Antoni Kępiński - co naprawdę myślał o swoich pacjentach

Moderator: moderatorzy

tricky
zaufany użytkownik
Posty: 353
Rejestracja: pt sie 25, 2006 4:38 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Polski

Antoni Kępiński - co naprawdę myślał o swoich pacjentach

Post autor: tricky »

Widzę, że Zbyszek czuje sympatię do postaci Antoniego Kępińskiego skoro w nagłówku forum umieszcza cytat z jego publikacji. Nie wiem tylko, czy zna tę wypowiedź legendy polskiej psychiatrii:

"Ludzie dotknięci tymi zaburzeniami znoszą piekło za życia za przekroczenie tkwiącego w przyrodzie prawa moralnego, za swoje zapiekłe negatywne uczucia, za swe lenistwo i niechęć podjęcia wysiłku życia, za swój egoizm itp. Oczywiście nie mamy prawa za to ich potępiać zło bowiem jak i śmierć tkwi w procesie życia"

źródło: "Antoni Kępiński. Człowiek i dzieło"
Awatar użytkownika
Wspaniale
zaufany użytkownik
Posty: 5581
Rejestracja: pt paź 26, 2012 6:59 pm

Re: Antoni Kępiński - co naprawdę myślał o swoich pacjentach

Post autor: Wspaniale »

Tyle że ten cytat odnosi się do innej grupy pacjentów, nie-schizofreników (a to forum im jest poświęcone):

Istotą psychiatrii aksjologicznej Kępińskiego jest interpretacja niektórych zaburzeń psychicznych, jak nerwic, psychopatii czy chorób psychosomatycznych, jako rezultatu sprzeniewierzenia się porządkowi moralnemu: "Ludzie dotknięci tymi zaburzeniami znoszą piekło za życia za przekroczenie tkwiącego w przyrodzie prawa moralnego, za swoje zapiekłe negatywne uczucia, za swoje lenistwo i niechęć podjęcia wysiłku życia, za swój egoizm itp."

http://www.rhema.pl/showtxt.php?txt/12360w1.txt

ha-ha-ha-ha.

nie wyszło.
tricky
zaufany użytkownik
Posty: 353
Rejestracja: pt sie 25, 2006 4:38 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Polski

Re: Antoni Kępiński - co naprawdę myślał o swoich pacjentach

Post autor: tricky »

Wspaniale pisze:Tyle że ten cytat odnosi się do innej grupy pacjentów, nie-schizofreników (a to forum im jest poświęcone):
Może masz rację, może spudłowałem. Chapeau bas.
Awatar użytkownika
Dobro
zaufany użytkownik
Posty: 18714
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
Status: Karuṇā करुणा
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Antoni Kępiński - co naprawdę myślał o swoich pacjentach

Post autor: Dobro »

tricky pisze:"Ludzie dotknięci tymi zaburzeniami znoszą piekło za życia za przekroczenie tkwiącego w przyrodzie prawa moralnego, za swoje zapiekłe negatywne uczucia, za swe lenistwo i niechęć podjęcia wysiłku życia, za swój egoizm itp. Oczywiście nie mamy prawa za to ich potępiać zło bowiem jak i śmierć tkwi w procesie życia"
To jest ciekawe, biorąc pod uwagę brak, ubytek, naruszenie moralności. Coś w tym jest. Ale pewnie i tak, i nie.

Jakbyś miał jeszcze jakieś fajne cytaty, to może wrzuć tutaj? I może bym sobie Kępińskiego przeczytał, mam jego klasyczne wydanie, Schizofrenia i jeszcze Lęk. Wolałbym zainwestować w wiedzę i kupić najnowsze wydanie, o ile jest to ewolucja jakaś tego. Ale w sumie mam dostęp do literatury na temat psychiatrii, to może się wstrzymam, i wezmę za to w zasięgu moim.

