
Miejsce
Na przestrzeni nieskonanego nieba;
W żółtym lustrze odbicie zostawiam,
By odejść na zawsze w nadziei;
Niepojednany ze złem świata doczesnego.
Ze stołu grzechu owoce czerpiąc,
Przyszłe lata wyssane z przyszłości;
Pustka i wstyd nigdy nie znika.
Masz szczęście; morderca przyjdzie o świcie.
Zostaw iskrę nieszczęścia w sobie;
Zapalniczka spala plastyk, co płacze.
Można wciąż liczyć na mięśnia i ścięgna;
Gniją razem z Bogiem małości.
Zielone knieje w dal zapuszczają-
Ku ciemności; swe ręce przerażające
Strzał z rewolweru tworzy historię
W grzbiecie dłoni- lufa potwora.