Zachęcam Was do przeczytania artykułu napisanego przez osobę, która wyszła ze schizofrenii. Wyjście z choroby zostało potwierdzone przez dr Andrzeja Cechnickiego.
Odrobina nadziei
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Odrobina nadziei
http://www.otworzciedrzwi.org/10.%20M.% ... owa....pdf
Zachęcam Was do przeczytania artykułu napisanego przez osobę, która wyszła ze schizofrenii. Wyjście z choroby zostało potwierdzone przez dr Andrzeja Cechnickiego.

Zachęcam Was do przeczytania artykułu napisanego przez osobę, która wyszła ze schizofrenii. Wyjście z choroby zostało potwierdzone przez dr Andrzeja Cechnickiego.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Odrobina nadziei
Ze schizofrenii nie można "wyjść". Wyjść można z psychozy- najostrzejszej postaci choroby. Chorym na schizofrenię jest się na zawsze, bo zawsze istnieje ryzyko nawrotu. Nikt i nic, z wyjątkiem leków, nie da gwarancji, że choroba nie powróci. A i to czasami zawodzi.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
Re: Odrobina nadziei
Nie wiem, czy to nierozsądne czy jak, ale proszę Cię,
Chciałabym, żeby chociaż jeden wątek na tym forum był poświęcony sukcesom, osobom, które z tego wyszły, nawet jeśli nie całkowicie to umieją z tym żyć. Nie po to jest nadzieja, by ją od razu na sucho zabijać.
http://www.tygodnik.com.pl/numer/277739/barbaro.html
Są specjaliści, lekarze, którzy w to wierzą i ja się tej wersji trzymam.
Trzymam się wersji, że zawsze może być lepiej
Chciałabym, żeby chociaż jeden wątek na tym forum był poświęcony sukcesom, osobom, które z tego wyszły, nawet jeśli nie całkowicie to umieją z tym żyć. Nie po to jest nadzieja, by ją od razu na sucho zabijać.
http://www.tygodnik.com.pl/numer/277739/barbaro.html
Są specjaliści, lekarze, którzy w to wierzą i ja się tej wersji trzymam.
Trzymam się wersji, że zawsze może być lepiej
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Odrobina nadziei
Ależ ja nie twierdzę, że nie może być lepiej. Dobrze dobrane leki mogą zdziałać cuda- sama jestem tego przykładem. Co nie zmienia faktu, że ze schizofrenii nie da się "wyjść". Z tą chorobą trzeba nauczyć się, po prostu, żyć. Najlepiej jak się potrafi.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
- lea
- zaufany użytkownik
- Posty: 2882
- Rejestracja: ndz maja 31, 2009 8:52 am
- Lokalizacja: tunel czasoprzestrzenny
Re: Odrobina nadziei
Zgadzam się z moi, to nie jest odbieranie nadziei, tylko stwierdzenie faktu, nikt nam nie może dać 100% pewności, że to nie wróci. Wiesz, ja jestem po jednym ostrym epizodzie i od tego czasu nic się nie dzieje, a mineło już kika lat od tego epizodu, nie mam głosów, urojeń, lęków itp., czyli można powiedzieć, że normalnie funkcjonuję. Jednak zdaję sobie z tego sprawę, że to może wrócić, ale nie musi. Tak samo jak ty nie możesz być pewna, że nie zachorujesz, bo nikt nie wie co jest nam pisane.
Owszem, można nauczyć się żyć z diagnozą, pracować, uczyć się, mieć rodzinę, to nie zmienia jednak faktu, że aż do śmierci nie możemy być pewni, czy psychoza nie wróci.
pozdrawiam
Owszem, można nauczyć się żyć z diagnozą, pracować, uczyć się, mieć rodzinę, to nie zmienia jednak faktu, że aż do śmierci nie możemy być pewni, czy psychoza nie wróci.
pozdrawiam
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Odrobina nadziei
Ryzyko zachorowania istnieje także w przypadku każdego człowieka. "Czasami zawodzi". Leki często zawodzą.moi pisze: Chorym na schizofrenię jest się na zawsze, bo zawsze istnieje ryzyko nawrotu. Nikt i nic, z wyjątkiem leków, nie da gwarancji, że choroba nie powróci. A i to czasami zawodzi.
