Dlaczego warto studiować Biblię

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Jeżeli jest możliwe życie pozadoczesne, to dlaczego starzejemy się i umieramy? Czy nie jest to argument za tym, że nic więcej nie było od razu możliwe i dalszy ciąg to złudzenie, bo rozpad będzie nieodwracalny?
A zerknijmy na powstawanie gatunków: Czy rzeczywiście nic więcej nie było możliwe po rozpadzie życia dinozaurów? Nigdy nie wróciły do swojej postaci, ale za to ewolucja wzbudziła nowe konstrukcje i oto jesteśmy znowu w innym świecie, o jakim umierającym zwierzakom się nie śniło.
Uczcie się biologii :angelic-cyan:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Zanim przejdziemy do Dziejów Apostolskich, zobaczmy co Istoty Nadprzyrodzone wykombinowały przez wieki na tej planecie.
Zadziwiające jest to, ileż to rzeczy stało się żywym ludziom i istotom, kiedy ja jeszcze byłem martwy - to znaczy przed narodzeniem. I nie wiadomo było czy i kiedy i w kim w ogóle miałem zaistnieć. Nieistnienie to złudzenie?


"Noc i mgła (Nuit et brouillard) – francuski film dokumentalny z 1955 roku w reżyserii Alaina Resnais'go, poświęcony obozom zagłady w nazistowskich Niemczech. Film Resnais'go, zestawiając ze sobą współczesne zdjęcia w kolorze z czarno-białymi fragmentami ukazującymi rzeczywistość obozową, stanowi próbę syntezy doświadczenia Zagłady w postaci chłodnego emocjonalnie eseju".

https://pl.wikipedia.org/wiki/Noc_i_mg%C5%82a




"Archidiecezja Los Angeles zgodziła się zapłacić blisko 10 mln
dol. w ramach ugody zawartej z czterema ofiarami pedofilii - poinformowali we wtorek prawnicy tych
osób. W sprawę zamieszany jest kardynał Roger Mahony, który bierze udział w konklawe w Watykanie".

https://www.money.pl/archiwum/wiadomosc ... 67929.html








Wywiad z kanibalem (Interview with a Cannibal, 2011) pomijamy, bo to już niesmaczne brrrrr... :shock: , i lecimy dalej:
https://kulturawplot.pl/2013/12/16/najb ... dokumenty/




Umieralnie (The Dying Rooms, 1995)





"Scena zbrodni (The Act of Killing, 2012)"

Scena zbrodni (ang. The Act of Killing, indonez. Jagal, dosł. „rzeźnik”) – film dokumentalny z 2012 roku w reżyserii Joshui Oppenheimera, współreżyserowany przez Christine Cynn i anonimowego Indonezyjczyka. Film jest duńsko-norwesko-brytyjską koprodukcją. Producentami wykonawczymi byli Werner Herzog, Errol Morris, Joram ten Brink i Andre Signer. Film opowiada o masakrze ludności dokonanej w latach 1965–1966 w Indonezji w trakcie antykomunistycznej czystki, z perspektywy jej sprawców. Scena zbrodni została nagrodzona m.in.: Europejską Nagrodę Filmową w 2013 za najlepszy film dokumentalny, Nagrodą BAFTA, oraz jest nominowana do Oscara w kategorii „Najlepszy Film Dokumentalny”.
Film opowiada o antykomunistycznej czystce w Indonezji w latach 1965–1966, w trakcie której zamordowanych zostało przeszło 500 tys. ludzi. Na skutek nieudanego zamachu stanu doszło do zmiany władzy – obalony został prezydent Indonezji Sukarno, a jego miejsce zajął generał Suharto. Winą za wszczęcie puczu obarczono Indonezyjską Partię Komunistyczną (PKI), co stało się pretekstem dla masowych morderstw jej członków i zwolenników. Obiektem prześladowań byli także przedstawiciele mniejszości chińskiej w Indonezji, intelektualiści i członkowie związków zawodowych – każdy mógł zostać oskarżony o bycie „komunistą”. Ze względu na zimną wojnę likwidacja „komunistów” spotkała się z aprobatą państw zachodnich.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Scena_zbrodni








"Opuszczone dzieci Bułgarii (Bulgaria’s Abandoned Children, 2007)"

https://www.google.com/search?q=Bulgari ... Sb-_i2lrHE

"Największy szpital położniczy w Sofii zarabiał na handlu niechcianymi noworodkami. O podobny proceder podejrzane są także inne bułgarskie szpitale".
https://wyborcza.pl/7,75399,6464169,bul ... zedam.html



"High on Crack Street (1995)"

https://en.wikipedia.org/wiki/High_on_C ... _in_Lowell

Biedna prostytutka zmarła wkrótce potem po przedawkowaniu narkotyków.


Most samobójców (The Bridge, 2006)



https://www.filmweb.pl/film/Most+samob% ... 006-369559
https://www.google.com/search?q=Most+sa ... e&ie=UTF-8



Filmujący z odległości nie mieli zbyt wiele możliwości uratowania owych ludzi, ale Istoty Nadprzyrodzone tak. Wystarczyło im transmitować do nieba na żywo obraz z kamery ukierunkowanej na te sceny, jeżeli sami byli zbyt roztargnieni, żeby znaleźć się w określonym miejscu czasoprzestrzeni podczas swojego krążenia wszędzie naraz. Pstrykną palcem i los istoty uratowany. Pstrykną drugi raz i zostaje milionerem i ma raj na ziemi.
Przyjaciółka jednego z samobójców nie potrafiła go uratować. Każdy dba o swoje życie a innych ma w ...
Delfin wyholował na powierzchnię wody innego z młodzieńców, którzy skoczyli. Skoro tak, to żyje dalej. Chrońmy przyrodę :angelic-cyan:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

"Dziecko gniewu (Child of Rage, 1992)"


https://www.google.com/search?q=Dziecko ... 94&bih=506


To ciężka psychologia, jeszcze nie dla mnie. Każdy może stać się psychopatą po okrutnym traktowaniu w dzieciństwie. Proces leczenia, socjalizacji i przywracania normalności i zaufania do siebie czy świata jest ciężki.



"Dear Zachary: A Letter to a Son About His Father (2008)"



https://www.google.com/search?q=Dear+Za ... e&ie=UTF-8


Konflikt pomiędzy dziadkami dziecka a jego matką, która wychodzi z więzienia po tym jak zabiła swojego partnera - ojca dziecka.
Oczywiście przyjaciel zamordowanego musiał wtrącić swoje trzy grosze i pretensje. Kobita wzięła dziecko i razem skoczyli do morza. 18 sierpnia 2003 roku - mniej więcej wtedy, kiedy rozstałem się z pewną naiwną dziewuchą, co nie wiedziała jak się zachować w obliczu chorób psychicznych.
Dziwny zbieg okoliczności.
Dziewczyna jest niezrównoważona psychicznie. Po co się takiej było czepiać?!


