otóż to. Tak samo mi mówił psycholog. Niestety zrobiłam tą głupotę, że chciałam na siłę go z tego świata wyrwać i stałam się wrogiempisaknabaterie pisze:Póki Twój syn dobrze się czuje w swoim świecie to każda Pani próba pomocy będzie traktowana jak zamach na jego życie. Wiem, bo sama tak miałam.
Jak mogę pomóc synowi ?
Moderator: moderatorzy
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
- pisaknabaterie
- bywalec
- Posty: 96
- Rejestracja: pn lip 30, 2012 10:09 pm
- Gadu-Gadu: 46802206
- Lokalizacja: Kraków
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Ja dalej mam pretensje gdy ktoś na siłę próbuje mnie leczyć,
pomagać mi w codziennych czynnościach (no heloł, nie jestem niepełnosprawna)
czy cokolwiek innego.
Jestem wtedy bardzo smutna.
pomagać mi w codziennych czynnościach (no heloł, nie jestem niepełnosprawna)
czy cokolwiek innego.
Jestem wtedy bardzo smutna.
Nauczyłem się wydawać o tym wszystkim powściągliwe zdanie, nauczyłem się wydawać o tym wszystkim chłodny sąd...
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
bo niestety ludzie ze schizofrenią nadal są postrzegani jako osoby z którymi nie ma kontaktu, które się gdzieś tam kiwają w kącie, ślina im cieknie, chcą wszystkich zabić itp.
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Syn ma 19 lat. Bardzo młody człowiek. Nie postrzegam go jako zaślinionego, bezwolnego i opętanego ale wiem jakiego rodzaju głosy i urojenia go niepokoją.
po prostu boję się, że może zrobić sobie albo komuś krzywdę. No boję się i koniec.
po prostu boję się, że może zrobić sobie albo komuś krzywdę. No boję się i koniec.
- pisaknabaterie
- bywalec
- Posty: 96
- Rejestracja: pn lip 30, 2012 10:09 pm
- Gadu-Gadu: 46802206
- Lokalizacja: Kraków
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Ja mam 20, także rozumiem Panią, moja mama też się boi.
Ale proszę mi wierzyć, nasz a Wasz strach to jak ogień i woda,
nieporównywalne.
Nie mniej jednak życzę dużo siły, a Synowi... Synowi żeby ten gorszy stan minął.
Czasem jest lepiej czasem gorzej. Uroki schizofrenii.
Ale proszę mi wierzyć, nasz a Wasz strach to jak ogień i woda,
nieporównywalne.
Nie mniej jednak życzę dużo siły, a Synowi... Synowi żeby ten gorszy stan minął.
Czasem jest lepiej czasem gorzej. Uroki schizofrenii.
Nauczyłem się wydawać o tym wszystkim powściągliwe zdanie, nauczyłem się wydawać o tym wszystkim chłodny sąd...
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Witam,
Według mnie nie jest Pani nadopiekuńcza, tylko jako matka próbuje Pani pomóc synowi jak tylko Pani może.
Osoby, które nie miały w bliskim otoczeniu, w Pani przypadku rodzinnym osoby chorej na schizofrenię nie zdają sobie sprawy jak ciężka dla samego chorego jak i jego najbliższych jest ta choroba (choć wydaje im sie, ze wiedzą o czym piszą).
Wiem co Pani czuje, gdyż sama mam brata chorego na schizofrenię paranoidalną i ... lekarze nie wiedzą co jeszcze. Jesteśmy już okropnie zmęczeni tą chorobą i po mimo naszych chęci nie możemy nic zrobić, bo te przeklęte leki nie mają 100% działania i choć moj brat co jakiś czas ma zmieniane to i tak to nic nie daje bo ciągle ma te swoje lekki w wyniku których dobrowadza sie do nieświadomych aktow agresji skierowanych zarówno w stosunku do siebie jak i osób trzecich (to jest jakies pieklo). Kilka lat temu nawet w najgorszych snach, filmach nie pomyślałabym, że takie rzeczy mogą się dziać na prawdę
Współczuję Pani i doskonale zdaję sobie sprawę z tego co Pani jako matka czuje.
