a tym bardziej okazywać szacunku dla dwunożnego
zwierzęcia, które w swym wzlocie doszło do tego,
do czego nie trzeba dochodzić - biologicznego przetrwania
własnego DNA jako epitafium szczęścia.
Mowiles to swojej matce?Powiedz jej i sprawdz potege swojej autonomicznosci.Idac ta droga mozna by stwierdzic ze lepiej byloby sie nie narodzic.Twoje narodziny to gleboka tragedia dla Ciebie.Jestes na tyle konsekwentny aby z teori poczynic praktyke?Cofnac wszystko.
Tak samo mogę się cieszyć z jej szczęścia jak ze szczęścia
maciory, której prosięta idą na chów a potem na rzeź -
dla jej miotu.
Czcigodny, nie znajduję powodu dla którego
miałbym bardziej przejmować się śmiercią jej dziecka niż
dziecka wspomnianej maciory.
Problem jest innej natury. Tworzysz zoologiczny egalitaryzm.Obejmujac tym masy zoologiczny egalitaryzm szybko sie zamienia w darwinizm spoleczny i to co powstalo z Twojej wrazliwosc staje na przeciw Tobie.Oj cieka jest granica gniocie.Zastanow sie nad relacja ludzi do Ciebie. Jak inni maja szanowac takiego jak Ty ktory w powazaniu ma tylko 'nic' ,w tym placzu nie ma nawet łez.No tak,ale Ty nie masz po co plakac..to takie zwierzece.
Konsekwentnie redukujesz wszystko, splycasz,egalitaryzujesz ,odcinasz ,problem w tym ze w pewnym momencie zatracisz granice miedzy soba a reszta a zanim sie ocknie to zobaczysz ze nie tylko zbedne rzeczy odcioles ale tez wlasne rece i inne kaczyny wraz zplatem czolowym mozgowia.Apropos, czy wiesz ze to co uprawiasz mozna osiagna szybciej metodą lobotomi?
To rzeczywiście głębokie....
Co Ty mozesz wiedziec o jakiejkolwiek głebi? Wiesz co ono wogole oznacza?No i po trzecie ,zapomnij o 'głebi' ono nie jest Ci potrzebne, ono jest potrzebne takim jak my ,maluczkim, nie swiadomym egzystencji.
Czyli?
Taki z ciebie zoolog? Że żadne - jak twierdzisz...
Stoisz tak wysoko nad homo sapienz ze nie mozes teraz siegnac poziomu animala ,takze logicznie slowo 'żadne' jest na miejscu Ty sie juz do tych prymitywnych grup nie klasyfikujeszjetes ,jestespoza i ponad ,mozesz isc na bok, albo przyjsc i posluz mi jako jedzenie.Mialbys wspanialy sens wiecej niz zycia bo to bylby sens uzytkowy,funkcja uzytkowa.W takim sensie tylko nie bylbys spolecznym pasozytem.
..czekam na inflacje.