Co na to Bozia? Jak to rozwiązać?
Módlmy się :angelic-cyan:


"W 1991 roku papież Jan Paweł II, podczas IV podróży apostolskiej do Polski odwiedzając Zakład Karny w Płocku, zwrócił się do więźniów ze słowami:

Jesteście skazani, to prawda, ale nie potępieni. Każdy z was może zostać przy pomocy łaski Bożej - świętym".


https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzie%C5%8 ... Ani%C3%B3w


"Nakazałeś nam, Panie, pamiętać o więźniach: prosimy Cię za nimi. Skazanych niewinnie uchroń od nienawiści i przeklinania niesprawiedliwych sędziów. Daj im zachować prawość i miłość do Ciebie. Tym, którzy cierpią za winy popełnione daj łaskę aby mogli zrozumieć błędy swoje i za nie żałowali, a nam Panie daj światło Ducha Świętego, naucz nieść braciom naszym uwięzionym miłość i nadzieję abyśmy wspólnie osiągnęli Twoje Panie Królestwo".
https://misyjne.pl/modlitwy/modlitwa-za-wiezniow/



"Więzień w czyśćcu zatrzymany"

"Prosi na Jezusa rany:

Ratuj z ognia moją duszę,

Bo ja bardzo cierpieć muszę... O Jezu!

Za wszystkie dni i momenta

Życia mego i talenta,

Tam rachunek pokazano

Na ciężkie męki mnie dano... O Jezu!

Ogień w czyśćcu bardzo ostry,

Obtoczył mnie ogień bystry,

I zewsząd mnie ogień pali,

Nikt się nade mną nie żali... O Jezu!

Gdym się z światem ja rozstawał,

Wtenczas mnie każdy żałował,

A gdym skonał, choć widzieli,

O duszy mej zapomnieli... O Jezu!

Córki, syny, co płakali,

Gdy mnie do grobu chowali,

Wtenczas niby żałowali;

A teraz mnie zaniedbali... O Jezu!

Siostra z bratem chodzi stroną,

Chociaż mi „Requiem” dzwonią

I „Requiem” wygłaszają,

O duszę mą nic nie dbają... O Jezu!

Miły Jezu, cóż takiego,

Nie masz przyjaciela mego,

Żeby mię teraz ratował,

W mękach czyśćcowych salwował... O Jezu!

Córki syny nie ratują

Bracia siostry też nie dbają

Przyjaciele, inni krewni

Nikt o duszy mej nie wspomni... O Jezu!

Mają z Pism ogłoszenie,

Jak w czyśćcu palą płomienie,

Tam za moment grzechu płonąć,

We łzach gorzkich długo tonąć... O Jezu!

Dekret Boski nie w przemianie,

Co mnie dziś, tak się wam stanie,

Uważaj każdy żyjący

Na ogień w czyśćcu gorący... O Jezu!

Przez Twą, Jezu, srogą mękę,

Podaj duszom w czyśćcu rękę,

Wyciągnij je zranionemi

Z czyśćca rękami Twojemi... O Jezu!

Wprowadź z Twej świętej miłości

Do niebieskiej wesołości

Niech się cieszą z Tobą, Panem,

Aż na wieki wieków. Amen... O Jezu!"
[1]
https://bibliotekapiosenki.pl/utwory/Wi ... many/tekst






Nie ma tak dobrze.
Istoty Nadprzyrodzone uczą się świata dopiero.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

cezary123 pisze: ndz wrz 05, 2021 3:07 pm "Mają z Pism ogłoszenie,

Jak w czyśćcu palą płomienie",

https://bibliotekapiosenki.pl/utwory/Wi ... many/tekst
Z jakich Pism?
Czy chodzi o przypowieść o bogaczu i Łazarzu na łonie Abrahama? Raczej nie, bo tam cała wyobrażona sobie historyjka miała służyć puencie o żyjących jeszcze grzesznikach: "Mają Torę i Proroków. Jeżeli tego nie posłuchają, to nawet gdyby ktoś zmarły do nich przyszedł, to nie posłuchają".


"Czyściec (łac. purgatorium) – dochodzenie duszy do absolutnie doskonałej miłości, koniecznej do osiągnięcia szczęścia nieba, występuje wyłącznie w teologii katolickiej. Termin purgatorium utworzony został w XII wieku[1], zdefiniowany został przez Kościół katolicki w 1438 r. podczas soboru we Florencji.
(...)
Stan duszy w czyśćcu
Czyściec to przejściowy stan, a nie miejsce, który trwa do chwili powszechnego zmartwychwstania[5]. Dostępują go dusze osób umierających w łasce, ale które nie są całkowicie oczyszczone (KKK 1030). Boże miłosierdzie dopuszcza możliwość oczyszczenia miłości z egoistycznych przywiązań, do których doprowadziły popełnione grzechy. Ciężar kary czyśćcowej zależy od rodzaju oraz liczby popełnionych grzechów. Oczyszczenie dokonuje się przez „ogień”, który nie jest fizycznej natury, lecz jest bólem duchowym wynikającym z uświadomienia sobie miłości Boga i własnych niedoskonałości. Innym oczyszczającym cierpieniem jest tęsknota za Bogiem. Katechizm Kościoła Katolickiego podkreśla, że cierpienia czyśćcowe są inne niż piekielne (KKK 1031). Po ukończeniu oczyszczenia dusze z czyśćca trafiają do nieba (nie ma możliwości przejścia z czyśćca do piekła).

Pomoc duszom czyśćcowym
Kościół katolicki podaje do wierzenia, że można pomagać duszom w czyśćcu przez modlitwę, posty (KKK 1498), odpusty, nieszpory za zmarłych, dobre czyny, odprawianie w ich intencji mszy świętej (zwyczaj mszy gregoriańskich) i przystępowanie do Komunii Świętej. W intencji dusz cierpiących w czyśćcu wierni mogą również, po spełnieniu ustalonych przez Kościół warunków, uzyskiwać odpusty".


https://pl.wikipedia.org/wiki/Czy%C5%9Bciec


Tęsknotę za Bogiem to ja miałem tutaj już i to w formie ostatecznej - uświadomienie sobie możliwości braku możliwości w ogóle zaistnienia Absolutu w niedoskonałych jedynej ruinach rzeczywistości i stąd śmiertelności, chorób, wypadków, przypadku, losowości, nieszczęść i ograniczeń istnienia istot pomniejszych. :auto-ambulance:
Jak Bóg zamierza rozwiać moje wątpliwości?
Na szczęście można o tym nie myśleć i zająć się własnym istnieniem. Możliwe, że nie będziemy nigdy już
świadomi ostatecznych losów Wszechświata, więc także ostateczna absolutna zgroza z wyższego punktu widzenia nas nie dotyczy, a raczej nie zaistnieje w ogóle.

A poza tym miłość nie sprawia cierpienia. Bozia się nie znęca w zaświatach nad istotami w sposób: "Ja cię tak kocham, a ty taki niegodny".
To niech zrobi od razu, żeby był godny i nie cierpiał. To będzie miłość. :angelic-cyan:
Przemoc emocjonalna na sposób ludzki wymyślona.
A w doczesności jeszcze nie dało się tego zastosować? Jak rozwiązać problemy planety i ludzi? Jak ochronić jednych przed drugimi, powstrzymać wojny, przestępstwa, dzikie zwierzęta i kataklizmy?
To jest sztuka dla Absolutu.

