Czy można jeszcze coś zrobić?

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
lawenda
zaufany użytkownik
Posty: 1757
Rejestracja: pn paź 07, 2013 4:03 pm
Lokalizacja: lubelskie

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: lawenda »

siostraF20 pisze: gdyby zamknęła pewien etap w swoim życiu i przeżyła żałobę, to mogłaby pójść do przodu, a tak, tkwi w martwym punkcie i uważa, że wszystkie problemy same się rozwiążą,
Już sam fakt wyparcia rzeczywistości i bezmyślne czekanie na ukochanego świadczy jak bardzo bolesna jest dla niej prawda o rozstaniu. Broni się przed nią i może zaszkodzić. Jeśli dojdzie do konfrontacji to będzie mogła liczyć na wsparcie? żałoba moze trwać miesiącami, albo i latami. Będziecie mieli siłę aby ją wspierać, żeby nie usłyszała okrutne ''nic przeciez sie nie stało, weź się w garść''?
siostraF20
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 13, 2009 6:25 pm

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: siostraF20 »

Zdaję sobie sprawę, jakie to będzie trudne. Jeżeli w ogóle się wydarzy, bo zupełnie nie jestem w stanie stwierdzić, czy ten chłopak się odezwie, czy nie. Nie mam zamiaru go do tego zmuszać, to tylko i wyłącznie jego decyzja. Podeszłam do niego, bo chciałam się dowiedzieć, czy on się z nią rozstał zanim zerwał kontakt, żeby znać sytuację, bo siostra nieraz mówiła, że są małżeństwem, że ją odwiedzał w szpitalu, że dzwonił. Teraz wiem, że to nieprawda. Wszyscy bardzo chcemy ją wspierać, chcemy się uczyć współpracy, tylko ona jak do tej pory odrzucała to. Wydaje mi się, że ucieczka przed rzeczywistością to właśnie ucieczka w chorobę, a nie tędy droga.
Awatar użytkownika
Słonecznik1
bywalec
Posty: 7219
Rejestracja: czw sie 16, 2012 9:13 pm
płeć: mężczyzna

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: Słonecznik1 »

Jak jest teraz u was?
siostraF20
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 13, 2009 6:25 pm

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: siostraF20 »

Bez zmian. Były nie zadzwonił, siostra za tydzień wychodzi ze szpitala. Ja za to nie wiem, jak z nią rozmawiać. Jak do mnie dzwoni, to tylko pyta, jak żyję i zaraz mówi, że musi kończyć. Albo jeszcze wyrzuca z siebie jakieś mniej lub bardziej zrozumiałe zdanie wielokrotnie złożone i się rozłącza. W ogóle nie daje mi dojść do słowa a ja niestety wtedy tracę cierpliwość i nie zawsze jestem w stanie nad tym zapanować. :/ Denerwuje mnie to, bo ja jej wysłuchuję i analizuję, co do mnie mówi, chcę ją zrozumieć i staram się znaleźć jakieś pozytywne rozwiązanie problemu, o którym opowiada albo chociaż ją uspokoić. Nie chcę jej w żaden sposób nakazywać co ma robić i rozumiem, że na lekach dużo trudniej się funkcjonuje, ale jak się narzeka na bezczynność a potem odrzuca wszystkie propozycje zajęcia, to ja już naprawdę nie wiem, co robić. Ma problem ze skupieniem się na książce, OK, to może jakaś gazeta z obrazkami? Nie, bo ona już wszystko wie, co jest w gazetach i książkach. Kiedyś fajnie gotowała, teraz nawet nie pomoże przy obiedzie. Bo nie. Kiedyś słuchała muzyki, kolekcjonowała płyty, słuchała muzyki w internecie. Teraz wszystkie jej płyty są zniszczone. Siostra uważa, że to nasza wina, ale to ona rozkładała je na podłodze, nie sprzątała, chodziła po nich i nie pozwalała też posprzątać nikomu innemu... Do komputera też już nie siada. Kiedyś wzięła tablet mamy, ale tylko nerwowo wciskała cokolwiek, jak dziecko, i ciężko się na mnie obraziła, jak zaproponowałam, że mogę jej pokazać, jak to działa. Nasza mama zajmuje się różnymi robótkami ręcznymi, ale siostry nigdy nie udało się wciągnąć w żadne z nich, malowanie czy plecenie korali. Właściwie, to nawet nie da się jej wyciągnąć na spacer do lasu (który mamy jakieś 200m od domu). Wychodzi do miasta (do najbliższego sklepu) tylko wtedy, kiedy skończą jej się papierosy, nikt już nie chce jej częstować (z sąsiadami włącznie) i nie ma kogo poprosić, żeby jej przywieźć.