Pozdrawiam.m.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Odrobina nadziei
A ja się upieram
Strona zawierająca linki, wskazówki do materiałów dydaktycznych, terapii , jak wyzdrowieć w pełni, lub chociaż poprawić swoje samopoczucie
http://recoveryfromschizophrenia.org/
Historie osób, które pokonały chorobę lub czują się na tyle dobrze, że żyją z nią w zgodzie
http://beyondmeds.com/recovery-stories/
Trochę danych statystycznych, na temat zdrowienia, nawrotów itp
http://www.isps-us.org/koehler/longterm_followup.htm
7 mitów na temat schizofrenii
http://psychrights.org/research/Digest/ ... /myths.pdf
Strony są po angielsku, ale można przez translator w google połapać się w ich treści
Strona zawierająca linki, wskazówki do materiałów dydaktycznych, terapii , jak wyzdrowieć w pełni, lub chociaż poprawić swoje samopoczucie
http://recoveryfromschizophrenia.org/
Historie osób, które pokonały chorobę lub czują się na tyle dobrze, że żyją z nią w zgodzie
http://beyondmeds.com/recovery-stories/
Trochę danych statystycznych, na temat zdrowienia, nawrotów itp
http://www.isps-us.org/koehler/longterm_followup.htm
7 mitów na temat schizofrenii
http://psychrights.org/research/Digest/ ... /myths.pdf
Strony są po angielsku, ale można przez translator w google połapać się w ich treści

Re: Odrobina nadziei
Nikt Ci nie broni. Zdrowa jesteś. Nie wejdziesz choremu w głowę. I nie chodzi, że chcę Cię tu upokorzyć. Ale naiwne to trochę.ice queen pisze:A ja się upieram![]()
Nikt nie wynalazł jeszcze skutecznej pigułki. Jak opanuje się psychozę, to nie zawsze w całości, zostają jakieś resztkowe objawy, dochodzi lub trwa depresja, u niektórych przyplątuje się nerwica, lęki społeczne i wiele innych upierdliwych przypadłości. Ta choroba ewoluuje, zmienia swój obraz. Coś jak przerzuty w raku. Można dobrze funkcjonować, żyć, śmiać się, zakładać rodziny, pracować, ale nigdy nie ma się pewności.
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Odrobina nadziei
Nigdy nie będzie żadnej skutecznej pigułki bo na schizofrenie składa się wiele czynników. Neuroprzekaźniki to jedynie element.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Odrobina nadziei
W swoim wątku, napisałam o moim byłym chłopaku, który wczoraj w nocy wylądował w szpitalu....
To był dla mnie szok, nadal nie wiem co będzie dalej, jak to się potoczy, ale gdyby nie wiara....
Wiem, że nie ma pigułki, i jednej terapii w dwa miesiące, doskonale o tym wiem!
Ale ilu z Was naprawdę walczy a ile po prostu żyje z chorobą? Przepraszam za tak śmiałą ocenę, ale wiem po moim byłym chłopaku, choruje 10 lat, a nigdy nie spróbował psychoterapii, lub choćby prawdziwej szczerej rozmowy z psychologiem.
Jest dużo możliwości, szukam dowiaduje się, bo się martwię co będzie jak wyjdzie ze szpitala. Znowu będzie dochodził do siebie w domu, rozkręci swoje życie, aż do kolejnego nawrotu? I znowu straci pewność siebie, że może bezsensu znowu walczyć? Może i jestem zdrowa, ale staram się jak mogę wczuć się w jego sytuację... Udowodnione jest, że dobrze prowadzone terapie, pobyt w hostelu czy mieszkaniu chronionym, że jeśli nie całkowite wyzdrowienie, to chociaż opóźniają nawroty, jak nie je łagodzą lub edukują ludzi do tego stopnia, że wiadomo co robić gdy wkracza bezsenność a do głowy napływają chore myśli...
Dlatego wrzucam tu linki z możliwościami, z nadzieją, bo może jednak ktoś jej potrzebuje, jak tlenu do oddychania...
To był dla mnie szok, nadal nie wiem co będzie dalej, jak to się potoczy, ale gdyby nie wiara....
Wiem, że nie ma pigułki, i jednej terapii w dwa miesiące, doskonale o tym wiem!
