to moja wina że choruję. choruję bo paliłam i palę...

Tu zajmujemy się środkami odurzającymi tylko o ile jest to związane ze schizofrenią.

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Post autor: moi »

zbyszek pisze: Rzeczywiście poproś kogoś dorosłego, żeby ci to wytłumaczył, jeśli jeszcze nie zrozumiałeś, że twoją postawą rozstrzygasz o swoim losie i drobne wstydliwości przed rodzicami są nieistotne.
Tak, ale w przypadku rodziców tzw. "toksycznych" sprawa może się bardzo skomplikować - oni sami zwykle nie potrafią wziąść odpowiedzialności za swoje życie i uczynki, choć chętnie wymagają tego od swoich równie "pokręconych" i "zatoksykowanych" dzieci...NIestety, skąś to znam...

Jaszczurko, jeśli mogę wtrącić słówko, sparwa jest prosta - mozesz mieć o sobie dobre zdanie, tak - nie staczasz się,bo pilnujesz pracy licencjackiej, masz ambitne plany na przyszłość, dbasz o siebie, itd...Z drugiej strony jeszcze do niedawna nie miałaś problemów, że ktoś tam Ci mignął za domem i nie wiesz, czy to omam , czy nie.Gdybyś pewnie stała na nogach, nie zasłaniałabyś się rodzicami, tak jakbyś miała wciąż 12, czy 13 lat...I traktowałabyś wszystko (nawet rodziców, bez względu na to,jacy są) w trochę inny sposób. Bo ja wiem- dojrzalszy, mądrzejszy, nie taki asekurancki,jak teraz.WSZYSTKO tak właśnie byś traktowała.

Dobrze jest mieć w kimś oparcie, dobrze jest się od kogoś móc uczyć...Czy naprawdę skreśliłaś już rodziców? Czy zawsze już będziesz w stosunku do nich małą dziewczynką, która coś napsociła i teraz próbuje to ukryć?...Swoją drogą, zazdroszczę Ci tych manewrów - ja nie mam już takiej możliwości, po prostu musiałam dorosnąć. Jeśli zrobisz to dobrowolnie, a nie jak ja - pod przymusem, to może być bardzo fajny proces, szczególnie jeśli zaczniesz na swoich rodzicow patrzeć jak na ludzi, a nie jak na dyscyplinatorów i kuratorów Twojego życia. Czego Ci życzę.[/url]
Awatar użytkownika
Jaszczurka
zaufany użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: wt maja 10, 2005 11:30 pm

Post autor: Jaszczurka »

dziękuje Ci Moi. Mam wrażenie że Ty jedna mnie tu próbujesz zrozumieć a nie tylko oceniać. wiem że moje ukrywanie sie i brak zaufania do starszych może jest dla nich krzywdzące. ale podam Ci przykład: kiedy jest w domu miła, przyjazna atmosfera; zwierzam sie, rozmawiam, mówię o sobie, o tym co przeżywam, o tym co mnie cieszy i co boli. Gdy atmosfera przyjaźni i miłości mija wszystko co wcześniej powiedziałam, z czego sie zwierzyłam obracane jest przeciwko mnie i żałuję że cokolwiek mówiłam. nie będę wdawać sie w szczegółowe sytuacje bo to bez sensu. nie mam do nich zaufania bo są jak chorągiewka.
wiem, że gdybym im powiedziała - tak jak Wam na tym forum - co sie ze mną dzieje, poprostu zapomnieliby że mają córkę. Widzisz, dla nich ważniejsze jest często co ludzie powiedzą nie to czy jestem szczęśliwa. Mamusia zawsze uważała mnie za nienormalną a ja całe życie usiłuję ją przekonać że tak nie jest. Gdybym jej teraz powiedziała że palę czy mam zwidy nie wysłałaby mnie na leczenie (bo to wstyd dla niej) tylko wyrzuciłaby mnie z domu.
nie chce ich stracić a oni nie zaakceptują mnie - narkomanki. mają mi za złe (zwłaszcza mama) nawet to że interesuje sie psychiatrią. ona kiedyś nawet powiedziała że świruję przez te książki. To prosta kobieta (jakkolwiek to brzmi) ale ją kocham i ją znam....
wiem że to egoistyczne i niedojrzałe ale chce studiować na magisterskich a bez ich choćby najmniejszej pomocy (nie tylko finansowej) nie będę mogła
I am the Lizard Queen
I can do anything......
piotr 84