Ma ktoś jakiś pomysł, od czego można by zacząć, żeby zaktywizować jakoś moją siostrę? Od razu dodam, że na żadne terapie i oddziały dzienne nie ma w jej przypadku co liczyć, na nic się nie zgodzi.
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: F20 »

Ja nie mogłem zmusić się do przeczytania krótkiego tekstu przez parę lat jak brałem rispolept. Dopiero jak się pojawił inny lek Abilify to się zmieniło. Na dawce 10 mg/dzień koncentracja powróciła i można nawet myśleć o pracy o ile nie ma psychoz.
Awatar użytkownika
Słonecznik1
bywalec
Posty: 7219
Rejestracja: czw sie 16, 2012 9:13 pm
płeć: mężczyzna

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: Słonecznik1 »

płakać się chce jak się czyta .Może za dużo pobudzających substancji jej dają , jest spokojna czy nie?
siostraF20
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 13, 2009 6:25 pm

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: siostraF20 »

Z nerwami u niej bardzo różnie. Czasem chodzi nerwowo z miejsca na miejsce, zaczepia, prowokuje kłótnie, dzwoni do różnych ludzi (najczęściej swoich lekarzy) i się skarży. Czasem się zawiesza przed telewizorem, czasem się zamyka w pokoju i nie odzywa do nikogo. Czasem śpiewa i tańczy. Największą agresję wywołują próby rozmowy o niej albo proste prośby (np. rozwieś swoje pranie). Z tego co wiem, to w szpitalu faszerują wszystkich relanium, ale ona zadeklarowała, że nie będzie go brać. W ogóle nie wiem, jak teraz u niej z lekami, bo rodzice nie mają siły tego egzekwować. Z zastrzykami było trochę łatwiej, ale widocznie też miały jakieś skutki uboczne i też ich nie chciała, skoro zmieniono na tabletki. Te które ma, nie wiem czy w ogóle działają, bo moim zdaniem niewiele się poprawia po szpitalach, gdzie podobno pilnują połykania leków. Mama mi opowiadała, że na którymś oddziale w Warszawie dawali jej leki rozpuszczone w wodzie i pilnowali, żeby połykała wszystko a ona jeszcze długo po tym chodziła i pluła do kubka, nie połykała w ogóle śliny. Niestety, w tym szpitalu, gdzie obecnie najczęściej przebywa, nikt się nie interesuje na tyle pacjentem, żeby próbować dobrać mu odpowiednie leki a siostra dobrowolnie nie pójdzie do żadnego lekarza. Do szpitala zawożą ją karetki, rodzicom nie pozwala, choć mogą i chcą ją zawieźć do lepszego.
Awatar użytkownika
Słonecznik1
bywalec
Posty: 7219
Rejestracja: czw sie 16, 2012 9:13 pm
płeć: mężczyzna

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: Słonecznik1 »

Może część leków działa przeciwstawnie na siebie a nikt na to nie zwraca uwagi.
siostraF20
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 13, 2009 6:25 pm

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: siostraF20 »

Nie wiem, zapytam mamy, co ona ma teraz przepisane.
siostraF20
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 13, 2009 6:25 pm

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: siostraF20 »

Siostra ma przepisany fluanxol, olanzapinę i teraz ponoć wrócili do rispoleptu w zastrzykach, mimo jej protestów (nie miała miesiączki po rispolepcie). No i nieśmiertelne relanium, ale ja nie wiem, czy siostra je bierze. Nie znam też dawek.
Awatar użytkownika
Słonecznik1
bywalec
Posty: 7219
Rejestracja: czw sie 16, 2012 9:13 pm
płeć: mężczyzna

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: Słonecznik1 »

nie znam się na lekach i chyba nikt się na nich uniwersalnie nie zna bo organizmy inaczej reagują . Jeśli nie pomaga terapia to po prostu trzeba chyba zmian. U mnie tak leczą moją babcię : 2.5 roku ma problem z nogami , mdleją jej nogi . Podejrzewano chorobę krążenia , po 2.5 roku stwierdzili że może jednak to kręgosłup .Akurat z babcią ciężko mi się zawsze rozmawiało ale gdyby to była moja mama lub tata to nie wiem czy miałbym tyle cierpliwości do ich podejścia.
siostraF20
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 13, 2009 6:25 pm

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: siostraF20 »

Ja nie wiem czy w tym szpitalu, gdzie zazwyczaj przebywa moja siostra w ogóle leczą. Jest tam stała ekipa pacjentów, którzy regularnie wracają i dobrze się znają.
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: F20 »

W szpitalu widziałem ludzi którzy dostawali po kilka tabletek na raz nawet chyba coś koło 8 na raz i następnego dnia jakby nigdy nic brali następną porcję. Ale może też warto pójść prywatnie na wizytę. Bo to nie zawsze chyba musi być szpital w tych chorobach.
siostraF20
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 13, 2009 6:25 pm

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: siostraF20 »

Na prywatną wizytę to trzeba się zgodzić, tak samo jak na inny szpital. Tak jak pisałam wcześniej, siostra nie wyraża zgody na jakiekolwiek leczenie.
pSych0
zaufany użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: czw lip 04, 2013 5:07 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Północ

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: pSych0 »

