Świerzak pozdrawia
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Świerzak pozdrawia
Witam Was. Jestem tu nowy.
Od tygodnia intensywnie przeglądam forum. Dobrze ze jesteście.
Dwa tygodnie temu w mojej rodzinie objawiła się schizofrenia.
Mój 20-letni syn przyjechał do nas późnym wieczorem z "rewelacyjną" informacją, że telepatia istnieje.
To co się dalej działo skojarzyło mi się z "Pięknym Umysłem".
W rezultacie moje dziecko trafiło do szpitala. Został wnikliwie przebadany:
prześwietlenia czaszki, tomografia głowy, testy narkotykowe, krew, cukier itp.
Tego typu zmiany chorobowe zostały wykluczone. W miedzyczasie nie spał 4 doby i dręczyły go myśli samobójcze.
Przydzielono mu stałą 2-u osobową ochronę.
Aktualnie przebywa na oddziale psychiatrycznym.
Oprócz doraźnych medykamentów nie podają mu narazie żadnych stałych lekarstw.
Lekarz prowadzący chce go zatrzymać 28dni wbrew jego woli. Syn złożył apelacje od tej decyzji i w środę 15-tego będzie komisyjnie rozpatrywana.
Początkowo ,gdy jego stan był ciężki, byliśmy za pozostawieniem syna w szpitalu.
Jednak z dnia na dzień syn ponownie staje się coraz bardziej przygnębiny i boję się że pobyt w szpitalu bardziej mu szkodzi niż pomaga.
Syn aktualnie zaprzecza myślom samobójczym i ja mu wierzę.
Wie ,że zabraliśmy jego rzeczy z mieszkania które wynajmował i zerwaliśmy umowę. Jest z tego zadowolony.
Zdaje sobie sprawę ze jest chory ale zaprzecza schizofreni. sądzi że to telepatia.
My nie naciskamy żeby nie wywoływać zbędnych napięć.
Reasumując, jesteśmy przygotowani na przyjęcie go w domu rodzinnym i otoczenia opieką.
Jak cofam się pamięcią to symptomy choroby widzę teraz bardzo wyraźnie. Apatia, pesymizm, sarkazm, "egoizm", brak zapału.
a w rezultacie: spanie do południa, niechęć do szkoły, pracy, spotkań, wychodzenia z domu, uzależnienie od gier komputerowych, dziwne sądy o otaczającym świecie...
Moja ustawiczna krytyka jego postępowania tylko pogłebiała te stany. Awantury stawały się coraz częstsze i zaostrzały napięcie w domu.
Wszystko było nie tak i kojarzyło mi się z podłością ze strony mojego dziecka. Tłumaczyłem to sobie okresem dorastania i "artystycznemu" podejściu do życia.
Syn jest muzykiem "po szkołach". Wydawało mi się że warunki w jakich się znalazł dają mu ogromną szansę rozwoju. A on był wiecznie apatyczny.
Dzięki przypadkowi poznał fantastyczną i piękną dziewczynę. Widać było zauroczenie obu stron. Chociaż dziwił mnie pewien chłód emocionalny ze strony mojego syna.
Jakiś czas temu zamieszkali wspólnie. Ona pracowała i rozpoczęła studia ( nomen omen: psychologia). On pracował. Po jakimś czasie kupili komputer.
Zaczął się okres grania i w tym syn się spełniał. Proponowałem mu nawet pracę przy grach komputerowych jak pojawiła się taka możliwość.
Dziewczyna płakała po nocach a on zaliczał nowe plansze i zabijał wirtualnych wrogów. Praca go przerosła.
Dziewczyna się wyprowadziła i wszystko skończyło się przymusowym powrotem do rodzinnego domu.
Przez ostatnie pół roku było naprawdę bardzo źle. Aranżowaliśmy z żoną i syna dziewczyną, wspólne wycieczki za miasto, wypady na koncerty, zakupy. Nic.
Jak grochem o ścianę. A wszystko to podlane ostrą krytyką z mojej strony.
Mam umysł analityczny i moja logika wymiękała. Wszystko odbierałem jako nigrywanie się z rodziców i ogólnych zasad.
Np. Syn, po długim poszukiwaniu i wybredzaniu w ofertach, znalazł pracę w pobliskim hotelu. Po tygodniu zobaczyłem go wybierającego się rano do pracy.