"Przez "stan pośredni", wymieniony w powyższym tytule, należy rozumieć nie trwanie duszy od śmierci do paruzji, lecz pewną postać stanu, który następuje po sądzie jednostkowym. Chodzi tu o stan oczyszczania się zupełnego z tych win, które stoją na przeszkodzie do uszczęśliwiającego zjednoczenia z Bogiem. Teologia dogmatyczna ten stan określa jako czyściec".
https://piotrandryszczak.pl/podstawy_bi ... zyscu.html



Najpierw udowodnijmy życie pozagrobowe i przestrzeń owych zjawisk.
Inaczej przestrzenią będzie tylko aktualne pokolenie i aktualna świadomość istnień, które rozpamiętują zdarzenia, czyny i świadomości zmarłych, tak jakby przerabiając je jeszcze wielokrotnie z "ich punktu widzenia" pośmiertnie. Niestety nie wiadomo czy zmarli cokolwiek z tego mają lub mieć będą w przyszłości prócz wybaczenia czy potępienia przez historię.

Co mogą mieć w przyszłości, zakładając, że kiedykolwiek odzyskają świadomość?
Inaczej patrzy się na zło tuż w chwili jego wyrządzania i oddziaływania na otoczenia, a inaczej po latach, kiedy wszystko może zostać opanowane, przeorganizowane, wyjaśnione...

Duża zasługa zmieniającego się i rozwijającego środowiska, które wszystko zaleczy.


"Dorota Krzemionka: – Pana zainteresowania psychologią zła sięgają dzieciństwa...
Philip Zimbardo: – Tak, dorastałem w nowojorskim getcie. Zło było wszędzie wokół mnie. Moi koledzy byli dobrymi chłopakami, ale robili złe rzeczy. Wielu z nich poszło do więzienia. Już jako dziecko zastanawiałem się, co się z nimi dzieje, dlaczego oni to robią"
(...)
– Jak w eksperymencie Stanleya Milgrama, gdzie każdy kolejny przycisk uruchamiał napięcie większe tylko o 15 woltów od poprzedniego, a kończyło się na włączeniu 450 woltów.
– Dokładnie tak. Milgram postawił pytanie: czy Ausch­witz mógłby się zdarzyć w USA? Czy miłujący wolność Amerykanie będą posłusznie wykonywać polecenia eksperymentatora, czyli autorytetu, choćby to miało krzywdzić, boleć, a nawet zabić niewinną osobę? Zapytani przez niego psychiatrzy przewidywali, że tylko nieliczne osoby – zaledwie co setna – dojdą do końca potencjometru i nacisną 450 V. Mylili się, bo popełniali fundamentalny błąd atrybucji, a więc przypisywali zło szczególnym dyspozycjom osoby. Wyniki znamy: dwie na trzy osoby badane raziły prądem drugą osobę nawet wtedy, gdy ta już nie reagowała, a więc mogła zginąć. Ale nie to jest istotne, że większość badanych doszła do 450 woltów. Najważniejsze, że wszyscy nacisnęli pierwszy przycisk – 15 V, bo to tak mało. A potem nacisnęli kolejny. Zło zaczyna się od małego pierwszego kroku. I nie wyobrażasz sobie wtedy, że mógłbyś nacisnąć 450 woltów i skrzywdzić kogoś, a nawet zabić. Badani przez Milgrama ludzie byli dobrzy, oni tylko odgrywali swoją rolę i posłusznie wypełniali polecenia eksperymentatora. Ale więcej zbrodni popełniono w imię posłuszeństwa i religii niż w imię rewolucji.


https://charaktery.eu/artykul/jak-uwodzi-zlo

Według mnie w tych eksperymentach nie tyle posłuszeństwo i autorytet grały rolę, co bezwładność i przeniesienie odpowiedzialności z siebie samych na prowadzących. Studenci skwapliwie wykonają każde polecenie, jeżeli tylko nie muszą za to samodzielnie odpowiadać, bo skoro przełożony tak każe, to widocznie wszystko w porządku.
I oczywiście to zbliżanie się do absurdu czy zła metodą małych kroków. Później leci siłą bezwładności i nie ma odwrotu.
Wykonaliby najgorszą głupotę, jeżeli tylko by przypominała normalne ćwiczenie w laboratorium.
Unikanie własnego myślenia.
I to samo z prowadzącym w polityce czy religii - Bozia wie lepiej, my nie musimy się męczyć.




No to dla relaksu - prawdziwy czyściec. :D

Obrazek

"Czyściec (Stachys L.) – rodzaj roślin z rodziny jasnotowatych (Lamiaceae). Liczy ok. 300[4]–375[5] gatunków, występujących w strefach umiarkowanych i ciepłych, głównie na półkuli północnej[6]. W strefie tropikalnej spotykany tylko w górach. Rośliny różnych siedlisk, najczęściej jednak miejsc suchych i skalistych[7]. W obrębie rodzaju wyróżnia się dwa podrodzaje – Stachys i Betonica, przy czym pozycja tego drugiego jako podrodzaju lub odrębnego rodzaju nie jest ustalona i wciąż podlega debacie. Liczne gatunki uprawiane są jako ozdobne (zwłaszcza bukwica zwyczajna, czyściec wielkokwiatowy, czyściec wełnisty). Czyściec bulwiasty ma jadalne bulwy[7]".

https://pl.wikipedia.org/wiki/Czy%C5%9B ... C5%9Blina)
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

cezary123 pisze: ndz wrz 05, 2021 6:23 pm I to samo z prowadzącym w polityce czy religii - Bozia wie lepiej, my nie musimy się męczyć.
I Bozia posiada wszystko i wie co komu rozdzielić. Dinozaurom to a jaskiniowcom tamto.





"Już od późnych lat 60-tych Jones zaczyna „komunizować”: nazywa kapitalizm systemem Antychrysta, samego siebie – manifestacją Chrystusa – Rewolucji, a doktrynę sekty – socjalizmem apostolskim. Naucza, że ci, którzy przeżyją zagładę nuklearną założą socjalistyczny raj na ziemi[1]. Sam określa co w Biblii wartościowe a co nie, co w konsekwencji prowadzi do jej odrzucenia ze względu na zawartą w niej afirmację „nierówności społecznych” i „supremacji białych mężczyzn”. W późnym etapie działalności sekty Biblia nie odegra już żadnej roli a praktyki religijne zanikną, choć grupa do końca będzie oficjalnie korzystać ze statusu „kościoła”.

W wywiadzie z 1977 roku, Marceline Jones przyznała, że z wielebnego żaden chrześcijanin tylko marksista, a jego idolem jest Mao. Cel jego działalności jest socjalny, religia – tylko instrumentem, zasłoną, nie chodzi mu wcale o przyciągnięcie ludzi do wiary lecz wręcz odciągnięcie od niej.[2]

Nawet jeżeli nie każdy był w stanie uwierzyć w komunizm pod płaszczykiem religii, guru robił wszystko, by umocnić i skonsolidować wierną grupę zwolenników, którzy na własną zgubę mu zaufali. Jedność osiągał metodami azjatyckiego satrapy, w dodatku kosztem separacji wyznawców od ich rodzin.

