ocena Kościoła Katolickiego w polityce
Moderator: moderatorzy
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Sytuacja na Ukrainie
Przedstawiam swoje własne poglądy a tv oglądam pół godziny na miesiąc. Mogą Ci się nie podobać, to już inna sprawa.
I nie wmawiaj mi nienawiści bo nie znam takiego uczucia. Nie mam nienawiści do żadnego księdza, to raczej złość ale kto jej nie posiada. Moja złość jest skierowana do instytucji, jest bezosobowa.
Niestety potrafisz tylko powtarzać propagandę kleru. A kto chce zniszczyć religię? Kto?! Po co gadasz takie bzdury? Ludzie chcą świeckiego państwa, bez religii w szkołach ale czy to oznacza, że ktoś będzie burzył Kościoły, że będzie przepędzał księży? Czy to znaczy, że katolicy nie będą chodzili na msze?
Ludzie chcą normalnego kraju w którym ksiądz ma prawo do posiadania żony, tak jak ksiądz protetancki - taki ksiądz z miejsca staje się normalniejszym człowiekiem bo wie czym jest rodzicielstwo, zaczyna żyć bliżej rzeczywistości, bliżej ludzi. Taka religia ma sens!
Oczywiście to są tylko marzenia bo w praktyce dziecko to dziedzic więc majątek kleru by się skurczył. Więc to nigdy nie przejdzie.
Polska musi się stać krajem świeckim i tak się stanie prędzej czy później. I wcale nie nastąpi zdziczenie moralne jak chcesz wmówić powtarzając po księżach. Każdy człowiek ma swoje własne sumienie i potrafi żyć wedłu niego - sumienie dał nam Bóg a nie ksiądz, empatię dał nam Bóg, tak samo jak moralność. To wszystko jest w nas. Oczywiście to z tego powodu kolonizatorzy odmawiali Indianom moralności czy Afrykanom uważając ich za zwierzęta bo wyznawali wiarę po swojemu.
Nie jest ważne czy ktoś deklaruje się jako wierzący - dlatego nie ośmieszaj ateistów iż wierzą tylko w to że są kupą mięsa. Ważne jest to jakimi są ludźmi - czy są grzeczni, kulturalni, pokorni, niekonfliktowi, pomocni, bezinteresowni. To często katolicy wszędzie szukaja konfliktów bo w swoją wiarę mają wpisaną walkę z enigmatycznym złem. To kler zagrzewa ich do tej walki bo traci swoje wpływy nad duszami. Dlatego katolicy wszędzie widzą zło, są jak obrońcy oblężonej twierdzy.
Dlatego uważam że niejeden ateista jest bliżej Boga nawet jeśli w niego nie wierzy. Bo być bliżej Boga to być pokornym jak Jezus mówił w Kazaniu na Górze, być bliżej Boga to nie wywyższać sie, nie być próżnym i samolubnym, nie być egoistą, widzieć więcej niż czubek własnego nosa.
Jeśli jakiś ateista tak żyje to może być o wiele bliżej Boga niż wierzący katolik czy wyznawca innej religii. Oczywiście nie neguje że żaden katolik tak nie żyje.
Bóg nie jest zazdrosny i nie jest Bogiem żadnej religii. Dla Boga nie jest istotne czy ktoś określa się jako wierzący w niego. Dla Boga istotne są czyny. Dlatego podział na ateistów i wierzących uważam za sztuczny i kłamliwy.
Prawdziwy podział duchowości i moralności wyznacza się na lini pokora/ próżność, egocentryzm , materializm/ duchowość, hedonizm/ samokontrola, umiarkowanie, szukanie równowagi. To są prawdziwie realne wartości duchowe z których księża nie spełniają ani jednego.
Ale na tym kłamliwym podziale Kościół zbudował swoją władzę, wyznacza podziały na lepszych i gorszych, bardziej lub mniej moralnych.
I nie wmawiaj mi, że Kościół nie dzieli tak ludzi bo wielokrotnie czytałem i słuchałem wypowiedzi księży, którzy mówią że to wierzący i to chodzący do Kościoła jest bardziej moralny. Nie jeden zindoktrynowany katolik za to zadaje pytanie czy ateista może być zbawiony - takie szkody wyrządziła religia w umysłach ludzkich.
