"Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Moderator: moderatorzy
- zyprexa78
- zaufany użytkownik
- Posty: 58
- Rejestracja: czw gru 12, 2013 3:03 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Śląskie
"Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Witam
Chciałem Was zapytać czy mieliście coś takiego jak "Górka" lub "Aure" przed nawrotem schizofrenii.
Górkę rozumiem w ten sposób że po odstawieniu leków po jakimś czasie zaczynacie czuć się rewelacyjnie, macie dużo pomysłów, o wiele lepiej się wysławiacie, jesteście nawet duszą towarzystwa wśród znajomych, libido wraca do normy a nawet jest większe, chce Wam się pracować. Przynajmniej ja tak miałem że po odstawieniu leków (za zgodą lekarza) po prostu czułem się jak młody Bóg funkcjonowałem nawet lepiej niż całkowicie przed chorobą. Gdzieś czytałem że takie zjawisko nazywa się "Górką" lub "górką schizofreniczną" czy mieliście coś podobnego ?
Z kolei "Aura" lub "Aura schizofreniczna" to w moim przypadku w okresie remisji i kiedy nie brałem leków to takie dziwne uczucie lęku niepokoju wewnętrznego że COŚ się wydarzy coś niedobrego to taki chwilowy dołek nie smutek ale niepokój. Taki stan trwa może dzień lub dwa i później znowu wraca normalny stan lub "Górka"
Po tej Aurze dosłownie 3 miesiące później miałem nawrót schizofrenii .
Czy mieliście coś takiego?
Pozdrawiam.
Chciałem Was zapytać czy mieliście coś takiego jak "Górka" lub "Aure" przed nawrotem schizofrenii.
Górkę rozumiem w ten sposób że po odstawieniu leków po jakimś czasie zaczynacie czuć się rewelacyjnie, macie dużo pomysłów, o wiele lepiej się wysławiacie, jesteście nawet duszą towarzystwa wśród znajomych, libido wraca do normy a nawet jest większe, chce Wam się pracować. Przynajmniej ja tak miałem że po odstawieniu leków (za zgodą lekarza) po prostu czułem się jak młody Bóg funkcjonowałem nawet lepiej niż całkowicie przed chorobą. Gdzieś czytałem że takie zjawisko nazywa się "Górką" lub "górką schizofreniczną" czy mieliście coś podobnego ?
Z kolei "Aura" lub "Aura schizofreniczna" to w moim przypadku w okresie remisji i kiedy nie brałem leków to takie dziwne uczucie lęku niepokoju wewnętrznego że COŚ się wydarzy coś niedobrego to taki chwilowy dołek nie smutek ale niepokój. Taki stan trwa może dzień lub dwa i później znowu wraca normalny stan lub "Górka"
Po tej Aurze dosłownie 3 miesiące później miałem nawrót schizofrenii .
Czy mieliście coś takiego?
Pozdrawiam.
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Dokładnie przez coś takiego przechodziłam. Odniosłam w tym okresie największe sukcesy zawodowe, nawiązałam dużo znajomości, czułam się rewelacyjnie. Miałam poczucie, że mogę wszystko. Mało wtedy jadłam i mało spałam. Pamiętam, że inni odbierali mnie w tamtym okresie jako osobę nadaktywną. Ja tego nie dostrzegałam. Miałam wrażenie, że nareszcie żyję pełnią życia.zyprexa78 pisze:Witam
Chciałem Was zapytać czy mieliście coś takiego jak "Górka" lub "Aure" przed nawrotem schizofrenii.
Górkę rozumiem w ten sposób że po odstawieniu leków po jakimś czasie zaczynacie czuć się rewelacyjnie, macie dużo pomysłów, o wiele lepiej się wysławiacie, jesteście nawet duszą towarzystwa wśród znajomych, libido wraca do normy a nawet jest większe, chce Wam się pracować. Przynajmniej ja tak miałem że po odstawieniu leków (za zgodą lekarza) po prostu czułem się jak młody Bóg funkcjonowałem nawet lepiej niż całkowicie przed chorobą. Gdzieś czytałem że takie zjawisko nazywa się "Górką" lub "górką schizofreniczną" czy mieliście coś podobnego ?
"Mówię, krzyczę, piszę. Czy warto było mącić ciszę?"
