
"Nigdy nie bądź niczego absolutnie pewien" - to najmądrzejsza przestroga jaką znam.
Moderator: moderatorzy
Wierz mi prawdziwie wierzący chrześcijanie którzy narodzili się na nowo nie mają problemu o jakim piszesz. Napełnieni są Duchem Św. który prowadzi ich życie i mają oparcie w Jezusie który zawsze ich wyswobodzi i pokrzepi.cezary123 pisze:Co to za Bóg, który dał się pokonać nicości i go nie ma, bo nie był możliwy w świecie "w ogóle". I tak nie byłby Bogiem
I najciekawsze, że to naprawdę nie wyjaśnia sprawy ani trochę, ani w tę ani wewtę, ale wkurza jednocześnie i ateistów i wierzących i zmusza do myślenia.
Mają, mają.arq pisze: Wierz mi prawdziwie wierzący chrześcijanie którzy narodzili się na nowo nie mają problemu o jakim piszesz.
Sory ale bije taki brak logiki w tym argumencie. Wytłumacz mi kto miałby sądzić wszechmocnego, wszechobecnego Boga? My jego twór? Kim my jesteśmy by sądzić najwyższego Boga? Wszechmocny wszechwiedzący Bóg podlega jakiemukolwiek sądowi? Jak wyobrażasz sobie taki sąd? Jaka kara? To tak jakby sądzić dziecko za to że myśli jak dziecko.cezary123 pisze:jeżeli istnieje wszechmocny, wszechobecny Byt i w takich sytuacjach beznamiętnie się przygląda i zna całą sytuację na wylot i nawet z wyprzedzeniem, to według sprawiedliwości podlegałby prawu jako wielokrotny, wielomiliardowy recydywista. Kto widzi przestępstwo albo zagrożenie życia lub zdrowia i nie udzieli pomocy ofierze, odpowiada przed Sądem podobnie jak sprawca.
On sam, jeżeli dał radę "w ogóle" być możliwyarq pisze:Wytłumacz mi kto miałby sądzić wszechmocnego, wszechobecnego Boga?
Podpisuję się pod tym.zbyszek pisze:Wydaje mi się, że zaangażowanie w grupie ŚJ może pogorszyć rokowania w istniejącej schizofrenii tak samo jak niekorzystnie wpływać może każde nadmierne zaangażowanie uczuciowe i religijne. Zwykle pomija się fakt, że religia może wywoływać psychozy, bo najczęściej jest odwrotnie - to choroba powoduje nadmierne przeżycia religijne. Osobom religijnym, którym nie spodoba się, co piszę dodam, że przecież także zakochanie i zawód miłosny może być czynnikiem wywołującym stan ostry psychozy. Ciekaw byłbym jednak czy takie samo zdanie mają specjaliści - psychiatrzy.
W przypadku wspomnianej znajomej starałbym się przekonać ją do rezygnacji ze ŚJ. Jak by nie było jest to przecież zamknięcie sobie samemu własnej psychiki "na kłódkę" i wyrzucenie klucza.
To się wyklucza niestety albo w lewo albo w prawo (Ap św. Jana 3:14-16)cezary123 pisze:Potrafię myśleć jak ateista i potrafię mieć wiarę.
Niekoniecznie.arq pisze:To się wyklucza niestety albo w lewo albo w prawo (Ap św. Jana 3:14-16)cezary123 pisze:Potrafię myśleć jak ateista i potrafię mieć wiarę.
A ja nie jestem wystarczająco dobry, żeby zostać ukochanym Miss World 2016Tysiula2911 pisze:na poczatku mialam poczucie ze nie jestem wystarczajaco dobra zeby zostac swiadkiem co doprowadzalo mnie do przygnebienia i smutku
Nawet nie skorzystała z możliwości tzw. darowizny uwarunkowanej. Towarzystwo Strażnica dysponuje majątkiem wyznawcy, ale jak zajdzie potrzeba, ważne zdarzenie losowe, albo ktoś zmieni zdanie, to można odzyskać pieniądze. Oczywiście pewnie jest jakaś przeprawa sądowa z umową.cezary123 pisze: Był sobie taki jeden, którego matka przekazała kilkadziesiąt tysięcy, oszczędności całego życia na Towarzystwo Strażnica. Potem żałowała. Wpadła w ubóstwo. Ale do sądu nie pójdzie. Nie dali jej żadnego pokwitowania. Anonimowo do skrzynki na dobrowolne datki i przepadło. Syn uważa ją za kobietę chorą na głowę.
I pewnie na te moje słowa zaśmiała się w duchu. Co taki "światus" może wiedzieć. Z pewnością o wiele trudniej jest Świadkowi Jehowy ot tak przekonać całą swoją rodzinę, grupę bliskich ze zboru, żeby porzucili Prawdę i życie wieczne i przeszłość, dorobek materialny, mentalny i ludzki, lojalny zbór, słowem - wyciągnąć z sekty ze sobą każdego człowieka, którego się chce niż przekonać jakąś całą rodzinę ludzi ze świata, katolików, ateistów, żeby przyłączyli się nagle łącznie do Świadków Jehowy. Każdy człowiek to cały obcy świat i nie da się nim sterować, zwłaszcza jak już sam się steruje Jehową.cezary123 pisze:Potem druga jej koleżanka ze stojaka wyjaśniła mi spokojnie, że to ma być taki zimny prysznic na osobę nieposłuszną. Zobaczy co straci i opamięta się i wróci jak pies z podkulonym ogonem. Ale ten mechanizm tworzą jej najbliższe osoby przecież!
A co jak więcej osób ma wątpliwości? Zasugerowałem jej, że jak cała rodzina albo grupka przyjaciół wylatuje, to chyba nie ma takiego wielkiego dramatu dla nikogo. Nadal są razem.