I nie wmawiaj mi nienawiści bo nie znam takiego uczucia. Nie mam nienawiści do żadnego księdza, to raczej złość ale kto jej nie posiada. Moja złość jest skierowana do instytucji, jest bezosobowa.
Niestety potrafisz tylko powtarzać propagandę kleru. A kto chce zniszczyć religię? Kto?! Po co gadasz takie bzdury? Ludzie chcą świeckiego państwa, bez religii w szkołach ale czy to oznacza, że ktoś będzie burzył Kościoły, że będzie przepędzał księży? Czy to znaczy, że katolicy nie będą chodzili na msze?
Ludzie chcą normalnego kraju w którym ksiądz ma prawo do posiadania żony, tak jak ksiądz protetancki - taki ksiądz z miejsca staje się normalniejszym człowiekiem bo wie czym jest rodzicielstwo, zaczyna żyć bliżej rzeczywistości, bliżej ludzi. Taka religia ma sens!
Oczywiście to są tylko marzenia bo w praktyce dziecko to dziedzic więc majątek kleru by się skurczył. Więc to nigdy nie przejdzie.
Polska musi się stać krajem świeckim i tak się stanie prędzej czy później. I wcale nie nastąpi zdziczenie moralne jak chcesz wmówić powtarzając po księżach. Każdy człowiek ma swoje własne sumienie i potrafi żyć wedłu niego - sumienie dał nam Bóg a nie ksiądz, empatię dał nam Bóg, tak samo jak moralność. To wszystko jest w nas. Oczywiście to z tego powodu kolonizatorzy odmawiali Indianom moralności czy Afrykanom uważając ich za zwierzęta bo wyznawali wiarę po swojemu.
Nie jest ważne czy ktoś deklaruje się jako wierzący - dlatego nie ośmieszaj ateistów iż wierzą tylko w to że są kupą mięsa. Ważne jest to jakimi są ludźmi - czy są grzeczni, kulturalni, pokorni, niekonfliktowi, pomocni, bezinteresowni. To często katolicy wszędzie szukaja konfliktów bo w swoją wiarę mają wpisaną walkę z enigmatycznym złem. To kler zagrzewa ich do tej walki bo traci swoje wpływy nad duszami. Dlatego katolicy wszędzie widzą zło, są jak obrońcy oblężonej twierdzy.
Dlatego uważam że niejeden ateista jest bliżej Boga nawet jeśli w niego nie wierzy. Bo być bliżej Boga to być pokornym jak Jezus mówił w Kazaniu na Górze, być bliżej Boga to nie wywyższać sie, nie być próżnym i samolubnym, nie być egoistą, widzieć więcej niż czubek własnego nosa.
Jeśli jakiś ateista tak żyje to może być o wiele bliżej Boga niż wierzący katolik czy wyznawca innej religii. Oczywiście nie neguje że żaden katolik tak nie żyje.
Bóg nie jest zazdrosny i nie jest Bogiem żadnej religii. Dla Boga nie jest istotne czy ktoś określa się jako wierzący w niego. Dla Boga istotne są czyny. Dlatego podział na ateistów i wierzących uważam za sztuczny i kłamliwy.
Prawdziwy podział duchowości i moralności wyznacza się na lini pokora/ próżność, egocentryzm , materializm/ duchowość, hedonizm/ samokontrola, umiarkowanie, szukanie równowagi. To są prawdziwie realne wartości duchowe z których księża nie spełniają ani jednego.
Ale na tym kłamliwym podziale Kościół zbudował swoją władzę, wyznacza podziały na lepszych i gorszych, bardziej lub mniej moralnych.
I nie wmawiaj mi, że Kościół nie dzieli tak ludzi bo wielokrotnie czytałem i słuchałem wypowiedzi księży, którzy mówią że to wierzący i to chodzący do Kościoła jest bardziej moralny. Nie jeden zindoktrynowany katolik za to zadaje pytanie czy ateista może być zbawiony - takie szkody wyrządziła religia w umysłach ludzkich.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
- JudasHonor
- moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: ocena Kościoła Katolickiego w polityce
Skąd wiesz czy Bóg nie oczekuje byśmy w niego wierzyli ? Czy to nie jest niewdzięczne, by zapomnieć o naszym dobrodzieju, który dał nam wszystko, życie, rodzinę, świat, szansę na radość i miłość, przygodę, itd ?Bóg nie jest zazdrosny i nie jest Bogiem żadnej religii. Dla Boga nie jest istotne czy ktoś określa się jako wierzący w niego.
