Łamigłówka Stanisława Lema
Moderator: moderatorzy
Łamigłówka Stanisława Lema
Jak pewnie wiecie jestem zapalonym czytelnikiem literatury Stanisława Lema. I właśnie on zajmował się w swoich dziełach, szczególnie w Dialogach i Summie Technologicznej ( rozdział "Osobowość i informacja"), pewnym problemem który brzmi:
"Jeżeli człowieka rozproszkujemy na atomy, a potem złożymy - to czy będzie to ten sam człowiek, czy tylko taki sam (kopia tamtego jak brat bliźniak )?"
Przyznam się, że to najtrudniejsza i najbardziej inspirująca łamigówka jaką znam.
Ciekawi mnie, czy ktoś interesował się tym i doszedł do jakiegoś rozwiązania
"Jeżeli człowieka rozproszkujemy na atomy, a potem złożymy - to czy będzie to ten sam człowiek, czy tylko taki sam (kopia tamtego jak brat bliźniak )?"
Przyznam się, że to najtrudniejsza i najbardziej inspirująca łamigówka jaką znam.
Ciekawi mnie, czy ktoś interesował się tym i doszedł do jakiegoś rozwiązania
Ostatnio zmieniony pn paź 08, 2012 11:54 am przez cezary123, łącznie zmieniany 3 razy.
- stanley151
- zaufany użytkownik
- Posty: 281
- Rejestracja: ndz paź 30, 2011 4:19 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46785217
- Lokalizacja: Kraków
Re: Łamigłówka
no to jest chyba proste, miedzy :"to ten sam czlowiek" a "tylko taki sam(kopia temtego jak brat blizniak)" nie ma roznicyJeżeli człowieka rozproszkujemy na atomy , a potem złożymy to czy będzie to ten sam człowiek , czy tylko taki sam (kopia tamtego jak brat bliźniak )
rozumiesz? to to samo tylko inne slowa
Ludzie szukają Miłości, a Ona jest na krzyżu...
"Jezu, ufam Tobie"
"Jezu, ufam Tobie"
Re: Łamigłówka
No to w sam raz na rozmyślanie schizofreniczne
jest to niemożliwe, by rozpakować człowieka do atomu, ale jeśli już by się udało, to może się wkraść jakiś inny atom, jak np. mucha i powstanie coś zupełnie innego, taka historyjka była w filmie mucha.
A czy taki sam czy podobny, może być różnica, no bo brat bliźniak może mieć pieprzyk na dupie i już będzie inny
Ale na logikę np. jeśli mamy komputer, i rozbierzemy go na części, a potem złożymy z tych samych części, to raczej będzie znów ten sam komputer, a nie nowy laptop
jest to niemożliwe, by rozpakować człowieka do atomu, ale jeśli już by się udało, to może się wkraść jakiś inny atom, jak np. mucha i powstanie coś zupełnie innego, taka historyjka była w filmie mucha.
A czy taki sam czy podobny, może być różnica, no bo brat bliźniak może mieć pieprzyk na dupie i już będzie inny
Ale na logikę np. jeśli mamy komputer, i rozbierzemy go na części, a potem złożymy z tych samych części, to raczej będzie znów ten sam komputer, a nie nowy laptop
-
- zbanowany
- Posty: 118
- Rejestracja: pn mar 27, 2006 2:30 pm
- Lokalizacja: MoominLANDIA the Moomins
- Kontakt:
Re: Łamigłówka
Człowiek składa się z komórek!
Geld ist nicht gut! Ich habe eine schinke mit saltz! USA is dead! Eminem is dead!
www.pijany-muminek.pl
www.pijany-muminek.pl
Re: Łamigłówka
Czytałeś Lema?stanley-krk pisze:no to jest chyba proste, miedzy :"to ten sam czlowiek" a "tylko taki sam(kopia temtego jak brat blizniak)" nie ma roznicyJeżeli człowieka rozproszkujemy na atomy , a potem złożymy to czy będzie to ten sam człowiek , czy tylko taki sam (kopia tamtego jak brat bliźniak )
rozumiesz? to to samo tylko inne slowa
To wcale nie jest takie proste; na razie mamy dwie odpowiedzi za opcją Ten Sam.
Załóżmy też ,że potrafimy idealnie dokładnie zebrać całą informację o organizmie danej osoby , tak , że nie wkradnie się żaden błąd , żaden obcy atom . I na podstawie tej informacji zsyntezujemy go z powrotem. Z atomów nieważne czy z tych samych, bo atomy pierwiastków chemicznych , z których jest zbudowane ciało ludzkie nie mają przecież indywidualności.
I nagle maszyna syntezująca przez pomyłkę zadziała 2 razy, albo więcej. Wychodzi dwóch identycznych ludzi !
Który z nich jest prawdziwą kontynuacją tamtego człowieka, czy obaj są Nim jednocześnie, czy żaden?
Ostatnio zmieniony pt gru 30, 2011 8:42 pm przez cezary123, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Łamigłówka
No więc jak? Nasz rozłożony na atomy osobnik czeka! Ma szansę znowu zaistnieć czy nie?
- JudasHonor
- moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
To chyba bardziej zagadka o duszę. Bo jeśli dusza istnieje to nie jest materią. Tak samo dusza nie może istnieć na ziemi bez materii, ciała. Więc jeśli rozbijemy człowieka na atomy, w tym momencie jego dusza musi opuścić ciało. Więc teraz jeśli znów go złożymy z idealną precyzją i będzie po tym nadal ten sam, z wszystkim co znał a przede wszystkim będzie żył, można by rzec, że duszy nie ma. Wszystko co go stanowi włącznie z psychiką stanowi materia.