Ale ilu z Was naprawdę walczy a ile po prostu żyje z chorobą? Przepraszam za tak śmiałą ocenę, ale wiem po moim byłym chłopaku, choruje 10 lat, a nigdy nie spróbował psychoterapii, lub choćby prawdziwej szczerej rozmowy z psychologiem.
Jest dużo możliwości, szukam dowiaduje się, bo się martwię co będzie jak wyjdzie ze szpitala. Znowu będzie dochodził do siebie w domu, rozkręci swoje życie, aż do kolejnego nawrotu? I znowu straci pewność siebie, że może bezsensu znowu walczyć? Może i jestem zdrowa, ale staram się jak mogę wczuć się w jego sytuację... Udowodnione jest, że dobrze prowadzone terapie, pobyt w hostelu czy mieszkaniu chronionym, że jeśli nie całkowite wyzdrowienie, to chociaż opóźniają nawroty, jak nie je łagodzą lub edukują ludzi do tego stopnia, że wiadomo co robić gdy wkracza bezsenność a do głowy napływają chore myśli...
Dlatego wrzucam tu linki z możliwościami, z nadzieją, bo może jednak ktoś jej potrzebuje, jak tlenu do oddychania...
Re: Odrobina nadziei
Proszę, nie zabijajcie całkowicie tej nadziei,
Bo to forum przegląda wiele osób... Nie tylko starzy bywalcy, obyci uświadomieni, ale również tacy jak ja - ludzie z zewnątrz, którzy poznają tą chorobę, chcą pomóc komuś bliskiemu, a może ktoś, kto dopiero usłyszał diagnozę i nie wie co dalej...
Bo to forum przegląda wiele osób... Nie tylko starzy bywalcy, obyci uświadomieni, ale również tacy jak ja - ludzie z zewnątrz, którzy poznają tą chorobę, chcą pomóc komuś bliskiemu, a może ktoś, kto dopiero usłyszał diagnozę i nie wie co dalej...
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Odrobina nadziei
Przyzwyczaj się, tu wiele osób musi nakarmić swoje głodne ego
Niektórym ciężko się powstrzymać. Ja o swoje ego przestaje dbać choć dalej ubiega się o uwagę i zainteresowanie
Wiem jednak, że to łałszywa tożsamość człowieka, do niczego nie prowadzi. Osoby chore na schizofrenię zamiast potraktować chorobę jako pewne dobrodziejstwo za wszelką cenę próbują wspomniane ego utrwalić. Zapominają, że nie są ego ale czymś znacznie więcej. Nie ma czego się bać. Głosy człowieka nie zabiją. To nie żadne ciało obce, to myśli i wyobrażenia z ich własnej podświadomości. To ich wypierane lęki, niechciane fakty. Im bardziej człowiek blokuje enegię stamtąd tym bardziej cierpi. Leki choć pomagają jeszcze bardziej intensyfikują ten napór i napięcie. Stawiają ilozoryczną granicę. To tak jakby zatkać balon korkiem. Co prawda woda się nie wyleje ale balon będzie rósł i rósł aż w pewnej chwili może pęknąć i narobić jeszcz więcej szkód...Jaźń człowieka jest obrazem skupisk energii w niższych partiach. Jedynie ich odbiciem na ekranie umysłu. To tu w części czołowej widzimy nasze myślokształty, czujemy dźwięki myśli. Nasza świadomośc jest w każdej cząstce naszego ciała a nie tylko w mózgu. Seperacja, oddzielenie się od rzeczywistości poniżej powoduje, że cała energia człowieka idzie w strukture ego. Tak zawężone pole świadomości (uznawane za jedyne) w momencie wielkiego stresu nie może się objawić inaczej jak psychozą. Dodatkowo stany chorobowe napędza obsesyjne myślenie, bez którego człowiekowi wydaje się, że nie istnieje.Neuroprzekaźniki jedynie intensyfikują pewne doznania, wzmacniają myśli i cały ten system iluzji. Takie swoiste narkotyki produkowane przez organizm.


Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
- lea
- zaufany użytkownik
- Posty: 2882
- Rejestracja: ndz maja 31, 2009 8:52 am
- Lokalizacja: tunel czasoprzestrzenny
Re: Odrobina nadziei
Życie w hostelu, czy jakimś innym ośrodku chronionym, to życie w sztucznym świecie, gdzie chory nie ma non stop styczności z prawdziwym światem zewnętrznym i jego problemami, więc może jest wtedy łatwiej zapanować nad ewentualną psychozą.