Jeśli chodzi o zazdrość, to w Biblii jest cytat, że Bóg jest bardzo mocno zazdrosny o swoje stworzenie i nie będzie tolerował żadnego innego "bóstwa".
Ateista nie wierzy w życie po śmierci, więc nie ma duszy, jest tylko kupą kości i mięsa, nie ma w nim nic ponad materię, zgadza się czy nie ?Nie jest ważne czy ktoś deklaruje się jako wierzący - dlatego nie ośmieszaj ateistów iż wierzą tylko w to że są kupą mięsa.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: ocena Kościoła Katolickiego w polityce
Myślę, że sama wiara w Boga jest martwa. To realne czyny zbliżają nas do niego i to jacy jesteśmy. O Bogu nie da się zapomnieć - bo Bóg jest poza czasem - zapomnieć można o przeszłości, która staje się jak zły, nieprawdziwy sen. Boga nie da się wymazać, nie da się wymazać tęsknoty za Bogiem bo ta tęsknota tkwi w każdym, mniej lub bardziej. Ta tęsknota jest w zasadzie samym Bogiem, jego miłością która ciągnie nas do niego. Bóg nie jest więc bohaterem z przeszłości tylko bohaterem bezczasowej wieczności.
A wieczność nigdy nam nie ucieknie. Bóg nigdy nie ucieknie żadnemu ateście bo tylko wieczność i Bóg istnieje prawdziwie realnie- reszta to sen i iluzja.
Powiem jeszcze inaczej - w Boga nie trzeba wierzyć. Promienie Słońca nie muszą wierzyć w istnienie Słońca bo do niego należą. Są jego emanacją i odbiciem. Tak samo kropla z Oceanu nigdy nie była odrębna od Oceanu. Tak jak owoce jabłoni pochodzą z drzewa jabłoni. Zadaniem promieni jest świecić światłem a zadaniem człowieka jest świecić miłością, pokojem, przyjaźnią - wtedy jesteśmy odbiciem samego Boga.
Każdy z nas jest Bogiem w przebraniu, tylko umysł i nasze ludzkie ego oddziela nas od niego. Nasze pragnienia materialne, nasza karma, nasze grzechy. Bo Jezus mówił "Bogami jesteście".
Oczywiście nie neguję wiary w Boga ale czym ta wiara powinna być? Powinna być realnym dążeniem do Boga, każdego dnia. Bo skoro ktoś w Boga wierzy powinien chcieć do niego wrócić. Powinien chcieć stać się z nim jednym. No chyba, że tego nie chce. A dążenie do Boga to nie mówienie na mszy jak bardzo się w tego Boga wierzy. Dążenie do Boga to nie teatr. Wierzyć w Boga to starać się żyć zgodnie z jego wolą - to wierzyć w przeznaczenie, to starać się każdego dnia ujarzmiać swoje ego, eliminować wady - dążyć do doskonałości. Myślę, że to Boga bardziej cieszy niż deklaracje na temat wiary w niego.
Bóg w którego wierzę sam wymyślił grzech pierworodny bo to z jego zamysłu dusze zostały wysłane do tego świata aby się doświadczały. Bóg dał nam wolną wolę chociaż teraz już prawie całkowicie nie jest wolna.
Promienie Słońca nie muszą wierzyć w istnienie Słońca, tak jak kropla nie musi wierzyć w istnienie Oceanu bo czy chce czy nie zawsze będzie jego częścią.
Prawdziwa wiara w Boga jest jak czyszczenie naczynia - tym naczyniem jest nasz ludzki umysł a człowiek czyści go z brudów, śmieci materialnej egzystencji, z grzechów, wad. Dopiero jak trochę wyczyści to naczynie to zrobi się miejsce dla Boga, który zacznie do tego naczynia napływać. Jeśli ktoś nie stara się czyścić naczynia a mówi, że wierzy w Boga to znaczy, że kłamie że tylko udaje że wierzy. Bo wierzyć to starać sie upodabniać do Boga, dążyć do świętości.