Jednak jeśli wbrew wszelakiej logice, nauce, medycynie, po tym wskrzeszeniu nagle umrze, albo będzie to zupełnie ktoś inny, niż przed rozbiciem na atomy to oznaczało by to istnienie duszy, wędrówki dusz, etc. Że jesteśmy czymś więcej niż materią. Bo czegoś zabrakło temu komuś do życia albo wrócił ktoś inny ale przecież wszystko jest takie samo, więc zmienił się inny element niż materia, pozostaje tylko dusza.
Ja stawiam na drugie rozwiązanie albo na pierwsze z warunkiem powrotu duszy do tego samego ciała. Jakoś wtedy człowiekowi lżej na sercu
Poza tym ten eksperyment został już wykonany w innej ale identycznej formie. Owieczka Dolly zdechła (rozbicie na atomy), została sklonowana (czyli wskrzeszenie). I żyła, tylko starzała się o dziwo dwa razy dłużej. To jest argument na rzecz istnienia duszy, wędrówki dusz oraz/lub tego, że po skompletowaniu pewnych doświadczeń, przechodzimy na inny, wyższy etap. Myślę, że Dlatego Dolly tak szybko parła w stronę końca, bo to wszystko już miała dawno za sobą.
Jednak jeśli wbrew wszelakiej logice, nauce, medycynie, po tym wskrzeszeniu nagle umrze, albo będzie to zupełnie ktoś inny, niż przed rozbiciem na atomy to oznaczało by to istnienie duszy, wędrówki dusz, etc. Że jesteśmy czymś więcej niż materią. Bo czegoś zabrakło temu komuś do życia albo wrócił ktoś inny ale przecież wszystko jest takie samo, więc zmienił się inny element niż materia, pozostaje tylko dusza.
Ja stawiam na drugie rozwiązanie albo na pierwsze z warunkiem powrotu duszy do tego samego ciała. Jakoś wtedy człowiekowi lżej na sercu
Poza tym ten eksperyment został już wykonany w innej ale identycznej formie. Owieczka Dolly zdechła (rozbicie na atomy), została sklonowana (czyli wskrzeszenie). I żyła, tylko starzała się o dziwo dwa razy dłużej. To jest argument na rzecz istnienia duszy, wędrówki dusz oraz/lub tego, że po skompletowaniu pewnych doświadczeń, przechodzimy na inny, wyższy etap. Myślę, że Dlatego Dolly tak szybko parła w stronę końca, bo to wszystko już miała dawno za sobą.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
- JudasHonor
- moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
A i jeszcze coś, często ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną mają nie wiadomo skąd ciągotki do samobójstwa. Nie wiem, może czują, że ich podróż już się zakończyła w tym wydaniu, nie wiem.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Tak , można uznać , że jest to pytanie o duszę . Tylko , że pojęcie to jest pochodzenia religijnego i trudno ściśle jest określić co mieli na myśli ci, którzy wymyślili to słowo .
Widać jednak , że ten problem jest stary jak świat.Ta zagadka pewnie dręczyła wszystkie istoty świadome swojego istnienia i istnienia obok siebie kogoś innego, ale nie jego samego.
Proponowałbym zamiast dusza używać pojęcia " świadomość".
Powiem od razu ,( dla tych , którzy Lema nie czytali), że sam Lem nie rozwiązał tej zagadki w swoich książkach.
próżno oczekiwać więc jednoznacznej odpowiedzi. Po prostu jest to taka wielka tajemnica bytu, nad którą można się zastanawiać, ale do jednoznacznego rozwiązania się nie dojdzie.
A przecież czy będziemy ,czy nie będziemy się nad tym zastanawiać to Istnienie trwa. I jasne jak słońce , że obydwa przypadki ( ten sam , i taki sam ) zachodzą . I są na wyciągnięcie ręki , tylko takie nieuchwytne i nierozróżnialne.
Zastanówmy się więc nad takimi sprawami:
Ja z dnia wczorajszego i ja z dnia dzisiejszego nie zgadzamy się przecież co do jednego atomu ( wymiana gazowa, przyswajanie i wydalanie pożywienia) a przecież mam tę samą świadomość.
Więc teoretycznie nasz osobnik nie musiałby być wcale tak dokładnie syntezowany , żeby to był On sam.
Teoretycznie mógłby być nawet dowolnie według swoich zachcianek przekształcany w inne osoby , ale zachowywałby swoją świadomość !
Z drugiej strony jak wcześniej wykazałem nawet idealne złożenie z powrotem atom po atomie nie gwarantuje tego że to On sam otworzy oczy, a nie inny NOWY człowiek taki sam , a nawet uważający się (zgodnie przecież ze swoją subiektywną prawdą ) za Niego? Tylko że tamten już się tym nie pocieszy, bo Go naprawdę już nie ma. (Tutaj polecam inny krótki utwór Lema " Czy pan istnieje Mr. Johns?")
Jednak nikt nie może mi na pewno udowodnić że pierwszy czy drugi przypadek właśnie zachodzi!
Popatrzmy na sprawę inaczej :
Czy taka maszyna syntezująca atom po atomie doskonałe kopie (tylko nie organizmów a świadomości) już nie istnieje? A przyroda i środowisko stwarzające ciągle i stale nowe kopie tej samej świadomości ludzkiej w milionach powtórzeń? Tworzy się przecież atom po atomie nowy człowiek , rośnie , pobierając atomy pierwiastków chemicznych w pożywieniu i powietrzu, dojrzewa , starzeje , ale to cały czas ta sama świadomość. I tak w milionach powtórzeń od wieków.
