Digital pisze:
Źle, szukać podobnych do siebie, jest ich cała masa. Porządnych, mega wrażliwych, wartościowych, tyle że może mniej przebojowych, czasem trochę mniej ładnych, choć to też sprawa wątpliwa gdyż piękną jest każda kobieta, ale nie każda umie tym pięknem emanować. Nie mieć wygórowanych na wyrost ambicji, oceniać sprawiedliwie fakty, nie demonizować.
Zacznę od najważniejszego, bo widzę, że rozmijamy się w głównym sensie rozmowy, chociaż trochę już zaczynasz wyczuwać, o co chodzi. Jak nie mam pretensji o to, że ktoś tam kogoś odrzucił, albo zdradził. Ja mam pretensje ogólnie do rzeczywistości, na najgłębszym poziomie do przyrody, za to, że taka zaistniała

O to, że piękno i miłość to naprawdę nie jest piękno i miłość, że wszystko jest niedoskonałe i stanowi grę pozorów, a życie to nie jest istnienie, jakiego bym sobie życzył.
Nic nie pomoże, jeżeli znajdę sobie partnerkę i jednostkowo będę szczęśliwy...
Chodzi o system, który mnie oburza!
Ciebie nie?
Digital pisze:
Z całego stada nie wybrałeś byle jakiej pierwszej z brzegu do tego chorej samiczki, tylko pewnie samicę Alfa i dziwisz się że ciebie nie chciała. Do samicy Alfa startować trzeba być samcem Alfa, albo mieć tyle doświadczenia by na samca Alfa wyglądać. Miała prawo nie chcieć. Tak samo jak ty nie chcesz pewnie jakiejś pierwszej z brzegu cichej szarej myszki z pod miotły która siedzi w domu i ledwo co ją widać, przecież takich jest sporo wokół. Czemu sobie nie wybierzesz jednej?
Bo nie chcę uczestniczyć w tym niesprawiedliwym systemie. Mam do tego prawo ponadprzyrodzone i święte
Ewentualnie mógłbym zacząć walczyć o pozycję w stadzie. Ale wtedy nie chciałbym już jej pseudomiłości.
Digital pisze:
Pewnie była nieźle przebojową samicą skoro tak ci zawróciła w głowie.
Nie wiem. Po prostu zakochałem się w niej, bo to była ona. Nic więcej nie da się wyjaśnić

I dlatego inna mnie nie urządza. Po co niby?
Digital pisze:
Odróżniać seks, pożądanie od miłości platonicznej i idealizowania. Brać rzeczy takimi jak one są, a nie wszystko starać się urabiać pod siebie.
I tym sposobem pogrzebać na dobre Stwórcę? A przecież wszyscy w stadzie jesteśmy wierzący, jeżeli nie według religii światowych, to według prywatnego ducha. I mamy brać udział w ewolucyjnych pustych grach inspirowanych przez samolubny gen?
No to równie dobrze mógłbym urodzić się innym zwierzęciem, brać udział w ewolucji, zdobyć przeciętną samicę, a tę w której byłem zakochany oddać dominującemu samcowi, potem stać się razem z nim i jego partnerką pożywieniem kolejnego w łańcuchu pokarmowym zwierzęcia albo człowieka i na końcu z wszystkimi razem stać się pokarmem padlinożerców.
I chodzić do kościółka i modlić się o zmartwychwstanie i ciało uwielbione i spotkanie wszystkich postaci znowu w życiu wiecznym. Żeby w doskonałych warunkach odebrać co swoje, łącznie z miłością danej jednostki. To jest jedna wielka matnia. Ja się z tego wypisuję.
To jest mój protest przeciwko ewolucji!
Amen.