Dlatego często słusznie mówi się, że religia jest dawaniem panu Bogu świeczki a diabłu ogarka bo człowiek tylko oszukuje się, że jest blisko Boga a dzięki spowiedzi może grzeszyć i zażywać świata ile chce. Dlatego wiara religijna tylko daje iluzję bliskości Boga.
A wieczność nigdy nam nie ucieknie. Bóg nigdy nie ucieknie żadnemu ateście bo tylko wieczność i Bóg istnieje prawdziwie realnie- reszta to sen i iluzja.
Powiem jeszcze inaczej - w Boga nie trzeba wierzyć. Promienie Słońca nie muszą wierzyć w istnienie Słońca bo do niego należą. Są jego emanacją i odbiciem. Tak samo kropla z Oceanu nigdy nie była odrębna od Oceanu. Tak jak owoce jabłoni pochodzą z drzewa jabłoni. Zadaniem promieni jest świecić światłem a zadaniem człowieka jest świecić miłością, pokojem, przyjaźnią - wtedy jesteśmy odbiciem samego Boga.
Każdy z nas jest Bogiem w przebraniu, tylko umysł i nasze ludzkie ego oddziela nas od niego. Nasze pragnienia materialne, nasza karma, nasze grzechy. Bo Jezus mówił "Bogami jesteście".
Oczywiście nie neguję wiary w Boga ale czym ta wiara powinna być? Powinna być realnym dążeniem do Boga, każdego dnia. Bo skoro ktoś w Boga wierzy powinien chcieć do niego wrócić. Powinien chcieć stać się z nim jednym. No chyba, że tego nie chce. A dążenie do Boga to nie mówienie na mszy jak bardzo się w tego Boga wierzy. Dążenie do Boga to nie teatr. Wierzyć w Boga to starać się żyć zgodnie z jego wolą - to wierzyć w przeznaczenie, to starać się każdego dnia ujarzmiać swoje ego, eliminować wady - dążyć do doskonałości. Myślę, że to Boga bardziej cieszy niż deklaracje na temat wiary w niego.
No ale dla mnie to bzdura i nieprawda. Ja w takiego zazdrosnego Boga nie wierzę. Zazdrosny jest człowiek słabego charakteru - mały, doskonały Bóg taki nie jest. Zazdrosny jest człowiek, który nie może ścierpieć, że coś nie przebiega po jego myśli. Mój Bóg taki nie jest - mój jest miłością, jest arcytolerancyjny i daje wszystkim wolność.Jeśli chodzi o zazdrość, to w Biblii jest cytat, że Bóg jest bardzo mocno zazdrosny o swoje stworzenie i nie będzie tolerował żadnego innego "bóstwa".
Bóg w którego wierzę sam wymyślił grzech pierworodny bo to z jego zamysłu dusze zostały wysłane do tego świata aby się doświadczały. Bóg dał nam wolną wolę chociaż teraz już prawie całkowicie nie jest wolna.
Oczywiście nie zgadza się. To, że ktoś nie wierzy w istnienie czegoś nie oznacza, że to nie istnieje. Fakt że ateista nie wierzy w istnienie duszy nie oznacza, że ateista duszy nie ma.JudasHonor pisze:
Ateista nie wierzy w życie po śmierci, więc nie ma duszy, jest tylko kupą kości i mięsa, nie ma w nim nic ponad materię, zgadza się czy nie ?
Promienie Słońca nie muszą wierzyć w istnienie Słońca, tak jak kropla nie musi wierzyć w istnienie Oceanu bo czy chce czy nie zawsze będzie jego częścią.
Prawdziwa wiara w Boga jest jak czyszczenie naczynia - tym naczyniem jest nasz ludzki umysł a człowiek czyści go z brudów, śmieci materialnej egzystencji, z grzechów, wad. Dopiero jak trochę wyczyści to naczynie to zrobi się miejsce dla Boga, który zacznie do tego naczynia napływać. Jeśli ktoś nie stara się czyścić naczynia a mówi, że wierzy w Boga to znaczy, że kłamie że tylko udaje że wierzy. Bo wierzyć to starać sie upodabniać do Boga, dążyć do świętości.