Chyba się nie opłaca jednak Kępińskiego czytać... Jeśli to prawda z tym Dekalogiem od Wspaniale. Mam dostęp do klinicznych grubych tomów. Przejrzę może przynajmniej.

pozdro
k.
:angelic-blueglow:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Antoni Kępiński - co naprawdę myślał o swoich pacjentach

Post autor: cezary123 »

Mnie zastanowiła jedna rzecz. Już pomijając to, że wyżej uważa chorych za baranków bożych, których "Królestwo nie jest z tego świata", którzy potrafią ogarnąć zbawczą teorią i altruizmem (oczywiście nie wiedząc o tym, tylko na niby w wyobraźni) całą ludzkość a przymierają głodem, zamiast robić interesy.
Nie powiem, żeby mi się to podobało. Może to świat jest chory?
A może to była jakaś polityczna aluzja w tamtych czasach.

"Kłamstwo

Potrzeba kłamstwa

Normalne stosunki międzyludzkie wymagają zachowania pozorów, tzn. maskowania własnych uczuć, pragnień, myśli, oraz utrzymania sposobów zachowania się w granicach własnej roli społecznej i przestrzegania obowiązujących norm. Warunki te są konieczne dla utrzymania stabilizacji życia społecznego. Z punktu widzenia socjologicznego pozory są więc korzystne, natomiast co do ich znaczenia psychologicznego można mieć zastrzeżenia. Wpływają wprawdzie stabilizująco na rozwój jednostki, ale mogą też wpłynąć hamująco.

Do najbardziej ujemnych skutków należy zaliczyć zakłamanie, które bywa nieraz tak duże, że człowiek przestaje zdawać sobie sprawę z niego. Zatraca wówczas swoją indywidualność, a zamiast niej zyskuje indywidualność kolektywną, tzn. normy społeczne grupy, do której należy; rola w niej spełniana wypełnia prawie bez reszty jego świat przeżyć. Ludzie tacy stają się do siebie podobni; tracą w ten sposób jedną z najcenniejszych cech przyrody ożywionej, a zwłaszcza człowieka, mianowicie własną indywidualność.

W tematyce świata schizofrenicznego wyraźnie zaznacza się dążenie do prawdy. Chory na schizofrenię nie potrafi pogodzić się z powierzchnią życia, z zewnętrznym, formalnym aspektem rzeczywistości; szuka odpowiedzi na pytanie: czym jestem naprawdę i czym jest świat, który mnie otacza". Niestety, to samodzielne szukanie prawdy prowadzi do tragicznych skutków. Widocznie nie można być filozofem na serio, tzn. wyznawać filozofię własnym życiem, a nie tylko słowem. Normy społeczne są zbyt silne, by nawet największy filozof mógł się z nich wyłamać.

Młodzieńcza, jak gdyby romantyczna walka z normami i zakłamaniem życia społecznego występuje w przedchorobowej historii życia chorych na schizofrenię zwykle silniej niż w przeciętnej populacji w tym okresie życia. Walka ta przybiera najczęściej formę cichego buntu, wewnętrznego sprzeciwu; przyszły chory nie ma na tyle odwagi, by jawnie swą postawę wyjawić; dzieje się to dopiero z chwilą wybuchu psychozy. Rzadziej tematyka buntu objawia się w nieposkromionym, trochę hebetymnym zachowaniu się. Arieti określa taką osobowość przedchorobową jako burzliwą stormy personality1.

Sam wybuch choroby jest jakby przełamaniem tamy zewnętrznej, społecznie akceptowanej formy osobowości, przez spiętrzone uczucia, marzenia, myśli, które, dotąd ukryte, w burzliwy sposób wydostają się na zewnątrz. Trudno tu mówić o odwadze, gdyż wybuch dokonuje się sam z siebie, bez świadomego współudziału chorego. Chory na schizofrenię nie kłamie, nie ma zresztą powodu, bo dla niego sprawy, które dla przeciętnych ludzi mają istotne znaczenie, straciły swą wartość.