Post autor: piotr 84 »

zgóry prosze Zbyszku żebyś odp. bo widze że wiesz co w trawie piszczy
a ciekawi mnie postać rezydualna (prosta) schizofreni co z tymi talentami
towarzyszącymi jej i jakiego typu to talenty dokładnie jakiego i czy prawdą jest że schizofrenicy rezudualni są inteligentniejsi od reszty społeczeństwa noi wogule co jeszcze można o niej powiedzieć :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Gość

Post autor: Gość »

W ośrodku jak byłem na oddziale otwartym to jedna osoba wylądowała tam po właśnie takim przypalaniu.Miała kłopot z głosami które słyszała więc jeśli nie chcesz skończyć jak ona to żuć to świństwo
piotr 84

Post autor: piotr 84 »

czemu nikt nie chce odpowiedzieć na moje pytanie JA PYTAM
wilk_morski
zaufany użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: pn mar 27, 2006 10:58 pm
Lokalizacja: z kambuza

Post autor: wilk_morski »

tych pojęć, schizofrenia rezydualna i prosta, używało się zamiennie dawniej, teraz s. prostą nazywa się postac bez urojeń i omamów, czyli taką, gdzie przewazaja objawy negatywne, depresja, izolacja itd.
s. rezydualna to postac ktora mozna obserwowac po dlugim czasie chorowania, kiedy tez znikaja objawy pozytywne, a uszkodzenia mozgu sa duże. w obu przypadkach istota dana prawie nie mowi, a jej stan to glebokie zapadnięcie we wnętrze swe i nie towarzysza temu raczej zadne talenty i ekspresja.
odnosnie wiekszej inteligencji, mowi sie ze s. paranoidalni wywodza sie z ponadprzecietnie inteligentnych.
piotr 84

Post autor: piotr 84 »

Dziękuje ci Wilku morski za odpowiedz.
Jednak z twojej wypowiedzi wynika jakoby schizofrenik rezydualny był człowiekiem chorującym wcześniej na s.paranoidalną powiedz czy dobrze
cię zrozumiałem chodzi mi o to czy rezydualna to poprostu następny etap
choroby czy oddzielny przypadek.
Ps.przy okazji korzystając z twojej wiedzy powiedz czy panika atak paniki to objaw schizofrenii i jaki jest mniej więcej iloraz inteligencji osób cierpiących na s.rezydualno z góry dziękuje za odpowiedz.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

no przeca to ja hahaha pisze:... jaki jest mniej więcej iloraz inteligencji osób cierpiących
witaj, zauważ, że w tym wątku jest dyskutowany inny termat jaki przedstawiła Jaszczurka.
schizofrenia nie ma związku z inteligencją jedank u schizofreników można spodziewać się większej wrażliwości na pewne sprawy. jeśli chory potrafi z niej skorzystać w sposób widoczny dla innych, wtedy mogą powstać istotne wytwory kultury.
back to ...

czy to "zielsko" mi to zrobilo???

Post autor: back to ... »

Pale prawie od 8 lat. Od 2 lat mieszkam w innym miescie, tutaj dopiero poznalem wielu nowych ludzi z ktorymi moglem palic " czesto , gesto ". Byl okres okolo 3 m-cy kiedy nie robilem nic poza paleniem blantow, otwieralem rano oczy, skrecalem, siadalem na kanapie i tak calymi dniami. Nawet nie zauwazylem kiedy cale moje zycie zaczelo krecic sie tylko wokol palenia (i tak trwa prawie od samego poczatku). Od okolo pol roku pale tylko w weekandy. wydawalo mi sie ze to i tak lepiej. Mam 25 lat, nie mam dziewczyny, mam przecietna prace, zyje sobie. Wielu moich znajomych zalozylo rodziny. Co prawda, spotykalem sie z kobietami, jednak zadna z nich nie trwala dlugo w moim zyciu. Nie mam shizow, ogolnie nie mam problemow z nawiazywaniem kontaktow, nie obawiam sie ludzi (przynajmniej nie kiedy jestem trzezwy), zdaza mi sie za duzo mowic, czesto jestem niegrzeczny dla ludzi, co jest pewne, to, to ze mam problemy z pamiecia nie potrafie zapamietac imienia osoby ktora dopiero co mi sie przedstawila. Wiem ze odbiega to troszeczke od tematu , ale czy ktos jest mi w stanie odpowiedziec, czy gdy rzuce palenie mam szanse jeszcze sie jakos z tego otrzasnac???

Jeszcze jedno kiedy bylem maly mialem tik nerwowy, dziwny ruch barkiem, czy to mozliwe ze moglbyc to objaw schizofrenii :?: , ktora moze sie u mnie pojawic w pozniejszym wieku, czy moze juz to mam.
Czesto wydaje mi sie ze ludzie mowia o mnie w roznych sytuacjach, jednak nie jest to na sasadzie ze slysze glosy lub cos podobnego. nie izoluje sie od ludzi, w pracy nie wytrzymalbym nie mogac z kims porozmawiac. Lubie sie uczyc, chociaz musze przyznac ze nie idzie mi to tak latwo jak w szkole sredniej. Moi znajomi uwazaja ze jestem pesymista, zdaza mi sie zamyslac nad sprawami, ktore w ich mniemaniu sa malo wazne, a juz napewno nie warte zamartwiania sie.



Odpowiedzcie prosze :!:
Jedno wiem napewno NIE PALE.
back to...

jeszcze jedno...

Post autor: back to... »

...praktycznie nie miewam snow lub jak kto woli ich nie pamietam, a to raczej nie jest normalne...
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

tak, to od zielska

Post autor: Chors »

Dziury w pamięci to typowe u ludzi zażywających duże ilości narkotyków przez długi czas. Nie wiem czy jest mozliwy powrót do dawnej sprawności po rzuceniu narkotyków ale powinieneś spróbować rzucić, może jeszcze nie jest za późno i dziury znikna.Długotrwałe ćpanie może doprowadzić do różnych zaburzeń psychicznych, w tym do schizofrenii. A tik nerwowy to nie jest objaw schizo tylko schorzenie neurologiczne. Wrażenie że ludzie o tobie mówią to też przy chorobach psychicznych występuje, takie zamyślanie się nad problemami też niewiem czy jest zdrowe, sam miałem coś takiego przed leczeniem. Problemy z nauką też mogą być skutkiem palenia, jednak także problemów z psychiką.Ja ci radzę rzucić palenie, chociaż wiem że po tylu latach to będzie dla ciebie trudne. Może te swoje objawy skonsultuj z psychiatrą, może ci cos poradzi, ewentualnie postawi diagnozę.
curious
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 10, 2006 8:29 pm
Lokalizacja: Luban Slaski
Kontakt:

Post autor: curious »

jezu, co wy macie w glowach...
zauwazylem ze duza czesc forumowiczow rozumuje b. skrocona logika, objaw musi miec przyczne, etc.

powoli

marihuana zdrowa nie jest, zwlaszcza palnona dzien w dzien, ale moment. to nie jest uzalezniajacy
srodek, i nie ma takiego 'powera' jak np. chlorpromazyna. nie dostaje sie po niej udarow mozgu
i zlosliwego zespolu postneuroleptycznego... nie 'rujnuje zycia' itd...

ale

osoba ktora siega po marihuane dzien w dzien musi miec jakis powazny problem psychiatryczny!
nawet picie miety codziennie moze zaszkodzic... a jeszcze jesli ktos projektuje swoje problemy
psychologiczne na ziolko, srodek ktory _nie uzaleznia_ fizycznie, tzn. mozna go przestac palic
z dnia na dzien i w najgorszym przypadku skonczy sie to kilkoma bezsennymi nocami ...
i jak slysze ze psychiatra zwala wszystko na ziolko zamiast wyslac do psychologa, na terapie,
w ogole porozmawiac i wziac na obserwacje... czy wytlumaczyc osobie ze palenie to nie podstawowy
problem... to mi sie wlosy jeza..
a pozniej czytam wypowiedzi ludzi i wlosy jeza mi sie jeszcze bardziej . wy chcecie tej dziewczynie pomoc,
czy po prostu macie satysfakcje ze ktos ma slabsza psychike i mozna go jeszcze bardziej zdolowac?

ja tu widze jakas powazna nerwice, ale to moze byc duzo bardziej skomplikowana sprawa.
ziolko indukuje kilka negatywnych objawow schizofrenii, jako bezposredni efekt palenia.
znalem troche ludzi ktorzy palili i zwykle w ten sposob probowali 'odciac' sie od nerwicogennego
srodowiska, np. domu rodzinnego, wplywu szkoly czy rowiesnikow, itd.
znalem tez kilka osob z autyzmem ktore palily bo dzieki temu udawalo im sie zmniejszyc
natlok bodzcow ze swiata zewnetrznego, szczegolnie spolecznego.
roznica jednak byla podstawowa, nerwicowcy mieli 'schizy' ze nie panuja nad paleniem
i ze 'wplywa ono na ich zycie' . jak zabralo im sie marihuane, to wpierdalali sie w alkohol,
a jak psychiatra dawal im psychodropy - to brali nie czytajac nawet ulotki. byle uciec.
tak ze to nie jest problem zwiazany z konkretna substancja, tylko z konstrukcja psychiki
i wplywem srodowiska na psychike (np. powtarzaniem komus ze skoro ma schizy i leki to sie stoczy,
ze powinien znalezc prace, uczyc sie wiecej.. pomimo iz golym okiem widac ze sobie nie radzi i potrzebuje
wsparcia i opieki..., klotnie i konflikty w rodzinie, choroby psychiczne w rodzinie, etc.)