Jonesowi udało się wprowadzić w obrębie sekty ekscentryczną wersję komunizmu w teorii i praktyce, jeżeli za teorię uznamy hasło Marksa: „każdemu wedle potrzeb, od każdego wedle zdolności”, które Jones lubił głosić, a za praktykę – fakt, że władza komunistyczna zabiera obywatelowi jego mienie i owoce pracy w zamian za obietnicę zaspokojenia jego potrzeb, które potem nie są zaspokajane ze względu na „obiektywne trudności”. Tak właśnie działała gospodarka sekty: Jones wiedział lepiej od swoich wyznawców czego potrzebują: „Nie potrzebujecie zegarków, domów, futer” [3] i żądał od nich więcej niż inne związki wyznaniowe, bo przekazania do kasy wspólnoty całych majątków. Zgarniał też pieniądze z datków, sprzedaży „relikwii”, nagrań.
(...)
W 1974 roku sektę opuściło małżeństwo Elmer i Deanna Mertle, znani później pod zmienionym nazwiskiem jako Al i Jeannie Mills. Wkrótce stworzyli grupę skupiającą rodziny członków sekty, tzw. Zatroskanych Krewnych.

Tymczasem – jednym z głównych czynników, który spotęgował kłopoty Świątyni, a samego guru oprowadził do kolejnego etapu obłędu okazała się sprawa Johna Stoena – syna głównego prawnika sekty, Timothy’ego.

Już w 1972 roku Timothy Stoen wraz z żoną Grace, w drodze formalnego oświadczenia woli przekazali Jonesowi jako przywódcy wspólnoty prawo do opieki nad swoim nowo narodzonym synem Johnem. Pozorna idylla i harmonia zakończyła się po kilku latach – najpierw (1976) sektę opuściła Grace rozpoczynając batalię o odzyskanie prawa do opieki nad synem, następnie (1977) ze Świątyni uciekł Timothy, by wkrótce stać się głównym reprezentantem Zatroskanych Krewnych, inicjatorem ich kampanii i działań prawnych przeciwko sekcie.

We wrześniu 1977 Stoenowie wygrali proces z Jonesem i formalnie odzyskali prawo do opieki nad synem, jednak guru kilka miesięcy wcześniej wywiózł dzieciaka do Gujany i nie miał zamiaru oddać. W styczniu 1978 Tim Stoen bezskutecznie próbował odzyskać syna w Gujanie, jednocześnie żądał od sekty znacznych odszkodowań. W międzyczasie sprawa stała się przedmiotem dysputy między amerykańskimi kongresmenami, a władzami Gujany. To wtedy w działania przeciwko sekcie zaangażował się członek Izby Reprezentantów Leo Ryan.

Wielebny, nazywający Johna Stoena „swoim dzieckiem” miał świadomość, że spór z Zatroskanymi Krewnymi może z biegiem czasu rozsadzić sektę. Do końca swych dni szczuł wiernych przeciwko Timowi Stoenowi ukazując go jako wroga numer jeden, regularnie strasząc samobójstwem (własnym albo zbiorowym) lub atakiem wrogich (tj. stojących po stronie Stoena) sił".
https://historykon.pl/samozaglada-swiat ... g-wnioski/



„Z góry wyglądało to tak, jakby ktoś rozrzucił na ziemi kolorowe ubrania, i dopiero kiedy zniżyłem lot, dostrzegłem, że to masa ludzka. Wydawało się to jakimś surrealistycznym snem albo żartem. Oczekiwałem, że ci ludzie zaraz wstaną i zawołają: Mamy cię!"

https://wyborcza.pl/alehistoria/7,12168 ... torii.html

https://gloria.tv/post/8VZV3AvNtn2B6CjXnPo1owGTD






Aha, to dlatego ŚJ tak skrupulatnie pilnują Biblii, żeby wszystko miało swoje odniesienie do Pism Objawionych i wtedy status kultu należy się. Dopóki tak robią, to na tym dalej pojadą. :angelic-cyan:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

"Philip Zimbardo doskonale wie, jak łatwo jest miłemu człowiekowi zejść na złą drogę. W swoim wykładzie dzieli się swoimi przemyśleniami i niepokazywanymi fotografiami pochodzącymi z procesu w Abu Ghraib. Mówi również o drugiej stronie medalu - jak łatwo jest stać się bohaterem oraz o tym jak stawiać czoła wyzwaniom".





Poszukamy dla kontrastu tych lepszych stron istnienia na Ziemi i bohaterów Dobra, ale najpierw uwrażliwimy się na to, co się dzieje na świecie.

Zastanawiałem się czy przywódca Świątyni ludu odpowiedzialny za śmierć 900 naiwnych siedzi teraz w czyśćcu według katolików. Babki w kościele modlą się i dają na odpusty dla jego duszy, żeby trafił wreszcie do nieba. A tam czekają pewnie na niego już owi biedni ludzie, których tak załatwił.


Sądzę, że przerwa w istnieniu (nicość pośmiertna) lepiej tłumaczy to co się dzieje w takich procesach. Wszystko przerywa się i rozmywa w chaosie Wszechświata i nikt nie jest świadomy dalej tego co przeminęło.
Nie da się już schwytać żadnej duszy, świadomości z rozpadłych procesów, żeby przypisać jej jednoznacznie przedśmiertne zjawiska i pociągnąć do odpowiedzialności. Dla drobnych grzeszników to ulga, oczyszczenie przez koniec, dla wielkich - nieodwracalny ciężar.
Kto lub co go poniesie oprócz dalszych pokoleń świadomych istot ludzkich?
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

"Nie tylko dla głupków
„Nie trzeba być głupkiem, by zostać ogłupionym” – powiedział Robert Cialdini na konferencji poświęconej sektom. Nikt nie jest odporny na działanie sekty. Używają one wielu form manipulacji. Nowy członek jest stopniowo wciągany w grupę, aż czuje, że nie ma już innego wyjścia, jak trwać w niej do końca życia i działać na jej rzecz. Jasne jest, że nikt nie zgodziłby się wstąpić do sekty, gdyby z góry powiedziano mu, że będzie musiał oddawać jej pieniądze (jak np. sekcie Aum), świadczyć przywódcy lub innym członkom usługi seksualne (jak np. w sekcie Davida Koresha – Bractwo Davidowe), dopuszczać się przemocy fizycznej i psychicznej wobec wrogów grupy (jak np. w sekcie Jima Jonesa – Świątynia Ludu), czy godzić się na różne upokorzenia, np. oddawać cześć guru pijąc wodę, w której umył on nogi (np. sekta Ryszarda Matuszewskiego – Himawanti).
A wszystko zaczyna się niewinnie, jak zaloty. Na początku jesteśmy kuszeni i uwodzeni. Przedstawiciele sekty wyszukują osoby, które w jakimś momencie swego życia czują silną potrzebę przynależności, szacunku, bezpieczeństwa. Często są to osoby samotne, po osobistych dramatach, skłócone z rodziną, nieakceptowane w swoim środowisku. Najpierw uwodziciel „przytula”, zapewnia o bezgranicznej miłości, pomaga w życiowych kłopotach, daje poczucie wsparcia i bezpieczeństwa. Jednak miodowy miesiąc mija. Po pewnym czasie uwodziciel staje się coraz bardziej wymagający, nieobliczalny, często agresywny w stosunku do swego „obiektu miłości”. Ale wtedy już trudno się wycofać. Bo wierzymy, że znów może być dobrze, tak jak było wcześniej. Bo już tyle w tę nową grupę zainwestowaliśmy: czasu, starań, pragnień, pieniędzy...


