lukasz1990 pisze:Teraz załapałem różnicę.
Moim zdaniem, szatan niczego nie tworzy jedynie wypacza rzeczy już istniejące.
Zależy od której strony na to spojrzeć. Jeśli uznać, że Szatan wypacza rzeczy już istniejące, widzenie świata takim jakim jest stworzyłoby tu na Ziemi raj. Ale czy to prawda? Czy droga do Zbawienia to ponowne odrodzenie się na Ziemi na której wszyscy będą oświeceni? To raczej pachnie New Age nieco.
Według mistyki Szatan jest takim superkomputerem. On w zasadzie niczego nie tworzy tylko zarządza tym co sami stworzyliśmy. Jest tym zegarmistrzem, kontrolerem.
lukasz1990 pisze:Iluzją są marzenia, czy one też są dziełem szatana?
Zależy jakie marzenia. Jednak słowo marzyć pochodzi od mara - złudzenie, widmo, duch. Człowiek powinien stawiać sobie realne cele a nie marzyć. Bo marzenie to tylko wyświetlany film, iluzja na temat tego czego pragiemy. Marzenie to opowiadanie o życiu a nie działanie. Tak samo jak religia to opowiadanie o Bogu a nie jego doświadczanie. W ujęciu mistyki pragnieniem człowieka powinien być powrót do Źródła. Oczywiście oderwanie się fizyczne od świata jest mało realne. Według mistyki wręcz destrukcyjne. Dlatego mówi o mentalnym odłączeniu. Człowiek dalej może uczestniczyć w życiu, pracować etc. ale wie, że to wszystko teatr, wie, że to nie da mu zrozumienia siebie i szczęścia. O tym co jest iluzją a co nie mówi nam nasze sumienie. Nie te wyćwiczone przez Kościół ale to, które posiadają wszystkie ludu na Ziemi bez względu na to czy wyznają jakąś religię czy nie. To jest imperatyw boskości oraz odwieczna tęsknota za nim. Człowiek może posiadać wszystko - szczęście, kochającą rodzinę, pieniądze. Może też żyć w zgodzie ze wszystkimi. Będzie jednak odczuwał zawsze pewną tęsknotę. Niepełność i niedoskonałość. Poczucie braku. Nigdy nie poczuje pełni bo każdy jego atrubut (miłość, wiara etc) są niedoskonałe. Zawsze w mniejszym lub większym stopniu będzie do czegoś przywiązany. Jeśli nie do dóbr materialnych do do swoich najbliższych. Miłość zawsze będzie miłością ziemską. Zawsze będzie pewna obawa, że można wszystko stracić.
Boga można poznać dopiero wtedy kiedy poznamy samych siebie. Bo jesteśmy stworzeni na jego wzrór i podobieństwo. Nigdy Bogami nie byliśmy ale posiadamy atrubuty boskości w miniaturze. Mamy boskie DNA. Jak krople z Oceanu.