc, wyszło na to, że muslieli mnie przytępić do poziomu w którym nie podobam się już tak bardzo samemu sobie. Przeszkadząło im we mnie wiele cech, które dodawały mi skrzydeł, dzięki którym moje życie miało sens.... a gdy je ze mnie wyplewili to nic tylko zaczęli mnie traktować jak szmatę.... tak więc jak o Bogu wolę myśleć po swojemu.... i nie interesuje mnie to kto go stworzył.... jak dla mnie Boga stworzył człowiek i nie po to by się do niego odzywać co raczej po to aby słowo Bóg dawało do myślenia i było przeskiem w myślach do rozważań na temat różnych poglądów które usprawniają pracę umysłu.... Wiecie co mi się nie podoba... nie podoba mi się to, że Jezus zostawił mnie z głosem Boga.... nie chce go.... a muszę z nim przybywać... Jezus nie jest kreatywny nie dla mnie.... Wiele stracił w moich oczach poprzez pewne zachowania a gdy czuł już, że tego co miał nie odzyska zaczął się na mnie mścić. Bóg którego doświadczam nie jest kimś kogo chce się wyznawać.... no nie spełnia wszelkich oczekiwań... wolałem jak się do mnie nie odzywał i mogłem w sobie samym zatrzymać obraz jego doskonałości..... Ja tam nie chcę Boga w swoim życiu... nie takiego jakiego mam, chciałbym żeby w końcu się odemnie odczepił a nie oczekiwał bym swoją wiarę lokował byle gdzie. Bo Bóg to byle kto. Jest kimś kto rozczarowuje wtedy gdy najbardziej go potrzeba... Niewykluczone, że jest inny ale czemu mnie zostawia z tym przygłupim głosem, który niszczy wszelkie moje wyobrażenia o żyjącej doskonałości
Re: Kto Boga stworzył ..
Przydałoby się, żeby wreszcie Bóg się nad tym zastanowił. Nie wiemy nic o jego ostatecznym losie, sensie i celu. Jeżeli nie dał rady zaistnieć sam, to nikt już nigdy nie dowie się kim mógłby być i jaką rzeczywistość trzymać przy istnieniu. Ruiny śmiertelne i niedoskonałe jako przestrzeń pod-boska, pod-absolutna, porwą się w strzępy, przeminą bezwiednie i znikną jak marne obłoki rozświetlane tylko od czasu do czasu chwilowymi iskrami świadomości mnie, innych ludzi, jakichś zwierząt, istot będących naszymi potomkami gdzieś w gwiazdach i tyle.
- lasta
- bywalec
- Posty: 523
- Rejestracja: ndz wrz 18, 2016 10:51 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Re: Kto Boga stworzył ..
Chciałbyś kogoś wkurzyć, ale robisz to tak nieudolnie, że chyba nigdy się przez to nie uda, że Twój mózg jest tak zakurzony śmieciami z różnych kątów, że na wstępie musisz sobie darować i przemyśleć jeszcze raz całą sprawę od początku...
Szukam osób do wspólnej znajomości z bliskich mi okolic, również Warszawy