Ubrany był obowiązkowy garnitur ale miał na sobie spodnie dresowe z lampasami i napisem "adidas" na bokach. Szczęka mi opadła a on uśmiechnął się i wyszedł.
Spodnie od garnituru były brudne, a do pracy trzeba było pójść.
Czuję się z tym fatalnie.
Teraz wiem, że to nie była jego wina,a dużo mojej.
Kochamy syna bardzo i postanowiliśmy działać by mu pomóc.
Na szczęście nie odwrócił się od nas. Zawsze mieliśmy dużo wspólnych tematów do rozmów i to jest naszą nadzieją.
Wiemy że cierpi z powodu rozstania z dziewczyną i niedawnego wygonienia z domu rodzinnego.
Syn twierdzi że głosy ustały, ale nadal jest bardzo nerwowy i często płacze. Czego nie robił wcześniej. Zawsze chował uczucia głęboko w sobie.
Mamy wrażenie że w tej chwili najbardziej przygnebia go pobyt w szpitalu. On nie zdaje sobie sprawy z choroby. Wie tylko że czuje się bardzo źle.
Przy każdym spotkaniu prosi nas by go wypuscić. Szpital jest blisko domu. 20min jazdy samochodem.
Chcemy mu naszykować pokój i spokój.
Nie zaczęli podawać mu lekarstw bo go jeszcze w pełni nie zdiagnozowali.
Lekarze twierdzą że to lekka schizofrenia.
PYTANIE 1:
Czy leczenie można postawić poza szpitalem?
Na podstawie wizyt w gabinecie lekarskim i rozmowy z rodzicami.
Ja pracuję samodzielnie i często jestem w domu. Ewentualnie mógłbym syna zabierać ze sobą jako pomoc do pracy. (On się ucieszył na taką myśl)
Pracował już ze mną i było OK.
PYTANIE 2:
Czy kupić komputer i podłączyć do internetu w jego pokoju?
Przez ostatnie miesiące ograniczaliśmy mu dostęp do komputera i nie grał w "strzelanki". Czy dostęp do komputera nie stanie się uzależnieniem?
A może będzie oknem na świat, jak dla niektórych chorych? Rodzajem terapi? Na oddziale mają salę komputerową.
PYTANIE 3:
Czy kupować mu papierosy?
Prosił nas o to parę razy, ale na razie spokojnie mu odmawialiśmy. Jednak widzę że ponad 80% chorym palenie przynosi ulgę.
Rzuciłem palenie 1,5 roku temu i wolałbym mu oszczędzić takich problemów. Poza tym na palenie w domu i tak nigdy nie było zgody.
Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia.
A tym którzy zechcą odpowiedzieć na te pytania serdecznie dziękuję.
Ps. Do Zbyszka.
Poruszająca do głębi jest twoja historia walki o Stasia. Życzę dużo rozumu tym co będą rozpatrywać Waszą sprawę. Jesteśmy z Wami.
Od tygodnia intensywnie przeglądam forum. Dobrze ze jesteście.
Dwa tygodnie temu w mojej rodzinie objawiła się schizofrenia.
Mój 20-letni syn przyjechał do nas późnym wieczorem z "rewelacyjną" informacją, że telepatia istnieje.
To co się dalej działo skojarzyło mi się z "Pięknym Umysłem".
W rezultacie moje dziecko trafiło do szpitala. Został wnikliwie przebadany:
prześwietlenia czaszki, tomografia głowy, testy narkotykowe, krew, cukier itp.
Tego typu zmiany chorobowe zostały wykluczone. W miedzyczasie nie spał 4 doby i dręczyły go myśli samobójcze.
Przydzielono mu stałą 2-u osobową ochronę.
Aktualnie przebywa na oddziale psychiatrycznym.
Oprócz doraźnych medykamentów nie podają mu narazie żadnych stałych lekarstw.
Lekarz prowadzący chce go zatrzymać 28dni wbrew jego woli. Syn złożył apelacje od tej decyzji i w środę 15-tego będzie komisyjnie rozpatrywana.
Początkowo ,gdy jego stan był ciężki, byliśmy za pozostawieniem syna w szpitalu.