- zyprexa78
- zaufany użytkownik
- Posty: 58
- Rejestracja: czw gru 12, 2013 3:03 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Śląskie
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Kurcze jak dla mnie to był piękny stan też układało mi się w pracy a akurat dorabiałem jako telemarketer miałem gadane że szok wysoką sprzedaż aż sam się sobie dziwiłem że jestem tak wygadany. W tym okresie poznałem swoją żonę no i w ogóle to był piękny czas. Szkoda że to nie mogło trwać wiecznie. Ja sobie to tłumaczyłem w ten sposób że dopamina która przez tyle czasu była hamowana przez leki, uwolniła się ze zdwojoną siłą nie powodując nawrotu ale dając niesowitego kopa intelektualnego i motywacji do działania. Kurcze powinni się tym zająć naukowcy np jako trening mózgu. Np sztucznie go ograniczając lekami a później spuszczać "ze smyczy" żeby się wyszalałis pisze:Dokładnie przez coś takiego przechodziłam. Odniosłam w tym okresie największe sukcesy zawodowe, nawiązałam dużo znajomości, czułam się rewelacyjnie. Miałam poczucie, że mogę wszystko. Mało wtedy jadłam i mało spałam. Pamiętam, że inni odbierali mnie w tamtym okresie jako osobę nadaktywną. Ja tego nie dostrzegałam. Miałam wrażenie, że nareszcie żyję pełnią życia.zyprexa78 pisze:Witam
Chciałem Was zapytać czy mieliście coś takiego jak "Górka" lub "Aure" przed nawrotem schizofrenii.
Górkę rozumiem w ten sposób że po odstawieniu leków po jakimś czasie zaczynacie czuć się rewelacyjnie, macie dużo pomysłów, o wiele lepiej się wysławiacie, jesteście nawet duszą towarzystwa wśród znajomych, libido wraca do normy a nawet jest większe, chce Wam się pracować. Przynajmniej ja tak miałem że po odstawieniu leków (za zgodą lekarza) po prostu czułem się jak młody Bóg funkcjonowałem nawet lepiej niż całkowicie przed chorobą. Gdzieś czytałem że takie zjawisko nazywa się "Górką" lub "górką schizofreniczną" czy mieliście coś podobnego ?


Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Taka górka charakterystyczna jest nie dla schizofrenii, ale chadu, to mania lub hipomania. Ale poza tym po odstawieniu leków to normalne. To jak zwolnienie pedału hamulca w samochodzie, bo przecież tak właśnie działają neuroleptyki - hamują, blokują, usadzają.
- Catastrophique
- bywalec
- Posty: 17079
- Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa <3
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Miałem tą "Górkę" gdy przestałem brać leki. Czułem się świetnie, euforia, myślałem, że mogę wszystko itd itp. Też myślałem, że w końcu naprawdę zaczynam żyć. No i pół roku tak sobie pożyłem, aż do ataku psychozy.
Tik tak tik tak
| "To boldly go where no one has gone before"

Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Mialam poruszyc podobny temat. Wlasnie odstawiam leki tzn. nadal biore 0.5 mg od wrzesnia. Ostatnio miewam dziwne przejscia dosc meczace. Miewam noce kiedy nie moge zasnac, albo budze sie ze 3 razy. Jak nie moge zasnac to mam stres ze psychoza wraca i panikuje i jeszcze bardziej nie moge zasnac. W ciagu dnia umieram potem ze zmeczenia. Pozatym mam energie, ale zawsze jej mialam duzo przed choroba. Bardzo dobrze sobie radzilam pracowalam od 8 do 22 i czasami mi sie wydaje ze wmawiam sobie ze mam jakas hipomanie, przewaznie po tym jak bylam zalekowana 2 lata i nie moglam nic robic. Dolkow nie mam, ale mam takie dziwne uczucie jakbym 'wibrowala' w srodku. No i ja juz mam scenariusz ze to nawrot choroby!
2 dni temu kolejne niespanie tzn. uspilam sie lekami z apteki, ale juz mialam scenariusz nawrotu psychozy w nocy itp.istny horror. Rano zwiekszylam dawke lekow, wiec po raz kolejny skontaktowalam sie z psychiatra opowiedziec mu moja historie.
