Właśnie.elo52 pisze:Grzech przesłania prawdziwe wartości
Wierzymy w Dobro.
Nawet jeżeli:
"5 Czas nasz jak cień przemija,
śmierć nasza nie zna odwrotu:
pieczęć przyłożono, i nikt nie powraca. "
Nie dla nagrody przecież i nie dla sławy postępujemy dobrze.
A w Boga i nieśmiertelność wierzymy dla Niego, biedaczka, nie dla nas.
Dla nas i naszego dobra to już wszystko jedno, czy ponad to co jest, jest coś więcej możliwe "w ogóle" czy nie.
Prawdziwa wiara musi być bezinteresowna!
Bo się wyłoży na byle czym.
elo52 pisze:2 Zdało się oczom głupich, że pomarli,
zejście ich poczytano za nieszczęście
3 i odejście od nas za unicestwienie,
a oni trwają w pokoju.
Zejście ich poczytujemy jako oczywisty koniec organizmu i Tajemnicę.
Nie udowodnimy przecież im( a nie nam -na niby), że nie mają co się martwić i istnieją nadal. Przecież tylko tak moglibyśmy im zapewnić na 100% ciąg dalszy i uratowanie od ciemości pośmiertnych. Dramatu Wiecznego nieskończonego nieistnienia..
Przecież nawet za ich życia nie mogliśmy ich odwiedzić i poznać tak w środku, tak, żeby to oni sami wiedzieli, że jesteśmy.
Widzieliśmy ich tylko z zewnątrz jako pewne formy, części świata, który istnieje.
Elo52 co sądzisz o duszy nieśmiertelnej?
W tym fragmencie akurat poruszona została kwestia tego, czy człowiek wytrzyma informację o nieuchronnym przemijaniu i końcu.
I jak się zachowa.
Czy nadal będzie postępował dobrze?
Niejeden wytrzyma, a niejeden może iść do śmierci "po trupach".
Śmierć w tym rozumieniu nie dotyczy śmierci jako takiej, biologicznej ale śmierci w sensie oddalenia się od Boga w zło.
To gorsze niż śmierć fizyczna.
Jeżeli dał radę w ogóle zaistnieć to na pewno śmierci nie uczynił.elo52 pisze:12 Nie dążcie do śmierci przez swe błędne życie,
nie gotujcie sobie zguby własnymi rękami!
13 Bo śmierci Bóg nie uczynił
i nie cieszy się ze zguby żyjących.

To by była sprzeczność.
Nie uczynił też przedśmiertnego rozpaczliwego łapania każdej chwili ale bez poczucia jej większego sensu i wiary w to, że znaczy coś więcej niż to co zaraz przeminie.
Jest też tu ciekawy problem dotyczący bezinteresowności zła.
Przecież cała Przyroda aż kipi od zła i śmierci.
Nikt na tym nie korzysta.
Oczywiście przed nami nikt tego nie mógł dostrzec i uświadomić tego sobie.
Więc po co to całe zło?
A na nic. Zupełnie na nic. Ot tak sobie.
Po prostu dopiero teraz ktoś może odczytać to jako "zło".
Ewolucja jest bezosobowa.
A w ogóle to jest proroctwo mesjańskie i dotyczy Syna Bożego.