Poza tym ty masz 24 lata, ja w tym wieku byłam zdrowa i gdyby mi ktoś powiedział, że zacznę widzieć, czy słyszeć coś czego nie ma, to bym mu nie uwierzyła, a jednak mam za sobą epizod psychotyczny, I to nie jest odbieranie nadziei, tylko racjonalne spojrzenie na problem. Chorzy na nowotwór też nie mogą być pewni na 100%, że nie będzie nawrotu. Statystyki statystykami, a życie i tak pisze nam różne scenariusze.
Pozdrawiam
Poza tym ty masz 24 lata, ja w tym wieku byłam zdrowa i gdyby mi ktoś powiedział, że zacznę widzieć, czy słyszeć coś czego nie ma, to bym mu nie uwierzyła, a jednak mam za sobą epizod psychotyczny, I to nie jest odbieranie nadziei, tylko racjonalne spojrzenie na problem. Chorzy na nowotwór też nie mogą być pewni na 100%, że nie będzie nawrotu. Statystyki statystykami, a życie i tak pisze nam różne scenariusze.
Pozdrawiam
Re: Odrobina nadziei
No ciekawe, bardzo ciekawe. ;] Przez głosy w psychozie miałam kilka prób samobójczych. I jeszcze, właśnie przez głosy, chciałam udusić osobę ze swojej rodziny.SięSzłoSkrajemDrogi pisze:Głosy człowieka nie zabiją.
Słowa niecenzuralne zostawiam w swoim pokoju, dziękuję za takie cudowne dobrodziejstwo. ;]SięSzłoSkrajemDrogi pisze:Osoby chore na schizofrenię zamiast potraktować chorobę jako pewne dobrodziejstwo za wszelką cenę próbują wspomniane ego utrwalić.
ice queen pisze:Proszę, nie zabijajcie całkowicie tej nadziei,
Czujesz tę swoją egzaltację? Tłumaczą Ci osoby, które się leczą, większość stara się funkcjonować normalnie i niektórym się udaje. Czego Ty oczekujesz? Że co? Że pójdziemy za Twoją ideą jak stado owiec?
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Odrobina nadziei
Mnie akurat leki bardzo pomogły. Na forum jest wiele takich przypadków. Jak by nie było - leki to jedyne zabezpieczenie przed nawrotem psychozy.SięSzłoSkrajemDrogi pisze:
Ryzyko zachorowania istnieje także w przypadku każdego człowieka. "Czasami zawodzi". Leki często zawodzą.
Psycholog nic nie pomoże człowiekowi w psychozie. Tu mogą pomóc tylko leki. Terapia jest dobra w przypadku pracy z lękami, w uaktywnieniu zawodowym, społecznym, ale nie pomoże pokonać objawów psychozy.ice queen pisze:Przepraszam za tak śmiałą ocenę, ale wiem po moim byłym chłopaku, choruje 10 lat, a nigdy nie spróbował psychoterapii, lub choćby prawdziwej szczerej rozmowy z psychologiem.
Wiele osób z ich powodu podejmowało próby samobójcze. Ja także. Tak więc - głosy mogą zabić.SięSzłoSkrajemDrogi pisze:Głosy człowieka nie zabiją.
Pozdrawiam.m.
- lea
- zaufany użytkownik
- Posty: 2882
- Rejestracja: ndz maja 31, 2009 8:52 am
- Lokalizacja: tunel czasoprzestrzenny
Re: Odrobina nadziei
Co do głosów to się zgadzam, przez nie, gdyby bliscy nie zareagowali i odwieźli mnie w ostatniej chwili do szpitala na przymusowe leczenie, to pewnie bym teraz tutaj nie pisała, a leki spowodowały, że objawy psychozy mineły.