Dlatego często słusznie mówi się, że religia jest dawaniem panu Bogu świeczki a diabłu ogarka bo człowiek tylko oszukuje się, że jest blisko Boga a dzięki spowiedzi może grzeszyć i zażywać świata ile chce. Dlatego wiara religijna tylko daje iluzję bliskości Boga.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
- JudasHonor
- moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: ocena Kościoła Katolickiego w polityce
Z tym ateistą to trochę przekręcasz, ja mówię w co on wierzy, a nie czy obiektywnie ma duszę. A wierzy w to, że nie jest niczym więcej niż kupą mięsa i kości. To ja mogę wierzyć, że jest czymś więcej, a on w w takie bzdury o duszy, Bogu, życie pozagrobowe nie wierzy.
Skąd ta pewność, że Bogowi nie zależy w to czy wierzymy w jego istnienie i w jego naturę ? Czemu miałby być tolerancyjny na przejawianie ignorancji dla jego istnienia ? Nikt nie lubi być ignorowany.
Skąd ta pewność, że Bogowi nie zależy w to czy wierzymy w jego istnienie i w jego naturę ? Czemu miałby być tolerancyjny na przejawianie ignorancji dla jego istnienia ? Nikt nie lubi być ignorowany.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
Re: ocena Kościoła Katolickiego w polityce
Tak, sama wiara nie wystarcza:Kamil Kończak pisze:Myślę, że sama wiara w Boga jest martwa.
Jak 2.17 Tak i wiara, jeśli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie.
Jak 2.26 Jak bowiem ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa.
Kamilu, promienie słońca nie maja wiary, jak i kropla oceanu, to dzieło stworzenia i by móc poczuć Boże błogosławieństwo trzeba właśnie wierzyć i zaufać.Kamil Kończak pisze:...w Boga nie trzeba wierzyć.Promienie Słońca nie muszą wierzyć w istnienie Słońca bo do niego należą. Są jego emanacją i odbiciem. Tak samo kropla z Oceanu nigdy nie była odrębna od Oceanu.
Heb 10.38 A sprawiedliwy będzie żył z wiary, lecz jeśli się ktoś cofnie, moja dusza nie będzie miała w nim upodobania.
Heb 11.1 A wiara jest podstawą tego, czego się spodziewamy, i dowodem tego, czego nie widzimy
Heb 11.3 Przez wiarę rozumiemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga, tak że to, co widzimy, nie powstało z tego, co widzialne.
1 Jan 5.3 Na tym bowiem polega miłość Boga, że zachowujemy jego przykazania, a jego przykazania nie są ciężkie.
1 Jan 5.4 Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara.
Zapewne chodzi Tobie o 34 werset z 10-ego rozdziału Ewangelii Jana. Wiele mądrości jest jeszcze przysłonięte przede mną w Biblii, ale z pewnością mogę napisać, że się mylisz sądząc, że jesteśmy Bogami, poza tym drobny szczegół umknął Tobie, na końcu tych słów Jezusa jest pytajnikKamil Kończak pisze:..Bo Jezus mówił "Bogami jesteście"

Źródło: http://www.gotquestions.org/Polski/Jestesmy-bogami.htmlPytanie: Co oznacza biblijne „jesteście bogami” w Psalmie 82.6 oraz Ew. Jana 10.34?
Odpowiedź: Przyjrzyjmy się przez chwilę Psalmowi 82, psalm na który powołuje się Jezus w Ew. Jana 10.34. Hebrajskim słowem tłumaczonym w Psalmie 82.6 jako „bogowie” jest elohim. Zazwyczaj odwołuje się do prawdziwego Boga, chociaż używane jest także w innym sensie. Psalm 82.1 mówi, „Bóg wstaje w zgromadzeniu Bożym. Pośród bogów sprawuje sąd.” Jak widać z trzech występujących później wersetów słowo „bogowie” odnosi się do magistratów, sędziów i innych ludzi, którzy sprawują władzę. Nazywanie magistratu „bogiem” wskazuje na trzy rzeczy: 1) ma władzę nad innymi ludźmi, 2) siła, którą sprawują musi być respektowana, oraz 3) jego władza pochodzi od samego Boga, który obrazuje sędziego całego świata w wersecie 8.