Poza tym wg. mnie wędrówka dusz i reinkarnacja to tylko nieudolne i trochę fałszywe wyobrażenie tego co się dzieje naprawdę! Tak dobrze popatrzeć, to jest ona całkiem NIEPOTRZEBNA , bo to co zachodzi naprawdę jest o wiele bardziej skomplikowane i fascynujące. Niepotrzebna jest wędrówka mojej duszy do kogoś , bo ten ktoś to i tak już "Ja" tylko ,że obok. Do takich paradoksów można dojść jeżeli trochę się pomyśli Więc u innego człowieka " nie ma miejsca " na jakąś moją duszę , bo tam całość rzeczywistości wypełnia jego dusza -Taka sama ,czy ta sama???
Z drugiej strony można uznać , że istnieje coś w rodzaju duszy ale pojęciem tym określiłbym ten aspekt istnienia który powoduje , że swoje istnienie odczuwam od "wewnątrz"- jako" Ja" a innych ludzi , o takich samych przecież świadomościach jak moja - tylko z daleka z zewnątrz.
Tylko, że nierozwiązany paradoks Lema powoduje, że pojawia się pytanie: nawet jeżeli istnieje coś takiego jak moja dusza to przecież i ona ulega skopiowaniu podczas syntezy atom po atomie . I co wtedy?
Problem dotyka najbardziej otchłannych spraw bytu, ale uważam że warto czasem się nad takimi rzeczami zastanawiać . To świetne ćwiczenie intelektualne.
Widać jednak , że ten problem jest stary jak świat.Ta zagadka pewnie dręczyła wszystkie istoty świadome swojego istnienia i istnienia obok siebie kogoś innego, ale nie jego samego.
Proponowałbym zamiast dusza używać pojęcia " świadomość".
Powiem od razu ,( dla tych , którzy Lema nie czytali), że sam Lem nie rozwiązał tej zagadki w swoich książkach.
próżno oczekiwać więc jednoznacznej odpowiedzi. Po prostu jest to taka wielka tajemnica bytu, nad którą można się zastanawiać, ale do jednoznacznego rozwiązania się nie dojdzie.
A przecież czy będziemy ,czy nie będziemy się nad tym zastanawiać to Istnienie trwa. I jasne jak słońce , że obydwa przypadki ( ten sam , i taki sam ) zachodzą . I są na wyciągnięcie ręki , tylko takie nieuchwytne i nierozróżnialne.
Zastanówmy się więc nad takimi sprawami:
Ja z dnia wczorajszego i ja z dnia dzisiejszego nie zgadzamy się przecież co do jednego atomu ( wymiana gazowa, przyswajanie i wydalanie pożywienia) a przecież mam tę samą świadomość.
Więc teoretycznie nasz osobnik nie musiałby być wcale tak dokładnie syntezowany , żeby to był On sam.
Teoretycznie mógłby być nawet dowolnie według swoich zachcianek przekształcany w inne osoby , ale zachowywałby swoją świadomość !
Z drugiej strony jak wcześniej wykazałem nawet idealne złożenie z powrotem atom po atomie nie gwarantuje tego że to On sam otworzy oczy, a nie inny NOWY człowiek taki sam , a nawet uważający się (zgodnie przecież ze swoją subiektywną prawdą ) za Niego? Tylko że tamten już się tym nie pocieszy, bo Go naprawdę już nie ma. (Tutaj polecam inny krótki utwór Lema " Czy pan istnieje Mr. Johns?")
Jednak nikt nie może mi na pewno udowodnić że pierwszy czy drugi przypadek właśnie zachodzi!
Popatrzmy na sprawę inaczej :
Czy taka maszyna syntezująca atom po atomie doskonałe kopie (tylko nie organizmów a świadomości) już nie istnieje? A przyroda i środowisko stwarzające ciągle i stale nowe kopie tej samej świadomości ludzkiej w milionach powtórzeń? Tworzy się przecież atom po atomie nowy człowiek , rośnie , pobierając atomy pierwiastków chemicznych w pożywieniu i powietrzu, dojrzewa , starzeje , ale to cały czas ta sama świadomość. I tak w milionach powtórzeń od wieków.
Poza tym wg. mnie wędrówka dusz i reinkarnacja to tylko nieudolne i trochę fałszywe wyobrażenie tego co się dzieje naprawdę! Tak dobrze popatrzeć, to jest ona całkiem NIEPOTRZEBNA , bo to co zachodzi naprawdę jest o wiele bardziej skomplikowane i fascynujące. Niepotrzebna jest wędrówka mojej duszy do kogoś , bo ten ktoś to i tak już "Ja" tylko ,że obok. Do takich paradoksów można dojść jeżeli trochę się pomyśli Więc u innego człowieka " nie ma miejsca " na jakąś moją duszę , bo tam całość rzeczywistości wypełnia jego dusza -Taka sama ,czy ta sama???
Z drugiej strony można uznać , że istnieje coś w rodzaju duszy ale pojęciem tym określiłbym ten aspekt istnienia który powoduje , że swoje istnienie odczuwam od "wewnątrz"- jako" Ja" a innych ludzi , o takich samych przecież świadomościach jak moja - tylko z daleka z zewnątrz.
Tylko, że nierozwiązany paradoks Lema powoduje, że pojawia się pytanie: nawet jeżeli istnieje coś takiego jak moja dusza to przecież i ona ulega skopiowaniu podczas syntezy atom po atomie . I co wtedy?
Problem dotyka najbardziej otchłannych spraw bytu, ale uważam że warto czasem się nad takimi rzeczami zastanawiać . To świetne ćwiczenie intelektualne.
Ostatnio zmieniony wt sty 03, 2012 12:08 pm przez cezary123, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Jeżeli dobrze zrozumiałem to chodzi Ci o to , że po rozłożeniu człowieka na atomy , podobnie zresztą jak przy naszej powszechnej śmierci i rozkładzie organizmu nieśmiertelna dusza ulatuje i nic ,żadna siła nie jest w stanie skłonić jej do powrotu. Nawet precyzyjne odbudowanie atom po atomie struktury ciała.JudasHonor pisze:
Ja stawiam na drugie rozwiązanie albo na pierwsze z warunkiem powrotu duszy do tego samego ciała. Jakoś wtedy człowiekowi lżej na sercu
Sęk w tym , że tego wcale nie wiadomo tak na pewno.