Po odczekaniu paru godzin dostalam telefon od lekarza, on na to ze panikuje ze mam nadal odstawiac leki i ze wszytko to co opisuje dla niego jest skutkiem odstwiennym lekow. I ze on bardzo chce zebym w koncu przestala je brac. Bylam przekonana ze jak mu opowiem to wszytsko juz tym razem kaze mi wrocic do lekow.
2 dni temu kolejne niespanie tzn. uspilam sie lekami z apteki, ale juz mialam scenariusz nawrotu psychozy w nocy itp.istny horror. Rano zwiekszylam dawke lekow, wiec po raz kolejny skontaktowalam sie z psychiatra opowiedziec mu moja historie.
Po odczekaniu paru godzin dostalam telefon od lekarza, on na to ze panikuje ze mam nadal odstawiac leki i ze wszytko to co opisuje dla niego jest skutkiem odstwiennym lekow. I ze on bardzo chce zebym w koncu przestala je brac. Bylam przekonana ze jak mu opowiem to wszytsko juz tym razem kaze mi wrocic do lekow.
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Przed nawrotem (a byłam wtedy na lekach, 2 lata od pierwszej psychozy, chciałam je już powoli odstawiać) miałam najpierw coś co mogłabym określić mianem "aury". Czułam że zjeżdżam po równi pochyłej w dół i nie mogę się zatrzymać. Czułam, że wydarzy się coś bardzo złego ale nie wiedziałam co, ten lęk był wszechogarniający. To trwało kilka tygodni. Biegałam wtedy po psychologach ale nikt mi nie pomógł... Potem nagle zmienił się biegun moich odczuć - zaliczyłam "górkę", i po kilku dniach manii doznałam urojeń wielkościowych, wylądowałam w szpitalu. Dochodzenie do siebie było bardzo bolesne niestety...
Melisa
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Troszkę ten lekarz chyba bagatelizuje, niespanie jest dla nas niebezpieczne.
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Melisa to dziwne ze nie dali Ci innej diagnozy bo z mainia to jest schizoafektywnosc. I dziwne ze nikt Ci nie pomogl, przewaznie jesli bralas wczesniej leki i mialas diagnoze schizofreni.
No ale to tak bywa ze mna tez nie wiadomo jak bedzie, diagnozy tez sie zmieniaja moze za pare lat bede miala inna.
Tutaj cos znalazlam na wikipedii o tzw. prodrome
http://en.wikipedia.org/wiki/Prodrome
Prodrome, or psychosis risk syndrome as it is also known, is a proposed syndrome to be used in the DSM-V (2013) of psychiatry.[2][3] It is also defined as "the aura that precedes a psychotic break by up to two or three years."
No ale to tak bywa ze mna tez nie wiadomo jak bedzie, diagnozy tez sie zmieniaja moze za pare lat bede miala inna.
Tutaj cos znalazlam na wikipedii o tzw. prodrome
http://en.wikipedia.org/wiki/Prodrome
Prodrome, or psychosis risk syndrome as it is also known, is a proposed syndrome to be used in the DSM-V (2013) of psychiatry.[2][3] It is also defined as "the aura that precedes a psychotic break by up to two or three years."
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Ja nie mam tak ze wogole nie spie, ja nie moge usnac i panikuje, a wtedy jeszcze bardziej nie moge usnac choc jestem potwornie zmeczona, albo sie budze i zasypiam na nowo w myslach musze sobie mowic ze wszytko bedzie OK.pamal pisze:Troszkę ten lekarz chyba bagatelizuje, niespanie jest dla nas niebezpieczne.
Pozatym

Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
A może ten lekarz kieruje się zdrowym rozsądkiem? Trudno oczywiście ocenić pisząc tutaj na forum, jak jest, to on ją widział jako pacjentkę, zna jej kartotekę, ma swoje doświadczenie. Może to jak z bólem - czasem może boleć, ale nie trzeba zaraz faszerować się mega dawkami leków przeciwbólowych. Jak żałoba po stracie bliskiego nie jest zaraz depresją, tak trudności ze spaniem nie muszą być nadciągającą psychozą. W Polsce zaraz pewnie zaraz zaordynowałby jakiś psychiatra podwojenie dawki albo więcej, wpisał do karty "nawrót" i zalecił przedłużenie brania leków o kolejne dwa lata, z opcją - do końca życia.
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
..
