"Nauka", czyli dominująca religia dzisiejszych czasów rozumu, robi dokładnie to samo, co każde inne wyznanie, gdy kwestionuje się jego dogmaty: wyśmiewa, zastrasza, ekskomunikuje, ale najczęsciej - zwyczajnie zamilcza. Mówię tu oczywiście o jej wymiarze "egzoterycznym", dla ludu, bo tam, gdzie się gra na serio, np. w sferach wojskowości czy wywiadu, to do tych "zakazanych" tematów podchodzi się już z należytą atencją i bez uprzedzeń.eN_ pisze: Weryfikowalne przez kogo? Czy są udokumentowane i sprawdzone w sposób stricte naukowy, tak żeby nie było żadnych wątpliwości co do ich pochodzenia i rzetelności? Jeśli tak - co na ten temat twierdzi nauka? Przecież fakt istnienia takich wspomnień, będący potężnym argumentem dla osób wierzących w reinkarnację, byłby wydarzeniem na skalę światową.
Chrześcijanin a życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Złomiasz ma rację - wystarczy chociażby posłuchać co m.in. o "obcych obiektach latających" mówią wojskowi na emeryturze.
Mainstreamowi zależy abyśmy nie widzieli nic więcej poza czubkiem własnego nosa.
Pojawiają się także w mainstreamie "mistycy" jak Ekhart Tolle, którzy robią konkretną robotę ale na pewno nie majacą nic wspólnego z duchowością czy oświeceniem...
Żyj w tu i teraz. Jakie to pięknę - jak zwierzęta. Mainstremowi na tym zależy.
Potęga podświadomości, potęga teraźniejszości? Co jeszcze wymyślą okrajając nauki duchowe dla czysto egoistycznych potrzeb?
Mainstreamowi zależy abyśmy nie widzieli nic więcej poza czubkiem własnego nosa.
Pojawiają się także w mainstreamie "mistycy" jak Ekhart Tolle, którzy robią konkretną robotę ale na pewno nie majacą nic wspólnego z duchowością czy oświeceniem...
Żyj w tu i teraz. Jakie to pięknę - jak zwierzęta. Mainstremowi na tym zależy.
Potęga podświadomości, potęga teraźniejszości? Co jeszcze wymyślą okrajając nauki duchowe dla czysto egoistycznych potrzeb?
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Istnieją książki napisane przez dr. Iana Stevensona „Reinkarnacja i biologia” ,„Dwadzieścia przypadków sugestywnych reinkarnacji”, oraz „Dzieci, które pamiętają poprzednie życia: pytanie o reinkarnację”. Istnieje właściwie wiele takich książek. Ich wiarygodność trudno podważyć, jednak nie są uznawane przez środowiska naukowe.eN_ pisze:Weryfikowalne przez kogo? Czy są udokumentowane i sprawdzone w sposób stricte naukowy, tak żeby nie było żadnych wątpliwości co do ich pochodzenia i rzetelności? Jeśli tak - co na ten temat twierdzi nauka? Przecież fakt istnienia takich wspomnień, będący potężnym argumentem dla osób wierzących w reinkarnację, byłby wydarzeniem na skalę światową.moi pisze:Istnieją wspomnienia osób z poprzednich wcieleń i są one weryfikowalne. Na takiej podstawie wybiera się tulku - następcę Dalajlamy w buddyzmie tybetańskim.
Pozdrawiam.m.
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Niepotrzebnie się oburzasz. Chodziło mi o to, żeby zrozumieć o co w tym właściwie chodzi. Jeśli zadawanie pytań uważasz za obraźliwe, to nie będę ich zadawał. Z mojego punktu widzenia nie ma znaczenia, czy idzie o Jezusa, czy o reinkarnację. Są to dla mnie zjawiska tak samo mało prawdopodobne, których prawdziwości nie sposób obiektywnie dowieść, dlatego głowię się nad przyczyną uznawania przez część ludzi za prawdę reinkarnacji a za nieprawdę konkretnych wyznań, czy jakichś tych wyznań fragmentów.Kamil R J pisze:Mógłbym Ci przesłać pewną książeczkę - duchowy elementarz ale z tego co widzę Tobie nie chodzi o to aby się otworzyć na rozmowę. Raczej zdewaluować coś.