Nie rozumiem, czemu tak się bronisz, że odbieramy nadzieję, czy ty masz np. 100% pewność, że np. jutro nie umrzesz? Tak samo jest w przypadku nawrotu każdej choroby, w tym schizofrenii.
pozdrawiam
Nie rozumiem, czemu tak się bronisz, że odbieramy nadzieję, czy ty masz np. 100% pewność, że np. jutro nie umrzesz? Tak samo jest w przypadku nawrotu każdej choroby, w tym schizofrenii.
pozdrawiam
Re: Odrobina nadziei
Nie oczekuje, że ktokolwiek za mną pójdzie, nikt nie musi mnie słuchać. Ja wyrażam swoją opinię i jestem świadoma tego, że patrząc na statystki jako kobieta dopiero wchodzę w grupę zwiększonego ryzyka zachorowań. Tego nie wiem jak będzie kiedyś. Wiem, że wolę być po stronie szukania pomocy, niż po drugiej stronie społeczeństwa, która się Was boi i stygmatyzuje...
Głosy i gonitwa myśli mogą zabić lub próbować zabić - dowiedziałam się o tym przedwczoraj
A o tym, że psycholog w psychozie jest potrzebny lub nie pozostawiam ocenie indywidualnej.
Wiem jak mój były chłopak mówił, że najgorsze w szpitalu było to, że nie miał z kim porozmawiać, a podesłana do niego stażystka psychologii nie wzbudziła w nim zaufania bo mówiła mu o swoich problemach.
Dziś rozmawiałam z nim chwile przez telefon, spytałam się czy z kimkolwiek miał możliwość by porozmawiać. Powiedział, że jest tylko obserwowany... nie wiem, nie umiem się z tym pogodzić
Głosy i gonitwa myśli mogą zabić lub próbować zabić - dowiedziałam się o tym przedwczoraj

A o tym, że psycholog w psychozie jest potrzebny lub nie pozostawiam ocenie indywidualnej.
Wiem jak mój były chłopak mówił, że najgorsze w szpitalu było to, że nie miał z kim porozmawiać, a podesłana do niego stażystka psychologii nie wzbudziła w nim zaufania bo mówiła mu o swoich problemach.
Dziś rozmawiałam z nim chwile przez telefon, spytałam się czy z kimkolwiek miał możliwość by porozmawiać. Powiedział, że jest tylko obserwowany... nie wiem, nie umiem się z tym pogodzić
Re: Odrobina nadziei
Chodzi mi dokładniej, że jak napisałam, że istnieją dowody na to, że ze schizofrenii można się wyleczyć, co mi się wydaje, że dla jakiejś części chorych jest dużą motywacją do działania, to usłyszałam, że schizofrenikiem jest się całe życie...lea pisze:
Nie rozumiem, czemu tak się bronisz, że odbieramy nadzieję, czy ty masz np. 100% pewność, że np. jutro nie umrzesz? Tak samo jest w przypadku nawrotu każdej choroby, w tym schizofrenii.
pozdrawiam
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Odrobina nadziei
Ze schizofrenii nie da się wyleczyć- jest to choroba "na całe życie". Trzeba nauczyć się z nią żyć. Wyleczyć można się z najostrzejszych objawów tej choroby - czyli psychozy. Jeśli regularnie bierze się (dobrze dobrane) leki, rokowania są zazwyczaj dobre- można normalnie pracować, żyć, mieć rodzinę i znajomych. Spróbuj to zrozumieć i nie wprowadzaj innych w błąd, pisząc o "wyleczeniu ze schizofrenii". Tak, schizofrenikiem jest się na całe życie. Ale można żyć godnie i szczęśliwie, nawet z tą chorobą, biorąc leki i dbając o higienę psychiczną.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Odrobina nadziei
Problem jednak w tym, że wszystko co piszesz to tak tak jakbyś Ty była centrum świata. Dla Ciebie system nigdy nie jest zły, to tylko człowiek zawsze za mało się stara. Z całym szacunkiem ale większość Twoich cudownych rad to zwykłe banały. Nie możesz się nigdy powstrzymać aby wtrącić swoje trzy grosze do postów, które trochę odbiegają od Twojej narracji. Jeśli ktoś napisze coś alternatywnego można być pewnym, że Ty wyjedziesz ze swoimi sloganamimoi pisze:
Mnie akurat leki bardzo pomogły. Na forum jest wiele takich przypadków. Jak by nie było - leki to jedyne zabezpieczenie przed nawrotem psychozy.
Pozdrawiam.m.


Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU