przeżycia religijne osób innego wyznania niż katolicyzm

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W dyskusji na tematy religijne oraz duchowości, lecz nie związane ze schizofrenią proszę używać działu tematy dowolne -> filozofia.
nathalie
zarejestrowany użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 5:37 pm

Re: przeżycia religijne osób innego wyznania niż katolicyzm

Post autor: nathalie »

cezary123 pisze:Byłaś zbawiona, czy potępiona?
Hmm... Chyba ani jedno ani drugie. W judaizmie nie ma Jezusa-Zbawiciela, czyli nie ma też pojęcia zbawienia w takim sensie jak w chrześcijaństwie.
Religijni Żydzi po prostu mają za zadanie przestrzegać prawa zwanego Halachą; zakazów i nakazów zawartych w Torze.

Podam jeden przykład: zasady koszerności. Tora mówi Żydom co wolno im spożywać, a co jest zakazane. Zakazana jest np. wieprzowina, owoce morza, różne robaczki oraz łączenie potraw mlecznych z mięsnymi... Stosowałam się do tych przepisów halachicznych jak wszyscy religijni Żydzi. I tu jeszcze nie ma żadnego niebezpieczeństwa czy szaleństwa. Dla Żydów to norma, po prostu taka "żydowska dieta". Kiedy jednak zaczęłam coraz poważniej zapadać na schizofrenię jedzenie różnych produktów lub ich niejedzenie nabierało o wiele większego znaczenia oraz jakąś niezrozumiałą dziś dla mnie symbolikę. Wydawało mi się na przykład, że kiedy jem np. jogurt, to powoduje to jakąś zmianę w świecie, że albo dzieje się coś dobrego albo złego. Pojawił się strach. Pojawiła się obsesja na punkcie jedzenia. Pojawiły się problemy z podjęciem decyzji co i kiedy jeść. W rezultacie jadłam coraz mniej i mniej i czułam w związku z tą czynnością coraz większe napięcie. Wkrótce nie byłam w stanie już niczego przełknąć, ponieważ nie chciałam powodować żadnych zmian i wydarzeń w świecie. Bałam się na przykład, że zjedzenie jakiejś kompozycji produktów spowoduje trzęsienie ziemi albo wichurę i grad siejące zniszczenie... Dziś wydaje mi się to dziwne, bo przestrzeganie zasad koszerności w judaizmie nie ma na celu odbierania ludziom przyjemności z jedzenia, a zwłaszcza nie może prowadzić do stanu, w którym człowiek nie może już jeść niczego! Psychoza skarykaturowała moje praktyki religijne, doprowadziła do patologii w moim pojmowaniu nadanych w Torze praw. Przecież gdyby pomoc nie nadeszła w porę, mogłabym po prostu umrzeć z głodu i pragnienia. Judaizm stoi z tym w sprzeczności, ponieważ życie jest wartością nadrzędną i żadne praktyki religijne nie mogą stanowić zagrożenia życia, nie można poświęcać swojego życia w imię jakichś "wyższych celów". Jest wręcz odwrotnie. Dla ratowania zagrożonego zdrowia i życia dozwolone jest złamanie wszystkich zakazów i nakazów religijnego prawa żydowskiego.
Maniek1234
zaufany użytkownik
Posty: 1453
Rejestracja: pn gru 15, 2014 5:47 pm
Status: trener interpersonalny
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 560878

Re: przeżycia religijne osób innego wyznania niż katolicyzm

Post autor: Maniek1234 »

czy nie mozecie pojac ze schizofrenicy wiedza wiecej ? to taka choroba od Boga i tyle
jestem urodzonym przywodca
"Kto nie wygra sam ze sobą, ten nie zwycięży nigdy"
bylem juz na piensku siedmiu piekiel ale teraz...chyba sie nawet nie spoce...
nathalie
zarejestrowany użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 5:37 pm

Re: przeżycia religijne osób innego wyznania niż katolicyzm

Post autor: nathalie »

Maniek1234 pisze:to taka choroba od Boga i tyle
Ja też kiedyś wierzyłam, że wiem więcej, że dostrzegam więcej, że czuję więcej... Chyba tak jest w tej chorobie i nie należy temu poczuciu zaprzeczać, bo jest ono autentyczne. Schizofrenik przecież niczego nie udaje.