Ostatnio zmieniony pt kwie 08, 2016 8:48 pm przez mamuska, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Po pierwszym epizodzie miałam diagnozę "ostre i przemijające zaburzenia psychotyczne", po drugim (jak na razie ostatnim) "zespół paranoidalny". Dziwne, bo kiedyś napisałam na forum że miałam "gonitwę myśli" i Schizo też pisała że to jest raczej przy ChAD. A to mi dało teraz do myślenia...sama w końcu nie wiem jaką powinnam mieć diagnozę...mamuska pisze:Melisa to dziwne ze nie dali Ci innej diagnozy bo z mainia to jest schizoafektywnosc. I dziwne ze nikt Ci nie pomogl...
Co do tej pomocy psychologicznej to była porażka... Już o tym pisałam na forum. Chodziłam i prywatnie i na NFZ. Prywatnie wyglądało to tak, że mówiłam przez godzinę, kobieta (psychoanalityczka, której adres dała mi lekarka w przychodni) zadawała różne pytania, na koniec skasowała 100zł i powiedziała że nadaję się na psychoterapię, chciała przy tym zawrzeć ze mną umowę na kilka lat. Tylko że ja potrzebowałam pomocy "już" a ona wypuściła mnie z gabinetu jeszcze bardziej przygnębioną. Zobaczyłam że liczy się nie człowiek tylko kasa. Potem dostałam się do psychologa na NFZ. Była to młodziutka dziewczyna przewrażliwiona na swoim punkcie z którą zupełnie nie mogłam się dogadać. Miałam z nią kilka spotkań, po których czułam się jeszcze gorzej niż przedtem. Była jeszcze trzecia psycholożka do której zadzwoniłam w sobotę - opiepszyła mnie że jej przeszkadzam w odpoczynku. Tak to wyglądało...
Melisa
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Prawdziwa biznesłumen - biznes plan kilkuletni, a gdzieś tam może się już kołatał spłacany kredycik, nowy model samochodu, bo ten już stary, a, nowa kuchnia, bo się należy coś od życia.Melisa pisze: na koniec skasowała 100zł i powiedziała że nadaję się na psychoterapię, chciała przy tym zawrzeć ze mną umowę na kilka lat.
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
...
Ostatnio zmieniony pt kwie 08, 2016 8:47 pm przez mamuska, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
U mnie też w czasie psychozy często był taki stan, który można by nazwać manią, a któremu towarzyszyły halucynacje. Czułam wtedy euforię, potrzebowałam o wiele mniej snu niż zwykle, a jednocześnie byłam pełna energii i miałam niezwykłe poczucie lekkości, o którym wspomina Kępiński w swojej książce (strony 122-123 w wydaniu z 1979 roku) - niesamowitej lekkości i łatwości przy chodzeniu. Dzięki temu poczuciu chodziłam o wiele śmielej i bardziej kobieco niż zwykle, i w ogóle czułam się tak, jakbym zupełnie zatraciła wszelką nieśmiałość (nigdy wcześniej ani później się tak nie czułam).mamuska pisze:Melisa to dziwne ze nie dali Ci innej diagnozy bo z mainia to jest schizoafektywnosc.
Czasem żałuję, że teraz nigdy nie czuję się tak lekko i śmiało (choć nie biorę neuroleptyków) - nie miałabym nic przeciwko temu, by znowu się tak poczuć, ale czytając książkę Kępińskiego, zdałam sobie sprawę, że to naturalne uczucie w stanie manii. Dodam, że kiedy byłam w tym stanie, pewnego ranka bez najmniejszego wahania kupiłam najdroższy z nawilżaczy w sklepie, jakiś ultradźwiękowy za ponad 400 zł ("zachęcał" mnie zresztą do tego "głos", który słyszałam) - wiem, że "normalnie" na pewno najpierw zastanowiłabym się, czy rzeczywiście potrzebuję nawilżacza i to akurat najdroższego ! Ten stan manii ustał, gdy wróciłam do domu i halucynacje nagle nabrały przerażającego charakteru ("głos" powiedział mi, że mama - która wtedy u mnie mieszkała w związku z moją psychozą - czeka na mnie z nożem, w co uwierzyłam i bardzo się przestraszyłam).
Mamuska, Kępiński był zdania, że dla schizofrenii bardzo charakterystyczna jest dwubiegunowość, przeplatanie się urojeń wielkościowych z prześladowczymi (s. 43-44), i w czasie mojej psychozy było podobnie, choć nie miałam typowych urojeń wielkościowych (nie byłam przekonana, że mam jakąś misję do spełnienia, ale że mam niezwykłe zdolności) i choć u mnie halucynacje były ściśle związane z urojeniami - po prostu "głos" mówił mi najróżniejsze rzeczy, od skrajnie przerażających po wprawiających w euforię.
W czasie psychozy, zanim trafiłam do szpitala, także dużo i szybko mówiłam - nie miałam najmniejszych problemów z wypowiadaniem się. To też uchodzi za jeden z objawów manii. Ale dla lekarzy liczyło się chyba przede wszystkim to, że słyszę "głos" i że boję się własnej rodziny. Bo kiedy miałam halucynacje, które mnie wprawiały w euforię, to co najwyżej robiłam coś nietypowego dla siebie - tak jak bardzo spontaniczny zakup drogiego nawilżacza - ale nie było to nigdy takie zachowanie, które sprawiłoby, że inni uznaliby, że potrzebuję leczenia psychiatrycznego. Do szpitala trafiłam, gdy miałam halucynacje wywołujące u mnie paniczny strach przed rodziną - nie gdy miałam halucynacje wprawiające mnie w euforyczny nastrój.
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
...
Ostatnio zmieniony pt kwie 08, 2016 8:45 pm przez mamuska, łącznie zmieniany 1 raz.
- Catastrophique
- bywalec
- Posty: 17079
- Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa <3
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Miałem podobnie. Pierwszy atak psychozy miałem, kiedy myślałem, że rodzina mi zagraża. Drugi też się z tym wiązał, ale poprzedzony był właśnie takim "euforycznym" stanem.Joanna_s pisze:Do szpitala trafiłam, gdy miałam halucynacje wywołujące u mnie paniczny strach przed rodziną - nie gdy miałam halucynacje wprawiające mnie w euforyczny nastrój.
Może opisuję "oczywiste oczywistości", ale pierwszy atak psychozy, to chyba jedna z najgorszych rzeczy jaka może człowieka spotkać. Wtedy kiedy nie masz jeszcze świadomości choroby. Pamiętam, że byłem w szoku kiedy "dowiedziałem się" co niby planuje moja rodzina. Cały świat, plany w jedną noc legły w gruzach. Do tego obawa o życie, koszmar.
Tik tak tik tak
| "To boldly go where no one has gone before"

Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Joanna, ale przecież u ciebie stany psychotyczne, głosy wywołał lek przeciw malarii, czy się mylę?
Re: "Górka" i "Aura" w schizofrenii czy to mieliście?
Jak stopniowo odstawiłam leki, w 2011 roku, nie miałam żadnej euforii. Normalnie się czułam.
Jednak, jak się nad tym zastanowię, to raczej nienormalne było to, że codziennie chodziłam na bardzo długie spacery, aż nogi mnie bardzo bolały i ledwo mogłam chodzić.
Teraz taki spacer wydaje się tak męczący, że rzadko tam spaceruję.
Dołów wówczas nie miałam.
Czułam się z zdrowa i każdego dnia się utwierdzałam w przekonaniu, że mnie źle zdiagnozowano.
Teraz, jak się znów leczę i wiem, że mam słuszną diagnozę, miewam napady paniki, gdy boję się, że dostanę nawrotu i w nocy wyląduję w szpitalu.
Jednak ten lęk sam mi przemija, nie muszę nawet brać hydroksyzyny.
Jednak, jak się nad tym zastanowię, to raczej nienormalne było to, że codziennie chodziłam na bardzo długie spacery, aż nogi mnie bardzo bolały i ledwo mogłam chodzić.
Teraz taki spacer wydaje się tak męczący, że rzadko tam spaceruję.
Dołów wówczas nie miałam.
Czułam się z zdrowa i każdego dnia się utwierdzałam w przekonaniu, że mnie źle zdiagnozowano.
Teraz, jak się znów leczę i wiem, że mam słuszną diagnozę, miewam napady paniki, gdy boję się, że dostanę nawrotu i w nocy wyląduję w szpitalu.
Jednak ten lęk sam mi przemija, nie muszę nawet brać hydroksyzyny.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 