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
To Ty stwierdziłeś, że się oburzam i zadawanie pytań uważam za obraźliwe.
Stwierdziłem jedynie, że męczy mnie pewien rodzaj rozmowy. Przepraszam, że poczułeś się dotknięty tym, że nie lubię takiego prowadzenia rozmowy...
Jesteś królem absurdu na evocie więc to bywa ciężkie
Wiedza ne te tematy zdobywana jest poprzez konkretną, specyficzną medytację.
W innych wyznaniach dogmaty tworzone są poprzez swoiście rozumiane interpretacje pewnych nauk.
Inne mniej wygodne są usuwane.
Taka jest różnica. Nie mam zamiaru przekonywać Cię o swoich doświadczeniach związanych z inną rzeczywistością. Dletego napisałem to co napisałem.
Po prostu nie wiem o co Ci chodzi. Skoro gonisz za materialnymi pragnieniami- Twoje święte prawo.
Nie rozumiem jednak w jaki sposób miałaby się odbywać rozmowa tu. Co miałbym napisać.
Jeśli sam czegoś nie spróbujesz nigdy się nie dowiesz.
Możesz jednak wiedzieć, że Twoje uczucie zimna w nogach, czy piski są związane bezpośrednio z wydobywaniem się pran w kierunku góry. Ta się dzieje w przypadku śmierci - bardzo szybko, w przypadku medytacji stopniowo- tak ludzie, którzy rozwijają swoją duchowość przygotowują się do śmierci.
U chorych psychicznie też następują niektóre z tych procesów. Psychoza jest wynoszeniem tych energii w górę ale rozrywają się pewne stuktury, co może doprowadzić nawet to obłędu.
Stwierdziłem jedynie, że męczy mnie pewien rodzaj rozmowy. Przepraszam, że poczułeś się dotknięty tym, że nie lubię takiego prowadzenia rozmowy...
Jesteś królem absurdu na evocie więc to bywa ciężkie
Wiedza ne te tematy zdobywana jest poprzez konkretną, specyficzną medytację.
W innych wyznaniach dogmaty tworzone są poprzez swoiście rozumiane interpretacje pewnych nauk.
Inne mniej wygodne są usuwane.
Taka jest różnica. Nie mam zamiaru przekonywać Cię o swoich doświadczeniach związanych z inną rzeczywistością. Dletego napisałem to co napisałem.
Po prostu nie wiem o co Ci chodzi. Skoro gonisz za materialnymi pragnieniami- Twoje święte prawo.
Nie rozumiem jednak w jaki sposób miałaby się odbywać rozmowa tu. Co miałbym napisać.
Jeśli sam czegoś nie spróbujesz nigdy się nie dowiesz.
Możesz jednak wiedzieć, że Twoje uczucie zimna w nogach, czy piski są związane bezpośrednio z wydobywaniem się pran w kierunku góry. Ta się dzieje w przypadku śmierci - bardzo szybko, w przypadku medytacji stopniowo- tak ludzie, którzy rozwijają swoją duchowość przygotowują się do śmierci.
U chorych psychicznie też następują niektóre z tych procesów. Psychoza jest wynoszeniem tych energii w górę ale rozrywają się pewne stuktury, co może doprowadzić nawet to obłędu.
Ostatnio zmieniony sob lip 28, 2012 5:52 pm przez Kamil Kończak, łącznie zmieniany 2 razy.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Musiałbyś przeczytać te książki, o których wspominam. Jedna jest nawet dostępna w internecie, we fragmentach.eN_ pisze:Są to dla mnie zjawiska tak samo mało prawdopodobne, których prawdziwości nie sposób obiektywnie dowieść, dlatego głowię się nad przyczyną uznawania przez część ludzi za prawdę reinkarnacji a za nieprawdę konkretnych wyznań, czy jakichś tych wyznań fragmentów.
