Prawda na temat leków. Antydepresanty powodują samobójstwa

[Bright Angel]

Tu jest artykuł, który podaje prawdę na temat leków. Leki są trzecią przyczyną śmierci ludzi na świecie.
http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzi ... index.html

[the end]

Nie uwierzę w takie rzeczy. Prawdą może być, że wśród osób biorących antydepresanty odsetek samobójstw może być większy, ale to nie z powodu leków, tylko z powodu ich depresji. Brałem różne antydepresanty i coś nie czułem takich emocji.

[hvp2]

Ja coś na ten temat ongiś czytałem, ale pamiętam słabo. To było, że niektóre antydepresanty odhamowywały psychoruchowo, zanim choremu minęła sama depresja. W rezultacie taki chory "zdrowiał" jedynie na tyle, żeby być zdolnym popełnić samobójstwo.

Jest to opisane w książce:
"Skutek Uboczny Śmierć" - Virapen John

Osobiście też brałem "Prozac", ale w wyniku tej kuracji jedynie podjąłem pewną niekorzystną dla mnie decyzję finansową... Prehistoria!

[the end]

Takie osoby wyraźnie powinny być pod kontrolą, i być może też były przekonane o swoim samobójstwie, pewne tego by to zrobić.
Różne osoby popełniają samobójstwa, a na pewno nie miały styczności z antydepresantem. Myślę tak, bo za dużo słychać o samobójstwach.

[hvp2]

Może właśnie dlatego popełniają samobójstwa, bo nie mają styczności z antydepresantem, tj. nie są leczone?

Ten cały Virapen napisał tą książkę z zemsty za to, że go usunęli ze stanowiska dyrektorskiego w koncernie farmaceutycznym.

[Bright Angel]

Nie uwierzę w takie rzeczy.

To nie jest sprawa wiary, za tym idą twarde fakty.

[Bright Angel]

Brałem różne antydepresanty i coś nie czułem takich emocji.

Jest faktem, że w Polsce na drogach ginie ok. 4000 ludzi rocznie, a Twoje myślenie jest w stylu: jechałem samochodem i nie miałem żadnego wypadku, więc nie wierzę, żeby ludzie ginęli na drogach w wypadkach.

[AndrzejB]

Ja nie czułem żadnej różnicy po antydepresantach, prozac to chyba placebo.

[the end]

Twoje myślenie jest w stylu: jechałem samochodem i nie miałem żadnego wypadku, więc nie wierzę, żeby ludzie ginęli na drogach w wypadkach.

Samochodem wypadek powoduje się nieuważnością, złym stanem drogi/samochodu lub przez alkohol. Są to wyraźne czynniki. Nie do podważenia. To, że ktoś popełnia samobójstwo pod wpływem antydepresso, nie jest wykluczone, ale bardzo mało prawdopodobne.

Czy antydepresant mógłby powodować większą depresję, lub otumaniał na tyle, żeby robić coś tak drastycznego? Ciężko to przyznać. I to jeszcze fluoksetyna? Przepisują ją znamienici fachowcy o dobrym sercu, sam widziałem. Na pewno nie robią tego pod wpływem lobby koncernów farmaceutycznych.

Jak ktoś jest chory to jest po prostu i czasem leki nie mają tu wiele do gadania. Zaraz po odstawieniu Rispo i przejściu na Abilify miałem psychozę, ale ciężko powiedzieć, żeby Rispolept ją tak naprawdę wywołał. W takiej byłem formie.

[hvp2]

Ja nie czułem żadnej różnicy po antydepresantach, prozac to chyba placebo.

Ja to brałem dwa razy w dużych odstępach czasu. Raz zadziałał za dobrze, bo mnie wpędził w stan (sub)maniakalny, a za drugim razem nie zadziałał wcale.

[AndrzejB]

Na mnie nie działają. Działają na mnie psychotropy jak solian, dobrze bym poczuł się gdybym go nie przyjmował, natomiast nawet największa dawka antydepresanta nie daje mi żadnej różnicy

[moi]

Zgadzam się z Karuną _ odsetek popełniających samobójstwo wśród osób bieroących antydepresanty może być wyższy, bo to po prostu grupa podwyższonego ryzyka. Dla pewności powinno się przeprowadzić badania, w jakiej fazie brania leku owe samobójstwa nastąþiły: na początku - oznacza, że lek jeszcze nie zaczął działać. Jeśli po dłuższym czasie brania leku - być może lek, lub dawka były źle dobrane i dlatego osoba, zniechęcona terapią, targnęła się na włąsne życie. Stwierdzenie, że antydepresanty powodują samobójstwa jest dużym nadużyciem.
Poza tym, jakie to są "twarde dowody"? Mamy tu do czynienia z jednym nieprzychylnym artykułem. W opozycji do setek artykułów opisujących dobroczynny wpływ antydepresantów na stan chorych. TO są twarde dowody!

Pozdrawiam.m.

[Bright Angel]

Ale głupoty moi piszesz. Sprawdzanie czy leki antydepresyjne powodują samobójstwa bada się mniej więcej tak: bierze się grupę kontrolną (np. kilka tysięcy ludzi) osób cierpiących na depresję i nie zażywających żadnych leków. I bierze się grupę osób cierpiących na depresję i zażywających antydepresanty. I w badaniach wyszło, że w grupie zażywających antydepresanty odsetek ludzi popełniający samobójstwa jest ok. 100% wyższy. Przy badaniach na tak dużej grupie ludzi wszystkie inne czynniki, oprócz leków nie mają wpływu na wynik badania.

[Gehenna]

w ciężkiej depresji (zazwyczaj) nie ma się siły na jakąkolwiek próbę samobójczą, w ciężkiej depresji nie ma się siły na pójście do kibla a co dopiero na śmierć. Paradoksalnie próbujemy umrzeć gdy zaczyna przychodzić poprawa, bo wtedy organizm ma siłę na działanie. Dlatego pewnie uważacie, że to wina leków antydepresyjnych.
Ten etap leczenia jest bardzo niebezpieczny, to wtedy osoba z depresją powinna być otoczona szczególną opieką.

[moi]

44, po pierwsze - prosiłabym, byś mnie nie obrażał. Po drugie - nie masz pojęcia, jak się robi badania kontrolne. Nie masz zadnego medycznego wykształcenia i nigdy nie robiłeś takich badań.
Badając działanie leku (i robiąc to dobrze) bada się go wieloaspektowo: w grupach kontrolnych są osoby zażywające lek w róznych okresach czasowych.
Gdyby badano działanie leku, tak jak opisujesz, to w grupie niezażywających leki mogłyby być same lekkie przypadki, gdzie ryzyko samobójstwem jest niższe. Tym samym lepiej one wypadają na tle osób długo zazywających antydepresanty.

Kolejnym argumentem może być to, co napisała Gehenna. "Efekt polepszenia" jako wyzwalacz próby samobójczej. Tym samym problem dotyczyłby tylko osób krótko biorących antydepresanty i nie otoczonych należytą opieką podczas farmakoterapii. Czyli po prostu źle leczonych.

Pozdrawiam.m.

[Bright Angel]

Po pierwsze, nie obrażam Ciebie, tylko odnoszę się do tego co piszesz, a jeżeli ktoś pisze głupoty, to należy nazwać rzeczy po imieniu. Po drugie, nadal nie rozumiesz na czym polegają takie badania, nie rozumiesz podstawowych praw statystycznych, rozkładu normalnego itp. Napiszę tylko, że rozkład ciężkości choroby w obu grupach jest tożsamy, po pierwsze to wynika z prawa wielkich liczb, po drugie lekarze dobrze wiedzą o tym i odpowiednio dobierają obie grupy, aby były tożsame i nie miało to wpływu na wynik badań.

[moi]

Napisałeś, że piszę głupoty. To obraźliwe sformułowanie. Można to było napisać inaczej: "Nie zgadzam się z Tobą" lub jeszcze inaczej. To kwestia poziomu, kultury, których najwidoczniej Ci brakuje.

Co do badań kontrolnych pozostanę przy swoim zdaniu. Nie jesteś w tej kwestii dla mnie żadnycm autorytetem, bo nie jesteś lekarzem, nie masz medycznego wykształcenia, ani nigdy nie przeprowadzałeś takich badań. Przedstaw, proszę, stosowane argumenty, być może uda Ci się mnie przekonać.

W tej chwili najbardziej przemawia do mnie argument, że chwilowe polepszenie stanu, po rozpoczęciu zażywania antydepresantu, uruchomiło próbę samobójczą. W takim razie chodziłoby tu głównie o osoby rozpoczynające farmakoterapię i źle prowadzone podczas leczenia.

Pozdrawiam.m.

[Bright Angel]

Dodam tylko, że problem antydepresantów i samobójstw jest znany od wielu lat. Tylko teraz jest o tym głośniej w mediach.

[Zbychu77]

Antydepresanty mogą powodować skłonność do samobójstw tylko w początkowym etapie leczenia gdy jeszcze nie zaczęły działać.Dzieje się tak dlatego ze przez pierwsze 4-6 tyg lek zwyczajnie blokuje receptory serotoninergiczne,adrenergiczne co skutkuje czasowym niedostatkiem neurotransmitera w synapsie.Takze wzrost napędu przychodzi wczesniej niz poprawa nastroju. Stąd własnie zagrożenie samobójstwem przy kuracji antydepresantami.

[moi]

To samo wszyscy twierdzimy w tym wątku. Z wyjątkiem 44, który ma odmienną opinię.

Pozdrawiam.m.