Użycie słowa „bogowie” rzadko odnosi się do ludzi, ale znajduje się także w innych miejscach w Starym Testamencie. Na przykład, gdy Bóg wysłał Mojżesza do faraona, powiedział, „Oto ustanawiam cię bogiem dla faraona...” (2 Księga Mojżeszowa 7.1). Oznacza to, że Mojżesz- jako pośrednik Boży- przekazywał słowa Boga i był przed królem Bożym reprezentantem. Hebrajskie słowo elohim tłumaczone jest jako „sędziowie” w 2 Księdze Mojżeszowej 21.6 oraz 22.8, 9 oraz 28.
Cała istota Psalmu 82 jest w tym, że ziemscy sędziowie muszą być niezawistni i prawdziwie sprawiedliwi, ponieważ nawet oni będą musieli stanąć przed Bogiem pewnego dnia. Wersety 6 i 7 ostrzegają ludzkich sędziów, że oni także będą sądzeni: „Rzekłem: Wyście bogami. I wy wszyscy jesteście synami Najwyższego. Lecz jak ludzie pomrzecie i upadniecie jak każdy książę.” Fragment ten mówi, że Bóg wybrał ludzi do sprawowania władzy, w której przez innych ludzi są postrzegani jako bogowie. Powinni pamiętać, że pomimo iż reprezentują Boga w tym świecie, są śmiertelni i będą musieli w końcu zdać relacje z tego jak wykorzystali swoją władzę.
Przyjrzyjmy się jak Jezus wykorzystał ten fragment. Jezus twierdził, że jest Synem Bożym (Ew. Jana 10.25-30). Niewierzący Żydzi w odpowiedzi oskarżyli Jezusa o bluźnierstwo, przez to że twierdził iż jest Bogiem (werset 33). W Psalmie 82.6 Jezus przytacza, przypominając Żydom że Prawo odnosi się jedynie do ludzi- pozbywając ich władzy i prestiżu- jako „bogów.” Jezus wykazywał: oskarżacie mnie o bluźnierstwo na podstawie tego że twierdzę, iż jestem „Synem Bożym”; mimo, iż wasze Pisma odnoszą ten sam termin do sędziów w ogóle. Skoro ci, którzy wybrani są przez Boga do sprawowania władzy, a uważani są za „bogów”, to o ileż bardziej ten Jeden, którego Bóg wybrał i powołał (wersety 34-36)?
Jako kontrast możemy przytoczyć historię z wężem i Ewą w ogrodzie Eden. Stwierdzenie szatana, że „gdy tylko zjecie z niego [drzewa poznania dobra i zła] otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło” (1 Księga Mojżeszowa 3.5), było jedynie półprawdą. Ich oczy otworzyły się (werset 7), ale nie stali się jak Bóg. W rzeczywistości, zamiast zyskać władzę- stracili ją. Szatan zwiódł Ewę odnośnie tego, że może stać się jak jedyny, prawdziwy Bóg. Jezus bronił swojego twierdzenia, że jest Synem Bożym zarówno w sensie bliblijnym jak i semantycznym- istnieje takie przekonanie że ludzi można postrzegać jako bogów; stąd też Mesjasz miał prawo użyć tego terminu względem siebie. Ludzie nie są „bogami” czy „małymi bożkami.” Nie jesteśmy Bogiem. Bóg jest Bogiem, a my którzy znamy Chrystusa jesteśmy Jego dziećmi.
Psalm 82
Psalm Asafa
1 Bóg stoi w zgromadzeniu Bożym, pośród bogów sprawuje sąd:
2 Jak długo będziecie sądzić niesprawiedliwie i trzymać stronę niegodziwych? Sela.
3 Bierzcie w obronę ubogiego i sierotę, oddajcie sprawiedliwość strapionemu i potrzebującemu.
4 Wyzwólcie biedaka i nędzarza, ocalcie go z ręki niegodziwych.
5 Lecz oni nic nie wiedzą i nie rozumieją, ciągle chodzą w ciemności; zachwiały się wszystkie fundamenty ziemi.
6 Powiedziałem: Jesteście bogami i wszyscy wy jesteście synami Najwyższego.
7 Lecz pomrzecie jak inni ludzie i upadniecie jak jeden z książąt.
8 Powstań, Boże, osądź ziemię, bo ty otrzymasz w dziedzictwo wszystkie narody.
To jest paradoks Twojego Boga, bo przecież wierzysz również, że Bóg jest nieskończoną miłością.Kamil Kończak pisze:Bóg w którego wierzę sam wymyślił grzech pierworodny..