Jednak z dnia na dzień syn ponownie staje się coraz bardziej przygnębiny i boję się że pobyt w szpitalu bardziej mu szkodzi niż pomaga.
Syn aktualnie zaprzecza myślom samobójczym i ja mu wierzę.
Wie ,że zabraliśmy jego rzeczy z mieszkania które wynajmował i zerwaliśmy umowę. Jest z tego zadowolony.
Zdaje sobie sprawę ze jest chory ale zaprzecza schizofreni. sądzi że to telepatia.
My nie naciskamy żeby nie wywoływać zbędnych napięć.
Reasumując, jesteśmy przygotowani na przyjęcie go w domu rodzinnym i otoczenia opieką.
Jak cofam się pamięcią to symptomy choroby widzę teraz bardzo wyraźnie. Apatia, pesymizm, sarkazm, "egoizm", brak zapału.
a w rezultacie: spanie do południa, niechęć do szkoły, pracy, spotkań, wychodzenia z domu, uzależnienie od gier komputerowych, dziwne sądy o otaczającym świecie...
Moja ustawiczna krytyka jego postępowania tylko pogłebiała te stany. Awantury stawały się coraz częstsze i zaostrzały napięcie w domu.
Wszystko było nie tak i kojarzyło mi się z podłością ze strony mojego dziecka. Tłumaczyłem to sobie okresem dorastania i "artystycznemu" podejściu do życia.
Syn jest muzykiem "po szkołach". Wydawało mi się że warunki w jakich się znalazł dają mu ogromną szansę rozwoju. A on był wiecznie apatyczny.
Dzięki przypadkowi poznał fantastyczną i piękną dziewczynę. Widać było zauroczenie obu stron. Chociaż dziwił mnie pewien chłód emocionalny ze strony mojego syna.
Jakiś czas temu zamieszkali wspólnie. Ona pracowała i rozpoczęła studia ( nomen omen: psychologia). On pracował. Po jakimś czasie kupili komputer.
Zaczął się okres grania i w tym syn się spełniał. Proponowałem mu nawet pracę przy grach komputerowych jak pojawiła się taka możliwość.
Dziewczyna płakała po nocach a on zaliczał nowe plansze i zabijał wirtualnych wrogów. Praca go przerosła.
Dziewczyna się wyprowadziła i wszystko skończyło się przymusowym powrotem do rodzinnego domu.
Przez ostatnie pół roku było naprawdę bardzo źle. Aranżowaliśmy z żoną i syna dziewczyną, wspólne wycieczki za miasto, wypady na koncerty, zakupy. Nic.
Jak grochem o ścianę. A wszystko to podlane ostrą krytyką z mojej strony.
Mam umysł analityczny i moja logika wymiękała. Wszystko odbierałem jako nigrywanie się z rodziców i ogólnych zasad.
Np. Syn, po długim poszukiwaniu i wybredzaniu w ofertach, znalazł pracę w pobliskim hotelu. Po tygodniu zobaczyłem go wybierającego się rano do pracy.
Ubrany był obowiązkowy garnitur ale miał na sobie spodnie dresowe z lampasami i napisem "adidas" na bokach. Szczęka mi opadła a on uśmiechnął się i wyszedł.
Spodnie od garnituru były brudne, a do pracy trzeba było pójść.
Czuję się z tym fatalnie.
Teraz wiem, że to nie była jego wina,a dużo mojej.
Kochamy syna bardzo i postanowiliśmy działać by mu pomóc.
Na szczęście nie odwrócił się od nas. Zawsze mieliśmy dużo wspólnych tematów do rozmów i to jest naszą nadzieją.
Wiemy że cierpi z powodu rozstania z dziewczyną i niedawnego wygonienia z domu rodzinnego.
Syn twierdzi że głosy ustały, ale nadal jest bardzo nerwowy i często płacze. Czego nie robił wcześniej. Zawsze chował uczucia głęboko w sobie.
Mamy wrażenie że w tej chwili najbardziej przygnebia go pobyt w szpitalu. On nie zdaje sobie sprawy z choroby. Wie tylko że czuje się bardzo źle.
Przy każdym spotkaniu prosi nas by go wypuscić. Szpital jest blisko domu. 20min jazdy samochodem.
Chcemy mu naszykować pokój i spokój.
Nie zaczęli podawać mu lekarstw bo go jeszcze w pełni nie zdiagnozowali.