Kłamie się najczęściej dla zachowania lub polepszenia swej pozycji społecznej. Dziecko okłamuje rodziców, nauczycieli czy rówieśników, gdyż chce, by widzieli w nim choć wie, że tak nie jest naprawdę posłuszne dziecko, pilnego ucznia, równego" kolegę. W tym samym celu okłamuje się zazwyczaj swoich partnerów związku erotycznego, zabawy, pracy, swoich przełożonych itd. Dzięki kłamstwu można zyskać czyjąś sympatię, np. za pomocą pochlebstwa, ukryć nieczyste cele pod maską dobrych intencji, uniknąć kary itd. Kłamstwo jest dość wygodnym, bo wymagającym stosunkowo niedużego wysiłku sposobem dostosowania się do sytuacji lub poprawienia obrazu siebie w otoczeniu. Dzięki kłamstwu można oszukać zwierciadło społeczne. Presja zwierciadła społecznego w okresie przed-chorobowym jest zwykle w schizofrenii szczególnie dotkliwa. Paraliżuje ruchy takich ludzi, uniemożliwia kontakt z otoczeniem, skłania do przyjęcia postawy wycofującej się. Możliwe, że gdyby potrafili oni lepiej kłamać, nie doszłoby do silnego rozszczepienia między światem własnych przeżyć a zewnętrzną rzeczywistością.

Dodatnią stroną kłamstwa jest bowiem to, że łączy ono postawę własną z postawą otoczenia. Dobrze kłamać, znaczy umieć poznać intencję otoczenia i odpowiednio do niego dostosować swoją ekspansję, zachowując jednocześnie w ukryciu własną postawę i własne cele. Wymaga to nie tylko pewnej psychologicznej znajomości środowiska, lecz też akceptacji wymagań.
1 Swoje poglądy S. Arieti przedstawił między innymi w książce pt. Interpretation of schizophrenia. Brunner, New York 1955."
Kępiński "Schizofrenia"


Czyli schizofrenicy nie potrafią po prostu "grać", a to jest normalne w normalnym świecie. Dlatego wariują. ..
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Antoni Kępiński - co naprawdę myślał o swoich pacjentach

Post autor: cezary123 »

Za to podobało mi się to, co mówił o nabyciu emocjonalnego stosunku do rzeczywistości jako warunku sukcesu w procesie zdrowienia.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Antoni Kępiński - co naprawdę myślał o swoich pacjentach

Post autor: cezary123 »

W odróżnieniu od negatywnego stosunku, kŧóry często wpędza w chorobę.

"Uczucie pustki nie jest zjawiskiem specyficznym dla schizofrenii. Występuje ono w nerwicach, w depresji, niekiedy w organicznym otępieniu, a także u ludzi zdrowych psychicznie. Najczęściej jest ono związane z obniżeniem dynamiki życiowej - człowiek wówczas jest "zgaszony" i wewnętrznie czuje się pusty i jałowy. Takie stany występują normalnie po gwałtownej aktywności psychicznej, pustka jest wówczas jakby stanem odprężenia. Obniżenie nastroju, będąc subiektywnym wyrazem obniżenia dynamiki życiowej, nieraz łączy się z uczuciem wewnętrznej pustki. Uczucie to powstaje też przy negatywnym stosunku uczuciowym do otoczenia. Typowym przykładem jest nuda. Chęć wyłączenia się od interakcji z otoczeniem jest zwykle pierwszą reakcją na negatywne nastawienie do niego; człowiek wtedy chce uciec od aktualnego otoczenia, nie chce więcej z nim się bawić", staje się ono nudne i puste. Analogicznie uczucie wewnętrznej pustki występuje przy negatywnym nastawieniu uczuciowym do samego siebie. Człowiek wówczas sam dla siebie staje się pusty i nudny. Schizofreniczna pustka zapewne różni się od normalnej tylko stopniem nasilenia i utrwalenia. Mimo na ogół niekorzystnego rokowania w wypadku, gdy stała się ona głównym objawem schizofrenii, udaje się chorego z niej wydobyć, jeśli zdoła się go pobudzić do aktywności i do uczuciowego w niej zaangażowania."
Kępiński "Schizofrenia"

Trzeba się po prostu zaangażować i "zakochać" w każdym swoim dziele.
Awatar użytkownika
Dobro
zaufany użytkownik
Posty: 18714
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
Status: Karuṇā करुणा
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Antoni Kępiński - co naprawdę myślał o swoich pacjentach

Post autor: Dobro »

Się zgadzam. Nie miałem odczucia pustki ale tak może tego nie nazywałem...

Chciałem zrozumieć to odczucie, jak niektórzy to określają "pustka". I to by było to.
cezary123 pisze:Trzeba się po prostu zaangażować i "zakochać" w każdym swoim dziele.
Piękne słowa. :)

k.
:angelic-blueglow:
ODPOWIEDZ

Wróć do „lekarze”