Wydaje mi się, że sztuka jest jedna i etykietka "schizofreniczna" może nie służyć niczemu dobremu, jednak mam pytanie do Was( do Nas?- nie jestem dogłebnie zdiagnozowany
o pewnej liście książek, filmów, utworów muzycznych, obrazów, które poruszaja po prostu Naszą wrażliwość, są dla Nas ważne i jakoś wiążą się z odrębnością, niezwykłością, tajemniczością, czesto mrocznością naszej natury, a na które być może nie zwrócilibyśmy uwagi, gdyby nie Nasze schizoidalne przeżycia.
Może zacznę pierwszy, od swej gimnazjalno-licealnej miłości:
1. Edward Stachura - właściwie całość, ale tutaj polecam zwłaszcza dziennik "Pogodzić się ze światem"
2. ...
Czekam na dalsze propozycje:)