dla kontrastu :

autystycy zwyczajnie jarali kiedy chcieli np. odciac
sie od ludzi i napisac jakis artykul badz skomponowac utwor, i jesli palenie im przeszkadzalo
czy stwierdzali ze pala za duzo to po prostu przestawali.
sporo tez ludzi widzialem ktorzy kontakt z trawka mieli przelotny 'bo znajomy pali' i w ogole ich
to nie bawilo, czuli sie tylko nieprzyjemnie zakreceni.
widzialem jeszcze inna grupe ludzi, w sumie to dosc ciekawa grupa,
osoby z zaburzeniami hormonalnymi (zaburzenia roznicowania plciowego).
w tej grupie zdawal sie duza role odgrywac wplyw na uklad hormonalny.
kobiety zwykle byly nadmiernie owlosione i z malymi piersiami i palily tuz przed miesiaczka, w celu zlagodzenia
bolow i niepokoju zwiazanego z miesiaczkowaniem.
nie do konca wiem dlaczego marihuana pomagala, ale te osoby rowniez nie byly
uzaleznione - zwykle szukaly inncyh metod, np. uregulowania ukladu
hormonalnego, i zdaje sie marihuana ma jakis zwiazek z progesteronem (byc moze pobudza
receptory w mozgu ktore pobudza rowniez progesteron)

tak czy siak - w przeciwienstwie do nerwicowcow - osoby te nie mialy problemow
w zyciu z powodu zielska, nie 'wypalilo im mozgu' itd.
inna sprawa to zielsko przy chorobach typu schizofrenia - duzej czesci osob nasila
objawy... jednak znowu, osoby z tym schorzeniem rezygnowaly z palenia po kilku probach.

btw. pewnie jestescie ciekawi skad mam tyle doswiadczen z palacymi ;) coz, mialem troche znajomych
ktorzy 'zawsze cos mieli' (choc paradoksalnie nie palili nawet duzo, ale coz, w szkole fama poszla i wsio)
i przylazilo troche ludzi . a ze znajomi nie byli jakimis p* diluchami to zwykle jaralo sie z ludzmi
ktorzy przychodzili po stuff i rozmawialo.
mieszkalem tez troche z ludzmi z autyzmem , ktorzy mieli okazje miec dom.
a ze mieli sporo znajomych i domek byl w centrum miasteczka to przewijali sie rozni ludzie :)

i tez nie myslcie ze jestem jakis pro-zielskowy, co to to nie.
jestem za legalizacja np. ale glownie po to zeby palacy nie byli przestepcami
i zeby mozna bylo im normalnie pomagac, tzn. zeby nie ukrywali sie ze swoim nalogiem,
nie byli oczerniani jako 'cpuny' itd. ale nie uwazam ze palenie to cos 'normalnego'.
to zwykle objaw powaznej choroby psychicznej lub psychosomatycznej,
i to JA trzeba leczyc. po wyleczeniu jej pacjent sam przestanie palic.
nie lubie po prostu latwego 'upraszczania' w stylu 'a to wszystko od zielska'.
byl taki dowcip , ktory przytocze :
przychodzi facet do lekarza ze zlamanym zebrem. wbija mu sie ono w miesien, wszystko podraznione,
strasznie boli kolesia. lekarz sie wiec pyta
-od dawna pan to ma?
-no tak z 2-3 miesiace...
-to czemu pan nie przyszedl z tym wczesniej?!?!?!!? przeciez to musialo strasznie bolec!
-bo zona mi ciagle powtarza ze to wszystko od tych papierochow...
--
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

Post autor: Chors »

Nie jestem przekonany co do tego że jak się kogoś wyleczy z choroby psychicznej to on automatycznie przestanie palić. Owszem często przyczyną palenia są problemy psychiczne, ale można człowieka wyleczyć a on nadal będzie jarał bo mu to sprawia przyjemność. Wyjście z choroby a wyjście z nałogu to dwie zupełnie różne sprawy.
curious
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 10, 2006 8:29 pm
Lokalizacja: Luban Slaski
Kontakt:

