Gdy jesteśmy naprawdę wkurzeni...
Moderator: moderatorzy
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 9:40 pm
Gdy jesteśmy naprawdę wkurzeni...
Znowu sytuacja,której nienawidzę! Zakładam ten temat po to,byście mogli wyżyć się słownie.
Chciałabym z całego serca odnaleźć się w tym wszystkim
Znaleźć choć odrobinę siebie
W tej brudnej od fałszu rzeczywistości
Czym zawiniłam?
Dlaczego mnie skreślacie?
Zgubiłam się już na początku.
Myślałam,że przestaniesz ...
Upijać się co wieczór
To się kończy na "myślałam"
Pojebało mnie,że miałam nadzieję
Nie mam siły już płakać
Bo i to przestało pomagać
A nawet jeśli...
Brakuje mi łez
Nie mam siły krzyczeć
Wszyscy i tak macie mnie w dupie...
Słyszę tylko ciszę
Umieram w sobie
Każdego dnia
Przez to,jak jest
Mój urojony brak wartości?
Cholerny świat i ludzie na nim!
Pozostała mi tylko modlitwa
A może to bardzo dużo?
Chryste...Ufam tylko Tobie.
Chciałabym z całego serca odnaleźć się w tym wszystkim
Znaleźć choć odrobinę siebie
W tej brudnej od fałszu rzeczywistości
Czym zawiniłam?
Dlaczego mnie skreślacie?
Zgubiłam się już na początku.
Myślałam,że przestaniesz ...
Upijać się co wieczór
To się kończy na "myślałam"
Pojebało mnie,że miałam nadzieję
Nie mam siły już płakać
Bo i to przestało pomagać
A nawet jeśli...
Brakuje mi łez
Nie mam siły krzyczeć
Wszyscy i tak macie mnie w dupie...
Słyszę tylko ciszę
Umieram w sobie
Każdego dnia
Przez to,jak jest
Mój urojony brak wartości?
Cholerny świat i ludzie na nim!
Pozostała mi tylko modlitwa
A może to bardzo dużo?
Chryste...Ufam tylko Tobie.
"Poszłam daleko w głąb siebie, w straszliwy labirynt i oślepłam tam wewnątrz,
i już niczego nie uda mi się zobaczyć ponad to, co już zobaczyłam. I widziałam samotność,
smutek i wielki żal. I chwilę radości, która nie należała do mnie..."
i już niczego nie uda mi się zobaczyć ponad to, co już zobaczyłam. I widziałam samotność,
smutek i wielki żal. I chwilę radości, która nie należała do mnie..."
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: wt cze 27, 2006 9:40 pm
Anty twoje zdanie akurat,twoja opinia najmniej mnie tutaj interesuje. Pozdrawiam.
"Poszłam daleko w głąb siebie, w straszliwy labirynt i oślepłam tam wewnątrz,
i już niczego nie uda mi się zobaczyć ponad to, co już zobaczyłam. I widziałam samotność,
smutek i wielki żal. I chwilę radości, która nie należała do mnie..."
i już niczego nie uda mi się zobaczyć ponad to, co już zobaczyłam. I widziałam samotność,
smutek i wielki żal. I chwilę radości, która nie należała do mnie..."
wiesz, przeczytałem to to i myślę sobie, że może rzeczywiście jakiś "lekarz" dał ci schizo ... wybacz wtedy, że tak na ciebie wsiadłem, ale to co tu (w tym temacie) napisałaś to tak jak bym rąbnietego (innych zresztą nie ma) psychologa klinicznego słuchał ...SztukaIstnienia pisze:Słońce mieni się i trafia mnie szlag,bo nie mogę wejść i zobaczyć mokrych tłumów na dole i takich wznieconych na codziennych czynnościach umysłów
I mogłabym napisać,że czas zawrócił na mojej przestrzeni. Myślałam ostatnio właśnie o takiej przestrzeni międzyludzkiej.Człowiek jako istota rozumna stworzona przez Boga.Niektórzy z nas, Ci którym Bóg chciał dać więcej "płatków",że tak to określę dotykają takiej inności w obłędzie.To jest takie niezrozumiałe.Gubiąc się w myślach staram się napisać i przedstawić mój ogień,który jest piekielny-we mnie.Czas zatrzymał się na mojej granicy.Tam,gdzie kres ma wolność.I dopadło mnie takie rozszczepienie.Ostatnio motyw,byłam w parku.Wokół mnie tysiące ludzi i uderzyła we mnie taka fala ogłupienia.Znajdowałam się miejscowo na "pustyni"wyobrażeń.W mojej głowie ukształtowałam sobie teatr.Sztuka.To jaka będzie zależy od ustosunkowań innych.Widziałam Śmierć ostatnio.Znowu.Ona.Ona lubi być przy mnie.Jest cierpliwa.Ale czy zawarłam z nią pakt? Bóg jest temu przeciwny.
Wariuję.Z każdym dniem coraz to bardziej.Nie odnajduję się w tym bałaganie myśli,złudzeń.W rzeczywistości.Ale...Co jest rzeczywistością??Mój szkielet niby życia podupada.Mam ochote potrzaskać siebie na malutkie kawałeczki lustrzane.Na każdym kawałku-mnie-będzie co innego.Wszędzie inne oblicze.Dużo fałszu i strachu.KŁAMSTWO.Ono mnie zabija! Tysiące szpileczek,setki tysięcy!!Ktoś podeptał moje lustereczka.Moją tożsamość.Kim ja tak naprawdę jestem? Kim jestem dla ludzi,kim dla Boga,kim dla samej siebie?
Otacza mnie szklana kula.Gonitwa w której diabeł wygrywa ze mną.Nie wiem co odpowiadać,jak dalej przeciwstawiać się złu?Moja ścieżka życia,pełna zawiłych spirali.Mój mózg się wyprał na codzienność.Nie żyję,bo umarłam rodząc się.
i może rzeczywiście twoim problemem jest to, ze wierzysz we wszystko co złego ktoś na ciebie nagada ...
W porządku.Nie gniewam się,choć było mi trochę smutno.Masz rację...Często(za często) wierzę w to,co mówią o mnie ludzie,a potem biorę to do siebie i się przejmuję.Czasami zachowuję się gorzej niż dziecko.Ale ze mnie debilka...Jak sobie pomyślę to.. ehhh.W każdym bądź razie też cię przepraszam.
Pozdrawiam gorąco.
Pozdrawiam gorąco.
ogólnie - tak sądzę - "rzucanie mięsem" jest wyrazem, przede wszystkim, naszego stosunku do panującego porządku, sprzeciwem wobec niego - nie bezsilnością.Wiktoria pisze:Gdy jestem porządnie wkurzona rzucam miesem. Jest to oznaka bezsilności.Braku słow w danej chwili.
Zakaz używania słów "wulgarnych" jest faktycznie próbą tylko i wyłącznie wymuszenia posłuszeństwa i niczym więcej.
Trudno, żeby z dwóch słów okreslających ten sam przedmiot/osobę jedno miałoby rzeczywiście obrażać słuchajacego ...
np. "prostytutka" i "kurawa"