Pozdrawiam.m.
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Niektórzy "racjonalni" naukowcy napisali książki na tematy reinkarnacji, duchowości, metafizyki.
Jednak oczywiście tacy ludzie z miejsca stają się "persona non grata" dla środowiska "naukowego".
Są wyszydzani, ośmieszani bez względu na to ile wcześniej napisali "uczonych" książek.
Mechanizm działa tak, że nawet gdyby Dawkins zmienił swoje nastawienie i stałby się dajmy na to buddystą to też byłby z miejsca uznany za debila.
Przedstawienie trwałoby dalej bo to ogromny biznes. Miejsce Dawkinsa zająłby ktoś inny.
Jednak oczywiście tacy ludzie z miejsca stają się "persona non grata" dla środowiska "naukowego".
Są wyszydzani, ośmieszani bez względu na to ile wcześniej napisali "uczonych" książek.
Mechanizm działa tak, że nawet gdyby Dawkins zmienił swoje nastawienie i stałby się dajmy na to buddystą to też byłby z miejsca uznany za debila.
Przedstawienie trwałoby dalej bo to ogromny biznes. Miejsce Dawkinsa zająłby ktoś inny.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Z reinkarnacją może występować jeszcze inny problem. O nim już wiem od "jaszczura", więc na wszelki wypadek proszę poniższe traktować jako schizofreniczne urojenia ;-) W każdym razie według ww. źródła na Ziemi sytuacja wygląda tak, że na 7 miliardów ludzi coś ponad 1 miliard ma już za sobą przynajmniej 1 ziemską inkarnację, kolejne kilkaset milionów to wcielenia indywidualności z innych planet czy nawet poziomów wibracyjnych (wszystkie te tzw. dzieci indygo lub kryształowe), natomiast pozostałe 5 miliardów to takie "protoduszyczki", które być może "zapłoną", a być może nie. W tym drugim przypadku reinkarnacja nie miałaby miejsca. Co więcej, jak podejrzewam, wśród owych 70% ludzkości istotnie mogłoby brakowac jakiegokolwiek wewnętrznego zrozumienia/akceptacji dla poruszanej w tym wątku idei.
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Złomiasz - to co piszesz ma już więcej wspólnego z New Age, teoriami spiskowymi niż z duchowością.
Jeszcze tylko brakuje żeby dodać do tego Raptilianów i inne gady...
Jeszcze tylko brakuje żeby dodać do tego Raptilianów i inne gady...
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Chrześcijanin a życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Nadal nie rozumiem, albo nie chcę przyjąć do wiadomości, że oznacza to brak istnienia po śmierci a istnienie innych ludzi, tak jak obecnie i przed moim narodzeniem wszystkich oprócz mnie lub Ciebiemoi pisze:To samo.cezary123 pisze:Nie rozumiem. A z następnym?moi pisze:Z poprzednim wcieleniem łączy Cię jedynie karma. A nie wielki nic, czy otwieranie oczu w drugim człowieku.
To nic nie wyjaśnia.
Przeczytałem.moi pisze: Cezary, zamiast wymyślać abstrakcyjne przykłady, czy Hitler, to wcielenie Napoleona (tak, wiem, przykład pochodził od kogoś innego), przeczytaj artykuł, do którego podałam Ci link.
Pozdrawiam.m.
"Wydaje się oczywiste, że taka równowaga nie może zostać osiągnięta w przeciągu jednego życia. Możemy bowiem zaobserwować, często ku wielkiemu rozgoryczeniu, że ludzie pozbawieni skrupułów nierzadko odnoszą sukcesy, cieszą się powodzeniem i poważaniem, podczas gdy ci żyjący w przykładnej prawości uginają się pod brzemieniem niedoli i cierpienia. Aby zasada moralnej równowagi mogła zadziałać, potrzebny jest jakiś rodzaj kontynuacji życia, ponieważ karma może przynieść należną odpłatę tylko wtedy, gdy indywidualny strumień świadomości nie przestaje istnieć po śmierci. Możliwe są dwie formy pośmiertnej egzystencji: wieczne życie w niebie lub piekle, albo konsekwencja ponownych narodzin. Spośród tych dwu alternatyw hipoteza odrodzeń wydaje się dużo bardziej zgodna z założeniami moralnej sprawiedliwości, niż pozagrobowe życie wieczne. Jak można przypuszczać, każdy dobry czyn musi wyczerpać kiedyś swój potencjał, a każdy zły czyn, choćby nie wiadomo jak nikczemny, nie powinien skazywać na wieczne potępienie.