Najważniejsze jest aby uświadomiła sobie, że jest chora, to jest absolutna podstawa. Bez tego nie ma żadnej szansy na lepszy stan. Muszą być zastrzyki bo z tabletkami będzie kombinować i bardzo ciężko będzie to skontrolować no chyba, ze badania krwi co jakiś czas ale z tego co wyczytałem to nie będzie możliwe.
Skoro i tak już tyle się nacierpieliście przez te lata to przemyślałbym w zamian za zastrzyki "szantażowanie" jej fajkami a gdy w awanturach o nie posunie się za daleko to wzywać karetkę. Niestety w psychozie człowiek jest zdolny do wszystkiego i tu jest największy problem ale z drugiej strony ignorować/akceptować i nie podejmować ryzyka, czekając na poprawę to również spory problem.
siostraF20
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 13, 2009 6:25 pm

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: siostraF20 »

Ona ma świadomość, że jest inna. Że jej koleżanki mają domy, mężów, dzieci, pracę a ona nie ma nic. Problem w tym, że siostra stwarza sobie mnóstwo różnych wytłumaczeń tej sytuacji. Wszystko, byle nie schizofrenia. Kiedyś mówiła, że rodzice zmarnowali jej życie, bo zaprowadzili ją do lekarza, który kazał jej brać te wszystkie leki, od jakiegoś czasu mówi, że jest chora na porfirię. Ta choroba ma w swoich objawach zaburzenia psychiczne, ale z tego, co wyczytałam, ma też wiele objawów somatycznych, a żaden z nich u mojej siostry nie występuje. Wygląda na to, że myśmy się już wszyscy z tą schizofrenią pogodzili, tylko nie ona.
pSych0
zaufany użytkownik
Posty: 150
Rejestracja: czw lip 04, 2013 5:07 am
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Północ

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: pSych0 »

Osoby chore wbrew pozorom są bardzo inteligentne i przebiegłe więc trzeba uważać. Szukanie innej choroby nie jest niczym dziwnym, ciężko dojrzeć do tego, że jest się wariatem. Jeśli pomysł z szantażem fajkami nie przypadł Ci od gustu to może spreparuj ulotkę neuroleptyku jako leku na porfirię bo oboje wiemy, że nie przekonasz jej do tego, że jej nie ma a tak to może zacznie z ochotą szamać neuro :)
No przez tyle lat nie mieliście innego wyjścia jak się pogodzić tylko nadal cierpicie, trzeba szukać rozwiązania bo kiedyś rodziców zabraknie i zostaniesz w jeszcze gorszej sytuacji.

Pisałaś wcześniej, że gadałaś z jego chłopakiem i to nie jest tak, że ja zostawił bo jest chora tylko on sam też jest i lekarz mu kazał (co jest dziwne ale nie znam szczegółów więc mniejsza o to). Może w nim jest klucz, rozumiem, że chcesz aby sie do niej odezwał ale to ma być jego decyzja. Rozumiem podejście, ja też nienawidzę komuś czegoś narzucać ale nie wzięłaś pod uwagę, że osoba chora może chcieć ale np przez swoje wyolbrzymione lęki i niska samoocenę nigdy tego nie zrobi. Potrzebuje jakiejś iskry, która pobudzi go do działania i może to ty własnie nią jesteś.
siostraF20
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 13, 2009 6:25 pm

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: siostraF20 »

Przyszłam się pożalić... siostra po wyjściu ze szpitala brała leki (z awanturą, ale brała). Dzisiaj już odmówiła zastrzyku i oświadczyła, że koniec leczenia. Już naprawdę robimy się bezsilni... Nie wiem, jak to będzie. W weekend przeprowadzam się z chłopakiem do rodziców. Dopóki nie skończą budowy swojego domu, musimy się męczyć w dwóch pokojach. A moja siostra lubi być złośliwa, np. zamknąć się w łazience i nie reagować, zamknąć się w domu od środka i nie otwierać, niszczyć co ma pod ręką, słuchać muzyki na cały regulator, zamęczać gadaniem głupot albo awanturami. Mam nadzieję, że mój chłopak to zniesie. :/
Awatar użytkownika
Słonecznik1
bywalec
Posty: 7219
Rejestracja: czw sie 16, 2012 9:13 pm
płeć: mężczyzna

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: Słonecznik1 »

To bardzo nie ciekawie się dzieje . Pewnie ona już nie ma siły walczyć. Myślisz że zdaje sobie sprawę że jest chora? Przerąbane.
F20
bywalec
Posty: 9915
Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
Status: Elektrotechnik
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 63718896

Re: Czy można jeszcze coś zrobić?

Post autor: F20 »

U mnie lekarz zawsze przepisywał akineton z rispoleptem i wtedy te tabletki tolerowałem. A jak już zauważył że na rispolepcie po kilku latach pogorszyło się samopoczucie to przepisał Abilify i poczułem się lepiej. Może inny lekarz podejdzie bardziej przychylnie dla pacjenta.
ODPOWIEDZ

Wróć do „mój brat/siostra jest chory/a”