Post autor: curious »

chors, zacznij od tego marihuana to w zasadzie nawet nie narkotyk,
tak sie na to mowi ale zerknij do encyklopedii (medycznej!) co to jest narkotyk.
wbrew stereotypowi krazacemu w naszym spoleczenstwie _palenie nie sprawia przyjemnosci_.
przyjemnosc sprawiaja : alkohol, nikotyna, kokaina, heroina, amfetamina.
marihuana oraz srodki psychodysleptyczne typu LSD same z siebie nie wywoluja
zadnej przyjemnosci , ani stanu euforycznego .
haszysz i marihuana maja dzialanie hipnotyczne (nasenne), i (umiarkowanie) przeciwbolowe.
rowniez poprzez wplyw na uklad dopaminergiczny moga zwiekszac przyjemnosc z
pewnych czynnosci, np. seks, jedzenie, muzyka.
polecam ci takze znaezc jakis podrecznik do psychologii spolecznej i ogolnie
zapoznac sie z problematyka 'narkomanii' w spoleczenstwie. jak sie okazuje
czesto 'narkomanem' staje sie przez presje spoleczna (spoleczenstwo musi miec
'czarna owce', kozla ofiarnego, etc) . kiedys byly czarownice, dzisiaj mamy
wariatow i narkomanow :)
swietnym przykladem ilustrujacym ten mechanizm w naszej kulturze
moze byc S.I.Witkiewicz, polecam ci przeczytanie jego ksiazki 'narkotyki'.

tak ze nawet nalogowych cpunow leczy sie przez 'zmiane srodowiska' ,
czego najlepszym przykladem jest MONAR , ktory kladzie na ten element
terapii ogromny nacisk.
--
back to...

Dzieki

Post autor: back to... »

Szcczerze mowiac odkad pamietam zawsze mialem jakies problemy. Mogl to byc jeden z powodow dla ktorych zaczalem palic (moze nawet glowny). Kilka dni temu odbylem, okreslilbym to "oczyszczajaca podroz" i to wlasnie po tej wycieczce zaczalem zastanawiac sie" o co come on??" czuje sie po niej lepiej i teraz juz wiem ze wszystko co moge zrobic to przestac jarac to gowno i poczekac na efekty, miejmy nadzieje ze bedzie lepiej. :)

DZIEKUJE WAM WSZYSKIM :!:
ZYCZE WAM WSZYSTKIM POWODZENIA I SUKCESOW W WASZEJ WALCE :!:
TAKE CARE :!: :!: :!:
antyfilister
zaufany użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: czw lis 23, 2006 6:09 pm
Lokalizacja: malopolska

Post autor: antyfilister »

A co powiesz na to CURIOUS ze ja zapalilem w swoim zyciu maksymalnie 10 razy trawke i to na przestrzeni kilku lat,jednak pamietam ze praktycznie od samego poczatku zaczely mi sie w trakcie palenia ostre zaburzenia pamieci i koncentracji ktore przenosily sie stopniowo na zycie poza dzialaniem narkotyku,z kazdym kolejnym razem ktory zapalilem- pod wplywaem marichuany mialem ostre urojenia przesladowcze odzialywania nie wspomne omamach slychowych,wszystko powoli przenosilo sie na zycie codzienne a skonczylo sie hospitalizacja 2 miesiaczna i diagnoza ostrej psychozy.Oczywiscie zgodze sie z tym ze narkotyk dziala na kazdego inaczej zalezy w duzym stopniu w jakim akurat jestes nastroju zanim zapoalisz ale tak naprawde nie bardzo ludzie zdaja sobie sprawe jakij budowy jest ich osobowosc tak naprawde i tak przy osobowosci schziotypowej czy tez schizoidalnej palenie jest duzym zagrozeniem.CHCESZ to pal i to samo tyczy sie do innych ale z zagrozenia zdawaca sprawe powinniscie.Zgodze sie z tym ze niektorzy moga regularnie poalic trawke przez bardzo dlugo czas inie miec wiekszych problemow psychicznych ale chodzac do przychodni psychiatrycznych coraz to czesciej widuje ludzi o ktorych wiedzialem ze maja cos wsplnego z narkotykami gdyz mieszkam w malej miejscowowci> i na dluzsza mete taki wlasnie jest tego final. Nie jest takjemnica ze na ekstrawertyka zazwyczaj narkotyk dziala (introwertycznie) bardziej a odwrotnie jest w przypadku introwertycznej natury.W kazdym razie jesli ktos nabawi sie choroby psychicznej palac trawke lub tez jakiegos zaburzenia ktore jest nie mniej uciazliwe niech ma pozniej pretensje do samego siebie...
ODPOWIEDZ

Wróć do „narkotyki”