Skoro katolicyzm to przykazania to po co ten cały cyrk? Inne kultury także mają podobne przykazania i nakazy. Do tego aby wierzyć w Boga i żyć zgodnie ze słowami "Szanuj drugiego tak jakbyś sam chciał byś traktowany" nie potrzeba religii. Jezus podobno mówił "Zamknij się szczelnie we własnej komorze i tam się módl". W ciszy, samotności. I chyba nie wypowiadając formułki, prośby i błagania do Boga. Nie lepiej poprzez medytację oczyścić umysł z negatywnych myśli? Wtedy mamy więcej dystansu do siebie i do świata, stajemy się przez to mniej egocentryczni. Dzięki temu możemy więcej dawać siebie drugiemu człowiekowi przez co REALNIE zbliżamy się do Boga zamiast tkwić w smutnej religijnej iluzji.
Jeśli ktoś wierzy w Boga to Bóg zna nas lepiej niż my siebie. Po co więc ten cały cyrk jaki robią katolicy? Te wszystkie puste frazesy, wyuczone modlitwy, teatralne gesty? Czy nie po to aby karmić swoje ego i przed samym sobą i innymi pokazywać swoją "wiarę"? "Spójrzcie jaki jestem bogobojny, składam ręce, głośno śpiewam pieśni".
Jezus mówi w Kazaniu na Górze "Cisi i pokornego serca albowiem oni Boga oglądać będą". Katolicy już dawno o tym zapomnieli albo (co jest chyba bliższe prawdy) nigdy nie praktykowali. Bo zatracili się w podbijaniu świata, nawracaniu siłą, agresją na swoje przekonania. Wystarczy poczytać żale Terlikowskiego (naczelnego Frondy), że katolicyzm kiedyś był wojujący a teraz stał się autokarowo - pielgrzymkowy. Bo dla katolika walka i agresja to credo wpisane w jego poglądy.
Albo ostatni cytat z wypowiedzi Cejrowskiego
Dla Cejrowskiego miłość, która powinna być fundamentem wszystkiego, co jednoczy ludzi i wszelkie religie, jest zaledwie przystawką, banałem, którym nie warto zawracać sobie głowy. Cejrowskiemu i jemu podobnym wyraźnie brakuje polityki dzielenia na dobrych i złych, straszenia Szatanem, ekskomuniką - wszystkich tych, którym nie odpowiada katolicka wizja świata. Dla niego fundamentem tożsamości jest nieustanne szukanie drzazgi w oku bliźniego a nie w swoim - i tego brakuje mu w polityce Franciszka - nawet jeśli nowy papież robi to na pokaz.Według Cejrowskiego doskonały z teologii był Benedykt XVI, a Franciszek "jest lichy". - Ale może jest ekstra w jakiejś innej branży i akurat na te czasy Pan Bóg wskazał nam papieża, który jest dobry z miłości czy czegoś innego.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/cejrowsk ... pski/1wwwe
Katolicy zapomnieli, że jedyną rzeczą jaką mają i mogą zmienić jest tylko i wyłącznie ich własna osobowość. Bez względu na to co inni wyrządzili nam złego w życiu - wszystkie złe emocje, uczucia są tylko i wyłącznie NASZE. Nienawiść, złość. Chcesz zmienić świat? Zmień siebie.