Dlaczego osobiście potępił ludzkość grzechem pierworodnym, stwarzając wpierw nas w harmonii i miłości? Za co? Dlaczego? Po co? Kto zawinił w Twojej "religii"?
Smutne to co piszesz, przykro mi, ale nie poznałeś jeszcze prawdziwego chrześcijaństwa.Kamil Kończak pisze:..chrześcijaństwo samo w sobie oznacza obłudę.
Wylewasz frustracje i złość na kościół katolicki, piszesz o instytucji, ale chcąc czy nie oskarżasz również ich wiernych. Nie mam wątpliwości, że są w kościele katolickim prawe, sprawiedliwe i oddane Bogu osoby, zarówno po stronie wiernych jak i księży. Watykan niestety zgubiło i zatraciło upojenie władzą i wyniesienie się ponad autorytet Chrystusa.
Jeszcze smutniejszym faktem jest, że chrześcijanin z automatu kojarzony jest z katolicyzmem. Nie zapominaj Kamil, że powstał też ruch reformacji który odwrócił się od hierarchii Watykanu, a zwrócił bezpośrednio do Słowa Bożego, także jadąc po katolickim chrześcijaństwie, jedziesz po całym chrześcijaństwie, co jest bardzo niesprawiedliwe.
ps. z całego serca polecam i zachęcam Cię do książki "Śmierć Guru" Rabiego Maharaj, to zaledwie kilka złoty, a może odmieni Twoje życie.
http://allegro.pl/listing/listing.php?o ... fault-0113
"Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A tym zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara." (1 J 5,4)
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: ocena Kościoła Katolickiego w polityce
To jest moja wiara, Ty możesz wierzyć w to co mówi katolicyzm. Już Ci to wytłumaczyłem - Bóg w którego wierzę wysłał dusze do świata materii aby zaznały wszystkiego - bólu , cierpienia a także radości. Dał nam wolny wybór, chciał abyśmy się doświadczali ze wszystkimi skutkami tego - nazywa się to zatraceniem duszy(mówi o tym przypowieść o synu marnotrawnym). Odwrotnością zatracenia jest zbawienie.JudasHonor pisze:
Skąd ta pewność, że Bogowi nie zależy w to czy wierzymy w jego istnienie i w jego naturę ? Czemu miałby być tolerancyjny na przejawianie ignorancji dla jego istnienia ? Nikt nie lubi być ignorowany.
Nie napisałem, że nie warto wierzyć w Boga ale co to znaczy wierzyć w jego naturę? Którą naturę? Tą którą przedstawia KK mówiąc o wiecznym piekle? Jak widzisz różne religie przedstawiają różne natury Boga, często religie stworzyły Boga na podobieństwo człowieka - z wieloma niskimi cechami jak zadrość, złość.
@Arq - wybacz ale z fanatykiem religijnym nie dyskutuję. Chyba zauważyłeś, że metafora Słońca i promieni i metafora kropli i Oceanu była tylko mataforą mającą ukazać pokrewieństwo duszy z Bogiem? Jeśli nie widzisz tego to nie mamy o czym gadać.
@ Judas - Pisząc, że nikt nie lubi być ignorowany znowu antropomorfizujesz Boga czyli nadajesz mu ludzkie cechy. Bóg jest doskonały i nie czuje się ignorowany bo wszystko dzieje się zgodnie z jego planem, ma wszystko pod kontrolą. O wiele istotniejsze jest że ludzie ignorują boskie prawa a nie jego istnienie - to że nie żyją przykazaniami, że się nie szanują, że kłamią, że zabijają.
Bóg jest władcą absolutnym wszystkiego więc jak można mówić o tym, że czuje się ignorowany? Nic nie dzieje się bez jego woli i jego zamysłu. Wszyscy jesteśmy kukiełkami w jego spektaklu, w jego boskiej grze.