Lekarze twierdzą że to lekka schizofrenia.
PYTANIE 1:
Czy leczenie można postawić poza szpitalem?
Na podstawie wizyt w gabinecie lekarskim i rozmowy z rodzicami.
Ja pracuję samodzielnie i często jestem w domu. Ewentualnie mógłbym syna zabierać ze sobą jako pomoc do pracy. (On się ucieszył na taką myśl)
Pracował już ze mną i było OK.
PYTANIE 2:
Czy kupić komputer i podłączyć do internetu w jego pokoju?
Przez ostatnie miesiące ograniczaliśmy mu dostęp do komputera i nie grał w "strzelanki". Czy dostęp do komputera nie stanie się uzależnieniem?
A może będzie oknem na świat, jak dla niektórych chorych? Rodzajem terapi? Na oddziale mają salę komputerową.
PYTANIE 3:
Czy kupować mu papierosy?
Prosił nas o to parę razy, ale na razie spokojnie mu odmawialiśmy. Jednak widzę że ponad 80% chorym palenie przynosi ulgę.
Rzuciłem palenie 1,5 roku temu i wolałbym mu oszczędzić takich problemów. Poza tym na palenie w domu i tak nigdy nie było zgody.
Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia.
A tym którzy zechcą odpowiedzieć na te pytania serdecznie dziękuję.
Ps. Do Zbyszka.
Poruszająca do głębi jest twoja historia walki o Stasia. Życzę dużo rozumu tym co będą rozpatrywać Waszą sprawę. Jesteśmy z Wami.
Mój pierwszy(nieco za długi)post opisujący historię mojego syna napisałem w dziale - KTO POMOŻE - w wątku ŚWIERZAK POZDRAWIA. Umiesciłem w nim moment ujawnienia się choroby. Nie zauważyliśmy wcześniej jej obecności w naszym życiu. Zdarza się.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Świerzak pozdrawia
Ja już pozwoliłam sobie odpowiedzieć na te pytania w innym wątku.
Chciałam tylko dodać jeszcze, że syn bardzo długo może nie wierzyć w to, że jest chory. Niektórym nie udaje się w to uwierzyć nigdy, bo przerywają leczenie i wpadają w ciągi chorobowe: mania-depresja-psychoza, itp. Dlatego warto pilnować przyjmowania leków, chodzenia na terapię, gdy syn będzie już w domu.
Na pocieszenie dodam, że wiele osób ma tylko jednej epizod chorobowy w życiu - często powodem jest stres lub inne rzeczy. W przypadku syna, być może przerosło go samodzielne, dojrzałe życie. Uciekł w gry, nie dosypiał, ograniczył kontakty z rzeczywistością, do tego idealna dziewczyna, która była jak gdyby wiecznym przypomnieniem o jego problemach i niedoskonałościach. Czasami ludzie tak właśnie reagują - ucieczką w chorobę, w inny wymiar.
Mam nadzieję, że Państwa cierpliwość i spokój pozwolą synowi na nowo się odnaleźć.
Czasami choroba jest impulsem do podjęcia nowego, lepszego życia.
Życzę Państwu z całego serca, by tak było i w przypadku syna.
Pozdrawiam.m.
Chciałam tylko dodać jeszcze, że syn bardzo długo może nie wierzyć w to, że jest chory. Niektórym nie udaje się w to uwierzyć nigdy, bo przerywają leczenie i wpadają w ciągi chorobowe: mania-depresja-psychoza, itp. Dlatego warto pilnować przyjmowania leków, chodzenia na terapię, gdy syn będzie już w domu.
Na pocieszenie dodam, że wiele osób ma tylko jednej epizod chorobowy w życiu - często powodem jest stres lub inne rzeczy. W przypadku syna, być może przerosło go samodzielne, dojrzałe życie. Uciekł w gry, nie dosypiał, ograniczył kontakty z rzeczywistością, do tego idealna dziewczyna, która była jak gdyby wiecznym przypomnieniem o jego problemach i niedoskonałościach. Czasami ludzie tak właśnie reagują - ucieczką w chorobę, w inny wymiar.
Mam nadzieję, że Państwa cierpliwość i spokój pozwolą synowi na nowo się odnaleźć.
Czasami choroba jest impulsem do podjęcia nowego, lepszego życia.