Im dłużej, tym trudniej
Podobnie bywa w bliskich związkach, gdy zafascynowanie partnerem mija. Ukochany niedługo po ślubie zamiast z kwiatami – zaczyna wracać do domu z niedopitą butelką. Zaczynamy dostrzegać jego wszystkie wady. Tak w małżeństwie, jak i w sekcie stajemy wtedy przed dylematem: brnąć w to dalej, czy odejść? Zadajemy sobie wiele pytań: „Co powiedzą inni, gdy odejdę?” „Jak zareaguje rodzina i znajomi?”, „Cóż to będzie za upokorzenie przyznać się, że to był błąd?”, „A czy oni mnie na powrót przyjmą?”, „Tylu mamy wspólnych przyjaciół, czy ich stracę?”. A im więcej partnerowi lub grupie poświęciliśmy, tym trudniej odejść. Bogdan Wojciszke nazywa ten mechanizm pułapką zaangażowania. Roy F. Baumeister i jego współpracownicy piszą w swojej znakomitej książce Utrata kontroli o inercji psychologicznej. Oznacza ona, że „im dłużej ktoś coś robi, tym trudniej mu przestać”.
Co więcej, sprzeczności i wątpliwości, jakie nam się nasuwają, wcale nie muszą prowadzić do uznania, że popełniliśmy błąd. Pół wieku temu Leon Festinger sformułował teorię dysonansu poznawczego. Zgodnie z nią, gdy posiadamy ewidentnie sprzeczne informacje czy przekonania (np. „jestem racjonalny” oraz „jestem w organizacji, która zmusza mnie do nieracjonalnych zachowań”), doświadczamy nieprzyjemnego napięcia psychicznego. I chcemy je w jakiś sposób zredukować. Dążymy więc do usunięcia sprzeczności, np. poprzez zmianę jednego ze sprzecznych elementów. Bardzo wątpliwe, abyśmy zmienili pierwszy element – czyli uznali „a jednak jestem nieracjonalny” (ewentualnie możemy przeformułować znaczenie tego elementu i uznać, np. że „nie ma nic złego w byciu czasem nieracjonalnym, przecież nie ma ludzi, którzy zawsze zachowują się rozsądnie”). Częściej tkwiąc w destrukcyjnej grupie, skłonni jesteśmy zmienić drugi z elementów. Dochodzimy do wniosku, że „skoro nikt mnie do niczego nie zmuszał, więc to, co robię, wcale nie jest takie nieracjonalne”. Możemy też „wezwać na pomoc” jakiś dodatkowy element poznawczy, który przywróci równowagę – np. „to prawda, że mnie zmuszają do absurdalnych rzeczy, ale robię to w imię idei, w którą przecież wierzę”".

https://charaktery.eu/artykul/glupi-w-grupie
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

"Lista ofiar Jonesa nie była jeszcze zamknięta. Mieszkający w Kalifornii rzecznik wspólnoty Michael Prokas popełnił samobójstwo w marcu 1979 r., zostawiając oświadczenie, w którym o tragedię obwiniał rząd USA. Al i Jeannie Mills zostali zamordowani wraz ze swą córką w lutym 1980 r. Sprawców do dziś nie znaleziono".

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityk ... onesa.read


Al i Jeannie Mills byli członkami sekty na wysokich stanowiskach a później odstępcami i krytykami tej działalności.

https://jonestown.sdsu.edu/?page_id=35341

https://jonestown.sdsu.edu/?page_id=51


Dobrze, że Świadkowie Jehowy nie strzelają do odstępców i stowarzyszeń byłych ŚJ . (Tylko robią im sprawy w sądzie) :mrgreen:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

https://sjwp.pl/informacje-prosto-z-kan ... pomoc/315/

No i wszyscy nabrali wody w usta.
Biedne małżeństwo, po co im to było? Jednostka kontra grupa to zły pomysł.
Są szczęśliwi ludzie u ŚJ i są w każdej innej religii czy światopoglądzie, czy narodzie.

Zawsze będą ludzie, którzy wlezą do sekty i ich zatroskani krewni a także odstępcy i walka prawna z organizacjami. (Ewentualnie wojny polityczne jak historia uczy).
Wystarczy trochę poczytać, poznać historię ludzkości i Natury. Schematy zdarzeń i procesy przyrody powtarzają się w kółko od wieków.
Biblia mówi:

(9): To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie, więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. (10): Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: Patrz, to coś nowego - to przecież istniało to już w czasach, które były przed nami. (11): Nie ma pamięci o tych, co żyli dawniej, ani też o tych, co będą kiedyś żyli, nie pozostanie wspomnienie u tych, co będą potem. [Biblia Tysiąclecia V, Koh 1]

(9): Cóż jest co było? toż co potem będzie. Cóż jest co się stało? toż co się stanie. (10): Nic niemasz nowego pod słońcem, i nie może nikt mówić: Oto to jest nowe: już bowiem uprzedziło w wiekach, które były przed nami. (11): Niemasz pamięci pierwszych rzeczy, ale ani tych, które potem będą, nie będzie pamiątki u tych, którzy na końcu będą. [Biblia Jakuba Wujka, Koh 1]


(9): Co było, jest to, co być ma; a co się teraz dzieje, jest to, co się dziać będzie, a niemasz nic nowego pod słońcem. (10): Jestże jaka rzecz, o którejby kto rzec mógł: Wej! to coś nowego? I toć już było za onych wieków, które były przed nami. (11): Niemasz pamiątki pierwszych rzeczy; także też i potomnych, które będą, nie będzie pamiątki u tych, którzy potem nastaną. [Biblia Gdańska, Koh 1]


(9): To, co było, znów będzie, a to, co się dzieje, dziać się będzie i nadal. Nie ma niczego nowego pod słońcem. (10): Czyż jest coś, o czym można by rzec: "Spójrz, to coś nowego"? Istniało to już bowiem w czasach, które były przed nami. (11): Nie pamięta się o tych, co byli, ani o tych, co będą; nie zachowają o nich wspomnienia ci, co jeszcze po nich nastaną. [Biblia Poznańska, Koh 1]

(9): To, co było, znowu będzie, a co się stało, znowu się stanie: nie ma nic nowego pod słońcem. (10): Czy jest coś, o czym można by powiedzieć: Oto jest coś nowego? Dawno to już było w czasach, które były przed nami. (11): Nie pamięta się o tych, którzy byli poprzednio, ani o tych, którzy będą potem; także o nich nie będą pamiętali ci, którzy po nich przyjdą. [Biblia Warszawska, Koh 1]


(9): To, co było, będzie znowu, czyn już dokonany znowu trzeba będzie podjąć, nic więc nowego nie ma pod słońcem. (10): Zdarzy się, że ktoś o czymś powie: "Patrz, to jest rzecz nowa!". Ale i to już się wydarzyło w dawnych czasach, które były przed nami. (11): Jak my nie pamiętamy o naszych przodkach, tak i o tych, którzy przyjdą po nas, nie będą pamiętać ci, którzy nastąpią po nich. [Biblia Paulistów, Koh 1]

(9): Co dotąd istniało, to dalej będzie istnieć, a co dotąd robiono, to dalej będzie się robić. Nie ma nic nowego pod słońcem. (10): Czy jest coś, o czym można powiedzieć: „Patrz! To coś nowego”? To coś istnieje już od dawna, istniało jeszcze przed nami. (11): Nikt nie pamięta o ludziach z przeszłości. Nikt też nie będzie pamiętał o ludziach, którzy pojawią się później. Nie będą o nich pamiętać ci, którzy pojawią się jeszcze później. [Przekład Nowego Świata 2018, Koh 1]