Pozdrawiam ciepło
Według mnie nie jest Pani nadopiekuńcza, tylko jako matka próbuje Pani pomóc synowi jak tylko Pani może.
Osoby, które nie miały w bliskim otoczeniu, w Pani przypadku rodzinnym osoby chorej na schizofrenię nie zdają sobie sprawy jak ciężka dla samego chorego jak i jego najbliższych jest ta choroba (choć wydaje im sie, ze wiedzą o czym piszą).
Wiem co Pani czuje, gdyż sama mam brata chorego na schizofrenię paranoidalną i ... lekarze nie wiedzą co jeszcze. Jesteśmy już okropnie zmęczeni tą chorobą i po mimo naszych chęci nie możemy nic zrobić, bo te przeklęte leki nie mają 100% działania i choć moj brat co jakiś czas ma zmieniane to i tak to nic nie daje bo ciągle ma te swoje lekki w wyniku których dobrowadza sie do nieświadomych aktow agresji skierowanych zarówno w stosunku do siebie jak i osób trzecich (to jest jakies pieklo). Kilka lat temu nawet w najgorszych snach, filmach nie pomyślałabym, że takie rzeczy mogą się dziać na prawdę

Współczuję Pani i doskonale zdaję sobie sprawę z tego co Pani jako matka czuje.
Pozdrawiam ciepło
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Właśnie, życie ludzi chorych na schizofrenię nie jest łatwe, życie ich rodzin też. Każda choroba dziecka to dla rodziców cios od losu, najgorszy sen, z którego nie da się obudzić chociaż by się chciało najbardziej na świecie.
Syn jest już w domu. Czuje się całkiem dobrze, przynajmniej tak mówi. Oczywiście nowe leki. Zobaczymy czy będą skuteczne.
Pozdrawiam Was wszystkich, życzę dużo siły i dziękuję za wsparcie.
Syn jest już w domu. Czuje się całkiem dobrze, przynajmniej tak mówi. Oczywiście nowe leki. Zobaczymy czy będą skuteczne.
Pozdrawiam Was wszystkich, życzę dużo siły i dziękuję za wsparcie.
-
- bywalec
- Posty: 132
- Rejestracja: ndz sty 27, 2013 3:08 pm
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Trzymam kciuki by dalej było dobrze.
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Byłam niedawno u psychiatry dziecięcego. W poczekalniach tłumy. Zauważyłam że z dziećmi przychodziły same kobiety, głównie matki, czasem babcie, i kurczę żadnego mężczyzny. Znacie powód ?
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Myślę, że nie przebywają z dziećmi na co dzień, więc nie mogą opisać co ich zaniepokoiło. A najbardziej istotną rzeczą jest wg mnie to, że mężczyźni nie potrafią się pogodzić z innością, odmiennością swojego dziecka.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Jeden z naszych forumowiczów odpowiedziałby Pani, że to dlatego, iż mężczyźni w tym czasie zarabiają na swoje rodziny w pocie czoła. Ale wszyscy wiemy, jak to naprawdę wygląda. Kobiety od samego początku nieustannie towarzyszą dziecku. Mężczyźni albo są zwyczajowo odsuwani, albo sami sie odsuwają - z wygody, z lenistwa, bo nikt ich nie nauczył, że można inaczej.Kikimora pisze:Byłam niedawno u psychiatry dziecięcego. W poczekalniach tłumy. Zauważyłam że z dziećmi przychodziły same kobiety, głównie matki, czasem babcie, i kurczę żadnego mężczyzny. Znacie powód ?
W innych krajach zachodnioeuropejskich wygląda to, na szczęście, lepiej.
Pozdrawiam.m.
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Mnie też tak się wydaje.lawenda pisze: A najbardziej istotną rzeczą jest wg mnie to, że mężczyźni nie potrafią się pogodzić z innością, odmiennością swojego dziecka.