A co jeśli uparte trwanie przy teorii moralnej równowagi jest zwyczajną iluzją, utopijnym żądaniem wysuniętym wobec obojętnego i głuchego na nasze wołania wszechświata? Nie ma logicznego sposobu na udowodnienie zasadności teorii odrodzenia i prawa karmy. Być może naturaliści mają rację twierdząc, że istnienie jednostki kończy się wraz ze śmiercią, a wraz z nią wszelkie perspektywy na moralne zadośćuczynienie."
Możliwe są dwie formy pośmiertnej egzystencji:
1 Wieczne życie tego samego człowieka- obojętnie w jakim ciele i z jaką psychiką i osobowością i jakim losem za życie na Ziemi.
2 Pośmiertna egzystencja w drugim człowieku czyli unicestwienie jednego na rzecz życia pozagrobowego w jakimś drugim ( Bogu ducha winnym noworodku) i tym sposobem unicestwienie i tego drugiego.
A życia pozadoczesnego, jako też pozagrobowego tych dwojga jak nie widać tak nie widać.
Nie, no podobnie jak w wypadku wskrzeszenia z atomów. Nic nie wiadomo.
Moralną równowagę zapewnia dla umarłych Bóg ze swoim triumfem miłosierdzia nad sądem . Nikogo nie wlecze przez wcielenia unicestwiając tych co tam mieli być na rzecz indywidualnego strumienia świadomości.
Jeszcze jakby było tak:
"Być może naturaliści mają rację twierdząc, że istnienie jednostki kończy się wraz ze śmiercią, a wraz z nią wszelkie perspektywy na moralne zadośćuczynienie.",
to moralne zadośćuczynienie jednostka mogłaby uzyskać zaraz w jednej chwili po śmierci w zaświatach.
I ta chwila przeciągnęłaby się w wieczność. Nie tak, że Bogu ducha winien nowy człowiek (noworodek) nagle dowiaduje się, że całe swoje życie ma spłacać dług narobiony rzekomo przez siebie - tę samą jednostkę w poprzednim życiu.
Chwila w wieczności załatwi wszystko. Wieczne trwanie tej chwili zwanej niebem lub piekłem pochodzi stąd, że jest to już nieodwracalne. Jednostka i jej los została ustalona w tej chwili na wieki. Nie ma odpracowania karmy w kolejnym życiu doczesnym bo to niestety ktoś inny, a nikt za nikogo nie będzie istniał. Życie i godność każdego nowego rodzącego się tu nam człowieka jest zbyt cenne by wikłać go religijnie w jakieś porachunki z rzekomych wcieleń jego samego.
Zresztą chodzi tu o to czego buddyzm nie uznaje i dlatego snuje wizje o pośmiertnej egzystencji jednostki w kimś innym nie zważając, że jest to niedopuszczalne.
Chodzi o to, że każdy zmarły- każda jednostka ma zmartwychwstać, a zatem nie może być jednocześnie kimś innym tu - jakimś wcieleniem i tam jako odtworzony człowiek. Któreś z nich musiałoby być fałszywe, albo po prostu kimś innym, któremu wmówiono, że jest danej jednostki kontynuacją- odrodzeniem.
I tak szczęśliwie doszliśmy do pojęcia duszy nieśmiertelnej indywidualnej dla każdego.
Inaczej po zmartwychwstaniu ktoś mógłby być tylko kopią danej jednostki w wielu egzemplarzach, powtórzeniach, którym wydawałoby się, że są tamtą jednostką a nie zaistniałby ten właściwy. Byłoby wielkie nic i to wieczne. Zmartwychwstały człowiek musi być SOBĄ w pełnym tego słowa znaczeniu.
Takie jest moje zdanie na temat wiary w reinkarnację. Każdy przedstawił swój światopogląd, buddyjski, mistyczny, więc i ja dokładnie przedstawiłem mój.
Ostatnio zmieniony pt sie 03, 2012 7:12 am przez cezary123, łącznie zmieniany 3 razy.
Re: Chrześcijanin a życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Ale mimo wszystko, spróbuj strzelić - przeżył czy nie przeżył?Kamil R J pisze:
Nie muszę rozwiązywać tego problemu bo to nie będzie ta sama ziemska istota z osobowością.
Trzecia możliwość : wcale nigdy nie istniał i nadal nie istnieje? Nie, chyba nie ma takiej opcji.
Ostatnio zmieniony pt sie 03, 2012 7:04 am przez cezary123, łącznie zmieniany 1 raz.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Myślę, że słowa "nie chcę przyjąć do wiadomości" wiele tu wyjaśniają. Tak, Ty nie chcesz przyjąć do wiadomości innego, niż Twój punktu widzenia.cezary123 pisze: Nadal nie rozumiem, albo nie chcę przyjąć do wiadomości, że oznacza to brak istnienia po śmierci a istnienie innych ludzi, tak jak obecnie i przed moim narodzeniem wszystkich oprócz mnie lub Ciebie
Pozdrawiam.m.
Re: Chrześcijanin a życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Nie , te słowa wyjaśniają , że nie chce przyjąć do wiadomości, że mnie według wszystkich innych ludzi obok mnie -nie ma lub też nie będzie po śmierci
Mówią jak jacyś fałszywi wszechwiedzący bogowie
Mówią jak jacyś fałszywi wszechwiedzący bogowie
Ostatnio zmieniony pt sie 03, 2012 7:05 am przez cezary123, łącznie zmieniany 1 raz.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Pozostanie po Tobie Twoja karma. Przynajmniej z punktu widzenia nauk buddyjskich tak to wygląda.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
Re: Chrześcijanin a życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Właśnie, buddyzm też nie wie co się dzieje z każdym człowiekiem po śmierci a zajmuje się tylko aktualnie żyjącymi. No cóż, żadna religia nie jest doskonała. W chrześcijaństwie jest przynajmniej, że dusze zmarłych i ich los są w ręku Boga
Ostatnio zmieniony pt sie 03, 2012 7:05 am przez cezary123, łącznie zmieniany 1 raz.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Ależ oczywiście, że buddyzm wie, co się dzieje po śmierci. Zostało to dokładnie opisane w "Tybetańskiej Księdze Umarłych".
TU jest pdf, ale tylko fragmentu tej książki:
http://mahajana.net/teksty/tybetanska_k ... arlych.pdf
Warto przeczytać. Ta wiedza była kiedyś także dostępna w Europie. Widać ją chociażby w "Boskiej komedii" Dantego, która to książka jest swoistym ars moriendi - poradnikiem jak dobrze umierać. Jednak, z niewiadomych przyczyn, kościół katolicki postanowił ją zachować dla siebie i stała się wiedzą tajemną. W Tybecie wiedza na ten temat jest rozpowszechniania z pokolenia na pokolenie. Ludzie uczą się jak dobrze umierać, by się dobrze odrodzić.
Pozdrawiam.m.
TU jest pdf, ale tylko fragmentu tej książki:
http://mahajana.net/teksty/tybetanska_k ... arlych.pdf
Warto przeczytać. Ta wiedza była kiedyś także dostępna w Europie. Widać ją chociażby w "Boskiej komedii" Dantego, która to książka jest swoistym ars moriendi - poradnikiem jak dobrze umierać. Jednak, z niewiadomych przyczyn, kościół katolicki postanowił ją zachować dla siebie i stała się wiedzą tajemną. W Tybecie wiedza na ten temat jest rozpowszechniania z pokolenia na pokolenie. Ludzie uczą się jak dobrze umierać, by się dobrze odrodzić.
Pozdrawiam.m.
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Życzę Ci owocnego czekania na cud i zbawiciela.cezary123 pisze:Właśnie, buddyzm też nie wie co się dzieje z każdym człowiekiem po śmierci a zajmuje się tylko aktualnie żyjącymi. No cóż, żadna religia nie jest doskonała. W chrześcijaństwie jest przynajmniej, że dusze zmarłych i ich los są w ręku Boga
Myślę, że kiedy katolicyzm upadnie pojawi się inna religia i kolejny "zbawca" powie "Przebijam" dając coś o wiele atrakcyjniejszego dla leniwego człowieka Coś o wiele atrakcyjniejszego niż dał Jezus.
Śmierć Jezusa na krzyżu stanie się mało atrakcyjna bo ludzie będą chcieli jeszcze więcej od dobrego Boga.
No i pewnie znajdzie się jakiś bajkopisarz, który wyjdzie takim oczekiwaniom naprzeciw.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Chrześcijanin a życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Na pewno będą pojawiały się nowe, lepsze religie. Czy to źle? Chyba, każda kolejna jest coraz bliższa prawdy o świecie i człowieku.Kamil R J pisze: Myślę, że kiedy katolicyzm upadnie pojawi się inna religia i kolejny "zbawca" powie "Przebijam" dając coś o wiele atrakcyjniejszego dla leniwego człowieka Coś o wiele atrakcyjniejszego niż dał Jezus.
Śmierć Jezusa na krzyżu stanie się mało atrakcyjna bo ludzie będą chcieli jeszcze więcej od dobrego Boga.
No i pewnie znajdzie się jakiś bajkopisarz, który wyjdzie takim oczekiwaniom naprzeciw.
Tymczasem dla jednostki nie ma już nic atrakcyjniejszego, niż pokonanie śmierci, która od początku świata zbierała żniwo wśród wszystkich istot.
To co dał Jezus nie kończy się na samym pokonaniu śmierci i pierwszej chwili życia, które wydaje się niemożliwe dla zmarłego. Raczej Jezusa jako Boga Wiecznego dla człowieka nic już nie przebije na tamtym świecie - w życiu wiecznym.
Ale Kamilu, dlaczego nie odpowiadasz na moje pytanie czy jednostka rozłożona na cząstki i złożona z powrotem, przeżyje i zostanie na naszym świecie?
A może Moi zechce podać które rozwiązanie jest prawdziwe?
Ostatnio zmieniony pt sie 03, 2012 7:06 am przez cezary123, łącznie zmieniany 1 raz.
Re:Chrześcijanin a życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Przeczytam i podam swoje wnioski.moi pisze:Jednak, z niewiadomych przyczyn, kościół katolicki postanowił ją zachować dla siebie i stała się wiedzą tajemną.
Nie bardzo jednego rozumiem. Co ma Kościół wspólnego z Tybetańską księgą umarłych? Nie propagował tych nauk innej religii?
Ostatnio zmieniony pt sie 03, 2012 7:07 am przez cezary123, łącznie zmieniany 1 raz.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - życie pozagrobowe w drugim człowieku?
Nie rozumiem pytania. Czytałam go wielokrotnie, ale nie jestem w stanie go zrozumieć.cezary123 pisze:Nie propagował tych nauk innej religii?
Co ma kościół z tym wspólnego? Gdybyś przeczytał uważanie post, to byś wiedział. Wiedza o umieraniu, o tym, co się dzieje z nami po śmierci byłą kiedyś dostępna dla wszystkich (nie pytałby się, o to teraz, gdyby nadal była dostępna). Księża uczyli jej innych ludzi. Dziś wolą zachować tę wiedzę dla siebie, ludziom pozostawiając spekulacje i lęk przed śmiercią.Co ma Kościół wspólnego z Tybetańską księgą umarłych?
Tymczasem w Tybecie wszyscy wiedzą, co się dzieje z nimi po śmierci i jak umierać, by się dobrze odrodzić.
Pozdrawiam.m.