Co do grzechu pierworodnego - katolicyzm przedstawia bajkę o raju, edenie, wężu i drzewie poznania dobrego i złego - dla mnie to są metafory. Edenem dla mnie jest Bóg, kiedy wszyscy byliśmy w Bogu, byliśmy jednością, był tylko Bóg. Bóg jest jednością - nie ma w nim żadnych podziałów na dobro i zło - one tam nie istnieją. Istnieje światłość boska, jego moc, jego świadomość. Idealna harmonia i równowaga - pojedyczność a nie podwójność.
Potem Bóg z samego siebie wyobrębnił indywidualne dusze, które wysłał do świata materii - po drodze te dusze zostały obleczone w indywidualne umysły. Żyjemy w dualnym świecie umysłu - gdzie istnieje dobro i zło, radość i smutek, dzień i noc,piękno i brzydota, pokój i wojna, lewica i prawica, - przeciwieństwa która cały czas się ścierają. Bo w świecie umysłu moc Boga ulega rozsczepieniu na dwa nurty co oddaje charakter tego świata.
To jest właśnie drzewo poznania dobra i zła - dualność tego świata. To, że posiadamy umysł (szatana) oraz duszę, świadomość czyli Boga. Więc jasno z tego wynika, że Bóg jako stwórca wszystkiego stworzył także grzech pierworodny bo to z jego intencji i zamiaru duszy przybyły do tego świata.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
- JudasHonor
- moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: ocena Kościoła Katolickiego w polityce
Mi się wydaje, że właśnie Ty nadajesz Bogu cech, które w twojej opinii powinien mieć. A jak jest prawda, Bóg jeden wie.
Nie sądzę, by Bogu było wszystko obojętne, by było bez znaczenia co robimy. Uważasz, że On i tak wszystko już zaplanował więc, postawa każdego człowieka z osobna nie jest zbyt ważna.
Jeśli mówię o naturze Boga, to rozumiem przez to jakim jest na prawdę.
Mi się wydaje że ignorancja wobec kogokolwiek to brak szacunku, respektu. Być może Bóg na swoim poziomie egzystencji wyznaje jakieś inne zwyczaje. Ale jestem pewny, że potrafi ocenić człowieka według jego miary i jego zachowań. A jeśli człowiek zignoruje Boga, to ten wie że ma do czynienia z brakiem szacunku.
To co napisałeś, brzmi jakby Bóg był tak idealny, że już obojętnie co mu zrobisz a po nim to spłynie, bo jest tak idealny.
Nie sądzę, by Bogu było wszystko obojętne, by było bez znaczenia co robimy. Uważasz, że On i tak wszystko już zaplanował więc, postawa każdego człowieka z osobna nie jest zbyt ważna.
Jeśli mówię o naturze Boga, to rozumiem przez to jakim jest na prawdę.
Mi się wydaje że ignorancja wobec kogokolwiek to brak szacunku, respektu. Być może Bóg na swoim poziomie egzystencji wyznaje jakieś inne zwyczaje. Ale jestem pewny, że potrafi ocenić człowieka według jego miary i jego zachowań. A jeśli człowiek zignoruje Boga, to ten wie że ma do czynienia z brakiem szacunku.
To co napisałeś, brzmi jakby Bóg był tak idealny, że już obojętnie co mu zrobisz a po nim to spłynie, bo jest tak idealny.
Wyobraź sobie prostą sytuację, w twojej pracy kierownik mówi ci co masz robić a ty nie zwracając na to co mówi, ucinasz mu w pół zdania i idziesz do toalety. Widzisz, da się zignorować władzę.Bóg jest władcą absolutnym wszystkiego więc jak można mówić o tym, że czuje się ignorowany?
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: ocena Kościoła Katolickiego w polityce
Zgadłeś - dla mnie Bóg jest totalnie idealny. A dlaczego nie ma taki być?
I znowu przyrównujesz Boga do szefa w pracy...Bóg nie jest człowiekiem i szefem w pracy.
I znowu przyrównujesz Boga do szefa w pracy...Bóg nie jest człowiekiem i szefem w pracy.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU