Moja mama zaczęła chorować mając 50lat -Gdańsk
Moderator: moderatorzy
Moja mama zaczęła chorować mając 50lat -Gdańsk
Witam mam na imię Beata i mam 24lata, Moja mama strasznie dużo przeżyła, została sama ojciec mój ją zdradzał potem się wyprowadził ma nową rodzinę. Wychowywała 2 dzieci sama i nigdy nic nie miała od życia i wtedy kiedy poznała odpowiedniego mężczyznę to choroba musiała zaatakować. Przez kilka lat moja mama pracowała w sklepie mięsnym ale dowiedziała się w październiku 2010r, że może iść na kurs niemieckiego i pojedzie pracować za granicę jako opiekunka do osób starszych, aby spłacić długi za mieszkanie. Lubiła sobie usiąść po pracy i wypić 2 piwka to chyba była jej ucieczka od problemów. Zrezygnowała w lutym 2011r z pracy w sklepie i czekała z firmy PROMEDICA24 na telefon, że ma wyjechać miała wyjechać w lutym 2011 a wyjechała dopiero w kwietniu, i trafiła do fantastycznej rodziny ale niestety pacjentka zmarła i mama wróciła do Polski, znowu 2 tygodnie była bez pracy i w końcu wyjechała w czwartek do Niemczech do Pani Helgi w piątek z nią rozmawiałam a w sobotę miała już wyłączony telefon....Strasznie się denerwowałam bo moja mama nigdy nie miała żadnych problemów z psychiką....o ataku dowiedziałam się od firmy która wysłała moją mamę do Niemiec, musiałam zorganizować wyjazd i odebrać moją mamę ze szpitala w Niemczech. Po odebraniu mamy było wszystko normalnie przez 2 tygodnie nikt nie podejrzewał że mama może być chora myślałam poprostu, że może faktycznie podopieczna była wredna, że nie mogły się dogadać i może moja mama się zdenerwowała i krzyczała . Myślałam ze to był jakiś napad złości bo opowiadała,że jej pacjentka na nią krzyczała.. Ale po 2 tygodniach zauważyłam że mama nie może spać, zaczęła robić w domu porządki i wyrzucała wszystko co popadnie nawet potrzebne rzeczy. Jednak nie brałam pod uwagę chorobę i zaczęłam na nią wtedy krzyczeć a ona mnie przepraszała, zaczęła sama do siebie gadań wychodziła przed blok o 5 rano i krzyczała coś, że BÓG wszystkich rozliczy z ich czynów. I wtedy był to dla mnie sygnał, że jest naprawdę źle. Spakowałam ją razem z bratem do samochodu i o 6 rano zawiozłam ją do szpitala w Gdańsku i zostawili ją na obserwację. Robili jej różne badania i siedziała tam 6 tygodni. Jak tylko zaczęli dawać jej leki to były Trilafon,depakine i prinadol to wszystko przeszło tylko zaczęła robić się "zamulona". Lekarz powiedział, że jest to schizofrenia paranoidalna ale nie był pewien. Bo moja mama słyszała głos BOGA który do niej przemawiał a ona była jego wysłannikiem czy coś w tym rodzaju... Po wyjściu ze szpitala był to lipiec 2011 mama wyprowadziła się do swojego faceta Andrzeja którego poznała w lutym 2011, mama brała przez kilka dni leki a potem przestała bo stwierdziła ze nie są jej potrzebne i faktycznie wróciła dawna moja mama wesoła jak zawsze nie sądziłam wtedy, że będą nawroty choroby. Znalazła nową pracę w Biedronce na która cały czas narzekała bo była strasznie ciężka. I w połowie września zaczęłam się znowu o nią niepokoić gdyż zauważyłam że ma podkrążone oczy i jest markotna i sama mówiła że nie może spać. 22 września Andrzej wyjechał w celach służbowych, a moja mama miała przyjść do mnie na noc aby nie spała sama w domu u Andrzeja... no i stało się moja mama przyszła z pracy o 21 i wypiła 2 drinki bo to były jej 50te urodziny i zaczęła się żalić i płakać i zaczęła mówić że to chyba znowu wraca i że znowu słyszy głosy i nagle miała atak. Zaczęła wszystkim rzucać w pokoju zaczęła wyzywać mnie i mojego narzeczonego. Zadzwoniłam szybko po karetkę a ona przez godzine była trzymana przez mojego narzeczonego i go wyzywała, krzyczała i mówiła, że w Niemczech chciała porządek zrobić ale nie zdążyła bo zamknęli ją w psychiatryku.... jak przyjechała policja i karetka to się uspokoiła i wzięli ją do szpitala, a że była pod wpływem % to nie mogli jej podać żadnych leków i nie miała ataku tej nocy. Następnego dnia o 11 przyjechałam do szpitala aby przywieźć jej ciuchy i wtedy na oddziale miała atak. Rzucała miskami i wyzywała personel i lekarza który ja prowadził. Natychmiast dali jej zastrzyk i przywiązali do łóżka i ona miała prześwity raz do mnie normalnie mówiła a po chwili znowu wyzywała wszystkich pacjentów, jak miała ataki to strasznie przeklinała... poszłam porozmawiać z lekarzem który powiedział, że jak ona odstawiła tabletki to teraz będą zastrzyki. Dawali jej te zastrzyki i trzymali ją w szpitalu przez 4 tygodnie i wypuścili w październiku. Znowu znalazła pracę tym razem przy sprzątaniu. Bierze te zastrzyki do dnia dzisiejszego jednak to już nie jest ta sama osoba co kiedyś. Bardzo się zmieniła, jest taka "zamulona", wygląda na zmęczoną, nie jest już taka bystra. Stawy ją bolą nie potrafi stać w miejscu, przebiera nogami i już nawet nie wygląda tak samo. Najgorsze jest to że ja jej takiej nie potrafię zaakceptować, jeżdżę do niej odwiedzam, pomagam. Ale nie mogę dłużej z nią przebywać. Chyba muszę iść z nią do tego lekarza i powiedzieć o swoim problemie, może musi zmienić jej te leki żeby była bardziej energiczna. Mama chodzi do przychodni w Gdańsku do dr Furmańskiej, mama akceptuje tą Panią doktor ale ja nie jestem pewna czy dobrze przepisuje jej te zastrzyki ( nie znam nazwy) i chciałabym pogadać o tym, że te leki strasznie źle działają na moją mamę bo ona chyba nie zdaje sobie z tego sprawy, że nie jest już sobą ... Jeszcze rok temu miałam najlepszą mamę na świecie... I mam nadzieję, że kiedyś również będę mogła pogadać z nią jak z najlepszą przyjaciółką tak jak kiedyś. Czy ktoś z 3miasta ma w rodzinie kogoś chorego. Chętnie poznam kogoś kto ma podobny problem do mojego.
Ale się rozpisałam ale chciałam napisać jak najwięcej szczegółów..
Ale się rozpisałam ale chciałam napisać jak najwięcej szczegółów..
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Moja mama zaczęła chorować mając 50lat -Gdańsk
Jeśli mama ma akatyzję i jest spowolniona, to może warto porozmawiać z lekarzem na temat zmiany leków? Choroba może dopaść w każdym wieku, ale dzięki dobrze dobranym lekom można żyć godnie i dobrze. Ja po niektórych lekach też miałam akatyzję, tyłam, albo miałam depresję i abulię, ale po zmianie leku na inny, wszystko zniknęło.
Może być też tak, że mama jest teraz w depresji po psychotycznej i dlatego jest jakby spowolniona. Trzeba czasu, żeby wszystko się unormowało.
Pozdrawiam.m.
Może być też tak, że mama jest teraz w depresji po psychotycznej i dlatego jest jakby spowolniona. Trzeba czasu, żeby wszystko się unormowało.
Pozdrawiam.m.
Re: Moja mama zaczęła chorować mając 50lat -Gdańsk
No to teraz mam przezje****Myślalam, że jak skończę te 30-stkę, to będę w miarę bezpieczna. Że potem się już nie choruje zazwyczaj...... 

Od piekła I nieba oddziela nad tylko życie-najkrótsza rzecz na świecie. .
Re: Moja mama zaczęła chorować mając 50lat -Gdańsk
Potem to się można nabawić np. zespołu paranoidalnego u osoby w wieku przekwitania (? dotyczy to kobiet kończących swój okres rozrodczy). Objawy są podobne do schizofrenii. Leczenie też podobne. Czasem też można zwyczajnie nie leczyć tego, ale wtedy osoba chorująca męczy się ze swoimi objawami, a nie męczy się od działań ubocznych leków. Przynajmniej ma więcej energii i czasem się szczerze zaśmieje.