A czy jest to choroba od Boga? Wielu ludzi tak sądzi (i nie mam na myśli tylko tych chorujących). Ja też czułam się kiedyś w pewien sposób wybrana, wyróżniona z tłumu... Dzisiaj jednak tak nie myślę. Wyszłam z psychozy i powrócił krytycyzm. Staram się też, choć to trudne, zachowywać obiektywizm i racjonalizm. Postrzegam dziś swoją chorobę jak każdą inną chorobę, na którą człowiek może zapaść; nie nadaję jej głębszego sensu. Wytłumaczyłam sobie, że jestem chora wskutek nieszczęśliwych zbiegów okoliczności w moim życiu oraz posiadanych wrodzonych predyspozycji genetycznych (nie jestem jedyną osobą w rodzinie chorującą na schizofrenię). Dlaczego Bóg miałby zsyłać na mnie tą chorobę? Niczym dobrym ani złym sobie na nią nie zasłużyłam. Kiedyś pytałam mojego dawnego rabina: Dlaczego? Nie dostałam wtedy konkretnej odpowiedzi, a jedynie sugestię, że mój los jest być może podobny do losu biblijnego Hioba. Miałam zatem rozumieć chorobę nie jako karę, ale jako próbę, jako ciężkie doświadczenie... Podobno Bóg najciężej doświadcza tych, których kocha. Bardzo chciałam w to wierzyć. Ale dziś, kiedy jestem już trochę "zaleczona" nie utożsamiam się z Hiobem, ponieważ nie mam już nadziei na całkowite wyzdrowienie i "lepsze życie". Zawsze będę schizofreniczką, a moje życie najprawdopodobniej nie zakończy się szczęśliwie jak historia poddanego próbie Hioba. Dziś postrzegam swoją chorobę jako problem czysto medyczny, który można częściowo "rozwiązać" tylko za pomocą dostępnych leków. Czasy Proroków dawno minęły...
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: przeżycia religijne osób innego wyznania niż katolicyzm

Post autor: Gehenna »

Dziwne. Jako osoba od dziecka ateistyczna, pierwsza psychozę miałam bardzo religijną. Tzn początkowo taka nie była, dopiero w szpitalu jak mi z dnia na dzień odstawili prochy. Poczucie misji,"to ja zbawię świat", wiara w możliwość uleczania innych, brania na siebie cudzego cierpienia. Później to już się nie zdarzyło.
Od dawna też nie miałam absolutnie żadnych myśli dotyczących Boga, religii...
nathalie
zarejestrowany użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: ndz lis 16, 2008 5:37 pm

Re: przeżycia religijne osób innego wyznania niż katolicyzm

Post autor: nathalie »

Sądząc po liczbie wyświetleń, wątek który założyłam, cieszy się zainteresowaniem, a jednak niewiele osób decyduje się coś tu napisać. Jestem trochę zawiedziona słabym odzewem. Może po prostu chcę niemożliwego. Nie znajdę na tym forum innych praktykujących Żydów chorujących na schizofrenię, bo być może nie ma nikogo takiego w Polsce, a jeśli nawet ktoś taki istnieje, to jest wątpliwe by czytał to forum lub pisał tu. Pocieszające jest dla mnie jednak to, że schizofrenia może się przydarzyć każdemu bez względu na wyznanie lub jego brak. Gehenna jest ateistką, a jednak również doświadczyła psychozy o urojeniach religijnych.

Co do moich własnych przeżyć natury religijnej chyba nie będę już kontynuować pisania w tym wątku. Myślę, że będzie lepiej jeśli spróbuję opisać je nie na forum internetowym, ale w formie książki, może nie do końca autobiograficznej, ale na pewno inspirowanej tymi przeżyciami właśnie.

Mam nadzieję, ze będę przez dłuższy okres czasu w dobrej formie, na tyle by dokończyć moje przedsięwzięcie. Życzcie mi powodzenia. Jeśli za jakiś czas napiszę książkę, dam Wam o niej znać.
ODPOWIEDZ

Wróć do „przeżycia religijne”