zbyszek pisze:
Wskaż proszę w którym poście !
Jezus nie dał się zabić. Istnieje równolegle z nami i zmartwychwstał.Tyle z nami podzieli się Życiem wiecznym ile wybierzemy prawdziwego dobra.
Jeżeli ukrzyżowany sam zechciał dla siebie zła ( a śmierć to zło i grzech), nawet dla naszego dla dobra, to na pewno to do Boga niepodobne.
Nie za nasze czyny będziemy zbawieni, bo zbawienie nie jest towarem, który można by nabyć za to lub za tamto. Zbawieni będziemy przez łączność z Chrystusem. Ale myśleć o zbawieniu, które polegałoby jedynie na jakimś szczęściu, a nie uwalniałoby od zła i nie uzdalniało do dobrych czynów -- to myśleć coś absurdalnego. To tak jakby więzień marzył o wolności, a nie przyszło mu do głowy, że nie ma wolności bez zrzucenia kajdan.
http://mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_08.htm
viewtopic.php?f=90&t=12261#p171065
zbyszek pisze:Zgodzisz się, że bez uwzględniania rzekomo istniejącego "życia po śmierci" wszelkie "odkupywanie" czyiś win lub grzechów poprzez własną zgodę na zabójstwo to jakaś kompletna ściema, a przynajmniej niespójność logiczna ?
Dlaczego niespójność logiczna?
Nie było Jego zgody.
To się stało przez wszystkich nas grzeszników ze wszystkich pokoleń bez zgody Boga a nawet wyraźnie wbrew Niemu.
Ale ja nie wiem czy nie ma istnienia po śmierci. Życia nie będzie do zmartwychwstania, ale braku istnienia nie było jeszcze nigdy aż do teraz, do nas samych. Tak było też wtedy kiedy "nic nie było"- przed naszym narodzeniem, Tak będzie w kolejnych pokoleniach aż do końca świata.
Czy po nas coś w kwestii zła, dobra, śmierci wreszcie rozwiąże się ostatecznie?
Stąd bierze się wiara pokoleń w Istnienie wieczne. Jeżeli Bóg nie odkupił żadnych win i kar wszystkich ludzi, to właśnie my je w tej chwili widzimy i nasza śmierć będzie dopiero karą za tamtych.
A za nasze grzechy ktoś kto zaistnieje jako "on sam", jak już "nic nie będzie" po naszej śmierci, bo i my nie będziemy nawet zmarłymi, ten ktoś znowu będzie musiał istnieć i umrzeć za wszystko.
"Kościół stwierdza dalsze istnienie i życie po śmierci elementu duchowego, obdarzonego świadomością i wolą, w taki sposób, że ludzkie »ja« trwa nadal. Na oznaczenie tego elementu Kościół posługuje się słowem »dusza«, dobrze znanym w Piśmie Świętym i Tradycji. Chociaż wyraz ten przybiera w Biblii różne znaczenie, Kościół uważa jednak, że nie ma po temu żadnej racji, aby go odrzucić, owszem uznaje za rzecz bezwzględnie konieczną mieć jakiś środek słowny dla uzasadnienia wiary chrześcijańskiej"
http://adonai.pl/wiecznosc/?id=88
Kiedy nas już nie będzie, "ja" będzie trwało nadal. Jeżeli to nie my drugi raz pozagrobowo w drugim człowieku to mamy dusze nieśmiertelne.
Myślę jednak, że już po nas samych wszystko rozwiąże sie na wieki, tak czy owak. Przynajmniej dla nas samych.