W przekładzie Biblii Paulistów bardzo ciekawie wyrażono myśl, że i tak trzeba będzie poznać od nowa i przeżyć coś, co już niby było przeżyte i rozstrzygnięte. Historia uczy, że historia niczego nie uczy.
Człowiek nową przypowieść sobie kupi, że i przed błędem i po błędzie głupi. :mrgreen:


Za to w przekładzie Biblii Warszawskiej na pierwszy rzut oka ze zdania wynika to, że nie pamiętamy (nie wiemy, nie mamy świadomości tego) - o ludziach, którzy jeszcze się nigdy nie narodzili, o wszystkich z przyszłości, z przyszłych pokoleń. Oni są jak gdyby martwi dla nas. Nie mają wpływu na nic, co się na świecie w teraźniejszości dzieje.
Szkoda, że zredukowano to do takiego sensu, że nie będzie się o nich pamiętać, kiedy przeminą pod następnym pokoleniem. A co, jeżeli narodzą się dopiero za milion lat? Jak to jest milion lat być martwym, w grobie, kiedy świat trwa?
Poza tym jedno pokolenie z przyszłości, którego jeszcze nie ma, na tle tysięcy pokoleń do owego momentu pojawienia się go, stawiane jako przykład przemijającego jednostkowego życia na tle tysięcznego pierwszego, które go zastąpi i dopiero zapomni, to dosyć nieproporcjonalny obraz.
Fajniejsza jest refleksja o tym nieznanym, ciągle martwym i zapomnianym przez obecną rzeczywistość, niepoznawalnym istnieniu istot podobnych do nas, ale tak jakby zakrytych otchłanią czasu w przyszłości.
:angelic-cyan:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Obrazek
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Kiedyś naiwna koleżanka pytała się mnie rezolutnie: "Kiedy będzie koniec świata?"
Odpowiedź wyżej.
:angelic-cyan:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

"Miłość to choroba uznawana przez świat medyczny. Choroba, która upośledza percepcję, infekuje ciało i umysł. Miłość potrafi zaatakować nagle, bez ostrzeżenia, w każdym wieku. A czy można na miłość umrzeć?
W katalogu chorób i procedur medycznych WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) widnieje pozycja numer F63.9. Dotyczy ona "zaburzeń nawyków i popędów" , do których lekarze, obok piromanii, kleptomanii i patologicznego hazardu, zaliczają również miłość.

Współcześnie miłości jako takiej oczywiście nie leczy się, ale kiedyś było inaczej. Dość rozsądne podejście prezentowali starożytni medycy, według których zdobycie przedmiotu pożądania było najpewniejszą metodą wyleczenia, dlatego ci mądrzy ludzie jako lekarstwo proponowali stosunek seksualny z ukochaną osobą . W czasach średniowiecznych chorobie z miłości winne były demony i czarownice, chorych leczono więc egzorcyzmami. Medycy epoki renesansu chorobę miłosną uważali za poważną dolegliwość cielesną, a cierpiącym z powodu nieodwzajemnionej lub nieosiągalnej miłości proponowali upusty krwi, wycinanie łechtaczki, palenie opium, czytanie filozoficznych traktatów moralnych oraz muzykoterapię".



https://kobieta.gazeta.pl/kobieta_ekstr ... mrzec.html


"F63.9 to jest kategoria diagnostyczna Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10, która oznacza nieokreślone zaburzenie nawyków i popędów".
https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177 ... wania.html



"Zaburzenia nawyków i popędów
Kategoria ta obejmuje pewne zaburzenia zachowania, które nie są opisane w innych rozdziałach. Charakteryzują je powtarzające się działania bez jasnej, racjonalnej motywacji, które nie mogą być kontrolowane i zazwyczaj szkodzą interesom pacjenta i innych ludzi. Pacjent określa te zachowania jako związane z popędem do działania. Przyczyny ich nie są znane. Zaburzenia te ujęte są w jedną grupę z racji wyraźnych opisowych podobieństw, a nie dlatego, że mają inne wspólne cechy.
Nie obejmuje:
nawykowe nadmierne używanie alkoholu lub substancji psychoaktywnych (F10–F19)
zaburzenia popędów i nawyków, w tym zachowania seksualnego (F65.–)"


https://stat.gov.pl/Klasyfikacje/doc/ic ... 10TomI.pdf

Strona 245.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

No cóż, posłucham starożytnych medyków. :D
Ciało uleczy, ale dusza nadal będzie niezaspokojona.
Na szczęście czas okazał się lepszym lekarstwem i mogę zdobyć sobie miłość od razu odwzajemnioną, osobę lepiej pasującą do mnie i bardziej pożyteczną.
:angelic-cyan:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

(7): Zaklinam was, córki jerozolimskie, na gazele i łanie na polach: Nie budźcie miłości i nie wyrywajcie jej ze snu, dopóki sama nie zapragnie! [Biblia Paulistów, Pnp 2]

:romance-heartsthree:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

No to zrobił się dobry nastrój i moment na odkrycie tej lepszej strony istnienia na tym świecie.
Kto uczynił najwięcej dobra, kto jest największym bohaterem, jaka sytuacja była dramatycznym szczytem sensu i celu istot świadomych i rozumnych?

Czy "osoba, która miała największy wpływ na dzieje ludzkości" to to samo co "osoba, która uczyniła najwięcej dobra" ?
Jak to rozliczyć?

"100 postaci, które miały największy wpływ na dzieje ludzkości (ang. The 100: A Ranking of the Most Influential Persons in History) – książka napisana przez Michaela H. Harta z 1978. Publikacja zawiera ranking 100 osób, którzy w opinii autora miały największy wpływ na dzieje ludzkości. Książka była szeroko dyskutowana i naśladowana"[1]
https://pl.wikipedia.org/wiki/100_posta ... ko%C5%9Bci


Jezusa w pierwszej dwudziestce nie ma? Jest.
Kto jest na pierwszym miejscu?



Kojarzę Einsteina i Darwina. Dobrzy ludzie. Tyle im nauka i rozwój cywilizacji zawdzięczają.
Einsteina czasem obwiniało się o bombę atomową w Hiroshimie a Darwina o upadek wiary i darwinizm społeczny. I weź tu bądź mądry :mrgreen:


"Odniesienia do biologicznej teorii ewolucji współcześnie nazywane darwinizmem społecznym pojawiają się w pracach wielu teoretyków. Metafora społeczeństwa jako żywego organizmu była stosowana przez myślicieli takich jak Herbert Spencer, Freidrich Ratzel, czy Halford Mackinder. Zaś William Zebina Ripley, Ellsworth Huntington czy Griffith Taylor rozwijali idee hierarchii rasowej[2]. Richard Hofstadter zaliczył także do darwinistów społecznych Williama Grahama Sumnera[3]. Ostatecznie wykształciły się dwa typy darwinizmu społecznego: nurt liberalny i indywidualistyczny, nawiązujący do filozofii Spencera i kładący nacisk na walkę między jednostkami oraz nurt selekcjonizmu i interwencjonizmu kładący nacisk na walkę między rasami[4].