Poza tym kobiety i tak zwykle nie dopuszczają mężczyzn zbyt blisko do wychowywania "swoich" dzieci, zwłaszcza w takich drażliwych kwestiach.
Kobieta "przejmuje stery".
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Nie dopuszczają? Moim zdaniem mężczyźni sami nie chcą być dopuszczani. Wolą, żeby dzieckiem, szczególnie z problemami, zajmował się kto inny. Byle nie oni.
Zresztą sam to potwierdziłeś, pisząc, że mężczyznom trudno się pogodzić z odmiennością swojego dziecka.
Pozdrawiam.m.
Zresztą sam to potwierdziłeś, pisząc, że mężczyznom trudno się pogodzić z odmiennością swojego dziecka.
Pozdrawiam.m.
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
moi pisze:
W innych krajach zachodnioeuropejskich wygląda to, na szczęście, lepiej.
Pozdrawiam.m.
Masz racje Moi moj maz jest bardzo aktywny w wychowywaniu dzieci. To on je zaprowadza i przyprowadza ze szkoly, spedza z nimi duzo czasu, chodzi na spacery. Czasami az mi glupio bo wiem ze dziewczyny za nim by w ogien wskoczyly, a mnie zostawily w plomieniach

Najlepsze jest to ze jak facet jest z dziecmi to jest burdel na kolkach, ale sie dobrze bawia, faceci nie przywiazuja uwagi.
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Właśnie, ja też widziałam zainteresowanie dziećmi w Belgii, przez ojców. Noszenie na barana na ulicy, prowadzanie do szkoły, wożenie na zawody, prowadzenie wózka. W Holandii wspólną grę w piłkę rodzinnie.
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Zastanawiałam się nad tym. Mnie jest ciężko to wytłumaczyć ale generalnie zgadzam się z Moi. Tylko żal mi dzieciaków, bo dla nich ważne jest wsparcie obojga rodziców.
No i żal mi kobiet, bo się same z problemami borykają.
No i żal mi kobiet, bo się same z problemami borykają.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 18813
- Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: bla bla
- Lokalizacja: Brak
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Trochę bym złamał ten stereotyp, bo mój ojciec chodził ze mną swego czasu do psychiatry, czy odwiedzał mnie w szpitalu. Nawet sobie z psychiatrą pogadał.
nic
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Tak i czasem to na dobre wychodzi.moi pisze:
Zresztą sam to potwierdziłeś, pisząc, że mężczyznom trudno się pogodzić z odmiennością swojego dziecka.
Kobiety często rozdmuchują niepotrzebnie takie sprawy.
Ileż by problemów i psychoz udało się uniknąć, gdyby ojciec w porę zabrał syna nadopiekuńczej matce i przejął stery nad jego wychowaniem.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Jak zwykle uogólniasz Cezary. Równie dobrze można by powiedzieć, że w wielu wypadkach opiekuńczość matki przydałaby się bardziej, niż wojskowy dryg ojca. Nie byłoby psychoz, itd.
A to, że ojców nie ma na wywiadówkach i w przychodniach to fakt, nie spekulacje.
Pozdrawiam.m.
A to, że ojców nie ma na wywiadówkach i w przychodniach to fakt, nie spekulacje.
Pozdrawiam.m.
Re: Jak mogę pomóc synowi ?
Może i uogólniam.
Nie chodzi mi o wojskowy dryg, bo i tak jestem pacyfistą( a znam kobiety bardziej optujące za militaryzmem niż mężczyźni), ale być może o jakieś różnice w potrzebach syna jako mężczyzny a sposobem wychowywania przez matkę jako kobietę.
Czesto dochodzi tu do nieporozumień i niekompatybilności
Nie chodzi mi o wojskowy dryg, bo i tak jestem pacyfistą( a znam kobiety bardziej optujące za militaryzmem niż mężczyźni), ale być może o jakieś różnice w potrzebach syna jako mężczyzny a sposobem wychowywania przez matkę jako kobietę.
Czesto dochodzi tu do nieporozumień i niekompatybilności