Być może jest to zagadka o istnienie i nieistnienie. Czym tak właściwie jest nieistnienie? Bo co to jest istnienie to każda dusza dobrze wie. A czy właśnie ta dusza nieśmiertelna nie wywołuje sprzeczności w tym paradoksie?
Przecież ona tu nie pozwala na coś takiego jak NIEISTNIENIE!
Czyli nic takiego, jak Nic- nie istnieje.
Ale wydaje mi się że już tutaj w świecie materialnym występuje strefa nieistnienia - pomiędzy poszczególnymi istotami żyjącymi. Podobna strefa oddzielałaby człowieka z przed rozłożenia na atomy od człowieka po syntezie z powrotem. Dusza nieśmiertelna "nie pozwala" właśnie na wyobrażenie sobie tej strefy.
Podobnie ciekawy problem może wystąpić przy próbie "przesyłania" człowieka na odległość za pomocą wiązki informacji. Zbieramy całą informację o człowieku :jego osobowości i strukturze organizmu i wysyłamy z prędkością światła w dowolne miejsce na świecie ( do maszyny dekodującej i odtwarzającej człowieka idealnie takiego samego) . W ten sposób wychodzi tam człowiek " przetelegrafowany" z prędkością światła.
Pytanie teraz: czy to jest ten sam człowiek ? czy nowy stworzony, idealnie do tamtego podobny i uważający się za Niego ? Tutaj odpowiedź jest oczywista! Nie jest to on sam , tylko jego kopia , zwłaszcza , że on sam może pozostać na swoim miejscu i nawet nic nie wiedzieć o tym , że ktoś zebrał całą jego informację atom po atomie i wysłał gdzieś aby "przesłać " człowieka. Więc ten sposób podróżowania odpada.
Nawiasem mówiąc dlatego nieraz mnie tak śmieszyło naiwne tłumaczenie przez Świadków Jehowy : jak człowiek może wrócić do życia w zmartwychwstaniu. Wyjaśniają oni ,że wystarczy aby zebrana została i zachowana w pamięci Boga cała informacja o osobowości człowieka a potem odtworzona przez Niego na Ziemi i już ten sam człowiek radosny i wesoły wróci do istnienia. Nie, to nie jest takie proste To wcale nie musiałby być ten sam człowiek.
Ale czym właściwie ta sytuacja różni się od poprzedniej( rozkładania i składania atomowego), że w tym przypadku jest wszystko jasne a w tamtym występuje paradoks? Czy tylko tym , że tu oryginał cały czas żyje?
A może jest tak ,jeszcze lepiej ; że wystarczy że gdzieś w świecie ktoś dokładnie atom po atomie skonstruuje moją strukturę i w tym momencie moja świadomość "przeskoczy" błyskawicznie tam, pozostając jednocześnie tutaj. Nie zważając na ograniczenia praw przyrody w tym prędkości przesyłania informacji-prędkości światła?
Byłby to nowy cudowny sposób przemieszczania się w przestrzeni , bez ograniczeń , natychmiast.
Jeszcze a propos "wędrówki dusz". Uważam to za niepotrzebne złudzenia, ale : można sobie wyobrazić coś takiego co pisarz Stanisław Lem nazwał przesiadaniem się z osobowości w osobowość.
Działa to na niższym poziomie niż dusza , bo na poziomie właśnie osobowości. Do pomyślenia jest takie kopiowanie innych osobowości i przesiadanie się w dowolną inną ciekawą osobowość, ale te działania w niczym nie naruszają suwerenności różnych danych świadomości. Obie dusze siedzą mocno na swoich miejscach zmieniają się tylko dowolnie osobowości. I organizmy, ciała, jeżeli ktoś chce...
Podsumowując : o tym ,czy możliwe jest otworzenie człowieka po rozpyleniu na atomy , lub po naszej zwyczajnej śmierci dowie się każdy nieuchronnie sam ,wcześniej czy później tylko ,że tej wiedzy nie będzie mógł przekazać innym . Bo dla innych obok nie do odróżnienia jest ,czy to ten sam człowiek , czy tylko taki sam , który zgodnie z prawdą twierdzi , że jest Nim. Wystarczy jednak aby wiedział to sam.
Ostatnio zmieniony wt sty 03, 2012 4:14 pm przez cezary123, łącznie zmieniany 1 raz.
- JudasHonor
- moderator
- Posty: 1895
- Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Słowo dusza powstało dawno temu by określać wszystko co my dzisiaj nazywamy psychiką. Wtedy nie znali pojęcia psychiki, gdyż jest to bardziej techniczne, naukowe określenie, którego oni nie byli w stanie naukowo sprecyzować. Jednak jako duszę nie należy rozumieć tylko świadomości. Pod tym hasłem kryje się również pamięć, umiejętności i możliwości danego umysłu. Spójrz, że wbrew pozorom każdy człowiek mimo, że rodzi się bardzo podobny, nie dzierży tylko świadomości, która sama w sobie nie jest identyczna u wszystkich ludzi. Za to każde dziecko ma jakieś wewnętrzne, zakodowane preferencje czy to smakowe, czy do zabawy, maja różny temperament, mają różne możliwości intelektualne. Można by rzec, że poprzez reinkarnacje nabieramy wprawy, która pozwala nam lepiej przyswajać dawno temu poznane już dziedziny, poza tym nasz umysł jest bardziej elastyczny, łatwiej przyswaja coraz to nowe ciekawostki.
Co się tyczy pamięci zeszłych zdarzeń, to dobrze, że nie pamiętamy tego co już było we wcześniejszych wcieleniach. Utrudniało by to obecne życie a przy okazji rujnowało życie tych, którzy byli nam bliscy w zeszłym żywocie.
Co się tyczy pamięci zeszłych zdarzeń, to dobrze, że nie pamiętamy tego co już było we wcześniejszych wcieleniach. Utrudniało by to obecne życie a przy okazji rujnowało życie tych, którzy byli nam bliscy w zeszłym żywocie.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Nie bardzo wierzę w reinkarnację .
Jak wcześniej mówiłem jest ona niepotrzebna , bo i tak tam u tego nowego dziecka , w którym mam być ja w kolejnym wcieleniu NIE MA JUŻ MIEJSCA. Tam powstanie nowa świadomość od początku podobnie jak po skopiowaniu mnie w Lemowskim eksperymencie. Tylko że mówiąc świadomość mam na myśli coś bardziej fundamentalnego niż pojęcie psychika , która może być zmieniana , przekształcana, różnicowana, kopiowana a świadomość a ściślej SAMOŚWIADOMOŚĆ jest jedna.I u wszystkich istot , nie tylko ludzi jest jednakowa, identyczna.
I tylko o to chodzi w tym eksperymencie ; nie można orzec jednoznacznie jak zrobić, by ją odtworzyć.
Wyobraźmy sobie taki eksperyment: wszystkie istoty świadome swojego istnienia nagle w jednym momencie zadają sobie pytanie :
"Dlaczego ja to ja? A nie dowolna z pozostałych istot?"
Inaczej mówiąc dlaczego to właśnie ja zostałem umieszczony w tej psychice i organizmie z ich niepowtarzalnymi właściwościami i cechami?
Spór toczy się o to czy ta niepowtarzalność i zróżnicowanie cech organizmu i psychiki jest na to odpowiedzią , czy też jakaś nadrzędna moc tak mnie przydzieliła. I każdego innego.
W świetle powyższego eksperymentu wydaje się , że to drugie , bo niepowtarzalność psychiki i organizmu można idealnie skopiować a jednak nie zawsze będzie to ten sam człowiek.Ale i nie zawsze nie ten sam.
Wydaje się też ,że nasze życie jest jednorazowe. Z tego powodu nie ma możliwości reinkarnacji, bo każda
istota to ktoś inny tak bardzo, że nasze istnienie jest dla niego nieistnieniem i vice versa.
Inaczej można by dojść do wniosku ,że każdy jest wcieleniem każdego i być może istniejemy równolegle obok siebie już teraz.
Nie, to jest suwerenna inna nowa istota, a nie ja.
W takim razie pojawia się pytanie o nasze życie pozadoczesne, bo wędrówki dusz nie ma.
Myślę że jednak ,aby rzeczywistość była pełna występuje i nieistnienie. Tylko że można je przezwyciężyć dowodzi to , że już raz zaistnieliśmy. Jest więc pewna nadzieja.
Jak wcześniej mówiłem jest ona niepotrzebna , bo i tak tam u tego nowego dziecka , w którym mam być ja w kolejnym wcieleniu NIE MA JUŻ MIEJSCA. Tam powstanie nowa świadomość od początku podobnie jak po skopiowaniu mnie w Lemowskim eksperymencie. Tylko że mówiąc świadomość mam na myśli coś bardziej fundamentalnego niż pojęcie psychika , która może być zmieniana , przekształcana, różnicowana, kopiowana a świadomość a ściślej SAMOŚWIADOMOŚĆ jest jedna.I u wszystkich istot , nie tylko ludzi jest jednakowa, identyczna.
I tylko o to chodzi w tym eksperymencie ; nie można orzec jednoznacznie jak zrobić, by ją odtworzyć.
Wyobraźmy sobie taki eksperyment: wszystkie istoty świadome swojego istnienia nagle w jednym momencie zadają sobie pytanie :
"Dlaczego ja to ja? A nie dowolna z pozostałych istot?"
Inaczej mówiąc dlaczego to właśnie ja zostałem umieszczony w tej psychice i organizmie z ich niepowtarzalnymi właściwościami i cechami?
Spór toczy się o to czy ta niepowtarzalność i zróżnicowanie cech organizmu i psychiki jest na to odpowiedzią , czy też jakaś nadrzędna moc tak mnie przydzieliła. I każdego innego.
W świetle powyższego eksperymentu wydaje się , że to drugie , bo niepowtarzalność psychiki i organizmu można idealnie skopiować a jednak nie zawsze będzie to ten sam człowiek.Ale i nie zawsze nie ten sam.
Wydaje się też ,że nasze życie jest jednorazowe. Z tego powodu nie ma możliwości reinkarnacji, bo każda
istota to ktoś inny tak bardzo, że nasze istnienie jest dla niego nieistnieniem i vice versa.
Inaczej można by dojść do wniosku ,że każdy jest wcieleniem każdego i być może istniejemy równolegle obok siebie już teraz.
Nie, to jest suwerenna inna nowa istota, a nie ja.
W takim razie pojawia się pytanie o nasze życie pozadoczesne, bo wędrówki dusz nie ma.
Myślę że jednak ,aby rzeczywistość była pełna występuje i nieistnienie. Tylko że można je przezwyciężyć dowodzi to , że już raz zaistnieliśmy. Jest więc pewna nadzieja.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Witaj Cezary, to rzeczywiście ciekawy problem - tzw. duszy. Stałe ciało fizyczne podtrzymuje w nas samoświadomość ciągłości. Ta ciągłość ma w naszej psychice bardzo jasną i wymowną konotację, tzw. duszy. Wyjaśnienie paradoksu tkwi w zrozumieniu, że ta konotacja - poczucie ciągłej duszy po prostu nie wystarcza do opisu sytuacji, jaką podałeś. Możesz powiedzieć, że nasz system pojęciowy nie obejmuje takich przypadków, jak rozpad na atomy i powtórna integracja.
No, dobrze ale coś będziemy przecież w takiej sytuacji odczuwali - odpowiesz. Odpowiedź na to pytanie jest jasna - nowo-zintegrowana istota będzie odczuwać ciągłość z poprzednią. Co ciekawe - wyobraź sobie, że zintegrowane zostały dwie nowe istoty. Co wtedy ? - Wtedy one dwie będą w równym stopniu miały wrażenie bycia jedyną, prawdziwą i tą samą istotą (jej przedłużeniem), którą istniała przed dezintegracją.
Podobne pytanie powstaje w bardziej prawdopodobny scenariuszu: Wyobraź sobie, że przy pomocy jakiejś super dokładnej tomografii komputerowej zeskanowałeś Twój mózg, zapisałeś skan w cyfrowej postaci i sporządziłeś na jej podstawie jego dokładną kopię. Która wersja twojego ja będzie wtedy ta prawdziwa ? - Odpowiedź brzmi - obie !
Btw. Zwróć proszę uwagę, że w ciele człowieka następuje ciągła przemiana materii, która prowadzi do wymiany większości atomów naszego ciała w okresie kilku dni ! (zob. ten link: http://www.mantra.pl/wiedza/kim-jestem.html lub ten: http://akceler.pl/content/umysl-nasz-codzienny , http://kosmita.ofp.pl/forum/viewtopic.php?id=337 ) Fakt ten można uznać za eksperymentalny dowód na nieistnienie duszy po śmierci ! Dlaczego tak jest ? - Ponieważ ciągłość duszy (lub psychiki) ma czysto funkcjonalny charakter. Ta ciągłość ma sens głównie w odniesieniu do systemy społecznego. Wymiana atomów w ludzkim ciele pokazuje natomiast, że ciągłość ta jest budowana (odczuwana) pomimo tej wymiany. W jaki sposób ? Jest ona budowana jako wrażenie powstające w czynnym systemie pojęciowym, a nie na bazie poszczególnych atomów. Prostsze podobne przypadki to przebudzenie po śnie, lub po utracie przytomności - nasza psychika (dusza) jest po przebudzeniu odczuwana jako ta sama.
No, dobrze ale coś będziemy przecież w takiej sytuacji odczuwali - odpowiesz. Odpowiedź na to pytanie jest jasna - nowo-zintegrowana istota będzie odczuwać ciągłość z poprzednią. Co ciekawe - wyobraź sobie, że zintegrowane zostały dwie nowe istoty. Co wtedy ? - Wtedy one dwie będą w równym stopniu miały wrażenie bycia jedyną, prawdziwą i tą samą istotą (jej przedłużeniem), którą istniała przed dezintegracją.
Podobne pytanie powstaje w bardziej prawdopodobny scenariuszu: Wyobraź sobie, że przy pomocy jakiejś super dokładnej tomografii komputerowej zeskanowałeś Twój mózg, zapisałeś skan w cyfrowej postaci i sporządziłeś na jej podstawie jego dokładną kopię. Która wersja twojego ja będzie wtedy ta prawdziwa ? - Odpowiedź brzmi - obie !
Btw. Zwróć proszę uwagę, że w ciele człowieka następuje ciągła przemiana materii, która prowadzi do wymiany większości atomów naszego ciała w okresie kilku dni ! (zob. ten link: http://www.mantra.pl/wiedza/kim-jestem.html lub ten: http://akceler.pl/content/umysl-nasz-codzienny , http://kosmita.ofp.pl/forum/viewtopic.php?id=337 ) Fakt ten można uznać za eksperymentalny dowód na nieistnienie duszy po śmierci ! Dlaczego tak jest ? - Ponieważ ciągłość duszy (lub psychiki) ma czysto funkcjonalny charakter. Ta ciągłość ma sens głównie w odniesieniu do systemy społecznego. Wymiana atomów w ludzkim ciele pokazuje natomiast, że ciągłość ta jest budowana (odczuwana) pomimo tej wymiany. W jaki sposób ? Jest ona budowana jako wrażenie powstające w czynnym systemie pojęciowym, a nie na bazie poszczególnych atomów. Prostsze podobne przypadki to przebudzenie po śnie, lub po utracie przytomności - nasza psychika (dusza) jest po przebudzeniu odczuwana jako ta sama.
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Witam. Tak ale to jest względne. I z tego co czytałem to nawet Lem swojego paradoksu jednoznacznie nie rozwiązał.
W Summie Technologiae i Dialogach rozważał ten problem ze wszystkich stron i zawsze pojawiały się komplikacje.
Jeżeli chodzi o to czy dwie nowozintegrowane osoby będą odczuwały równocześnie ciągłość z oryginałem:
Tak , ale to jest proste tylko kiedy oryginał osobnika zostanie podczas tej operacji zniszczony.
A co w przypadku , gdy tylko zbieramy całą informację o danym osobniku i na podstawie takiej "matrycy atomowej" odtwarzamy jego samego w dowolnej liczbie kopii jeszcze gdy oryginał żyje?
W Summie Technologiae i Dialogach rozważał ten problem ze wszystkich stron i zawsze pojawiały się komplikacje.
Jeżeli chodzi o to czy dwie nowozintegrowane osoby będą odczuwały równocześnie ciągłość z oryginałem:
Tak , ale to jest proste tylko kiedy oryginał osobnika zostanie podczas tej operacji zniszczony.
A co w przypadku , gdy tylko zbieramy całą informację o danym osobniku i na podstawie takiej "matrycy atomowej" odtwarzamy jego samego w dowolnej liczbie kopii jeszcze gdy oryginał żyje?
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Tak, Lem nie rozwiązał, a ja podałem Ci rozwiązanie powyżej i tu je powtórzę: wrażenie ciągłości ma funkcjonalny charakter i system pojęciowy człowieka nie obejmuje takich przypadków, jak te opisane.
- Kamil Kończak
- zaufany użytkownik
- Posty: 12349
- Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
- płeć: mężczyzna
- Kontakt:
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Można powiedzieć,że uczucie ciągłości to iluzja bo psychika integruje się w obrębie przeszłości czyli czegoś czego już nie ma.Tą przeszłością jest pamięć.Pamięć może znajdować się w duszy i zachować się wraz ze śmiercią.Wtedy nie będzie częścią osobowości tylko cieniem,który ani trochę nie będzie już straszył.Będzie pamiątką.Może być tak,że dusza jest sobie gdzieś w jakimś raju i sobie śpi a my tu sobie żyjemy.Jeśli człowiek jest hologramem to takie rzeczy pewnie są możliwe.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
" May your love of the form culminite in the love of
the formless."
https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Zgadzam się ze Zbyszkiem w sprawie rozwiązania tej łamigłówki. Z naukowego punktu widzenia jest to wyjaśnienie prawidłowe.
Dalsza dyskusja musi już dotyczyć spraw metafizycznych ,w które nie każdy wierzy. Ja nie za bardzo, ale...
Można sobie wyobrazić coś takiego jak przedstawił SSSD , i wtedy powstaje pytanie metafizyczne:
Ile w zasadzie istnieje tych "dusz" ? Czy jedna, czy nieskończenie wiele?
Inaczej mówiąc ile jeszcze istnień nie zaistniało tu na świecie ? Ile trwa w tej śmierci z przed życia? W nicości jeszcze?
Ja osobiście uważam ,że takie pytanie nie ma sensu bo ten kogo nie ma jeszcze i tak nic nie traci nawet jeżeli nie zaistnieje na Ziemi .
Czy traci "wszystko" ???
A przecież cały czas rodzą się nowi ludzie.
Może ktoś ma zdanie odmienne?
Dalsza dyskusja musi już dotyczyć spraw metafizycznych ,w które nie każdy wierzy. Ja nie za bardzo, ale...
Można sobie wyobrazić coś takiego jak przedstawił SSSD , i wtedy powstaje pytanie metafizyczne:
Ile w zasadzie istnieje tych "dusz" ? Czy jedna, czy nieskończenie wiele?
Inaczej mówiąc ile jeszcze istnień nie zaistniało tu na świecie ? Ile trwa w tej śmierci z przed życia? W nicości jeszcze?
Ja osobiście uważam ,że takie pytanie nie ma sensu bo ten kogo nie ma jeszcze i tak nic nie traci nawet jeżeli nie zaistnieje na Ziemi .
Czy traci "wszystko" ???
A przecież cały czas rodzą się nowi ludzie.
Może ktoś ma zdanie odmienne?
Ostatnio zmieniony ndz sty 08, 2012 6:58 pm przez cezary123, łącznie zmieniany 1 raz.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Z neurologii wiemy, że jest inaczej. Pamięć znajduje się w hipokampie, etc. Przy pewnych znanych zniszczeniach centrów nerwowych gromadzone w nich elementy pamięci giną. Wiemy to z dużej liczby dokładnie opisanych przypadków.SięSzłoSkrajemDrogi pisze:... Pamięć może znajdować się w duszy i zachować się wraz ze śmiercią...
Jeśli dusza ma być związana z opisaną przeze mnie ciągłością, a tak się ją zwykle uzasadnia, wtedy przedstawione rozumowanie dowodzi, że żadnej duszy po śmierci nie ma. To jest dowód !
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
To chyba jest bardziej pytanie o Boga Stwórcę. Człowiek na Ziemi jako hologram Bożej duszy.SięSzłoSkrajemDrogi pisze: Może być tak,że dusza jest sobie gdzieś w jakimś raju i sobie śpi a my tu sobie żyjemy.Jeśli człowiek jest hologramem to takie rzeczy pewnie są możliwe.
Tylko ,że Bóg jest jeden ,żyje sobie wiecznie , nieskończenie, a tych "hologramów" przewinęło się przez wieki dosyć dużo.
Czy nie to miały ma myśli religie, mówiąc o nas jako o "dzieciach Bożych"?
Podobny problem poruszony został przez Stanisława Lema w "Dziennikach gwiazdowych" w dwóch pierwszych opowiadaniach z cyklu " Ze wspomnień Ijona Tichego".
Pierwsze opowiadanie, naprawdę poruszające ,pokazuje jakie rzeczy są możliwe, jakie możliwości tkwią w świecie materialnym ( niech się schowa film Matrix ) .I jak bardzo brakuje Prawdziwego Boga...
Drugie zajmuje się właśnie duszą nieśmiertelną. Pewien naukowiec wynalazł duszę!!!
Polecam.
Ciekawe dylematy etyczne może spowodować zjawisko "rezurekcji atomowej"
W " Cyberiadzie" w pewnym utworze o maszynach opowiadających króla Genialona, jest opowieść o tym , jak ludność była targana gniewem i nienawiścią do swojego myśliciela społecznego i politycznego ( może to być ciekawa aluzja do istniejących naprawdę ) ,który przeprowadził zmianę ustroju ich państwa co doprowadziło do upadku , chaosu i nieszczęść . A potem odszedł w zaświaty. Zwał się Malapucy Chałos.
Nie mogąc zemścić się na nim jeszcze za jego żywota , ludność zakłada zakon , który zajmuje się odczytywaniem jego "składu atomowego " i oto nagle udaje im się odtworzyć jego samego.
Nie posiadając się z radości , sędziowie wymierzają mu okrutną karę , ponownie wysyłając go na tamten świat.
Ale to nie koniec...
Uważając , że za te nieszczęścia dla narodu , które spowodował należy mu się większa kara odtwarzają go z atomów po raz kolejny, wskrzeszając go z martwych do istnienia i...
W tym momencie zastaje ich bohater naszego opowiadania. Nie posiadając się z oburzenia tłumaczy im że to nie jest TEN SAM człowiek! Że jest to tylko jakby jego brat bliźniak nowo stworzony ale nie tożsamy z nim.
Tamten siedzi już sobie spokojnie w zaświatach i śmieje się że za jego grzech cierpi ktoś inny!
I to nie raz a WIELE RAZY i za każdym razem ktoś inny , każdy nowo stworzony i w zasadzie niewinny bo winy i grzechy zostały mu siłą przydzielone w materialny sposób bez jego udziału - z tego powodu,że przecież to nie on czynił tamto zło tylko tamten oryginał . A jego przed chwilą zupełnie nie było!
Na to zakonnicy pytają się nieszczęśnika, którego już mieli kolejny raz ukarać- kim jest?
On odpowiada : Malapucy Chałos!
Jak to jest naprawdę?
Re: Łamigłówka Stanisława Lema
Lem miał chyba jakąś obsesję na punkcie powielania osobowości, albo tak wnikliwie zrozumiał potencjalne możliwości materialnego świata jak jeszcze nikt przed nim.
Ten wątek występuje również w "Solaris".
Harey, dziewczyna Krisa popełniła samobójstwo " z miłości" aby go ukarać . Kris po latach jako naukowiec -astronauta leci na stację kosmiczną krążącą wokół dziwnej planety -oceanu.
Zdarzają się tam niewytłumaczalne zjawiska , ale podobnego rodzaju: ocean tak jakby prowadzi z nimi swoistą grę, dostarczając im możliwości działania i poznania jakiego wcześniej na Ziemi nie mieli. I nie zdawali sobie sprawy , że to jest w ogóle za życia możliwe.
To im nagle uświadamia , że najgorsze nie jest to co się stało , a to co nie stało się właśnie nigdy.
Na przykład konfrontacja Krisa i jego dziewczyny Harey . Po jej samobójstwie!
Tylko ,że on wie jak się zakończył ich romans , a ona zdaje się tego nie pamiętać . Kris zdaje sobie sprawę
że to jest jego prawdziwa dziewczyna , chociaż wie że tamta już naprawdę nie istnieje.
Harey również sama odczuwa ciągłość z tamtą i uważa się za nią . Dopiero kiedy powoli odkrywa tę straszną prawdę o tym co sama zrobiła...
Co więcej jest ona teraz tak skonstruowana przez ocean Solaris , że właściwie niezniszczalna i tak przywiązana do Krisa , że nie może go fizycznie opuścić nawet na krok.
Czy to jest ta sama Harey , która była z Krisem na Ziemi?
Oboje wiedzą że tak nie jest. Ale taka identycznie skonstruowana , mająca jej świadomość i pamięć może być tylko ona!
Uczucie pomiędzy nimi pojawia się na nowo, jednak już ze świadomością tej nieodwracalnej zmiany, która kiedyś nastąpiła.
Ona wie, że przed chwilą nie istniała , że cała historia tego romansu została jej w jednej chwili sztucznie
dorobiona przez solaryjski ocean. A więc te uczucia Krisa do niej są niekoniecznie trafne. Chce aby wiedział ,że nie jest Nią. Jest nową osobowością nowo stworzoną przed chwilą , jest kopią , aczkolwiek na pełnych prawach człowieka.
Ale co z tamtą naprawdę?
To już pytanie metafizyczne...
Ten wątek występuje również w "Solaris".
Harey, dziewczyna Krisa popełniła samobójstwo " z miłości" aby go ukarać . Kris po latach jako naukowiec -astronauta leci na stację kosmiczną krążącą wokół dziwnej planety -oceanu.
Zdarzają się tam niewytłumaczalne zjawiska , ale podobnego rodzaju: ocean tak jakby prowadzi z nimi swoistą grę, dostarczając im możliwości działania i poznania jakiego wcześniej na Ziemi nie mieli. I nie zdawali sobie sprawy , że to jest w ogóle za życia możliwe.
To im nagle uświadamia , że najgorsze nie jest to co się stało , a to co nie stało się właśnie nigdy.
Na przykład konfrontacja Krisa i jego dziewczyny Harey . Po jej samobójstwie!
Tylko ,że on wie jak się zakończył ich romans , a ona zdaje się tego nie pamiętać . Kris zdaje sobie sprawę
że to jest jego prawdziwa dziewczyna , chociaż wie że tamta już naprawdę nie istnieje.
Harey również sama odczuwa ciągłość z tamtą i uważa się za nią . Dopiero kiedy powoli odkrywa tę straszną prawdę o tym co sama zrobiła...
Co więcej jest ona teraz tak skonstruowana przez ocean Solaris , że właściwie niezniszczalna i tak przywiązana do Krisa , że nie może go fizycznie opuścić nawet na krok.
Czy to jest ta sama Harey , która była z Krisem na Ziemi?
Oboje wiedzą że tak nie jest. Ale taka identycznie skonstruowana , mająca jej świadomość i pamięć może być tylko ona!
Uczucie pomiędzy nimi pojawia się na nowo, jednak już ze świadomością tej nieodwracalnej zmiany, która kiedyś nastąpiła.
Ona wie, że przed chwilą nie istniała , że cała historia tego romansu została jej w jednej chwili sztucznie
dorobiona przez solaryjski ocean. A więc te uczucia Krisa do niej są niekoniecznie trafne. Chce aby wiedział ,że nie jest Nią. Jest nową osobowością nowo stworzoną przed chwilą , jest kopią , aczkolwiek na pełnych prawach człowieka.
Ale co z tamtą naprawdę?
To już pytanie metafizyczne...