Życzę Państwu z całego serca, by tak było i w przypadku syna.
Pozdrawiam.m.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Świerzak pozdrawia
To jest możliwe po uzyskaniu wglądu w chorobę. Bez świadomości choroby syn dojdzie szybko do wniosku, że przyczyną kłopotów są same leki, odstawi je i w konsekwencji wróci na oddział zamknięty. Każde wyjście ze stanu ostrego to krok do przodu, a każdy nawrót choroby to dwa do tyłu. Dlatego w żadnym razie syn nie powinien zlekceważyć zaleceń lekarza. Poza tym np. oddział dzienny pomaga w uzyskaniu wglądu w chorobę - warto to robić.Odlegly pisze:Czy leczenie można postawić poza szpitalem?
To zawsze rozwija ! Najważniejsze jest jednak unikanie stałego stresu lub jakiegoś napięcia, które nie ma rozwiązania. Dojście psychiki do siebie wymaga spokoju.Odlegly pisze:Czy kupić komputer ... ?
Kupujesz raka !Odlegly pisze:Czy kupować mu papierosy?.
Re: Świerzak pozdrawia
Dziękuję Zbyszku.
Myślimy podobnie w tych sprawach.
Wniskuję też że BYŁA dziewczyna syna po powrocie z wakacji nie powinna się z nim kontaktować bo to oszczędzi mu cierpień na przyszłość. Powinna to zrozumieć. Jej rodzice są oboje lekarzami , a ona sama studiuje , z powołania, psychologię. Musimy z nią o tym porozmawiać.
Myślimy podobnie w tych sprawach.
Wniskuję też że BYŁA dziewczyna syna po powrocie z wakacji nie powinna się z nim kontaktować bo to oszczędzi mu cierpień na przyszłość. Powinna to zrozumieć. Jej rodzice są oboje lekarzami , a ona sama studiuje , z powołania, psychologię. Musimy z nią o tym porozmawiać.
Mój pierwszy(nieco za długi)post opisujący historię mojego syna napisałem w dziale - KTO POMOŻE - w wątku ŚWIERZAK POZDRAWIA. Umiesciłem w nim moment ujawnienia się choroby. Nie zauważyliśmy wcześniej jej obecności w naszym życiu. Zdarza się.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Świerzak pozdrawia
To sprawa dziewczyny i jego. Nie organizuj dla syna zbyt wiele. Zwróć tylko uwagę, żeby nie miał obciążeń, których nie może rozwiązać.
Re: Świerzak pozdrawia
Nie dał rady żyć z nią i nie daje również bez niej. Myślę że to jest taki właśnie problem bez rozwiązania. wiem że czas leczy rany. ale rozważę to co napisałeś i być może pójdę tą drogą. Zostało trochę czasu do namysłu i powrotu dziewczyny z wakacji. Dzięki Zbyszkuzbyszek pisze:To sprawa dziewczyny i jego. Nie organizuj dla syna zbyt wiele. Zwróć tylko uwagę, żeby nie miał obciążeń, których nie może rozwiązać.
Mój pierwszy(nieco za długi)post opisujący historię mojego syna napisałem w dziale - KTO POMOŻE - w wątku ŚWIERZAK POZDRAWIA. Umiesciłem w nim moment ujawnienia się choroby. Nie zauważyliśmy wcześniej jej obecności w naszym życiu. Zdarza się.
-
- antypsychiatra
- Posty: 67
- Rejestracja: śr paź 15, 2008 2:02 pm
- Lokalizacja: Berlin
- Kontakt:
Re: Świerzak pozdrawia
Witam...
sorry Odległy, jeśli poczułeś sie gdziekolwiek w moich postach zaatakowany... nie to było moją intencją i proszę mi wybaczyć, jeżeli moja forma wypowiedzi pozwoliła Ci to tak odebrać... Ogólnie chciałem jedynie zwrócić uwagę na to, że jest też inne spojrzenie na tzw. schizofrenię... Szkoda, że zrozumiałe oponowanie przedstawicieli tej pseudonauki wprowadziło mimowolnie klimat, który można oczywiście odebrać, jako kłótnię...
W nowo wstwionym poście http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?f=17&t=4874 informuję o w miarę świeżych publikacjach, które demaskują kolejne kłamstwo psychiatrii i farmakologii... do wiadomości oczywiście...
A tak na marginesie... mówiąc, że syn nie dostaje psychotropów... To, czy jest Ci wiadome, jakie leki syn otrzymuje? Bo z tego, co wiem, to większość rodziców nawet nie wie, że to jednak są psychotropy... i czy możesz podać ich nazwę?
Pozdrawiam
asias2000
Kontakt:
http://www.anty-psychiatria.info
sorry Odległy, jeśli poczułeś sie gdziekolwiek w moich postach zaatakowany... nie to było moją intencją i proszę mi wybaczyć, jeżeli moja forma wypowiedzi pozwoliła Ci to tak odebrać... Ogólnie chciałem jedynie zwrócić uwagę na to, że jest też inne spojrzenie na tzw. schizofrenię... Szkoda, że zrozumiałe oponowanie przedstawicieli tej pseudonauki wprowadziło mimowolnie klimat, który można oczywiście odebrać, jako kłótnię...
W nowo wstwionym poście http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?f=17&t=4874 informuję o w miarę świeżych publikacjach, które demaskują kolejne kłamstwo psychiatrii i farmakologii... do wiadomości oczywiście...
A tak na marginesie... mówiąc, że syn nie dostaje psychotropów... To, czy jest Ci wiadome, jakie leki syn otrzymuje? Bo z tego, co wiem, to większość rodziców nawet nie wie, że to jednak są psychotropy... i czy możesz podać ich nazwę?
Pozdrawiam
asias2000
Kontakt:
http://www.anty-psychiatria.info
"Kiedy modlisz się - mówisz do Boga. Kiedy Bóg mówi do ciebie - cierpisz na Schizofrenie" - prof. T. Szasz
Re: Świerzak pozdrawia
Osobiście uważam, że nie należy bezwzględnie uciekać od obciążeń, z którymi ktoś, często bardziej wrażliwy, sobie nie radzi. Owszem, ucieczka jest jednym z wyborów emocjonalnych, jakie człowiek może podjąć, aby pozornie lub faktycznie polepszyć swoją sytuację życiową. Lecz chyba nie o to chodzi, aby uciekać przed wszystkim, co - często tylko się zdaje - przerasta (z braku wiedzy, doświadczenia, obiektywnego, chłodnego oglądu sytuacji, młodego wieku...). Być może należy wesprzeć w rozwiązaniu problemu? Z doświadczenia wiem, że wszelkie nierozwiązane w przeszłości problemy, pokutują ponownie w przyszłości. Tak, więc istnieje ryzyko z dużym prawdopodobieństwem, biorąc pod uwagę to, jak funkcjonuje ludzki mózg, iż kiedy sytuacja będzie wyglądała podobnie, po raz kolejny - tym razem już na bazie wyuczonego nawyku - rozwiązaniem będzie ucieczka. A przecież schizofrenia polega głównie na ucieczce(od rzeczywistości). Czasem wystarczy dać wsparcie, powiać chłodnym obiektywizmem, dać możliwość spojrzenia na wszystko z innej perspektywy, wskazać coś, co być może, osobie mocno uwikłanej emocjonalnie w sytuację, trudno jest samej dostrzec(spróbuj odnaleźć drzwi, będąc przyklejony twarzą do muru).Odlegly pisze:Nie dał rady żyć z nią i nie daje również bez niej. Myślę że to jest taki właśnie problem bez rozwiązania. wiem że czas leczy rany. ale rozważę to co napisałeś i być może pójdę tą drogą. Zostało trochę czasu do namysłu i powrotu dziewczyny z wakacji. Dzięki Zbyszkuzbyszek pisze:To sprawa dziewczyny i jego. Nie organizuj dla syna zbyt wiele. Zwróć tylko uwagę, żeby nie miał obciążeń, których nie może rozwiązać.
Jednak tu potrzeba szczerej rozmowy, a żeby rozmowa była szczera muszą być poprawne relacje i zaufanie.
Może Pańskiemu synowi, oprócz sztabu psychiatrów, w pewnych kwestiach bardziej pomoże dobry psycholog, osoba możliwie obiektywna, której uda się do niego dotrzeć?
Życzę wiele cierpliwości i powodzenia, pozdrawiam.
Zapraszam do rozmowy na czacie.