Termin powstał w latach 80. XIX wieku i pierwotnie został użyty do krytyki filozofii „walki o byt” i „przetrwania lepiej przystosowanych”. Określenie miało charakter pejoratywny i nie nawiązywało bezpośrednio do teorii doboru naturalnego stworzonej przez Darwina[4]. Na początku XX wieku darwinizm społeczny jako uproszczona lub fałszywa interpretacja osiągnięć naukowych rozprzestrzenił się jako ruch eugeniki w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i innych państwach. W latach 30. i 40. XX teorie zyskały popularność, w nazistowskich Niemczech doprowadzając do odejścia od tradycyjnych wartości medycyny takich jak leczenie, współczucie oraz niesienie ulgi w cierpieniu. Rozpowszechnienie poglądów doprowadziło w Stanach Zjednoczonych do nierówności w dostępie oraz jakości opieki medycznej oferowanej grupom społeczno-ekonomicznym i etnicznym[5]. Darwinizm społeczny stał się również podstawą ideologii ukraińskiego nacjonalizmu, sformułowanej przez Dmytro Dońcowa[6].

Do lat 40. XX wieku termin był sporadycznie stosowany w literaturze naukowej i powiązany był głównie z opisem ideologii rasistowskich oraz imperialistycznych[7]. Termin został spopularyzowany przez Richarda Hofstadtera w dwóch znaczeniach jako biologiczne uzasadnienie leseferyzmu oraz jako teoretyczna podstawa eugeniki, rasizmu i imperializmu[8]. Ani Herbert Spencer, ani William Graham Sumner nie byli do tego czasu opisywani jako myśliciele darwinizmu społecznego[7]. Sumner ze względu na prezentowane poglądy został nawet przedstawiony jako darwinista antyspołeczny[9].

Współcześnie
Współcześnie teorie określane nazwą darwinizm społeczny uznawane są za mit społeczny nie powiązany z teorią ewolucji przedstawioną przez Darwina. Ideologie te nawiązują do istniejącej przed Darwinem koncepcji walki o byt, którą twórca teorii ewolucji używał w swoich dziełach metaforycznie[10][11]. Pre-darwinowscy politolodzy rozważali pewien rodzaj ewolucji społecznej i poglądy te były znane Darwinowi. Możliwy jest kulturowy wpływ tych poglądów na język i społeczny odbiór dzieła O powstawaniu gatunków. W efekcie publikacji książki przypisywanych jest szereg konsekwencji społecznych i kulturowych w zakresie ekonomii, polityki, medycyny, edukacji, eugeniki i religii[12]. Jedną z konsekwencji rozpowszechnienia się ideologii darwinizmu społecznego w środowisku medycznym jest traktowanie ludzi z zaburzeniami emocjonalnymi jako efektu „złych genów”, czyli szukania przyczyny problemu wewnątrz człowieka, nie zaś w społeczności, w której żyją. Interpretacja taka jest przedstawiana, pomimo że częstotliwość występowania zaburzeń nie zmienia się nawet przy skutecznym leczeniu[13].

Obecnie naukowcy, filozofowie oraz teoretycy myśli społecznej nie stosują nazwy darwinizm społeczny do swoich teorii. Jedynie subkultura satanistów stworzona przez LaVeya bezpośrednio nawiązuje do ideologii „przetrwania najsilniejszych” i stosuje termin „darwinizm społeczny” w formie samookreślenia[14]".

https://pl.wikipedia.org/wiki/Darwinizm_spo%C5%82eczny




Może Ludwig Pasteur będzie poczciwym, niewinnym bohaterem.

"Badał zjawiska odporności poszczepiennej i opracował szczepionki, między innymi przeciwko wściekliźnie, wąglikowi i cholerze. Opracował metody hodowli bakterii i pierwszy zastosował podłoża płynne. Za swoje badania został Kawalerem Legii Honorowej. W latach 1891–1895 był członkiem honorowym Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk[3]
(...)
Prace Pasteura stały się również wzorcowym przykładem łączenia badań podstawowych i stosowanych w chemii oraz w anatomii i w fizyce."


https://pl.wikipedia.org/wiki/Louis_Pasteur


"Życie osobiste Pasteura przyniosło mu kilka ciężkich chwil. W 1868 roku przeszedł poważny udar mózgu, co wywołało u niego dożywotni paraliż, mimo którego nie zrezygnował z prowadzenia dalszych, intensywnych badań. Tragediami, która sprawiły, że z jeszcze większym zapałem niż przedtem angażował się w ochronę zdrowia, były zgony jego córek, spowodowane chorobami wywoływanymi spożywaniem zatrutych pokarmów i wody.
Był jednym z tych naukowców, którym nie straszna była ani negatywna opinia większości, ani potrzeba podejmowania ryzyka. W pamiętnikach szwedzkiego lekarza Alexa Munthe znajdziemy wzmiankę o tym, że Pasteur bez żadnego zabezpieczenia (nie licząc asystentów trzymających psa), trzymając probówkę w ustach, podbierał od wściekłego buldoga potrzebną do badań ślinę. Nie jest przesadą powiedzenie, że Louise Pasteur należy do wąskiego grona ludzi, którzy swoją pracą i dokonaniami uratowali miliony istnień".


Czytaj więcej: https://histmag.org/Louise-Pasteur-zbaw ... osci-11392


Co to za choroby?

"W 1853 r. zmarła na tyfus dziesięcioletnia córeczka Jeasia, czyli najmłodsze dziecko Pasteura. Tragedia ta zainspirowała zrozpaczonego ojca do dalszych badań na temat mikroorganizmów, które rozpoczął od wyjaśnienia przyczyn ich powstawania. Powszechna w tamtych czasach teoria samorództwa - generatio spontanea, nie przekonywała go jako badacza, gdyż nie był w stanie powtórzyć doświadczeń stanowiących rzekome dowody na powstawanie bakterii z materii nieożywionej".
http://www.e-biotechnologia.pl/artykuly/ludwik-pasteur


Tak czytam i dziwne mi się wydaje, że zaledwie 200 lat temu nie słyszano o bakteriach chorobotwórczych, wirusach i pewnie ludzie całymi masami padali jak muchy przy byle infekcji.


A zatem sytuacja z pokonaniem chorób ludzkości - to może być jedna z piękniejszych scen Dobra na świecie.
Ale jednak tło ponure, szarpanie się z bezosobowym okrucieństwem Przyrody. Nie da się oddzielić jednego od drugiego? Dobro zawsze musi występować na tle Zła?
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

"Tylko Żydzi mesjanistyczni uznają Jezusa za Mesjasza i Syna Bożego. Przez ogół rabinów są postrzegani jako zdrajcy judaizmu. Mieszkający w Izraelu w liczbie szacowanej na 6–15 tys., doświadczają też przemocy, zdarzają się przypadki palenia egzemplarzy Nowego Testamentu[59]".

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jezus_Chrystus


"Prócz ortodoksyjnych nazarejczyków istniały też heterodoksyjne grupy judeochrześcijańskie – ebionici i eklezjaici.

Starożytne gminy nazarejczyków (które z biegiem czasu rozprzestrzeniły się na całą Syropalestynę i diasporę żydowską), poddane krytyce ze strony teologów głównego nurtu chrześcijaństwa (nawiązujących do apostoła Pawła) (m.in. potępienie judeochrześcijaństwa przez I Sobór Nicejski w 325), a także odrzuceniu i potępieniu przez judaizm rabiniczny (wyłączenie nazarejczyków ze wspólnoty narodu przez Wielki Sanhedryn w Jawnem, ok. 90)[potrzebny przypis] zaczęły powoli zanikać na przełomie IV i V wieku. Główne nurty judaizmu do dziś nie uznają żydowskiego charakteru żydów mesjanistycznych, uważając ich za odstępców od talmudycznego monoteizmu".

https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBydzi_mesjanistyczni





"Sobór nicejski I


Sobór nicejski I – zgromadzenie biskupów chrześcijańskich Cesarstwa Rzymskiego, zwołane przez cesarza Konstantyna Wielkiego do Nicei w Bitynii, trwające od 19 do 25 lipca 325 roku[a][1]. Zgromadzenie to zostało uznane na soborze efeskim w 431 roku za pierwszy sobór powszechny. Jego decyzje wywarły olbrzymi wpływ na rozwój religii, kultury i nauki europejskiej, a także oddziałały na wydarzenia polityczne[1].

W zgromadzeniu, które obradowało w pałacu letnim cesarzy rzymskich, wzięło udział około 250 biskupów lub ich przedstawicieli, reprezentujących różne stanowiska teologiczne i filozoficzne. Uczestnicy obradowali w obecności cesarza Konstantyna, który włączał się do dyskusji i wspierał kompromisowe propozycje. Zgromadzeniu przewodniczył najprawdopodobniej Hozjusz z Kordoby[2].

Podczas obrad sformułowano wyznanie wiary, w którym rozwinięto i sprecyzowano naukę o Bogu Ojcu i Synu Bożym, kształtując doktrynalne podstawy tego, co później nazwano ortodoksją chrześcijańską[3]. Sobór uznał, że Syn Boży jest współistotny (ὁμοούσιος, homoousios) Bogu Ojcu, to znaczy pochodzi z substancji (οὐσία, ousia) Ojca oraz z tej samej osoby (ὑπόστᾰσις, hipostazy) co Ojciec[4][5]. Decyzje te oznaczały wyjście poza Biblię i sformułowanie podstaw nauki chrześcijańskiej za pomocą słownictwa oraz twierdzeń zaczerpniętych z nauki greckiej(ang.)[5], co stało się jedną z trwałych podstaw cywilizacji europejskiej[6].

Zgromadzenie wprowadziło jednolitą dla całego Cesarstwa Rzymskiego datę obchodów uroczystości upamiętniającej zmartwychwstanie Chrystusa – w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca. Na tej podstawie cesarz Konstantyn ustanowił doroczne święto państwowe – Wielkanoc[2]. Rozstrzygnięcia organizacyjne i dyscyplinarne, nad którymi dyskutowano podczas obrad, spisano w dwudziestu kanonach[7].

Uczestnicy soboru, pozostając w ramach nakreślonych przez Biblię i grecką tradycję filozoficzną, przekształcili samo jądro doktryny chrześcijańskiej[6]. Decyzje podjęte w Nicei nie zakończyły jednak sporów teologicznych, gdyż przez wielu chrześcijan zostały uznane za groźną innowację. Spory zaostrzyły się i doprowadziły do długoletniego konfliktu religijnego, naukowego oraz społeczno-politycznego, zwanego kryzysem nicejskim. Umiarkowani przedstawiciele obu stron tego konfliktu doprowadzili w roku 381 do przyjęcia na soborze w Konstantynopolu kompromisu, który polegał na korekcie nicejskiego wyznania wiary. W korekcie tej odrzucono nicejskie sformułowanie o Bogu w jednej hipostazie, zastępując je sformułowaniem o Bogu w trzech hipostazach[8]".


https://pl.wikipedia.org/wiki/Sob%C3%B3r_nicejski_I





"12. Ogłaszamy wam dobrą nowinę o jedności, jaka zapadła co do Świętej Paschy. Na wasze prośby ustalono jeden, odpowiedni czas. Przeto wszyscy bracia ze Wschodu, którzy niegdyś świętowali Wielkanoc z Żydami, będą ją obchodzić od tego czasu z Rzymianami i z nami oraz z tymi wszystkimi, którzy od dawnych czasów obchodzili Wielkanoc w tym samym czasie, co my(39)".


https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/so ... ow_02.html








A tego to nie wiedziałem.
No to się dowiedziałem.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

Może największy filantrop świata uratuje naszą wiarę w ludzkość?

https://www.forbes.pl/najwieksi-filantropi-swiata


"Małe fundacje rozproszone po USA nagle zaczęły odbierać czeki pochodzące z wielkich technologicznych fortun".
https://www.forbes.pl/rankingi/najwieks ... os/06jhsw1

Jak się dzielą majątkiem cwaniaki po organizacjach non-profit?
Nic tylko zakładać fundacje. Tylu potrzebujących jest na świecie, biednych, cierpiących, ukrytych geniuszy i dobroczyńców ludzkości. :angelic-cyan:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Dlaczego warto studiować Biblię

Post autor: cezary123 »

A największy święty co dobrego zrobił?

https://dziennikzachodni.pl/swieci-kosc ... 5-14058379

Św. Tomasz z Akwinu.

https://www.niedziela.pl/artykul/61407/ ... y-uczonymi



"Cuda dzieją się wokół nas… Każdego dnia Niebo, wsłuchawszy się w nasze prośby i modlitwy, może wkroczyć w nasze życie i cudownie je odmienić. Nasi polscy błogosławieni i święci, których tak wielu wydała Polska na przestrzeni wieków, z miłością przychodzą ku nam wkraczając w naszą codzienność, nasze troski i nieszczęścia, niosąc ludziom niebiańską, cudowną pomoc i ukojenie.
Udowadnia to autorka, Elżbieta Ruman, która przemierza Polskę i dokumentuje owe fakty. Bohaterowie opisanych w książce historii opowiedzą nam o - nieraz bardzo zdumiewających, ale jak najbardziej cudownych i udokumentowanych ingerencjach Nieba w swoim życiu.
Zaświadczą nam o tym na przykład mieszkańcy niewielkiej Lipnicy, skąd wywodził się św. Szymon, nasz XV-wieczny święty, zaświadczy rodzina państwa Gawlików z Wilamowic, wdzięczna za pomoc św. arcybiskupowi Józefowi Bilczewskiemu, zaświadczą również małżeństwa i rodziny, które modliły się o wstawiennictwo do naszego wielkiego rodaka, Sługi Bożego Jana Pawła II. Te i wiele innych opisanych tu historii dowodzą, że Niebo jest blisko nas, a Jego cudowny dotyk jest zawsze odpowiedzią na nasze prośby".

"Dotyk Nieba.
Współczesne cuda za wstawiennictwem świętych"
Elżbieta Ruman
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/132496/ ... m-swietych


Niebo powinno wreszcie urządzić ten Wszechświat jak należy, a nie bawić się w drobiazgi.
Ale przypadkowe drobiazgi też są miłe, zwłaszcza że istoty, którym przypisuje się celowe i rozumne wstawiennictwo do losu, są tego teraz nieświadome. Prezent od nas dla nich na przyszłość, kiedy się ockną. Odwróćmy logikę.
Zabawne, ale też i poważne. :angelic-cyan:
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”